Jolka Jolka
Jolka jolka pamiętasz lato ze snu
gdy pisałaś tak mi żle
urwij się choćby zaraz coś ze mną zrób
nie zostawiaj tu samej o nie
Żebrząc wciąż o benzynę gnałem przez noc
silnik rzęził ostatkiem sił
aby być znowu razem śmiać się i kląć
wszystko było tak proste w te dni
Dziecko spało za ścianą czujne jak ptak
niechaj Bóg wyprostuje mu sny
powiedziałaś że nigdy że nigdy aż tak
słodkie były jak krew twoje łzy
Emigrowałem z objęć twych nad ranem
dzień mnie wyganiał nocą znów wracałem
Dane nam było słońca zaćmienie
następne będzie może za sto lat
Plażą szły zakonnice a słońce w dół
wciąż spadało nie mogąc spaść
mąż tam w świecie za funtem odkładał funt
na Toyotę prześliczną aż strach
Mąż twój wielbił porządek i pełne szkło
narzeczoną miał kiedyś jak sen
z autobusem Arabów zdradziła go
nigdy nie był już sobą o nie
Emigrowałem ..........
W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak
wypełzaliśmy na suchy ląd
czarodziejka gorzałka tańczyła w nas
meta była o dwa kroki stąd
Nie wiem ciągle dlaczego zaczeło się tak
czemu zgasło też nie wie nikt
są wciąż różne koło mnie nie budzę się sam
ale nic nie jest proste w te dni
filip413