Haasler Robert - Tajne sprawy papieży.doc

(683 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: Papes secret cases Edycja polska rozszerzona i uzupełniona Tłumaczenie i redakcja: zespół wydawnictwa Okładka

Robert A. Haasler

Digitalizacja: Pietka

 

 

„TAJNE SPRAWY PAPIEŻY”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tytuł oryginału: Papes secret cases Edycja polska rozszerzona i uzupełniona Tłumaczenie i redakcja: zespół wydawnictwa Okładka: Jan Sojka

ISBN 83-87864-17-X

Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca S.A. w Krakowie Druk z dostarczonych diapozytywów. Żarn. 327/99

 

Digitalizacja: Pietka

 

 

 

 

 

Zamiast wstępu

 

„I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi" (J. 8. 32.).

 

 

 

Przedmowa do wydania polskiego

Oddajemy do rąk Czytelnika książkę specjalną. Specjalną przynajmniej z kilku powodów. Jest ona skrótem obszernej - trzytomowej pracy przygotowywanej przez ostatnie 12 lat. W tej monumentalnej pracy, szczegółowo przedstawiono waż­ne aspekty obyczajowości dworów papieskich, zwłaszcza w okresie od V do XVII wieku.

W dokonanym skrócie z natury rzeczy pominięto wiele wątków i spraw. Całkowicie zrezygnowano z przedstawienia aparatu sprawiedliwości - więziennictwa, inkwizycji, tortur. Te bowiem sprawy przedstawione zostały w interesującej książce Vittorio Messoriego „Czarne karty Kościoła". Zdecydowano także o pominięciu szczegółowych opisów wydarzeń i komentarzy Autora. Ostatecznie przygotowano publikację, która aż przeładowana jest faktami, wnioski pozostawiając Czytelnikom. Praca powstawała przez szereg lat. Bibliografia, która była podstawą jej przygotowania liczy ponad 1000 po­zycji. Autor korzystając z pomocy wielu bibliotek i archiwów, dokonał konfrontacji większości wydawnictw jakie powstały w ostatnich dziesięcioleciach. To trudna i porywająca lektura. Sporo, zwłaszcza w ostatnich latach, ukazało się książek przedstawiających historię papiestwa i papieży. W większości zastosowano jednak metodę chronologicznej prezentacji ich życiorysów. Metoda zastosowana w tej monografii i jej skró­cie jest w tym bogactwie rzadkością. W niektórych rozdzia­łach tej książki zapowiedziane są wydawnictwa, szerzej przedstawiające opisane wydarzenia.

Chociaż, Autor przedstawił w dokonanym skrócie sprawy i wydarzenia, które można znaleźć także w większości wcze­śniejszych publikacji, to przyjęta metoda prezentacji uznana została niemal przez wszystkich czytelników maszynopisu, recenzentów, redaktorów i wydawców za wielce prowokują­cą, bulwersującą.

Książka w skróconej formie w 1999 roku wydana zostanie w kilku krajach. Oprócz Polski także w Czechach, Słowacji, Niemczech, Wielkiej Brytani, Stanach Zjednoczonych i Rosji. Poszerzona wersja skierowana zostanie do druku z uwzglę­dnieniem wszystkich uwag i krytycznych ocen tego wydaw­nictwa.

W uzyskanych opiniach. Autora i wydawców przestrzega­no przed publikacją książki, obawiając się niechęci i ostrych ocen części środowisk. Zawsze zadawano pytania o przyczynę zarówno napisania książki jak i jej publikacji. Jak często bywa w takich przypadkach, źródeł decyzji należy szukać w osobistych doświadczeniach.

Zbyt często w literaturze opisującej wydarzenia przywoła­ne w tej książce stosuje się podwójną miarę. Usprawiedliwie­nia niektórych niegodnych czynów innymi zasługami. Autor sam przed laty doświadczy} pouczania przez „nowonawróconych" co do oceny postaw społecznych. Owi „nowonawróceni" jako cnoty przywoływali takie postawy, które jeszcze nie­dawno, w innej sytuacji były im zupełnie obce. A wszystko z powołaniem na odwieczną naukę Kościoła. Myliłby się jed­nak każdy, który chciałby doszukiwać się w tej książce nuty osobistego rozrachunku. Doświadczenie osobiste było impul­sem do głębokiej, wieloletniej pracy nad poznawaniem trud­nych wątków historycznych. Historia papieży i papiestwa jest przy tym zaledwie jednym z kilkunastu tematów.

Książka nie jest pisaniem historii od nowa. Jest przypo­mnieniem. Całkowicie odrzucamy wszelkie posądzenia o za­kulisowe interesy jakoby przyświecające Autorowi i wydaw­com.

Szczególnie, w żadnym wypadku nie było celem obrażanie kogokolwiek. Jesteśmy świadomi, że znajdą się osoby, które będą podważać, dyskredytować to, co zostało tu napisane. Ciosy krytyki skierowane wobec Autora i wydawców głębo­ko zostały przemyślane przed podjęciem decyzji o edycji książki. Właśnie dlatego w pierwszej kolejności do publikacji skierowana została wersja skrócona. Pewnego rodzaju ostroż­ność i asekuracja legły także u podstaw wyboru form dystry­bucji książki, przede wszystkim poprzez sprzedaż wysyłkową. Odrzucamy wreszcie posądzenia o propagandowy wymiar

książki. Liczne mity, fałszywe twierdzenia obce są inicjato­rom tego wydawnictwa. Wierzymy, że Czytelnicy obiekty­wnie przyjmą tę pracę i tym samym zachęceni zostaną do dal­szych samodzielnych poszukiwań prawdy. „Prawda bowiem was wyzwoli".

Książka nie jest wreszcie historią papieży, historią papiestwa, czy też historią Kościoła. Jest z natury rzeczy wyłącznie prezentacją części faktów z bogatszych dziejów. Jest, jak to nazwał jeden z recenzentów „homeopatyczną" dawką historii. Wierzymy, że książka ta nikomu nie zaszkodzi, nikogo nie dotknie, niczyich uczuć nie obrazi. Niech będzie - korzystając z tego medycznego porównania - lekiem, gdyż użyta została w minimalnej dawce.

Autor i wydawcy dziękują wszystkim osobom i instytu­cjom, które pomagały w przygotowaniu tego wydawnictwa. Bibliotekom, pracownikom nauki, tłumaczom, redaktorom technicznym, a zwłaszcza pierwszym jej Czytelnikom. To ich oceny i wyrażany czasem strach był podstawą wyboru odpo­wiednich fragmentów obszernej monografii do publikacji oraz stonowania i przystosowania do potrzeb polskiego Czytelnika niektórych opisanych faktów. Czas pokaże, czy te obawy były uzasadnione.

luty, marzec J 999 roku.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ROZDZIAŁ I

Siedem kobiet które wstrząsnęły Watykanem

Zwykło się uważać, że Watykan, podobnie zresztą jak ca­ły Kościół, był i jest domeną mężczyzn. Spór o rolę kobiet w Kościele jest równie stary, jak historia Kościoła. Na jej kar­tach pojawiały się zawsze kobiety, zapisując się na nich za­równo gorliwą wiarą i obroną świętości Kościoła, jak i mniej chlubnymi postawami.

W tym rozdziale przypomnimy kilka najbardziej barwnych postaci z owej drugiej grupy. Wyprzedzając ewentualną kryty­kę tej pracy za niby jednostronny wybór, przypomnimy, że nie jest naszym celem przedstawienie tu pełnej historii Kościoła, lecz spojrzenie na niektóre tylko jej karty.

Zainteresowany sięgnie do innych źródeł. Jeżeli ta książka zainspiruje go do dodatkowej lektury, do głębszego zainteresowania się losami Kościoła - to swoją funkcję wypełni wła­ściwie.

Pierwszą kobietą, która wywarła znaczny wpływ na losy kościołów lokalnych w Europie, była Petronilla, córka aposto­ła Piotra i Joanny. Jak chce Klemens Aleksandryjski, Piotr niósł zgubę żonie Joannie, która podobnie jak on zginąć mia­ła śmiercią męczeńską. Szczątki św. Petronilli odnaleziono w katakumbach.

Papież Stefan II (III) (752-757) obiecał królowi Franków Pepinowi III, że przekaże mu doczesne szczątki świętej jako relikwie. Ten papieski dar sprawił, że Francję przez kilkana­ście wieków nazywano „pierworodną córą Kościoła". Papież Paweł I (757-767) ufundował w Bazylice św. Piotra nową ka­plicę, w której umieszczono relikwie św. Petronilli.

Na dworze papieskim pojawiało się wiele kobiet uznawa­nych przez Kościół za święte. Wśród nich były między inny­mi święte Tarsylia i Emiliana, ciotki papieża Grzegorza I Wiel­kiego - także świętego.

Doniosłą rolę odegrały wreszcie matki poszczególnych pa­pieży, czasem ich siostry. Przykładem niech będzie Laodinica Piccolomini, matka papieża Piusa III (1503) i siostra papieża Piusa II(1458-1464).

Tragiczny los spotkał rodzinę papieża Hadriana II (867-872). Hadrian pochodził z rzymskiej rodziny Colonnów. Nim został księdzem, był żonaty. Jego żona Stefania i córka zostały uprowadzone, zgwałcone i zamordowane w 868 roku przez Eleuteriusza, syna biskupa Orte Arseniusza. Synem biskupa Arseniusza, a więc bratem (przyrodnim) mordercy, był Anasta­zy, zwany Bibliotekarzem, kardynał, sekretarz osobisty papie­ża Hadriana II, a faktycznie zarządzający Kościołem. Anastazy, po śmierci Leona IV (855), sam przeszło dwa miesiące okupował tron papieski. Właśnie Hadrian II przywrócił Ana­stazego do łask, oddając mu wszystkie urzędy i sprowadzając do Rzymu, by wskutek słabości papieża faktycznie rządzić Ko­ściołem. Wydaje się, że pogłoski o współudziale Anastazego w zamordowaniu żony i córki papieża nie są bezpodstawne. Hadrian II mocno przeżywał śmierć bliskich mu osób.

Warto wspomnieć i te kobiety, które składały wizyty pa­pieżom, wizyty czasem nieco się przeciągające Jak chociażby wizyta Krystyny, królowej Szwecji, w latach 1632-1654, która po abdykacji przybyła do Rzymu, nawróciwszy się na wiarę katolicką. Pałac królowej Krystyny w Rzymie był nie tylko centrum intelektualnym miasta, ale przysparzał papie­skim gospodarzom nieco kłopotów natury moralnej. Kuria rzymska wybaczała Krystynie wiele, licząc, że za jej wstawi­ennictwem Szwecja przejdzie na katolicyzm. W każdym razie królowa dużo kosztowała skarbiec aż trzech kolejnych papie­ży: Aleksandra VII, Klemensa IX i Klemensa X. Założyła w Rzymie sławną akademię, której członkiem był między in­nymi papież Klemens XI, a papież Aleksander VIII wydał wielkie sumy ze skarbca papieskiego na zakup wielu manu­skryptów i księgozbiorów Krystyny, wzbogacając tym samym Bibliotekę Watykańską.

Papież Innocenty XII (1691-1700) uroczyście przyjął i go­ścił w Rzymie królową Polski, Marię Kazimierę, wdowę po Janie III Sobieskim. Maria Kazimiera gościła w Rzymie aż do roku 1714.

Poprzestańmy na tym wyliczeniu - choć i współcześnie np. za krótkiego pontyfikatu Jana Pawła I pojawiły się ko­biety - zakonnice, o których warto wspomnieć.

Przyjrzyjmy się nieco dokładniej losom kilku wybranych kobiet najbardziej barwnych. Kolejno przypomnimy postaci Teodory Starszej, Marozii, Teodory Młodszej, Lukrecji Bor-gii, Olimpii Panfili Maidalchini, Franciszki Lehnert - matki Pasqualiny i wreszcie legedamej papieżycy Joanny. Wszyst­kim zresztą naszym bohaterkom Rzymianie nadali ten sam ty­tuł - La Papessa - Papieżyca.

Teodora Starsza, Teodora Młodsza i Marozia - Kobiety papieży wieku upodlenia.

Sto pięćdziesiąt lat od pontyfikatu papieża Formozusa (891-896) do papieża Damazego (1048) to najbardziej hanieb­ne lata w dziejach papiestwa. Historycy prześcigają się w nadawaniu temu okresowi różnych określeń, od łagodnych o wieku upodlenia do jednoznacznych o okresie pornokracji. Były to bez wątpienia lata trudne, lata całkowitego upadku znaczenia papiestwa, co nie pozostało bez wpływu na osta­teczny podział Kościoła na wschodni - bizantyjski i zachodni - rzymski. Był to też jednak czas, który zapoczątkował wiel­ką rewolucję w Kościele - rewolucję płynącą z klasztoru w Cluny. Na tronie papieskim zasiadało wówczas 49 papieży, 6 lub 7 antypapieży. Legalność pontyfikatu Benedykta V mo­że być wątpliwa.

Jeden z papieży, Benedykt IX - Teofilatto, hrabia na Tuskulum, brat papieży Benedykta VIII i Jana XIX, pierwszy raz tron papieski objął mając piętnaście lat i prowadził prawdziwie rozpustne i gwałtowne życie. Benedykta IX dwukrotnie usuwano z tronu, za każdym razem zbrojnie go odzyskiwał. Był papieżem aż trzykrotnie. W takich czasach na arenę historii wkroczyły trzy kobiety przedstawicielki rzymskiego rodu Tuskulum, który na długo przejął władzę w Rzymie.

Teofilakt - hrabia na Tuskulum, przywódca szlachty rzymskiej - nosił tytuł księcia i senatora Rzymu, żył do roku 926. Jego żoną była osławiona Teodora, zwana Starszą (zmarła ok. roku 916). Wraz z córkami - imienniczką Teodo­ra, zwaną Młodszą, i Marozią przez pół wieku sprawowały rządy w Rzymie. Od lat Tuskulańczycy rywalizowali ze Spoletańczykami. Tron papieski przechodził z rąk do rąk. Na pierwsze lata X wieku przypadł szczyt rywalizacji rzymskich rodów. Państwo Kościelne owładnęła korupcja w skali trud­nej do wyobrażenia. Leon V, wybrany w lipcu 903 roku, już we wrześniu tegoż roku wtrącony został do więzienia przez Krzysztofa - kardynała prezbitera kościoła św. Damazego. Krzysztof, chcąc zająć miejsce papieża Leona, kazał go wkrótce po wtrąceniu do więzienia zamordować. Sam też do­świadczył podobnego losu w styczniu 905 roku, kiedy do Rzymu na czele małej grupy zbrojnych wrócił z wygnania Sergiusz. Krzysztof po krótkim procesie znalazł się w więzie­niu, gdzie odwiedził go niespodziewanie Sergiusz. Tron pa­pieski znów był wolny. W tych tragicznych dla papiestwa chwilach na arenę dziejów wkracza Teodora Starsza. To ona właśnie poinformowała Sergiusza o możliwości przejęcia tro­nu papieskiego. Należało tylko usunąć w cień Krzysztofa. Sergiusz III panował w latach 904-911 i znany nam jest jako inicjator odrażającego tzw. synodu trupiego - ale o tym w in­nym rozdziale.

Dziwny to był czas. Nawet najbardziej bliscy Kościołowi historycy nastającą erę trzech tuskulańskich papieżyc nazywa­ją bez ogródek pornokracją.

Kardynał Cesare Baronius, kustosz Biblioteki Watykań­skiej i spowiednik papieża Klemensa VIII, na początku XVII wieku w wielkim swoim dziele Kromki Kościelne, panowanie kurtyzan nazywa „pornokracją". Papież wykonywał wszyst­kie żądania Teodory. Mimo nagannego prowadzenia potrafi} zabiegać o względy ludu, obdarowując go hojnie. To właśnie sprawiło, że Sergiusz był przez lud lubiany i mógł jak na owe czasy rządzić w Kościele bardzo długo. Jego pontyfikat trwał siedem lat, gdy trzej poprzednicy zmienili się w ciągu jedne­go roku.

Sergiusz zmarł śmiercią naturalną. To też było jak na owe czasy wyjątkowym wydarzeniem. Jego Świątobliwość Ser­giusz III obdarowany został łaskami matki Teodory i jej je­szcze bardziej rozwiązłej córki Marozii.

Morozia odziedziczyła po matce nie tylko władzę, ale przede wszystkim ambicję, przebiegłość i niepohamowane dą­żenie do decydowania o losach świata. Urodziła się około ro­ku 892, przeżywszy lat 40 zmarła po roku 932. W wieku pięt­nastu lat postanowiła, rywalizując z matką o względy papie­skie, zdobyć serce Jego Świątobliwości. Marozia - choć już nie była stanu wolnego - szybko zdobyła nie tylko serce, ale i lędźwie Sergiusza. Fakt, że była żoną wpływowego Alberyka ze Spoleto, nie miał przy tym żadnego znaczenia. Papa Ser­giusz III za przyczyną Marozii miał inny powód, by nazywać się ojcem. Owocem tej miłości miał być Jan XI, który po 25 la­tach troskliwej opieki Marozii sam objął tron papieski.

Jej sios...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin