Proroctwa.doc

(89 KB) Pobierz
Proroctwa

Proroctwa

Czy istnieją proroctwa ?

iluminaci

Cała historia świata jest pełna proroctw i przepowiedni. Wieszczenie przyszłości praktykowane było we wszyst­kich krajach, we wszystkich religiach i w każdej epoce. Proroctwa i wizje końca świata odgrywały doniosłą rolę, ludzie zawsze i wszędzie słuchali chętnie i szukali wróżb. Zastanówmy się nad pytaniem, czy można – trafnie – prze­powiadać przyszłe zdarzenia? Czy istnieje jasnowidzenie przyszłości ?

Wtedy, kiedy jeszcze ludzkość wiele z przesłań i zawartych opisów w żaden sposób nie mogła zrozumieć bądź z czymś rzeczywistym utożsamić. Kiedy słowo przekazywane, spisywane na podstawie obrazów widzianych, nie wiedziało co opisuje, a umysł nie znał jego znaczenia. Wielu ludzi uważa, że elastyczność opisów proroctw, wizji i przepowiedni pozwala dobrowolnie dostosowywać je do każdych czasów i wydarzeń na ziemi. Być może. Przyszłość ludzkości zawsze pozostawała dla niej wielką tajemnicą, którą wielu próbowało poznać. A to jak wiemy, jest nie możliwe. Nie pozostawia jednak wątpliwości, że w świetle odwiecznych, jak i współczesnych przesłań o różnym charakterze, ludzkość czeka oczyszczenie, które od dawna było zaplanowane. Oczyszczenie to jest skutkiem cykliczności odnowy, cykliczności śmierci, upadku i powstania, ponownych narodzin.

Niepodobna tu nad tym dyskutować, idźmy za przykładem Richeta pozytywisty, który powiada, że nie ma ochoty wdawać się w spekulacje próżne i budowanie mgli­stych teorii, lecz trzyma się ściśle faktów. Faktem zaś jest, że istnieją premonicje, prze­czucia, wróżby, proroctwa. Zdolność „Jasnowidzenia” (clairvoyance, lucidite, Hellsehen, second sight) istnieje. W tysiącach wypadków fakty jasnowidzenia na przestrzeni czasu zostały stwierdzo­ne naukowo.

Proroctwa istnieją. Proroctwa – oczywiście w rachubę mogą być brane tylko trafne przepowiednie, to fakty, fakty bardzo rzadkie, ale fakty. Tłumaczyć ich nie możemy. Moglibyśmy ostatecznie pogodzić się z istnieniem jasnowidzenia wydarzeń w teraźniejszości i przeszłości. Określamy tę zdolność pięknie po grecku jako „telepatię” i „kryptezję”, a tłumaczymy ją wrażliwością na jakieś nieznane „wibracje” ale czyż po­dobna widzieć lub wyczuwać zdarzenia, których w ogóle nie ma?

Natomiast rzadkie i jak się zdaje, trudne do osiągnięcia są przepowiednie (przedziwne), tyczące się wydarzeń ogólnego znaczenia, wypadków politycznych wielkiej wagi. Praktyka jednak wskazuje, że najczęściej „prorokuje” się właśnie w kierunku politycz­nym. W ostatnich latach namnożyło się tyle wróżów i wróżek, zasypywani jesteśmy takim mnóstwem przepowiedni, obdarzani z każdym Nowym Rokiem tyloma almana­chami wróżebnymi, które zawierają bardzo rozbieżne proroctwa.
Wszystko w życiu, a więc także historia przebiega cyklicznie, posiada pewien rytm, który trzeba wykryć, a wtedy można przewidywać i przepowiadać przyszłość. Periodyczność wszelkich procesów życiowych głosił pierwszy Wilhelm Hiess w Ber­linie (1858-1928), wykazując okresy męskie, obejmujące 23 dni i okresy żeńskie 28- dniowe. Profesor uniwersytetu wiedeńskiego dr H. Swoboda wykrył 7-letnią periodycz­ność w życiu człowieka („Das Siebenjahr”). Z kolei szczegółowo opracowany system do obliczania biegu historii ogłosił zaraz po wojnie Fryderyk Reichenbach-Stromer.
A już w roku 1914 ogłosił dr Max Kemmerich dwutomowe dzieło: „Das Kausalgesetz der Weltgeschichte”, usiłując wykazać, że w historii występują „mutacje”, dające się usta­lić, oraz analogie, według których można w ogólnych zarysach wyczytać przyszłość z przyszłych wypadków.
Więc „historia się powtarza”. Wszystkie doniosłe wydarzenia, wielkie „mutacje” dzie­jowe są nieodwołalnie wyznaczone. I można, powiada Kemmerich, ustaliwszy okresy fluktuacji periodycznych w danym kraju, obliczać przyszłe wypadki i rozwój dziejowy. Zaciekawi może czytelników obraz przyszłości Niemiec, jaki, na podstawie swej me­tody, dr K. roztoczył we wspomnianej broszurze. Prosimy przy tym pamiętać o dacie wydania broszury: ukazała się w roku 1921, czyli w niespełna dwa lata po traktacie wersalskim i dwa lata przed pierwszym wystąpieniem Hitlera. Na stronicach 17, 26-tej broszury czytamy co następuje:

„Nasza rewolucja zaczęła się w r. 1918. Zakończenie jej przypadnie na lata 1930 i 1944, tzn. odtąd dopiero zacznie się okres niemieckiej restauracji. Podobnie jak angiel­ska rewolucja wzięła swój początek w Monachium, gdyż historia Bawarii wykazuje zna­mienne analogie z historią Szkocji podobnie jak Czechy z Irlandią”.
Prorok nie ma metody, nie oblicza, nie rozumuje. Proroctwem we właściwym zna­czeniu nazywamy przepowiednię, zrodzoną w głębinach podświadomości w stanie eks­tazy albo w stanie „transu”. Proroctwo jest bardzo skomplikowanym aktem psychicz­nym i oceniając je, trzeba wiele momentów brać pod rozwagę. Zwykle nie znajduje się też w proroctwie ścisłych dat. Rzuca ono przelotne błyski światła w mroczną przy­szłość, a trafnie określone szczegóły przesłania często film fantastycznych obrazów. Tak jak wróżebne marzenia senne oraz przeczucia oblekają się zawsze w szatę symboliczną, tak i widzenia prorocze występują w symbolicznej osłonie i spod symbolu trzeba wy­dobywać treść, co nie zawsze jest łatwe.
Po tej przydługiej dygresji wracamy do zadanego na wstępie i potwierdzonego pyta­nia: Czy istnieją prawdziwe – proroctwa i wróżby?
Ani rozmiary tej strony, ani jej założenie – nie pozwalają rozpatrywać tu materiału historycznego, zaczynając od słynnych proroków hebrajskich, od wyroczni w Delfach i od Italskich Sybilli. Nie możemy też rozwodzić się nad tysiącznymi przepowiedniami średniowiecznymi charakteru przeważnie astrologicznego: historia zanotowała jednak sporo ciekawych proroctw z nowszych czasów, które po dziś dzień utrzymały się w pa­mięci, bywają często przytaczane i komentowane i bodaj czy nie wywierają dziś nawet pewnego wpływu.
Wspomnimy tu wśród licznych proroctw na temat Papieży tylko o sławnym „pro­roctwie mnicha św. Malachiasza” oraz o stanowiącym jego dalszy ciąg „proroctwie mni­cha z Padwy”. Proroctwo św. Malachiasza (biskupa i mnicha irlandzkiego ur. 1148) pierwszy raz ogłoszone zostało drukiem w roku 1595 w „Lignum vitae” benedyktyna Arnolda Wioń. Proroctwo wymienia wszystkich Papieży od XII wieku począwszy aż do 112-go, z któ­rym się kończy papiestwo. Wszyscy Papieże scharakteryzowani są czymś w rodzaju de­wizy.
Przytaczane także bywa proroctwo św. Andrzeja Boboli, raczej wizja świątobliwego Dominikanina O. Korzenieckiego w Wilnie w r. 1819 (ogłoszona przez Kajsiewicza w życiorysie Boboli), poparta medialnym znakiem „wypalonej ręki”, a tycząca się wojny narodów i powstania Polski. Ciekawe jest dalej proroctwo Franciszkanina, pocho­dzące rzekomo z 1880 r. ale faktycznie z późniejszego czasu. Ów Franciszkanin, zmarły w klasztorze na górze Synaj, przepowiedział między innymi że „niedługo cała Europa krwią spłynie” – i zagłada czeka na różne państwa:
„Rosj a będzie widownią wielkich okrucieństw, tu będą straszliwe walki. Liczne mia­sta i wsie zburzone zostaną, krwawa rewolucja wytępi połowę mieszkańców. Cesarska rodzina, wszystka szlachta i część duchowieństwa zginie. W Petersburgu i Moskwie będą leżały trupy przez długi czas na ulicach nie pochowane”.
Trzeba przyznać, że w tych osobliwych przepowiedniach, które nie tylko w roku 1880, ale i w roku 1906 wydawać się musiały wprost niewiarygodne, ba, obłąkane. – wiele już się spełniło. Cała Europa spłynęła strugami krwi, zginęła cała szlachta w Ro­sji, rozpadła się stara monarchia austriacka, niemieckie kraje Austrii przyłączyły się do Niemiec. Walka z półksiężycem i wypędzenie Turków z Europy musiały oczywiście za­konnikowi leżeć na sercu. Rząd turecki srodze uciskał chrześcijan bałkańskich.

Jak wszędzie i zawsze, gdy mamy do czynienia ze zjawiskami metapsychicznymi, tak i tutaj, w dziedzinie proroctw, trzeba stosować metodę bardzo krytyczną, ale bez uprze­dzenia

Życie wszechświata toczy się według określonych zasad i oparte jest na przemiennych cyklach, następujących po sobie, które są ułożone według planu samego Boga. Cykle te charakteryzują się występowaniem drastycznych zmian na Ziemi, poczynając od przebiegunowania, zmiany klimatu, topnienia lodowców, znikania i nowego kształtowania się lądów, do występowania różnego rodzaju gatunków, istot, ras i cywilizacji. Ziemia niczym dobrze skonstruowana maszyna porusza się w tych cyklach niezmiennie od początku swojego powstania (według oficjalnego datowania ponad 4 mld lat). Dusze zaś, które dzięki cyklowi ewoluują zdobywają świadomość swojego miejsca w akcie stworzenia i wracają do miejsca, z którego zostały oddzielone, by dalej już wyruszyć w świadomą podróż. Pozostałe rodzą się i umierają nieświadome, jednak i dla nich kiedyś, w którymś cyklu pojawi się światło przebudzenia, które wtedy uda im się dostrzec i uchwycić.

Ta cykliczność którą można zaobserwować ma na celu zniszczenie tego, co zepsute, negatywne, ohydne, by w jego miejsce mogło powstać to co piękne. Ten sam cykl, który występuje w całym kosmosie występuje również w każdym z nas. Dusza poddana jest cykliczności bez względu na wszystko. Ona także winna w toku zmian i zebranych doświadczeń zarówno własnych, jak i zbiorowych poddać się wewnętrznemu oczyszczeniu. Wypalenie negatywnych pól nieświadomości, odzyskanie świadomego istnienia, może zapewnić jej życie wieczne i nieśmiertelność taką, o jakiej ludzkość od dawien dawna marzy i o jakiej mówią mity, legendy i niektóre przesłania.

Wspomniałam o cyklach, bowiem wynika z tego tyle, że okresowe zniszczenia są naturalnym zjawiskiem ponawiającym się we wszechświecie i nie sposób zapobiec ich występowaniu. Stanowią warunek nieodłączny odnowy, a więc narodzin tego co światłe, lepsze i pełniejsze w boskim rozumieniu. Nie właściwie postawione struktury muszą runąć, by w ich miejsce mogły pojawić się te bliższe doskonałości. W proroctwach, przepowiedniach, wizjach i objawieniach, ale także w indywidualnych snach wielu ludzi możemy zaobserwować zdarzenia, które są charakterystyczne dla cyklicznego zniszczenia i cyklicznej odnowy. Na dzień dzisiejszy poziom świadomości przeciętnej jednostki (w żadnym wypadku słowa ?przeciętny? nie należy tu odbierać jako gorsze czy obraźliwe) nie pozwala nam na zrozumienie źródła pochodzenia tych niezwykłych, mistycznych doświadczeń. Stąd też z całą pewnością sceptycyzm odnośnie ich treści. Realiści jednak są nam tak samo potrzebni, jak ci drudzy, gdyż pozwalają nam zachować jako taką równowagę między światem wewnętrznym a zewnętrznym. Ktoś musi tych jasnowidzących, jasnosłyszących i wizjonerów sprowadzić do naszego świata, by mogli chociażby części z nas przekazać to, czym żyją w innym wymiarze.

Tak więc, kiedy czytamy proroctwa, objawienia i wizje winniśmy interpretować je nie tylko i wyłącznie w przełożeniu na historię i wydarzenia Ziemi, kosmosu, wszechświata, ale również starać się je zrozumieć w ścisłym związku z rozwojem naszej duszy. Każdego z nas z osobna czeka Apokalipsa, dzień ostateczny, w którym wszystko co złe musi zostać pokonane. Jest to idealne odzwierciedlenie Apokalipsy Ziemi, o której czytamy. Świadczą o tym liczne podobieństwa, jak chociażby trzy dni ciemności, oczyszczenie, śmierć, zmartwychwstanie, nastanie nowej Ziemi i nowego Nieba, pokonanie zła, a wszystko to okupione ciężką, trudną walką w imię Boga i tego co dobre w nas i w kosmosie. Wszystko stojące w związku ze starożytnymi mitami, legendami, ale i po części, ze współczesną nauką. Ich przesłanie można zawrzeć w różnych słowach. Będą wśród nich te skierowane do jednostek i do mas.

„A to jest wieść, którą od niego usłyszeliśmy,  I Wam zwiastujemy, że Bóg jest światłem i w jedności z nim nie ma żadnej ciemności”. (1 Jn 1:5)

Ci, którzy zrozumieją te słowa gotowi będą na wszystko, co Bóg dla nas przygotował. Apokalipsa ? słowo to kojarzy nam się z końcem życia na Ziemi, katastrofami, upadkiem świata i pojawieniem się Antychrysta. Apokalipsa jednak to przede wszystkim objawienie, wizja o tajemniczym, niepojętym czy nadprzyrodzonym charakterze. Wizja, która czemuś konkretnemu służy, na coś ma wpłynąć i coś zwiastować. Przede wszystkim zaś ma pomóc ukształtować każdemu człowiekowi jego wnętrze, a tym samym ukierunkować ludzkość do kontynuowania poznania i odzyskania świadomości istnienia.

Z treścią najróżniejszych objawień spotykamy się już w tekstach starożytnych. Zarówno mity i legendy starożytnych cywilizacji, Egiptu, Sumeru, Azteków, Majów czy Indian, jak również pisma teologiczne, religijne, szeroko pojęte pisma święte nie pozostawiają wątpliwości ? apokalipsa musi nastąpić. Księga Daniela, napisana prawdopodobnie około II w. p.n.e. zawiera liczne proroctwa dotyczące przyszłości.

„W owych czasach wystąpi Michał, wielki książę, który jest opiekunek dzieci twojego narodu. Wtedy nastąpi okres ucisku, jakiego jeszcze nie było, odkąd narody powstały, aż do chwili obecnej. W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia: ci wszyscy, którzy zapisani są w księdze. Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, obudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie. Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki na zawsze. Ty jednak Danielu ukryj te słowa i zapieczętuj księgę aż do czasów ostatecznych”.(Dn 12, 1-4)

Standardowe pytanie zawsze pojawiające się przy tego rodzaju przesłaniach to : Kiedy to nastąpi? A może już jest po? A może za milion lat? Prorok Daniel pisze:

„Powiedziałem do męża ubranego w lniane szaty i znajdującego się nad wodami rzeki: Jak długo jeszcze do końca tych przedziwnych rzeczy? I usłyszałem męża ubranego w lniane szaty i znajdującego się nad wodami rzeki. Podniósł on prawą i lewą rękę do nieba i przysiągł na Wiecznie żyjącego: Do czasu, czasów i połowy czasu. To wszystko dokona się, kiedy dobiegnie końca moc niszczycielska świętego narodu”.(Dn 12,5-7)

Cytuję, te fragmenty, gdyż na dzień dzisiejszy wiadomo, że są one punktem wyjścia dla późniejszych objawień i stoją z nimi w ścisłym połączeniu. Co do określenia czasu, w którym nastąpić mają konkretne wydarzenia, wiadomo tylko tyle, że to co dzieje się obecnie na świecie daje niemalże identyczny obraz z dawnymi przekazami. Być może powyższe słowa jeszcze temu nie dowodzą, jednak można to wykazać dokonując obszernej analizy proroctw. W samej Biblii czytamy dobrze wszystkim znane słowa, które nie jeden raz wygłaszane są w związku ze znakami czasów ostatecznych:

„Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści”. (Mt 24, 7-8 )
„A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni”. (2 Tm 3, 1-5)

„Niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. Stanie się to przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane”. (1 Tm 1,1-2)
Wszystko to brzmi strasznie i wywołuje smutek i żal, jednak bardziej strasznie brzmi to w świetle rzeczywistego stanu społeczeństw na Ziemi. Nie jesteśmy wcale wstecz względem tych przepowiedni, wszystko jak na razie w pełni się zgadza i nie ma w powyższych słowach ani jednego opisu, który nie zasługiwałby na wiarę. Przede wszystkim dlatego, że to już się wydarzyło. Co nie oznacza, że gorzej być nie może. Zwykliśmy tak mówić tylko dla własnego pocieszenia, pomijając całkowicie możliwość własnego udziału w wielkim wyzwaniu, jakie stawiają przed nami święci, prorocy, a przede wszystkim Matka Boska i Jezus Chrystus.

Niezwykle tajemniczą postacią, o której historia pokazuje nam różne informacje jest królowa Saby, znana jako Sybilla XIII, Michalda, Balkis, królowa Egiptu i Abisynii. Ona to przepowiedziała Salomonowi przyszłość dotyczącą jego ludu, narodziny Mesjasza, jego śmierć na krzyżu, świętość Góry Kalwarii, prześladowania chrześcijan. Ona też powiedziała, że kiedy Bóg ześle na świat Enocha i Eliasza by świadczyli o Nim:

„Oni poprowadzą lud do jednej wiary w jednego prawdziwego Boga tak, że będzie jeden pasterz i jedna owczarnia. Wtedy też nastąpi czas Sądu Ostatecznego. Aby ludziom dać znać o tym, żeby przygotowali się, byli gotowi do sądu powszechnej sprawiedliwości żywych i umarłych, na niebie ukażą się znaki, świadczące o bliskim końcu, zarówno na ziemi jak i na niebie, a potem dopiero zabrzmi głos trąb, oznaczający koniec wszystkiego co żyje. Przybędzie Mesjasz i czynić będzie sąd nad żywymi i umarłymi, każdemu według zasług lub grzechów”.

O znakach Królowa Saby mówiła dalej:

„W czternaście wieków po śmierci Mesjasza ukaże się na niebie znak widziany nawet gołym okiem. Znakiem tym będzie kometa, czyli gwiazda z ogonem jakby pawi ogon. Przyjdą potem lata jedne po drugich, w których chrześcijaństwo poniesie wielki uszczerbek. W tym czasie rozpowszechnią się wszelkie grzechy ludzkie, jak: grabieże, mordy, wojny, palenie domów, a na niebie ukazywać się będą znaki gniewu Bożego. W sześćdziesiąt jeden lat później chrześcijaństwo jeszcze bardziej upadnie (?) Przyjdą nieznane choroby i boleści na ich ciała i skrócenie życia przez cztery żywioły, to jest morowe powietrze, gradobicie, wielkie powodzie, które wielkie szkody w żywności wyrządzą, a na koniec Bóg nagłą i niespodziewaną śmiercią karać będzie. Wielkie wojny będą między narodami (…) Ludzie wspólną korzyść odrzucą, a  tylko własnego zysku bez sumienia szukać będą. Pycha, obżarstwo, pijaństwo i rozpusta zapanują powszechnie”.

To tylko fragmenty proroctwa Michaldy na czasy końca. Opisuje ona szczegółowo naszą obecną sytuację, przekupstwo sądów, kapłanów, rozwój gospodarki, obłudę, kłamstwo, to że bogatym będzie się żyło dobrze, a biedni cierpieć będą, że będą gwałty i niesprawiedliwość. Przewiduje ona nawet próżność ludzką w zakresie podążania za modą, snobizm i chciwość, porzucenie wartości moralnych, upadek instytucji małżeństwa, upadek Kościoła, rozpustę wśród księży i wiele wiele innych, których szczegółowe opisy dają zatrważająco ?podobny?, jeśli nie rzec identyczny obraz dzisiejszego świata. Co w związku z tym? Uważam, że czyni to dalszą część proroctwa tym bardziej wiarygodną. Spójrzmy więc co pojawia się dalej.

„Bóg ciągle będzie zsyłał napomnienia ludziom, by opamiętali się i wrócili na drogę cnoty. Znaki na niebie ukazywać się będą ciągle, ale ludzie pozostaną zatwardziali w grzechach, a serca ich pozostaną nieczułe na dobro i cnotę. Więc gdy minie czas pewien i ludzie poprawy nie uczynią, Bóg surowo ukarze trzecią część ludzkości. Wtedy dopiero pod wpływem strachu pozostała część nawróci się na drogę cnoty i zacznie żyć według przykazań Bożych, a Bóg ześle im błogosławieństwo. Wtedy dopiero będzie łaska i miłość powszechna”.

Przepowiednie Królowej Saby zostały spisane przez pisarzy króla Salomona również na jej osobistą prośbę, przekazała ona informacje które posiadała o czasach przyszłych właśnie Salomonowi, tylko dlatego, iż podczas wizyty w jego królestwie poznała go jako człowieka sprawiedliwego i mądrego, wiedziała zatem, że nie zmieni on jej słów a przekaże takimi jakimi je wypowiedziała. Powiecie, że artykuł skupia się tylko na jednej przepowiedni praktycznie poza podstawami i wstępem, jednak jest to przesłanie tak jasne i klarowne, a że pochodzące z bardzo odległych nam czasów, nie sposób pominąć jego najistotniejszych treści.

Według dalszej części słów Sybilli XIII dopiero po nadejściu Antychrysta zbliży się Dzień Sądu. Tutaj istotne jest żebyśmy rozróżnili dwa pojęcia - czasów ostatecznych, dni końca czasów i Dzień Sądu Ostatecznego.

„Wiele nieprawości jeszcze pozostanie zanim nadejdzie dzień Sądu Ostatecznego, i Sodoma i Gomora wśród ludzi panować będzie. Antychryst wielką władzę nad ludźmi mieć będzie i do grzechu skutecznie namawiać. Wtedy Bóg ześle swoich wysłańców, którzy wejdą na drogę cnoty i chwały, wtedy nadejdzie dzień ostateczny. Dzień ten strasznym będzie dla wszechstworzenia. Powstaną wtedy istoty z ziemi, ognia i wody?.

Sybilla dobrze wiedziała, ze ludzkość w przyszłości w żaden sposób nie będzie chciała uwierzyć w żadne słowa, które zwiastować będą czasy końca. Wszystko z powodu jej ograniczonego umysłem i ciałem pojmowania świata. Dalsze przepowiednie mówią o nieurodzaju, głodzie i rewolucjach i powstaniach, o zabijaniu władców, a także ochłodzeniu klimatu, częstych burzach, ulewach, powodziach, opadach gradu i śniegu. Podkreśla też jednak ona wagę słów

„Nie znacie dnia ani godziny”

Nie sposób nam zatem odgadnąć kiedy dokładnie możemy spodziewać się tego, co opisują liczne proroctwa. Człowiek nie może znać ostatecznej daty, bowiem Bóg decyduje, czy dać mu jeszcze więcej czasu na nawrócenie. O ten czas poleca nam modlić się Matka Święta. Znaki ostatnich dni Królowa Saby opisuje zatrważającymi słowami:

„Pierwszy znakiem będzie to, że wszystkie stworzenia zaczną się krwią pocić tak, że krople krwi całe ciało pokryją i strużkami spływać będą, a połączone to będzie z wielkim cierpieniem. Drugim znakiem będzie to, że Księżyc trzykrotnie się przemieni i jeden raz po drugim od wschodu będzie się ukazywać, co w ludziach wzbudzi lęk i pokutę czynić będą. Trzecim znakiem będzie to, gdy Słońce, Księżyc i gwiazdy blaskiem czerwonym jak krew świecić będą. Ludzie wtedy ręce zaczną załamywać i do Boga o litość się zwracać. Czwartym znakiem będzie to, że w jednym roku Bóg ześle na ziemię suszę tak wielką, że wszystkie drzewa i rośliny poschną. Rozpacz wielka ogarnie ludzi, którzy w trwodze pokutować będą. Piątym znakiem będzie to, gdy ziemia w wielu miejscach palić się i zapadać będzie, przerażeni ludzie śmierci oczekiwać będą. Szóstym znakiem będzie to, że wody ze swych granic występować będą i płonąć, a ludzie ze strachu będą umierać. Siódmym znakiem będzie to, że góry i pagórki równać się z ziemią będą, wprawiając ludzi w wielkie przerażenie”.

Te siedem znaków nastanie na bardzo krótki czas przed końcem. Ostateczna walka rozegra się zatem pomiędzy Antychrystem a Enochem i Eliaszem - wysłannikami Boga. W czasach tych papieżem ma być Piotr urodzony w Rzymie i ma być to ostatni papież w historii kościoła.

„W końcu na całym świecie zapadną ciemności i skały zaczną pękać. Świat stanie się wówczas taki, jak przed stworzeniem człowieka. Po tej ciemności Słońce jaśniej zacznie świecić i wokół niego będzie pięć gwiazd. Gdy na te gwiazdy ludzie zaczną spoglądać, szybko zaczną umierać. Mesjasz ześle teraz na świat swoich Aniołów, którzy zawołają donośnym głosem: Wstańcie martwi z grobów i pójdzie na sąd! Teraz Mesjasz zstąpi z nieba na ziemię do doliny Jozefata i tam usiądzie na stolicy. W tej godzinie powstaną wszyscy ludzie od stworzenia świata i staną na sądzie przed Mesjaszem. Każdy będzie miał swe dobre uczynki i ich skutki jakby wypisane na czole, a także złe uczynki, jakie za życia popełnił. Mesjasz odłączy prawicę od lewicy i powie do tych na lewicy: Wy którzy chodziliście Kainową i Antychrystusową drogą, idźcie ku przepaści piekielnej, tam, gdzie Lucyfer umocniony jest i gdzie płacz i zgrzytanie zębów. Do tych zaś którzy chodzili za dobrym Ablem i drogą Mesjaszową: Idźcie do raju rozkoszy, to jest do królestwa Mego. Po czym każdy otrzyma znamię krzyża świętego na czole swym i pójdzie przed
oblicze Boskie, gdzie na wieki wieków przed tronem Boskim pozostanie”.

Jak widać opisy tych czasów Apokalipsy w przesłaniach Królowej Saby są bardzo wyraźne, konkretne i przez to może też budzące tym większy strach. Niemniej jednak nie ona jedyna, a jako jedna z wielu, przedstawiła ten makabryczny obraz ludzkiej przyszłości na Ziemi. Z licznymi wizjami jasnowidzów, proroków i wizjonerów będziecie mogli się jeszcze zapoznać w serii artykułów o objawieniach. Bowiem to co jest przekazywane w ich treści to objawienie prawd kosmicznych, prawd wszechświata, a przede wszystkim Prawd Boga o życiu i stworzeniu.

Próba zrozumienia wszystkich przekazów to zadanie na lata pracy. Jeśli chcieć to pojąć z naukowego punktu widzenia - jest to praktycznie niemożliwe. Wszystko to co zostało ludzkości objawione nie może być interpretowane w połączeniu z mądrością, jaką ludzkość może odzyskać na właściwej drodze przebudzenia.

PROROCTWA

http://www.nieznane.pl/_files/artykuly/474/1.jpg

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin