Wojciechowska, J.. (2003).Wczesne dzieciństwo: zagrożenia rozwoju, Remedium, 6 (124), 4-5.
Wczesne dzieciństwo: zagrożenia rozwoju
Niniejszy tekst stanowi kontynuację prezentowanego przed miesiącem artykułu dotyczącego przebiegu procesu rozwoju dziecka w okresie drugiego i trzeciego roku życia. Tym razem przedstawione zostaną zagrożenia, jakie w tym czasie mogą zakłócić jego rozwój. Podstawowym źródłem zagrożeń na tym etapie rozwoju jest sposób, w jaki dziecko radzi sobie z niezgodnością między tym, czego chce dorosły, a tym, czego ono samo (Rys. 1.). Dziecko w tym czasie silnie akcentuje swoją samodzielność i niezależność od rodziców, a zarazem wyraża gotowość do uczenia się pewnych społecznie akceptowanych wzorów zachowań. Istotne jest więc, aby między dzieckiem a opiekunem doszło do wypracowania sposobów koordynowania ich chęci, tzn., aby dorosły brał pod uwagę pragnienia dziecka, ale też, aby dziecko zaczęło chcieć tego samego, co dorosły, bez utraty poczucia autonomii. W przeciwnym razie dziecko wszystkie swoje spontaniczne chęci może zacząć interpretować jako „złe”, uruchamiające jedynie konflikty, niemożliwe do zrealizowania za aprobatą opiekuna i budzące w dziecku poczucie napięcia, lęku i niezaspokojenia ważnych dla niego potrzeb.
Dominowanie i demonstrowanie własnej chęci wiąże się z koniecznością zrezygnowania z chęci przez drugą osobę (najczęściej przez dziecko, chociaż nie tylko). Jedna strona musi zrezygnować z pragnienia działania w określony sposób i (aby uniknąć zawstydzenia) postępować w sposób określony przez drugą stronę. Dominacja i demonstracja woli dorosłego ujawnia się tutaj jako nadmierna kontrola wyrażana poprzez częste zakazy i nakazy, korygowanie i krytyczne ocenianie każdej działalności dziecka, brak przyzwolenia na samodzielną aktywność poza zasięgiem wzroku dorosłego. Dorosły każdą sytuację chce wykorzystać, aby dziecko ”czegoś nauczyć” i wszystko, co dziecko robi podlega jego nieustannej ocenie. Takie sytuacje stawiające dziecko w ciągłej ekspozycji wobec oceny dorosłych, wiążą się z dużym napięciem i mogą mieć wręcz paraliżujący wpływ na uczenie się samodzielności. O ile trudniej jest nauczyć się czegokolwiek, kiedy nam „patrzą na ręce”, wiemy sami z doświadczeń późniejszych, które mają jednak swój pierwowzór właśnie we wczesnym dzieciństwie.
Dominacja i demonstracja własnych chęci zarówno ze strony dziecka, jak i rodzica wiążą się ze specyfiką fazy rozwojowej. Dziecko jest gotowe do uczenia się określonych zachowań, nabywania wzorców postępowania, ale dysponuje również własnymi sposobami wchodzenia w relacje z przedmiotami i osobami, które mogą nie być społecznie akceptowane i mogą wyzwalać w dorosłym chęć ich redukowania. Dziecko w tym wieku lubi ujawniać swoją wolę i chęć kontroli otoczenia poprzez np. niszczenie, rzucanie zabawkami, hałasowanie, jak również poprzez przejawianie negatywnego stosunku do dorosłego (możemy się w tym czasie od dziecka dowiedzieć, że jesteśmy brzydcy, głupi, mamy sobie iść precz czy, że nas nie ludzi). W takich relacjach eksperymentuje ono z podstawowymi wzorcami postaw: zatrzymywaniem i uwalnianiem. Demonstruje swoją wolę poprzez kontrolowanie momentu „wypuszczania” (uwalniania) swoich produktów i dotyczy to zarówno ciała (chęci samodzielnego decydowania np. o momencie wypróżnienia), jak i relacji z osobami i przedmiotami (rzucanie zabawkami i wyzwiskami). Zatrzymywanie widoczne jest w zachowaniu dziecka jako przywłaszczanie sobie zabawek, określanie ich jako „moje” i trzymanie blisko siebie, także jako wracanie i przytulanie się do rodzica. W tym okresie dziecko samo pragnie regulować momenty uwalniania i zatrzymywania, w ten sposób pokazuje światu swoją chęć kontroli nad nim.
Tego typu zachowanie dziecka (określane czasami jako sadyzm analny) częściej może skłaniać dorosłego do demonstracji własnej woli niż do inicjowania procesu koordynacji (tj. tłumaczenia zasad postępowania, cierpliwości, konsekwencji). Rezultatem dominowania i demonstrowania własnej woli przez dorosłego może być nasilenie się zachowań buntowniczych u dziecka. Może ono na wszelkie propozycje dorosłego odpowiadać negatywizmem, uporem, krnąbrnością czy samowolą (czyli demonstracją własnej woli). Uleganie dominującej woli dorosłego jakkolwiek skłania dziecko do posłuszeństwa, może jednak również doprowadzić do tego, że i ono nie będzie się liczyło z wolą innych w swoim postępowaniu a sposób demonstrowania i dominacji woli przyjmie jako jedyny skuteczny i samo zacznie go wykorzystywać dla osiągnięcia swoich celów. Widać to wyraźnie na co dzień, kiedy na środku sklepu dziecko leży na podłodze i krzyczy, by mu kupić to, na co ma ochotę a dorosły ulega, bo czuje się obserwowany przez otoczenie i zaczyna się wstydzić całego zajścia.
Zawstydzanie
W tym wieku dziecko jest więc szczególnie wrażliwe na zakazy i nakazy, ocenianie własnej działalności czy efektów naśladowania. Kiedy mówimy o ocenianiu dziecka mamy na myśli mechanizm oparty na poczuciu wstydu, który związany jest z trudnościami, jakich doświadcza dziecko ucząc się nowych wzorów zachowań. Mimo, że dziecko w tym czasie ma silną potrzebę doświadczania i pokazywania innym swojej niezależności, ważne jest dla niego wsparcie i ukierunkowanie płynące od dorosłego. Za każdym razem, gdy się czegoś uczy, gdy uda mu się coś zbudować czy zrobić samodzielnie, pokazuje to opiekunowi, by się pochwalić, by poczuć dumę ze swoich osiągnięć. Zagrożeniem jest tutaj nadmierne porównywanie osiągnięć dziecka do możliwości dorosłego i tym samym pokazywanie dziecku jego niedoskonałości. Jak już wspominałam wyżej, dziecko dysponuje w tym czasie również chęciami agresywnymi, które bywają źródłem lęku, ponieważ obudzone w nim pragnienia są zawsze bardzo silne, a dziecko, które nie posiada jeszcze zdolności kontrolowania tego, co czuje - może też być przestraszone ich efektami tzn. tym, że wzbudza negatywne emocje dorosłego i „uruchamia” jego stanowcze reakcje.
Dziecko potrzebuje bliskości opiekuna, by nabrać pewności siebie, ponieważ samo również widzi, że nie jest w świecie tak sprawne jak on, również efekty jego samodzielności nie są tak doskonałe. To właśnie spostrzegane różnice między tym, co potrafi dorosły, a co potrafi dziecko są źródłem wstydu. Wstyd rodzi się bowiem wtedy, kiedy dziecko przekonane o swojej niezależności i samodzielności widzi, że nie jest tak samo sprawne i doskonałe jak dorosły. Dziecko zaczyna wstydzić się pokazywania siebie i swoich dokonań zauważywszy, że nie są one takie, jak dorosłego i że on sam ocenia je jako gorsze. Jakkolwiek nie do uniknięcia jest tego typu kontrolowanie dziecka oparte na jego zawstydzaniu, może ono doprowadzić do niechęci dziecka do przejawiania własnej woli i niezależności, może zakłócić jego rozwój w następnych fazach. Jak pisze Erik H. Erikson ważniejsze i bardziej stosowne jest tutaj podtrzymywanie chęci dziecka do dalszego działania, uczenia się, nawet wobec widzianych przez dorosłego niedoskonałości poprzez pomoc, dawanie przykładu, ułatwienie naśladowania lepszych sposobów osiągnięcia jakiegoś celu.
Poczucie zawstydzenia może być wzmagane nie tylko poprzez nadmierną kontrolę ze strony dorosłego, ale również poprzez brak zaangażowania opiekuna podczas uczenia dziecka podstawowych nawyków i czynności. Aby nauczyć dziecko np. posługiwania się sztućcami czy ubierania się, dorosły powinien sam pokazać dziecku, jak to się robi tzn. dawać określony wzór dla czynności. Istotnym problemem, jaki się tu zarysowuje jest dostępność dorosłego jako modela, od którego dziecko może się uczyć. Trzeba pamiętać o tym, że nie zawsze dziecko posiada tak rozwiniętą pamięć, żeby samemu naśladować dorosłych, po tym, jak ich kiedyś obserwowało. Dziecku trzeba w tak wczesnych fazach demonstrować, najlepiej na własnym przykładzie i jednocześnie zachęcać do naśladowania. Tego typu zaangażowanie dorosłego wymaga od niego czasu i cierpliwości, jak również dostosowania się do poziomu umiejętności dziecka. Bez takiego nastawienia osoby dorosłej dziecko ma mniejsze szanse na dobre opanowanie czynności, tak, aby być gotowym na ocenę dorosłego i nie być narażonym na poczucie wstydu.
Zwątpienie
Innym możliwym źródłem zagrożenia jest w tym wieku rozwinięcie poczucia zwątpienia, które wiąże się z utratą przez dziecko kontroli nad własnym ciałem. Zwątpienie powstaje, kiedy podczas tej swoistej konfrontacji ze światem część swojego postępowania, część swojego ciała dziecko oddaje pod kontrolę dorosłego; mamy z tym do czynienia podczas charakterystycznego dla tego okresu treningu czystości, kiedy dziecko załatwia się wtedy, gdy dorosły wyznacza odpowiedni moment (ubranie jest zdjęte i siedzi na nocniku lub ubikacji), kiedy jest podnoszone od tyłu za ręce podczas np. zbyt powolnego spaceru, kiedy panowanie nad ciałem jest zagrożone przez niewidzialnego dorosłego, pojawiającego się nagle, w momencie nie do przewidzenia, od tyłu (dziecko nie widzi, gdy dorosły nadchodzi). Z tego rodzaju przeżyć wynieść można poczucie zagrożenia, bycia zaskoczonym, zwątpienie we własną kontrolę nad ciałem. To poczucie wiąże się z nadmiernym zawstydzaniem, dominującą koniecznością rezygnowania z własnej woli, niemożliwością realizowania swoich pragnień oraz z samą osobą dorosłego.
Zwątpienie odnosi się do poczucia ufności do świata, jakie dziecko wyniosło (bądź powinno wynieść) z poprzedniej fazy rozwojowej. W sytuacjach, kiedy na chęci dziecka nakładane są zakazy, kiedy dorosły przejmuje nad nim kontrolę, dziecko ma uzasadnione wątpliwości czy w świecie, w jakim funkcjonuje, jest miejsce na jego potrzeby, czy ten świat jest na tyle dobry, aby te potrzeby zaspokajać. Lekceważenie lub zaniedbywanie potrzeb dziecka może zburzyć wypracowane wcześniej poczucie ufności do świata i skłonić dziecko do odwrócenia się od rzeczywistości, która oznacza jedynie frustrację (co może być przyczyną np. ujawniającego się w tym wieku autyzmu).
Dziecko, które cały czas jest oceniane, słucha ciągu zakazów i nakazów, nie ma obszaru, na którym mogło by trenować swoją własną aktywność nie będąc w sytuacji ekspozycji, „na widoku” dorosłego, może w wyniku przeżywania zbyt dużych napięć zrezygnować z tego, co proponuje dorosły, z nowych wzorów zachowań, z reguł, które rządzą relacjami społecznymi. Duże napięcie może spowodować uruchomienie się szeregu działań o charakterze obronnym, które mogą mieć destrukcyjny wpływ na rozwój samokontroli. I tak w przypadku nadmiernej kontroli ze strony rodziców możemy mieć do czynienia w wystąpieniem następujących konsekwencji (por. Rys. 2.):
· zahamowanie aktywności dziecka – pod wpływem napięcia w sytuacji „bycia wystawionym” na spojrzenie dorosłego dziecko może zaprzestać podejmowania jakiegoś działania, nawet jeśli wcześniej było ono poprawnie wykonywane, może ujawniać chęć schowania się, jest niespokojne, chowa twarz za rękoma, przedmiotami albo inną osobą. W każdym razie jego działalność zostaje przerwana i nie jest przejawem spełnionej woli dziecka;
· ostentacyjne łamanie zasad przez dziecko – kiedy dorosły nie podejmuje prób koordynacji swoich wymagań z potrzebami dziecka, nadmiernie kontrolowane i „korygowane” dziecko demonstruje własną wolę odrzucając poczucie wstydu i jednocześnie odrzucając sposób postępowania narzucany przez dorosłego, może również zacząć swoim postępowaniem terroryzować rodziców, podobnie, jak ono czuło się terroryzowane przez nich;
· uruchomienie własnej nadmiernej kontroli - dziecko żyjące w stanie ciągłego napięcia zaczyna samo tak jak skrupulatny dorosły korygować swoje postępowanie, aby być jak najbardziej doskonałym odzwierciedleniem wzoru, do którego porównuje je dorosły. Nadmierna własna kontrola nad przebiegiem aktywności powoduje, że dziecko koncentruje się na jej obsesyjnym powtarzaniu, udoskonalaniu, bez korzystania ze skutku, jaki powinna ze sobą nieść, np. w postaci radości z uzyskania oczekiwanego efektu;
· zróżnicowanie form zachowania dziecka - nadmierna kontrola dorosłego uruchamia zarówno tendencję do postępowania zgodnie z jego wolą, jak i do ucieczki od sytuacji ekspozycji. Kiedy dziecko ma pewność, że dorosły widzi i ocenia jego zachowania, postępuje zgodnie z regułami, kiedy jednak dorosłego nie ma, odrzuca społeczny wzór zachowania, a działanie chaotyczne i destrukcyjne staje się jedynym sposobem dziecka na ujawnienie swojej woli.
Innym problemem, jaki może się ujawnić w tej fazie to z kolei niedostateczna kontrola ze strony dorosłego (por. Rys. 2.). Opisane dotychczas zagrożenia rozwoju skoncentrowane były na nadmiernej kontroli, tym niemniej trzeba pamiętać, że oceniane i regulowanie zachowania dziecka jest mu w zrównoważonej dawce koniecznie potrzebne do prawidłowego rozwoju. W przypadku niedostatecznej kontroli możemy mówić o wychowaniu zwanym potocznie „bezstresowym”.
Brak stresu odnosi się tu jednak jedynie do rodzica, a nie do dziecka. Tego typu podejście do wychowywania nie wymaga od rodzica konsekwencji, znajomości zasad postępowania, uświadamiania sobie ich sensu i tym samym dla niektórych opiekunów jest to łatwiejszy sposób postępowania z dzieckiem niż konfrontowanie i jego i siebie z regułami społecznymi. Rola dorosłego w tej fazie nie tylko zatem służy „ułożeniu” dziecka w zakresie różnych pożądanych społecznie form zachowania, ale służy również nauczeniu go, jak radzić sobie z emocjami, napadami złości, poczuciem bezsilności, kiedy rzeczy nie idą po jego myśli. W kontakcie z takim dorosłym dziecko może zacząć bać się własnych, silnych pragnień, bo nie ma od kogo uczyć się ich kontrolowania. Niedostatek kontroli opiekuna i jego skutki pokazują rzeczywisty sens ograniczania niektórych sposobów postępowania dziecka w tym czasie. Sensowna kontrola zewnętrzna służy wykształceniu w dziecku kompetencji wewnętrznej samokontroli, stosowanej bez poczucia zagrożenia o własną niezależność. Dziecko nie znajdujące oparcia w dorosłym, który potrafi bezpiecznie poradzić sobie z jego wybuchami agresji, zazdrości, buntu (tzn. bez uruchamiania swoich „dorosłych” negatywnych emocji) nie będzie miało okazji nauczyć się regulować tego typu zachowania.
A zatem (1) nadmierna kontrola ze strony dorosłych niszczy spontaniczność działań dziecka, bo wywołuje uczucie wstydu, a z kolei (2) niedostateczna lub brak kontroli ze strony dorosłych hamuje działania dziecka, bo wywołuje uczucie lęku i obawę przed ujawnieniem własnych chęci. W obu tych sytuacjach dziecko nie ma okazji przyjąć za własne społeczne wzory postępowania, co stanowi podstawowe osiągnięcie rozwojowe w tym czasie.
Erikson, E. H. (1997). Dzieciństwo i społeczeństwo. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis.
Wygotski, L. S (2002). Kryzys trzeciego roku życia. W: A. Brzezińska, M. Marchow (red.), Wybrane prace psychologiczne II: dzieciństwo i dorastanie (s. 131-140). Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka.
Julita Wojciechowska
Autorka jest doktorantką Instytutu Psychologii UAM w Poznaniu
e.mail: julawoj@box43.pl
telefon: 0-61 840 12 79
25
lucyna1909