socjo-habermas.doc

(50 KB) Pobierz
Z problemem tym łączą się trzy historyczne wydarzenia- połączenie Niemiec, uwolnienie państw Europy Wschodniej od radzieckiej

Sylwia Więcławek

Obywatelstwo i tożsamość narodowa w obliczu integracji europejskiej w oparciu o lekturę „Obywatelstwo a tożsamość narodowa. Rozważania nad przyszłością Europy” J. Habermas

 

Ludzka potrzeba przynależności do rozpoznawalnej długowiecznej wspólnoty, która nie rodzi się i nie umiera wraz ze mną, (...) zdaje się być niezbywalnym atrybutem naszej społecznej natury.”

J. Jedlicki

 

 

Obywatelstwo i tożsamość narodowa w obliczu integracji europejskiej. Czy możemy mówić o tożsamości europejskiej i za kogo, jako Polacy, się uważamy?

Odpowiedzi na te pytania chciałabym udzielić w oparciu o lekturę „Obywatelstwo a tożsamość narodowa. Rozważania nad przyszłością Europy” J. Habermasa w konfrontacji z innymi źródłami.

Zaczynając od zdefiniowania podstawowych pojęć, jako naród określimy, zbiorowość ludzi wyróżniającą się wspólną świadomością narodową, czyli poczuciem przynależności do wspólnoty. Można przytoczyć tu dwie pomocne definicje E. Gellnera: woluntarystyczną: dwie osoby należą do tego samego narodu wtedy i tylko wtedy, gdy uważają, że należą do tego samego narodu, oraz kulturową: dwie osoby należą do tego samego narodu wtedy i tylko wtedy, gdy uczestniczą w tej samej kulturze, przez którą rozumieć będziemy system idei, znaków, skojarzeń i sposobów porozumiewania się.[1]

Jeśli chodzi o tożsamość narodową  ujętą ogólnie jako poczucie odrębności wobec innych narodów kształtowane przez czynniki narodowotwórcze takie jak m. in.: symbole narodowe, język, posłużę się tu kryteriami, jakie wyróżnił L. Kołakowski. Analizując pojęcie tożsamości przyjął następujące wyróżniki: istnienie “ducha narodowego”, znajdującego wyraz w swoistych formach życia kulturalnego i duchowego, istnienie pamięci historycznej (wspólnota symboli, wiedza, język, dziedzictwo kultury), zdolność projektowania, zabezpieczania przyszłości, zdefiniowane granice terytorium oraz umiejscowienie początku swojej grupy odniesienia w czasie (legendy, historia, odpowiedzialność za przeszłość).[2]

Przez obywatelstwo zaś, podając za Encyklopedią PWN, rozumiemy „przynależność państwową osoby fizycznej, łączącą się z uprawnieniami i obowiązkami określonymi przez prawo danego państwa, z których podstawowe są zwykle zawarte w konstytucjach”. Idąc dalej interesujące nas pojęcie „obywatelstwa europejskiego” zostało wprowadzone po raz pierwszy w Traktacie z Maastricht w 1992 roku i nie zastępuje obywatelstwa narodowego, lecz je uzupełnia - zasada ta, zapisana została w Traktacie Amsterdamskim.

Wypadałoby wyjść teraz od stanu może nie pierwotnego, ale w stosunku do sytuacji obecnej w miarę odległego i dającego widoczny w porównaniu z nią kontrast.

W przypadku europejskiego systemu państwowego siłę zdolną do tworzenia struktur osiągnęła tylko forma centralnie rządzonego państwa terytorialnego. W trakcie demokratyzacji przekształciło się z monarchii w państwo narodowe, które zapewniło ramy dla rozwoju kapitalistycznego systemu gospodarczego na skalę światową. Państwo narodowe stworzyło więc infrastrukturę dla prawnie zdyscyplinowanego zarządzania i zagwarantowało wolny od ingerencji państwowej obszar działania indywidualnego i zbiorowego. Z Rewolucji Francuskiej demokracja i państwo narodowe wyłoniły się już jako „syjamscy bracia”.[3]

Historia państwa narodowego znajduje odzwierciedlenie w historii pojęcia „naród”. Nation, tak jak gens i populus, w przeciwieństwie do civitas, odnosiło się do ludów, które nie były jeszcze zorganizowane w związki polityczne. We wczesnej nowoczesności pojawia się jednak konkurencyjne znaczenie tego słowa - naród jako podmiot suwerenności. Krzyżują się znaczenia pojęcia naród - jako wspólnoty pochodzenia i jako „narodu danego państwa”. Od Rewolucji Francuskiej natomiast mamy do czynienia z narodem rozumianym jako źródło państwowej narodowości. Każdemu narodowi przysługuje prawo do politycznego samookreślenia. W końcu XIX wieku dochodzi wręcz do odwrócenia stosunku między narodową tożsamością, którą uznaje się za przypisaną, a demokratycznie skonstruowanym obywatelstwem, które jest nabywane. Naród obywatelski odnajduje swoją tożsamość nie w jedności etniczno-kulturowej, lecz w działaniu swoich członków, którzy w aktywny sposób wykorzystują swe demokratyczne prawa do udziału i komunikacji. W tyglu świadomości narodowej pochodzenie, uznawane za cechę przypisaną, przemienia się w świadome przyswajanie tradycji, pociągające za sobą liczne konsekwencje. Z odziedziczonej narodowości powstaje nabywany nacjonalizm. Państwo narodowe jedynie na krótko połączyło ze sobą ethnos i demos. Zgodnie ze swą treścią pojęcie obywatelstwa było zawsze niezależne od pojęcia narodowej tożsamości.

W perspektywie politycznej przyszłości Wspólnoty Europejskiej stosunek między obywatelstwem i narodową tożsamością ukazuje się w jeszcze innym świetle. Systemowa integracja konkuruje z integracją społeczną, dokonującą się za sprawą norm, wartości i porozumienia. Integracja polityczna, do której prowadzi demokratyczne obywatelstwo, stanowi jeden z aspektów ogólnej integracji społecznej. Z tego też powodu między kapitalizmem i demokracją panuje napięcie.

 

Trzy historyczne wydarzenia - połączenie Niemiec, uwolnienie państw Europy Wschodniej od radzieckiej dominacji oraz pojawiające się na całym kontynencie konflikty narodowościowe stawiają przed nami pytania o przyszłość państwa narodowego i o możliwość powstania społeczeństwa postnarodowego. Istnieje uzasadniona potrzeba istnienia państwa narodowego, chociażby ze względu na fakt, że jest ono atrakcyjnym podmiotem w negocjacjach i najważniejszym podmiotem zobowiązującym się do urzeczywistnienia dyrektyw unijnych, a także ze względu na politykę zagraniczną i bezpieczeństwa oraz spadek poparcia opinii publicznej dla głębokiej i dalszej integracji. Mamy również do czynienia ze swoistym ponownym odkryciem państwa narodowego jako jedynego skutecznego podmiotu w sprawach antyterroryzmu, zorganizowanej przestępczości, czy zagrożenia dla środowiska naturalnego i wreszcie jako obrońcy tożsamości narodowej - tożsamość europejska jest bowiem jeszcze zbyt mało zrozumiała, a system unijny cierpi nadal na deficyt demokracji. Mimo wszystko państwo narodowe ulega przemianom w procesie integracji europejskiej. Traci funkcje kontrolne, zmniejsza się jego wpływ na proces decyzyjny przebiegający poza państwem, rośnie niezdolność do sterowania i organizowania działań, co wynika z ograniczenia interwencji państwa, następuje także fragmentacja systemu politycznego państwa narodowego - pewne elementy stają się częścią systemu UE.

 

Czy zatem w obliczu zmian dotyczących państwa narodowego i integracji ogóle możliwe jest coś takiego jak obywatelstwo europejskie? Rzeczywiste polityczne prawa obywatelskie nie przekroczyły dotąd ram państwa narodowego. Ponadto z punktu widzenia obywatela istnieje coraz większy rozziew między tym, co go spotyka, a tym, w czym może aktywnie brać udział. Wzrastająca ilość zarządzeń uchwalonych na poziomie ponadnarodowym dotyczy coraz większej liczby obywateli i coraz rozleglejszych obszarów ich życia. Ponieważ jednak efektywnie udało się jak dotąd zinstytucjonalizować rolę obywatela jedynie na poziomie narodowym i państwowym, to obywatele mają mało szans, aby decyzje o wymiarze europejskim stały się tematem ich dyskusji i aby mieli na nie wpływ.

Syndrom obywatelskiej prywaty i redukcja roli obywatela do sytuacji klienta stają się tym bardziej prawdopodobne, im bardziej gospodarka i państwo, stanowiąc instytucjonalizację tych samych praw, same siebie w sposób systemowy utwierdzają i sprowadzają do peryferyjnej roli członka organizacji. Polityczne prawo udziału dla większości ludzi znaczy dziś jedynie możliwość włączenia się w pewien nieformalny, nie dający się w całość zorganizować, związany raczej z kulturą liberalną i egalitarną, obieg publicznej komunikacji oraz możliwość wywierania na nią wpływu. Równocześnie prowadzone w zamkniętych korporacjach debaty muszą się otworzyć na tematy i programy, które do nich napływają z pozbawionej władzy politycznej sfery publicznej. Tylko wtedy, gdy dojdzie do wspólnej gry między zinstytucjonalizowanym kształtowaniem poglądów i woli z pierwszej strony, oraz z nieformalną jawną komunikacją z drugiej, obywatelstwo także dziś będzie mogło znaczyć więcej niż tylko „zbiór przedpolitycznych jednostkowych interesów i bierne korzystanie z paternalistycznie nadanych praw”[4].

Do tej pory w obrębie państw członkowskich polityka Wspólnoty Europejskiej nie stała się jeszcze przedmiotem kontrowersji, które mogłyby mieć wpływ na jej legitymizację. Narodowe sfery publiczne są jednak jeszcze w dużym stopniu kulturowo zróżnicowane. Są zakorzenione w kontekstach, w których problemy polityczne zyskują znaczenie jedynie przez odwołanie się do zaplecza własnej narodowej historii. W przyszłości z różnych kultur narodowych mogłaby się jednak wyodrębnić pewna wspólna kultura polityczna. Ważna rola w tym procesie przypadnie tworzącym kulturę elitom oraz środkom masowego przekazu. Europejski patriotyzm konstytucyjny musi połączyć odrębne pod względem narodowym i historycznym znaczenia w uniwersalnych zasadach prawnych. J. Habermas uważa, że potrzebna jest w tym celu nie tylko wiedza na temat wspólnych początków wywodzących się z europejskiego średniowiecza, ile raczej nowa polityczna samowiedza, która odpowiadałaby roli Europy w świecie XXI wieku.

Ukryte napięcie między pojęciem obywatelstwa a pojęciem tożsamości narodowej wydobywa na jaw również problem azylantów. Dotyczy on także Polski. Prawna pozycja pozbawionych ojczyzny cudzoziemców i bezpaństwowców w coraz większym stopniu upodabnia się do statusu obywatela. Zawarte w koncepcji obywatelstwa komponenty praw człowieka zostają wzmocnione przez prawa ponadnarodowe. Podstawy do określenia statusu obywatela świata, który dzisiaj zyskuje już pewien kształt dzięki politycznej komunikacji na skalę światową, może stworzyć jedynie demokratyczne obywatelstwo bez partykularnych ograniczeń. Już Kant określił fenomen światowej sfery publicznej, która jednak dopiero dziś, dzięki komunikacji zdolnej powiązać obywateli świata, może stać się rzeczywistością. Stan obywatelstwa świata przestał być fantomem- nawet jeśli daleko nam jeszcze do niego - obywatelstwo państwowe i obywatelstwo świata zaczęły tworzyć kontinuum, którego przynajmniej kontur został już zarysowany.

W związku z problemem określenia tożsamości prof. A. Kłoskowska proponuje pojęcie identyfikacji narodowej oraz walencji, czyli przyswajania kultury narodowej. To pierwsze odnosi się do samookreślenia się przez jednostkę w kategoriach narodowych i etnicznych np. „jestem Polakiem”. Walencja natomiast oznacza poczucie związku z kulturą etniczną lub narodową uznaną za własną. Możemy wyróżnić kilka typów walencji kulturowej np. biwalencję - współuczestnictwo w dwóch kulturach, poliwalencję oznaczającą akceptację większej ilości kultur. Możemy też mówić o ambiwalencji, czyli niepewności w identyfikacji z kulturami oraz uniwalencję oznaczającą odrzucenie innych kultur. We współczesnym świecie ciężko mówić o społeczeństwie „czystym w sensie narodowym”.

Spytani o tożsamość Polacy stwierdzili, że aby uznać kogoś za Polaka, konieczne jest, żeby on sam czuł się Polakiem. Odpowiedzi takiej w 2005 r. udzieliło 69% respondentów. Drugim co do ważności kryterium polskości okazało się posiadanie polskiego obywatelstwa (34%). Prawie trzy czwarte badanych (71%) uważa także, że możliwe jest, aby ktoś miał dwie ojczyzny, czuł się związany z dwoma krajami. Wskazuje to wg mnie na rosnącą otwartość społeczeństwa polskiego. W 1998 r. autocharakterystyki 10017 losowo dobranych osób, które zgodziły się ujawnić swoje tożsamości społeczne, przedstawiały się następująco: jestem: 1.Polakiem (87%), 2.żoną/mężem (85%), 3.osobą wierzącą (83%), 5. obywatelem Polski (80%), 10. Europejczykiem (59%). Pytanie czy i jak bardzo zmieniło się to po wejściu Polski do UE oraz czy tak samo postrzegamy siebie za granicą, jak cudzoziemców w Polsce, czy stosujemy takie same kryteria oceny. Ciężko w tej chwili udzielić odpowiedzi. Na sam koniec wypowiedź Jacka Woźniakowskiego z „Ani tu Wschód, ani Zachód”, gdzie zauważył, że: „żaden ideał ani nawet żadne etyczne lub pragmatyczne zasady ocen i działań nie mogą się opierać wyłącznie na przedmiocie, którego dotyczą. Potrzebny jest zawsze Archimedesowy punkt podparcia. Innymi słowy - aby być Europejczykiem nie wystarczy być Europejczykiem”.

 

 

Bibliografia:

1. J. Habermas, Obywatelstwo a tożsamość narodowa. Rozważania nad przyszłością Europy, Warszawa 1993

2.E. Gellner, Narody i nacjonalizm, Warszawa 1991

3.Tożsamość narodowa Polaków w przyszłej Europie, red. P. Gulczyński, B. Loba, Fundacja ,,Instytut Lecha Wałęsy”, Warszawa 2002


[1] E. Gellner, Narody i nacjonalizm, Warszawa 1991

[2] Tożsamość narodowa Polaków w przyszłej Europie, red. P. Gulczyński, B. Loba, Fundacja ,,Instytut Lecha Wałęsy”, Warszawa 2002

[3] J. Habermas, Obywatelstwo a tożsamość narodowa. Rozważania nad przyszłością Europy, Warszawa 1993, s.8

[4] J. Habermas, Obywatelstwo a tożsamość narodowa. Rozważania nad przyszłością Europy, Warszawa 1993

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin