210. Styles Michelle - Gladiator.pdf

(953 KB) Pobierz
6645383 UNPDF
Michelle Styles
6645383.001.png
Od autorki
Od najwcześniejszych czasów etruskich gladiatorzy wystę­
powali podczas uroczystości pogrzebowych, aby oddać cześć
zmarłym wojownikom. Dopiero w roku 105 p.n.e. walki gla­
diatorów oficjalnie urządzali dwaj rzymscy konsulowie. Kiedy
Juliusz Cezar został edylem w 65 roku p.n.e., zmagania gladia­
torów stały się widowiskiem.
Cezar jako pierwszy usiłował wykorzystać zmagania gla­
diatorów do własnych celów politycznych. Mające wspaniałą
oprawę walki, które organizował dla uczczenia swego ojca, od­
bywały się w Circus Maximus albo w pospiesznie wzniesionej
drewnianej budowli przy forum. Ponieważ brak jednoznacz­
nego świadectwa historycznego co do ich lokalizacji, doszłam
do wniosku, że Juliusz Cezar wybrałby największą możliwą
budowlę, zdecydowałam się więc na Circus Maximus.
Aby lepiej wyszkolić gladiatorów, a częściowo również po
to, by uciszyć obawy senatorów przed powstaniem prywatne­
go wojska, Cezar kwaterował ich u klientów. Dopiero z 53 ro­
ku p.n.e. pochodzą pierwsze wzmianki o szkole gladiatorów,
zajmującej odrębną nieruchomość w granicach Rzymu.
Mimo bogactwa i podziwu tłumów gladiatorzy, tak samo
6
jak aktorzy i prostytutki, mieli niższy status niż niewolnicy,
dlatego żaden szanowany ród nie chciał być z nimi kojarzony.
Taka plama na honorze mogła potem trwać przez pokolenia.
Dla mojej rodziny, która tyle zniosła, i dla Helen French; bez
jej wsparcia i entuzjazmu nigdy nie napisałabym tej książki.
Rozdział pierwszy
Rzym, rok 65p.n.e.
Kim jest ten człowiek? I co ważniejsze, skąd go zna?
Julia Antonia odważyła się jeszcze raz zerknąć na męż­
czyznę stojącego w portyku term. Jej uwagi nie przykuły ani
muskularne i opalone nogi, widoczne poniżej bardzo krótkiej
tuniki, ani szerokie ramiona, lecz twarz. Znała te rysy dosko­
nale, jakby miała przed sobą starego przyjaciela, a jednak głos
mężczyzny mówiącego coś do swego towarzysza słyszała bez
wątpienia po raz pierwszy.
Gdy pochwycił jej wzrok, odniosła wrażenie, że przeszywa
ją spojrzeniem. Nieznacznie skinął głową. Czyżby i on ją znał?
Ciaśniej otuliła głowę i ramiona rdzawą pallą i wygładziła fał­
dy zielonej stoli, aby upewnić się, że jest ubrana tak, jak przy­
stało rzymskiej matronie.
Sabina Klaudia, jej macocha, wydała z siebie wysoki, gda-
kliwy dźwięk, oznaczający zazwyczaj, że udało jej się cisnąć
strzępy reputacji jakiejś niczego niepodejrzewającej matro­
ny w wartki nurt opływającej Rzym rzeki plotek. Zafalowały
palle przyjaciółek Sabiny, które pochyliły się naprzód, żądne
najnowszego soczystego kąska, i Julia straciła nieznajomego
z oczu. Gdy wreszcie mogła zerknąć ponownie, po mężczyź­
nie nie było śladu, znikł na ruchliwym placu targowym, jakby
nigdy go tam nie było.
Gdzie go wcześniej widziała? Rysy tego człowieka wyda­
wały jej się znajome, a przecież byłaby gotowa przysiąc, że ni­
gdy przedtem go nie spotkała. Musiałaby pamiętać ten niski,
dźwięczny głos. Wbiła wzrok w miejsce, gdzie mężczyzna się
znajdował, z nadzieją, że pojawi się odpowiedź. Inaczej pyta­
nie mogło ją dręczyć przez wiele dni.
- Gdzie się podziała moja lektyka? Powiedziałam, że chcę
zostać zabrana o piątej, nie o wpół do szóstej. - Zirytowany
głos macochy wyrwał Julię z zamyślenia. - Co za czasy, że ani
za pieniądze, ani za dobre słowo nie można znaleźć pomocy.
Towarzyszące jej harpie pomrukiem wyraziły poparcie dla
tej opinii.
- Mam iść sprawdzić? Jeśli sądzić po odgłosach, zgroma­
dziło się tam sporo ludzi. - Julia wskazała jedną z bocznych
ulic. Nie miało sensu przypominać Sabinie, że lektykę wziął
jej mąż, udający się do sądu, i obiecał ją jak najszybciej ode­
słać. - Lektyka mogła tam utknąć, a poza tym tak czy inaczej
warto się dowiedzieć, skąd ta ciżba.
Oddaliła się, nie czekając na odpowiedź. Nie ulega­
ło wątpliwości, że tymczasem Sabina Klaudia odwróciła się
z westchnieniem do swoich przyjaciółek i zaczęła narzekać:
- Biedaczka, nie ma nawet kobiety, która by jej usługiwa­
ła, ale czego można spodziewać się po kimś, kto rozwodzi się
z senatorem?
Kobiety przyznały jej rację i znowu popłynął strumień plo­
tek o Julii, jej wadach i skandalu, jaki wywołała.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin