Regmes Jamulus i inni, czyli świat slashu.txt

(254 KB) Pobierz
Dorga - Regmes Jamulus i inni, czyli �wiat slashu



To nie jest �mieszne.To nigdy nie b�dzie �mieszne.

Prolog

Kim by� Regmes Jamulus, tego nie wiedzia� nikt. I nikt przy zdrowych zmys�ach wiedzie� nie powinien. A przecie� pojawi� si� i to dwojako. Ws�czy� si�, jadowicie, ale zmys�owo, w obszar s��w i znacze�, pobudzaj�c m�ode umys�y do rozmaitych skojarze�.
Harry Potter te� o nim nic nie wiedzia�. I, na Merlina, dobrze, bo by si� ca�kowicie za�ama�. Biedaczek ledwie z trudem ponownie zaakceptowa� swojego ojca i uzna�, �e chocia� James i Syriusz nie byli idea�ami, to przecie� ich kocha�, a tu musia�aby, ca�kiem nieoczekiwanie, prze�kn�� kolejn� sensacj�. To by�by przys�owiowy gw�d� do jego blizny.
Nie, Harry Potter to by�o porz�dne ch�opi�, uczciwe, o czystym serduszku. Nie w g�owie mu by�y jakiekolwiek dewiacje i fanaberie. Jak�eby inaczej, nie b�d�c moralnie nieskalanym, m�g� pokona� Lorda Voldemorta?
Ale z rzeczywisto�ci� r�nie to bywa i czasami potrafi zawin��, wbrew wszelkiej logice, jak�� skr�con� podw�jnie helis� w p�tl� czasu. Co� zagmatwa� w umys�ach ludzkich i chromosomach. Wtedy nie pozostaje nic innego, jak sprawdzi�, czy owa alternatywna historia nie jest tylko koszmarnym tworem wyobra�ni lub snem.
Harry�emu, gdy mia� szesna�cie lat w�a�nie si� tak zagmatwa�o, a zacz�o si� zupe�nie niewinnie � herbatk� u dyrektora.
Potter nie m�g� si� doczeka� pierwszej w roku szkolnym prywatnej lekcji z Albusem Dumbledore�em, by� bardzo ciekawy, czego mo�e go naucza� stary mag. W rozmaitych spekulacjach na ten temat prze�cigali si� Ron i Hermiona, �adne z nich nie mia�o jednak racji. Ch�opiec po pierwszym wieczornym spotkaniu z dyrektorem wyszed� ca�kowicie skonfundowany i zaskoczony. Nie by�o nauk skutecznych zakl��, ani przepis�w na to, jak w weekend pokona� Voldemorta, ani prelekcji na temat wy�szo�ci drops�w cytrynowych nad mi�towymi, ani rozwlek�ych i nudnych historii z �ycia niejakiego Toma Riddle�a. Nie by�o nawet zachwalania lojalno�ci i u�yteczno�ci Severusa Snape�a. Nie by�o nic, co m�g�by przewidzie� lub czego oczekiwa� Harry Potter. 
Nawet Fawkes siedzia� jaki� smutny na �erdzi i cichutko kwili�. Drapa� si� szponiastymi pazurami za miejscem, gdzie feniksy nie maj� ucha i spogl�da� z pewn� nostalgi� w przestrze� rozci�gaj�c� si� za oknem gabinetu dyrektora.
Herbatka, ju� po pierwszych �ykach wyda�a si� Harry�emu dziwnie niepokoj�ca. Nie, nie mia�a �adnych specjalnych dodatk�w. Niby by�a normalna, s�omkowa, wysoce s�odzona, taka, na wspomnienie smaku kt�rej prawdziwy amator herbaty doznaje uczucia ledwie hamowanych torsji. Ale Harry tak� w�a�nie lubi�, tylko �e ta by�a jaka� dziwna. A mo�e jej smak zmieni�y intensywne spojrzenia niebieskich oczu i zagadkowy u�miech Albusa Dumbledore�a? 
W ka�dym b�d� razie Harry popija� coraz bardziej zaniepokojony ow� herbatk� i b�d�c z natury lekko nadpobudliwym ruchowo, wierci� si� na krze�le. Milczenie przed�u�a�o si� i ch�opiec przez chwil� pomy�la�, �e znacznie przyjemniej by�oby mu teraz posiedzie� we w�asnym dormitorium, pogada� z Ronem i wypolerowa� trzonek B�yskawicy na jutrzejszy trening quidditcha.
W ko�cu stary czarodziej odezwa� si�, a w�a�ciwie to zada� Harry�emu jedno, zupe�nie nieoczekiwane pytanie. Us�yszawszy je, ch�opiec momentalnie zakrztusi� si� popijan� w�a�nie herbatk�, zakas�a� i oplu� lepkim p�ynem stoj�c� na biurku dyrektora my�lodsiewni�. P�ywaj�ca w niej mglista materia zafalowa�a i na jej powierzchni� wyp�yn�a ziemistoszara twarz Severusa Snape'a. Ten podejrzliwie, a zarazem prowokacyjnie �ypn�� na Harry�ego, sykn�� z dezaprobat� i zanurkowa� w g��bin� misy. C�, nikt, nawet wspomnienia nie lubi� by� opluwane.
Widz�c ca�kowite zaskoczenie ch�opca, Dumbledore spokojnie ponowi� pytanie.
� Harry, jakiej jeste� orientacji seksualnej?

---



Rozdzia� I

Urok wspomnie� i bardzo niepokoj�ca herbatka 

� Eee... Ja? � wyduka� ch�opiec, daj�c jak zwykle popis wrodzonej elokwencji. � Ja...
No w�a�nie, z tym by� problem. Harry w ci�gu szesnastu lat �ywota nie rozstrzyga� nigdy kwestii swojej orientacji. Mia� na g�owie inne, wa�niejsze rzeczy, ot cho�by tegoroczny sk�ad dru�yny quidditcha Gryfon�w lub ci�g�e, coraz bardziej ryzykowne konfrontacje z Lordem Voldemortem. G��boka zmarszczka przeci�a obsypane m�odzie�czym tr�dzikiem czo�o ch�opca, uwydatniaj�c, nieco bardziej ni� zwykle, zygzakowat� blizn�. Harry my�la�.
No, tak w sprawie orientacji, to...
Mia� dobr� orientacj� � przestrzenn�. Nawet bardzo dobr�. Gdyby jej nie mia�, nie m�g�by zosta� wy�mienitym szukaj�cym, nie m�g�by lata� na wyczynowej miotle, nie m�g�by skutecznie ucieka�, klucz�c po r�nych zakamarkach, najpierw przed Dudleyem, a teraz przed Czarnym Panem.
Jak si� okaza�o, orientowa� si� r�wnie� nienajgorzej w materiale programu nauki szkolnej, dzi�ki temu zaliczy� przyzwoicie egzaminy. Ale Harry zdawa� sobie spraw�, �e nie o tak� orientacj� dyrektorowi chodzi�o, a obja�nia� mu to, zawarty w zadanym pytaniu przymiotnik � seksualny � wyrazi�cie wyartyku�owany nienagann�, Albusow� dykcj�. 
W sprawach seksu Harry czu� si� u�wiadomiony. To znaczy mniej lub bardziej si� orientowa�. Analizuj�c dok�adniej, to raczej mniej ni� bardziej, ale si� orientowa�. Oczywi�cie nikt z nim nie przeprowadza� pogadanek u�wiadamiaj�cych, bo w domu wujostwa seks by� tematem tabu i nawet kiedy� nastoletni Harry zastanawia� si�, jakim cudem Dursleyowie sp�odzili Dudleya? Ale Harry, chodz�c do szko�y i w��cz�c si� jak bezpa�ski pies po dzielnicy, mia� okazj� naby� troch� wiedzy. Zatem si� orientowa�. Przez jego umys� szybko przebiega�y wspomnienia najbardziej istotnych w tym temacie do�wiadcze�. 
Kiedy mia� jakie� siedem lat, odkry� na drzwiach szkolnej toalety bardzo frapuj�cy rysunek i napis. Ch�opiec d�ugo nie m�g� sprecyzowa�, o co w nim chodzi, ale w ko�cu, gdy wszed� nogami na desk� sedesow� i obr�ci� si�, nama�gany czerwonym markerem gryzmo� ods�oni� przed nim swoje tajemnice. Gorzej by�o z odcyfrowaniem tekstu, cho� Harry w wieku siedmiu lat ju� dosy� sprawnie opanowa� sztuk� czytania. Niestety ch�opiec nie wiedzia� o tym, �e autor klozetowego grafitti zapewne by� dyslektykiem. Mo�na tak by�o s�dzi� po ko�lawo�ci zapisu liter i b��dach ortograficznych zawartych w kluczowych dla przekazu tre�ci rysunku s�owach. 
Dalsza edukacja seksualna Harry�ego by�a ju� znacznie prostsza. W zdobywaniu wiedzy pomaga�y mu wyci�gane z przydomowych i parkowych �mietnik�w kolorowe czasopisma, zw�aszcza te nie dla dzieci i m�odzie�y. Harry polubi� szczeg�lnie jedno, takie z weso�ym obrazkiem eleganckiego kr�liczka. P�niej przyszed� czas na lekcje pogl�dowe zaczerpni�te z rozmaitych program�w telewizyjnych i �ledzenia wieczorami zakochanych par przesiaduj�cych, i nie tylko przesiaduj�cych, na �aweczkach w parku.
Niemniej otwarcie skierowane i tak sformu�owane do niego pytanie dyrektora by�o sporym zaskoczeniem.
� Eee... Panie dyrektorze ja jestem... Eee... Zorientowany w sprawach zwi�zanych z seksem.
Albus u�miechn�� si� dobrotliwie.
� Harry, nie o poziom twojego u�wiadomienia seksualnego chodzi�o mi w zadanym pytaniu.
Twarz ch�opca pokry�a si� purpur� wstydu. 
�Nie o to, wi�c o co?� � rozmy�la� gor�czkowo.
Dumbledore pog�adzi� d�oni� siw� brod� i Harry�emu wyda�o si�, �e dostrzeg� nik�e iskierki rozbawienia w b��kitnym spojrzeniu dyrektora.
� Pyta�em si�, jakie masz preferencje seksualne?
� Preferencje?�� Harry�emu zrobi�o si� jeszcze bardziej gor�co.
Przecie� nie b�dzie rozmawia� ze stuletnim starcem o tym, jakie dziewczyny mu si� podobaj�. Kt�re s� bardziej seksowne: blondynki, brunetki, a mo�e rude? I o tym, jak je podgl�da� w szatni dla zawodniczek quidditcha. Z Ronem to owszem, ale nie z nim!
� Eee... Podobaj� mi si� fajne dziewczyny.
I nagle Harry�ego ol�ni�o, znalaz� brakuj�ce mu od samego pocz�tku rozmowy s�owo.
� Ja chyba jestem heteroseksualny.
U�miech nagle zgas� w oczach dyrektora.
� Tak my�la�em, Harry. Tak my�la�em. I tego w�a�nie si� obawia�em. St�d moja propozycja dodatkowych z tob� lekcji i spotka�. 
Harry zaniepokoi� si� us�yszanymi s�owami. 
� Eee... Panie profesorze, czy to co�...
� Nie, nic z�ego. Nie zrozum mnie �le, ch�opcze, ale mniej mia�by� w �yciu problem�w i znacznie �atwiej podj��by� zmagania z Voldemortem, b�d�c osob� o homoseksualnych preferencjach.
� Homoseksualnych? � j�kn�� ch�opiec.
� Tak � gorliwie przytakn�� Albus Dumbledore. � Odnosz� jednak wra�enie, �e dotychczas nie po�wi�ca�e� zbytniej uwagi swojej orientacji seksualnej?
Harry zamy�li� si�.
Oczywi�cie, �e nie po�wi�ca�. Mia� j� i ju�. Nad czym by�o si� zastanawia�. Sama przysz�a. Nie dywagowa� nad tym, �e mog� by� jakie� inne. Nie zna� nawet os�b o homoseksualnych preferencjach. Nigdy ich... Nie! Zaraz, zaraz... Kiedy� spotka�.
To by�o latem, mniej wi�cej na rok przed p�j�ciem do Hogwartu. Tego popo�udnia ciotka Petunia zleci�a mu wyrywanie drobnych trawek ze szpar wy�o�onego betonowymi kostkami podjazdu dla samochodu. Harry nienawidzi� tej �mudnej, nieko�cz�cej si� roboty i aby nie oszale� wyobra�a� sobie, �e kolejna trawka to jeden w�os Dudleya, a on kwiczy z b�lu za ka�dym razem, gdy mu Harry �w w�osek wyrywa. Ch�opiec musia� jako� odreagowywa�, widz�c wylizuj�cego ju� pi�t� porcj� lod�w kuzyna, kt�ry w tym samym czasie siedzia� sobie beztrosko na �awce przed domem. I wtedy przyszli oni. Dw�ch m�czyzn, w sumie przeci�tnych, lecz ubranych w pr��kowane, r�owe spodnie. Mieli ze sob� plik jaki� formularzy, kartek. Ignoruj�c obu ch�opc�w podeszli do drzwi i zadzwonili. Otworzy�a im ciotka i zerkn�a podejrzliwie na ich odzienie. Jeden z m�czyzn, wysoki blondyn, u�miechn�� si� promiennie i powiedzia�, �e s� przedstawicielami stowarzyszenia, jakiego to Harry dok�adnie nie us�ysza�, i zbieraj� podpisy pod petycj� poparcia dotycz�c� r�wnouprawnienia dla mniejszo�ci seksualnych. Chc� zorganizowa� w najbli�szym czasie w wielu miastach parady mi�o�ci oraz mi�dzynarodowy kongres gej�w i lesbijek. Zaj�ty pieleniem trawki Harry mo�e by nawet nie zwr�ci� specjalnej uwagi na ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin