Zientara Świt narodów europejskich.txt

(1120 KB) Pobierz
Pa�stwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1985
Benedykt Zientara
�wit narod�w europejskich
Powstawanie �wiadomo�ci narodowej na obszarze Europy pokaroli�skiej
Opracowanie map JERZY STRZELCZYK
Indeksy zestawi� TADEUSZ N�W AKOWSKI
Ok�adk�,  obwolut� i  strony  tytu�owe projektowa� ANDRZEJ-LUDWIK W�OSZCZYNSKI
!
Copyright by Pa�stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1985
ISBN 83-06-01158-9
PRZEDMOWA
Ksi��ka, kt�r� oddaj� obecnie z pewnym wahaniem w r�ce Czytelnika, ma ju� d�ug� i zawi�� histori�. Nie wchodz�c w jej szczeg�y, wyja�ni� owo wahanie. Mianowicie w pierwotnym zamiarze mia� to by� popularny zarys rozwoju �redniowiecznej �wiadomo�ci narodowej w Europie Zachodniej, maj�cy spe�ni� dwa cele: uporz�dkowa� znany materia� na ten temat i stworzy� t�o dla planowanych przeze mnie bada� nad rozwojem �wiadomo�ci narodowej w Europie �rodkowej oraz zapozna� Czytelnika polskiego z nie znanymi u nas, a ciekawymi i aktualnymi problemami.
W ci�gu dwunastu lat pracy nad zagadnieniami �wiadomo�ci narodowej w �redniowieczu okaza�o si�, �e s� one bardzo skomplikowane, a zebranie niezb�dnej literatury � je�li si� nie chce poprzesta� na podsumowaniu kilku standardowych prac � przekracza mo�liwo�ci polskiego historyka. Zrezygnowa�em wi�c z obj�cia badaniami ca�ej Europy zachodniej i po�udniowo-zachodniej, pog��biaj�c za to analiz� rozwoju wi�zi etnicznych w krajach powsta�ych z rozpadu monarchii frankijskiej, kt�ra sta�a si� punktem wyj�cia moich rozwa�a�. Si�gn��em wstecz, by przyjrze� si� wszystkim kr�lestwom germa�skim, zbudowanym na gruzach imperium zachodniorzymskiego; niekt�re problemy stara�em si� ponownie zbada� si�gaj�c do �r�de� i analizuj�c wypowiedzi uczestnik�w omawianych proces�w. Zamkn��em badania w zasadzie na wieku XIII, kiedy �redniowieczna �wiadomo�� narodowa uzyska�a ju� na og� wyrazist� posta�. W przypadku W�och trzeba by�o zako�czy� rozwa�ania om�wieniem tw�rczo�ci Dantego, w kt�rej wida� zacz�tki renesansowej w�oskiej �wiadomo�ci narodowej, a zarazem odbicie zawi�ych dr�g rozwoju �wiadomo�ci mieszka�c�w P�wyspu Apeni�skiego w poprzednich stuleciach.
Stara�em si� wykaza�, �e rozw�j �wiadomo�ci narodowej nie stanowi� ci�g�ej linii wst�puj�cej i nie wzrasta� stale od pierwszych zacz�tk�w a� do pe�nego rozkwitu w XIX i XX wieku. Przeciwnie, badania pozwoli�y zaobserwowa� wiele nie urzeczywistnionych mo�liwo�ci rozwoju narod�w nie istniej�cych dzisiaj, a tak�e okres�w za�amania, os�abienia
6	Przedmowa
�wiadomo�ci narod�w, kt�re ostatecznie utrzyma�y si� przy istnieniu; ukaza�y procesy ��czenia i rozdzielania si� jednolitych wielkich spo�eczno�ci na mniejsze grupy etniczne, z czasem wchodz�ce na drog� przekszta�cania si� w samodzielne narody. Analiza r�nych grup etnicznych i terytorialnych ujawni�a te� trudno�ci w odr�nieniu �wiadomo�ci plemiennej od narodowej, patriotyzmu dzielnicowego od narodowego.
Bardzo trudno by�o mi zrezygnowa� z wci�gni�cia do moich rozwa�a� Anglii, Szkocji i Walii z ich skomplikowanymi i przeplataj�cymi si� wi�ziami etnicznymi, j�zykowymi i pa�stwowymi, a tak�e kraj�w Hiszpanii z ich rodz�cymi si� w�r�d wojen reconquisty wi�ziami narodowymi, kontrastuj�cymi z tradycj� gockiej jedno�ci, stanowi�cej zar�wno punkt wyj�cia, jak idealny cel dla realizacji w przysz�o�ci. Niestety, zar�wno trudno�ci w zebraniu literatury, jak wyczerpuj�ca si�, i tak ju� nadu�yta, cierpliwo�� Wydawnictwa nie pozwoli�y mi uko�czy� kwerendy w tych zakresach.
Wypada jeszcze ostrzec Czytelnika, �e obraz, jaki tu otrzymuje, jest niepe�ny i dyskusyjny. Niepe�ny � bo ksi��ka zosta�a oparta, mimo wysi�k�w autora, na materiale nie pozbawionym luk, na niepe�nej znajomo�ci pogl�d�w dotychczasowych badaczy. Dyskusyjny � bo procesy zachodz�ce w �wiadomo�ci szczeg�lnie trudno poddaj� si� badaniom nawet we wsp�czesno�ci; tym trudniej uzna� za pewne i udowodnione tezy oparte na przypadkowych wypowiedziach niekt�rych �wiadk�w przesz�o�ci (wywodz�cych si� zreszt� z bardzo ograniczonego kr�gu ludzi) i na specyficznej interpretacji wydarze� historycznych. Zw�aszcza zwi�zki przyczynowe mi�dzy wydarzeniami politycznymi a zjawiskami z zakresu �wiadomo�ci musz� pozosta� hipotetyczne.
Dotychczasowe prace zajmuj�ce si� problematyk� �wiadomo�ci narodowej w szerszych ramach czasowych poprzestawa�y do�� cz�sto na doborze cytat�w z kronik i innych utwor�w literackich, �wiadcz�cych o �wiadomo�ci lub resentymentach narodowych ich autor�w. Zbyt rzadko wi�zano ten materia� �r�d�owy z konkretn� sytuacj� spo�eczn� i polityczn�, w jakiej owe s�owa napisano. Dlatego w niniejszej pracy stara�em si�, aby to t�o spo�eczno-polityczne by�o w ka�dym przypadku wystarczaj�co wyra�ne, cho� oczywi�cie nie mog�em na tych kartach da� pe�nego wyk�adu historii politycznej i spo�ecznej opracowywanego okresu.
Stara�em si� przedstawia� problemy, kt�rym ksi��ka zosta�a po�wi�cona, w spos�b dost�pny nie tylko w�skiemu kr�gowi mediewist�w, ale i szerszej wykszta�conej publiczno�ci, wychodz�c z za�o�enia, �e zagadnienie genezy narod�w wzbudza tak�e dzi� powszechne zainteresowanie. Dlatego znajdzie tu Czytelnik wiele spraw i wiele tekst�w powszechnie znanych w�r�d mediewist�w, kt�rzy mog� je uzna� za zb�dne powtarzanie tego, co ju� dawno wiadome. S�dz� jednak, �e przy ca�o�ciowym
Przedmowa	7
przedstawianiu problem�w powt�rzenia takie s� konieczne, kiedy chce si� unikn�� luk i zarysowa� ca�o�� zagadnienia.
Przypisy zosta�y ograniczone do cytat�w; literatur� (tylko najwa�niejsz�) podaj� przy ka�dym z rozdzia��w. Z przykro�ci� musz� stwierdzi�, �e przy tych ograniczeniach nie w pe�ni b�d� m�g� odda� sprawiedliwo�� wszystkim badaczom dawniejszym i nowszym, kt�rzy w bezpo�redni lub po�redni spos�b wp�yn�li na ukszta�towanie przedstawionych w tej ksi��ce pogl�d�w. Zawdzi�czam im czasem wskazanie w�a�ciwego kierunku rozumowania, czasem za� � spowodowanie wewn�trznego sprzeciwu wobec ich tez, p�odniejszego cz�sto od kontynuacji cudzej drogi. Z wdzi�czno�ci� wi�c wspominam prace Alfreda Dove, Marcelego Handelsmana, Johana Huizingi, Ernsta M. Kantorowicza, Paula Kirna, Hansa Kohna, Eugena Lemberga, Ferdinanda Lota i Stanis�awa Ossowskiego. Ze wsp�czesnych musz� wymieni� Arno Borsta, J�zefa Chlebowczyka, Aleksandra Gieysztora, Franti�ka Grausa, Hansa Dietricha Kahla, Wiktora J. Koz�owa, Waltera Schlesingera, Jeno Szucsa, Karla Ferdinanda Wernera. Z niekt�rymi z nich mia�em mo�no�� przedyskutowa� pewne problemy. Wiele zawdzi�czam te� rozmowom z nie wymienionymi wy�ej przyjaci�mi: Bronis�awem Geremkiem i Klausem Zernackiem, a tak�e dyskusjom w Warszawie, Frankfurcie n.Menem, Giessen i Marburgu.
Warszawa, sierpie� 1980
7. WST�P
j
ii:
1. EUROPA �REDNIOWIECZNA: WIE�A BABEL CZY ZGODNY CH�R?
Trzecia cz�� �wiata, bracia, nazywa si� Europ�::: Pe�na rozlicznych lud�w, j�zykiem, nazw�, a tak�e-obyczajami r�nych, religi� i kultem odmiennych.11
Tak charakteryzowa� nasz kontynent nie znany z imienia autor epopei staroniemieckiej, zwykle okre�lanej od imienia bohatera tytu�em Walth� arius. Pisz�cy w X wieku mnich uzna� za g��wn� cech� Europy r�norodno�� jej mieszka�c�w, tworz�c� w tej cz�ci �wiata konglomerat licznych lud�w.
Zjawisko to od dawna intrygowa�o europejskich ludzi pi�ra. Od dawna � to znaczy od czasu wielkich w�dr�wek lud�w u schy�ku staro�ytno�ci. Przedtem problem lud�w i j�zyk�w przedstawia� si� zgo�a inaczej: �wiat dzieli� si� na Imperium Rzymskie, zamieszkane przez ludzi cywilizowanych, pos�uguj�cych si� j�zykiem greckim lub �aci�skim, i reszt�,, kt�rej r�noj�zycznych mieszka�c�w nazywano barbarzy�cami. Sytuacja, zmieni�a si�, kiedy barbarzy�cy prze�amali granice imperium, aby znale��  dla siebie miejsce przy ognisku cywilizacji.  Wschodnia cz��  Imperium, ocalona z katastrofy, odci�a si� od reszty, zalanej przez przybysz�w z p�nocy; �ognisko cywilizacji" przygas�o, a z po��czenia obcych i miejscowych element�w zacz�y si�  rozwija� nowe spo�ecze�stwa � ju� nie w ramach ca�o�ci imperium, ale w granicach z wolna kszta�tuj�cych si� nowych pa�stw.
Ko�cielni my�liciele na og� uznawali rozbicie ludzko�ci na tworz�ce-si� narody za nieszcz�cie. To pycha ludzka spowodowa�a, �e B�g rozdzieli� ludzi i pomiesza� im j�zyki. Biblijna opowie�� o budowie wie�y Babel, kt�rej tw�rcy chcieli si�gn�� nieba, stworzy�a mo�liwo�� wyja�nienia r�nic mi�dzy spo�ecze�stwami ludzkimi.2 Obliczono, �e rozp�dzaj�c ludzi na wszystkie strony �wiata, B�g da� im siedemdziesi�t dwa j�zyki;, z tych siedemdziesi�ciu dw�ch wsp�lnot j�zykowych powsta�y p�niej liczniejsze jeszcze narody � gentes lub nationes: ka�dy �yj�cy osobno* i nie rozumiej�cy innych.3 Ale Ko�ci� stanowi� dla zb��kanej ludzko�ci symbol nadziei: jak przy budowie wie�y Babel rozdzieli� ludzi i uniemo�liwi� im porozumienie, tak w dzie� Zielonych �wi�tek, zsy�aj�c Ducha Sw. na aposto��w i uczni�w Chrystusa (kt�rych te� mia�o by� siedemdziesi�ciu dw�ch!), da� im moc nauczania we wszystkich j�zykach.4 Mimo* wi�c istnienia nadal rozbicia j�zykowego powsta�a mo�liwo�� przywr�c�
10
I. Wst�p
ni� pierwotnej jedno�ci � jedno�ci wsp�lnej wiary i wsp�lnych cel�w chrze�cija�stwa.
Taka jedno�� w r�norodno�ci nie wystarcza�a wielu potomkom Rzymian, obserwuj�cym zanik znajomo�ci uniwersalnego do niedawna j�zyka �aci�skiego. T�sknota za utracon� jedno�ci� nurtuje ca�e �redniowiecze, zw�aszcza pod pi�rem najwybitniejszych intelektualist�w ko�cielnych, tkwi�cych przez swe wykszta�cenie w staro�ytnej kulturze �aci�skiej. Mi�o�nik antyku z czas�w Karola Wielkiego, Frank Hrabanus Mau-rus (zm. 856), z czasem arcybiskup moguncki, pisa� do jednego z uczonych przyjaci�: �Nie powinny istnie� r�nice spowodowane r�norodno�ci� narod�w, albowiem jeden jest Ko�ci� katolicki, rozprzestrzeniony na ca�y �wiat." 5 Pogl�dy jego odpowiada�y uniwersalistycznym tendencjom cesarstwa karoli�skiego, kt�re kaza�o si� modli� poddanym, �aby ludy, rozproszone przez rozdzielenie j�zyk�w, za spraw� Niebios zosta�y zjednoczone do jedno�ci wyznawania Twego Imienia".6 Intelektuali�ci karoli�scy z upodobaniem u�ywali terminu �Europa" dla okre�lenia tej nowej...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin