LĘKI ZWIĄZANE Z PŁCIOWOŚCIĄ.doc

(79 KB) Pobierz
Karol W

Karol W. Meissner OSB

LĘKI ZWIĄZANE Z PŁCIOWOŚCIĄ

Niniejszy artykuł stanowi drugą część opracowania o. Karola Meissnera OSB dotyczącą zagadnień płciowości człowieka w kontekście wychowania osoby ludzkiej.

Część pierwsza, zatytułowana "Płciowość jako element wychowania", została opublikowana w nr 1/1999 "Katechety", s. 31-36.

Omawiając wychowanie mężczyzny i kobiety nie można pominąć analizy lęków związanych z przeżywaniem płciowości i ich źródeł. Niepokoje te są bowiem następstwem niedostatków w dziedzinie wychowania, zwłaszcza zaś okoliczności, w jakich rozwój dziecka przebiega.

Uważna obserwacja ludzi i ich poglądów na płciowość ukazuje, że istnieje powszechne zjawisko powiązania poglądów na płciowość z pewnego rodzaju lękami. Wyrażenia lęk używamy w rozumieniu lekarskim czy psychologicznym. Encyklopedyczna definicja lęku brzmi: Stan emocjonalny zbliżony do strachu, występujący bez wyraźnych zewnętrznych zagrożeń i przyczyn. Źródła jego tkwią zwykle w nieświadomych nerwicowych konfliktach wewnętrznych[1].

W obszernej monografii poświęconej objawowi lęku prof. Antoni Kępiński analizuje różnorodne jego postacie. Opisuje to przeżycie jako nieokreślony niepokój, niespokojne napięcie wewnętrzne, które w większym natężeniu staje się paraliżujące. Autor zauważa, że długotrwałe trwanie w stanie lękowym prowadzi do zaburzeń w rozwoju osobowości. Lęk hamuje rozwój osobowości... Człowiek żyjący w stałym lęku wyraźnie karłowacieje[2].

Zjawisko lęku dotyczy całej dziedziny płciowości i znajduje wyraz w zachowaniach zmieniających życie, a niejednokrotnie niszczących je i rodzących wielkie cierpienia. Nawet poglądy seksuologów, omawiających problemy związane z życiem płciowym, demaskują ich neurotyczne lęki i natręctwa.

Biorąc wzór z metody prof. Kępińskiego, prześledźmy postaci lęków związanych z dziedziną płciowości. Posługując się zaś metodą prof. F. Duyckaertsa[3], prześledźmy proces kształtowania się danej postaci lęku w przebiegu rozwoju emocjonalnego. Analiza lęków związanych z płciowością rzuca pouczające światło z jednej strony na rozwój dziecka, a z drugiej strony na zasady właściwego wychowania.

Lęk psychospołeczny

W pierwszym rzędzie należy wskazać na rodzaj niepokoju związany z faktem, że żyjemy w społeczeństwie zróżnicowanym ze względu na płeć. W społeczności istnieją dwie grupy: mężczyźni i kobiety. Ten podział istniejący w społeczności oddziałuje nie tylko na zachowania płciowe poszczególnych osób, co jest rzeczą zrozumiałą, ale na całokształt ich życia. Niektórzy myśliciele głoszą pogląd, że istnieje odwieczne współzawodnictwo czy nawet pewnego rodzaju walka płci. Widzimy, jak szeroko rozpowszechnione jest pojęcie brutalnej i sprawnej męskości. W Ameryce Łacińskiej nosi ono nawet specjalną nazwę, mianowicie machismo. Takie ujęcie męskości znajduje swój wyraz w tym, co niektórzy psychologowie nazywają kompleksem wydolności. Obserwujemy z drugiej strony zjawisko feminizmu związane z silnymi emocjami, a będące przecież wyrazem konfliktowego przeżywania swej płciowości. Wrażliwość na modę też ma związek z lękiem, o którym mówimy. Otóż wszystko, co zachodzi w naszym życiu psychicznym ma swoje przyczyny. Zasadne zatem jest postawienie pytania, dlaczego tak się dzieje?

Jeżeli chcemy zrozumieć źródła lęku psychospołecznego, musimy spojrzeć na pierwszy okres naszego życia. Rodząc się, dziecko wkracza w świat podzielony: świat ojca (jest to świat mężczyzn) i świat matki (i jest to świat kobiet). Ta nowa istota ludzka jest przyjmowana, czy akceptowana, lub przeciwnie, często nie akceptowana czy przyjmowana z niechęcią przez te zróżnicowane płciowo grupy społeczne. Jest w tym jakiś paradoks, że świat ludzki jest rozdzielony, podczas gdy dziecko w każdej komórce swojego ciała nosi pierwiastek pochodzący od ojca i pierwiastek wywodzący się od matki. Dziecko jest potomkiem obojga: ojca i matki, łączy więc w sobie obydwa światy. Jest owocem ciał, zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Toteż dla prawidłowego rozwoju dziecka ze wszech miar korzystną jest okolicznością, jeśli jego rodziców także łączy trwała więź, która jest podstawą małżeństwa. Ta jedność rodziców jest bardzo ważna dla normalnego rozwoju dziecka. Jednakże, nawet w wypadku, gdy rodziców łączą idealne więzi prawdziwej miłości, sam fakt różnicy ich płci oddziałuje na życie i rozwój dziecka.

Problem polega na tym, że od samego początku swojego życia dziecko zostaje rozpoznane jako należące do jednej z tych dwóch istniejących w świecie, grup dorosłych. Dziecko, wzrastając w podzielonym płciowo świecie osób dorosłych, nie rozumie ani zasadności różnicy zachodzącej między mężczyzną a kobietą, ani powodu, dla którego zostało ono zaklasyfikowane jako należące do danej grupy społecznej. Ponieważ z reguły nikt dziecku nie wyjaśnia tej rzeczywistości, nie można się dziwić, że jego niezrozumiała sytuacja stanowi źródło niepokoju. Mamy tu do czynienia z jednej strony z procesami kształtowania się tzw. identyfikacji psychoseksualnej i akceptacji własnej płci, a z drugiej strony z częstymi zaburzeniami w przebiegu tych procesów. Należy poświęcić więcej uwagi tym procesom emocjonalnym.

Identyfikacja psychoseksualna

Proces identyfikacji psychoseksualnej jest nieodłącznie związany ze zjawiskiem, które określiliśmy jako lęk psychospołeczny. Ze względu na to, że społeczność ludzka podzielona jest na dwa światy, świat mężczyzn i świat kobiet, a dziecko zaliczone zostaje do jednego z tych światów, przeżywa ono z koniecznością, proces identyfikowania się z własną płcią. Niektórzy psychologowie mówią o uczeniu się ról społecznych danej płci. Wygląda jednak na to, że problem jest o wiele bardziej złożony.

Proces identyfikacji psychoseksualnej przebiega w sposób prostszy u dziewczynek niż u chłopców. Przyczyny są oczywiste. Dziecko wkraczające w świat ludzi styka się najpierw z matką, która jest kobietą. W wypadku dziewczynki, a więc kobiety, pierwszy napotkany w życiu człowiek jest też kobietą. Zatem ten pierwszy człowiek, z którym więzi emocjonalne dziecka są ze zrozumiałych względów bardzo żywe, jest modelem, z którym dziewczynka, jako kobieta, powinna się identyfikować. W tym wypadku proces identyfikacji może przebiegać w sposób względnie prosty.

W wypadku chłopca, a więc mężczyzny, sytuacja nie jest tak prosta. To nie matka - pierwsza napotkana istota ludzka, z którą więzi emocjonalne są żywe - a ojciec stojący niejako obok matki, jest modelem płci, z którą chłopiec powinien się zidentyfikować. Toteż w wypadku chłopca droga psychoseksualnej identyfikacji jest dłuższa i trudniejsza niż w wypadku dziewczynki. W wielu wypadkach stanowi to duży problem.

Troska ojca o rodzinę, jego miłość do dzieci, szczególnie do syna, stosunek do żony, zachowanie, praca, a także poglądy - wszystko to wywiera wpływ na proces psychoseksualnej identyfikacji syna. Czy proces identyfikacji psychoseksualnej może przebiegać poprawnie, jeżeli na przykład ojciec jest w rodzinie nieobecny, jak to ma miejsce w rodzinach rozbitych? Jednakże nawet w takim przypadku, co jest paradoksem, ojciec pozostaje modelem męskości dla synów. W tej sytuacji albo modelem jest obraz ojca, który pozostaje w pamięci dziecka, jeśli dziecko ojca znało i pamięta go, albo modelem męskości staje się wizerunek ojca przedstawiony przez matkę, a więc jakieś wyobrażenie ojca.

Rozwój chłopca będzie przebiegał poprawnie, jeżeli:

·         rodziców naprawdę łączy miłość,

·         ojciec bierze udział w wychowaniu dzieci, a syn może zaakceptować charakter męskości reprezentowany przez ojca,

·         matka przez swoją ingerencję nie tylko nie zakłóca procesu identyfikacji syna z ojcem, ale aktywnie przyłącza się do tego procesu.

Proces psychoseksualnej identyfikacji chłopca zostaje zaburzony, jeżeli:

1.      ojciec nie jest obecny w życiu syna; ta nieobecność może być wynikiem śmierci ojca, separacji lub rozwodu rodziców, albo zakłóconej relacji między ojcem i synem, np. emocjonalnej obojętności ojca,

2.      matka nie ukierunkowuje uczuć syna ku ojcu, albo nie podkreśla pozytywnych cech dojrzałej męskości,

3.      matka odnosi się negatywnie względem ojca, a sposób jej wyrażania się o nim wpływa na ukształtowanie się negatywnego wizerunku ojca, a co za tym idzie i męskości, w wyobraźni i uczuciach syna,

4.      syn staje się emocjonalnym partnerem matki, gdy mianowicie jej więzi z mężem słabną lub zanikają. W tym wypadku możemy mówić o seksualizacji syna przez matkę, przez co rozumieć na leży traktowanie syna przez matkę bardziej jako partnera-mężczyznę niż jako syna.

Zwłaszcza w tym ostatnim wypadku, nierzadko zachodzącym w związku z wzrastającą liczbą rozbitych małżeństw, nieuporządkowane uczucia matki mogą zaburzać kształtowanie się normalnej identyfikacji psychoseksualnej chłopca, mogą wprost okaleczać jego uczuciowość. Naruszają one w jego uczuciach głęboko zinternalizowany zakaz kazirodztwa, obecny wciąż jeszcze w wielu kulturach, choć względnie często naruszany w naszej cywilizacji. Rzekomo wielka, deklarowana w słowach, miłość macierzyńska może przykrywać w pewnym sensie kazirodcze uczucia matki względem syna. Późniejsze kontakty płciowe mężczyzny, wychowanego w takich relacjach z matką, stają się emocjonalnie niemożliwe: albo będą przeżywane jako pewnego rodzaju zdrada względem matki, albo jako naruszenie zakazu kazirodztwa. W tych wypadkach bowiem matka może się stać modelem kobiecości w ogóle.

Zdarza się, że takie uczucia matki określane są przez otoczenie i przez samego chłopca wprost mianem zakochania. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji własna męskość może budzić w chłopcu lęk i pragnienie ucieczki przed nią, pragnienie bycia dziewczynką, co by zabezpieczało go przed nieuporządkowanymi uczuciami matki.

W taki czy inny sposób zaburzony i nieprawidłowy układ emocjonalny między matką i synem, jest niemal z reguły spotykany u mężczyzn przejawiających skłonności homoseksualne.

Z zaburzeniami procesu identyfikacji są związane również inne, nierzadkie dziś, zakłócenia w zachowaniach płciowych, jak impotencja, brak orgazmu, czy dewiacje takie, jak poszukiwanie przeżyć związanych z korzystaniem z pornografii, rozwiązłość, lubieżność, agresywność seksualna itp.

We współczesnym nam społeczeństwie proces identyfikacji psychoseksualnej zakłócany jest często niekorzystnymi warunkami, w jakich przebiega kształtowanie się osobowości, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Ma to swoje następstwa. Płciowość jest przecież zjawiskiem bipolarnym. Niedostatki i braki w formacji jednej płci odbijają się z koniecznością na formacji drugiej płci. W konsekwencji widzimy znaczne zamieszanie w poglądach na płciowość i na zachowania płciowe, a co za tym idzie i na zasady etyczne dotyczące tej dziedziny ludzkiego życia. U licznych osób spostrzegamy niezdolność przystosowania się do własnej płci i utratę poczucia sensu w życiu płciowym. Zostaje ono często zredukowane do szukania zadowolenia czy przyjemności, które nie mogą zaspokoić najgłębszych potrzeb człowieka. Do potrzeb takich należy zarówno wchodzenie w trwałe więzi międzyosobowe, jak i przeżywanie zachowań płciowych, jako wyrazu takich właśnie więzi, a nie tylko zmiennych w swej istocie i skoncentrowanych na swoich przeżyciach uczuć. Nie można się dziwić, że w tych warunkach tak wielka ilość ludzi jest głęboko sfrustrowana w życiu płciowym. W związku z tą frustracją pozostają coraz częściej pojawiające się takie zjawiska, jak niechęć do zawierania małżeństwa, jego nietrwałość, obsesja konieczności uciekania się do antykoncepcji, powszechne skażenie uczuć młodzieży doświadczeniem śmierci, na skutek szeroko propagowanej wolności w zadawaniu śmierci dzieciom w okresie płodowym, liczne zaburzenia życia płciowego, jak np. transseksualizm i homoseksualizm. Dla bardzo wielu ludzi rzeczywistość płci jest źródłem dużych trudności, smutku, a nawet życiowej porażki.

Niepokój związany z płciowym zróżnicowaniem budowy ciała

Niepokój, który nazwaliśmy psychospołecznym, nie jest jedyną postacią lękowego przeżywania płciowości. Inną jego formą jest niepokój związany z płciową budową ludzkiego ciała. Obserwujemy troskę kobiet o figurę, urodę, uczesanie, biust, nogi itd. Obserwujemy zatroskanie mężczyzn nie tylko o siłę mięśni, sprawność itd., ale, w szczególności, o wielkość i działanie narządów płciowych. Ten niepokój o ciało ma także swe źródło w określonych wydarzeniach okresu dziecięcego. Dziecko wcześnie dostrzega różnice w budowie ciała chłopca i dziewczynki. Chłopiec widzi, że ma coś, czego nie ma dziewczynka. Dziewczynka widzi, że nie ma czegoś, co ma chłopiec. Podobnie, jak w wypadku niepokoju psychospołecznego, dziecko nie rozumie zasadności różnicy w budowie ciała chłopców i dziewczynek, różnicy, która jest stwierdzana w sposób oczywisty. Ponieważ z reguły nikt dziecku nie wyjaśnia znaczenia i funkcji narządów płciowych, a więc sensowności budowy ludzkiego ciała, nie można się dziwić, że to, co różni dane dziecko od innych w grupie, a czego dziecko nie rozumie, stanowi źródło niepokoju.

Niepokój, o którym mówimy, nie narastałby, gdyby dziecko było świadome, że budowa ciała dziewczynki jest w pełni celowa, w pełni sensowna. Ciało kobiety jest ciałem możliwej matki. Jest ono nad wyraz celowo przystosowane do noszenia w sobie, do urodzenia i wykarmienia dziecka. Także budowa ciała chłopca jest całkowicie sensowna, jako że jest to ciało przyszłego ojca, który nosząc w sobie źródło życia, ma w przyszłości dzielić się tym życiem z żoną, dzielić się nim, czy użyczać go swoim dzieciom. W wychowaniu dzieci istotną sprawą jest takie właśnie ukazanie sensowności, celowości, płciowej budowy ciała: chłopiec powinien od wczesnego dzieciństwa wiedzieć, że jako mężczyzna jest możliwym ojcem, a dziewczynka, jako kobieta, jest możliwą matką. Jest to bezwzględnie nadrzędna potrzeba wychowawcza uzasadniająca w świadomości dziecka różnicę między dziewczynką i chłopcem.

Należy tu zwrócić uwagę na podstawowy błąd wychowawczy spotykany jakże często w popularnej literaturze uświadamiającej dla dzieci. W książeczkach tych, książkach i albumach podstawową troską autorów jest zwrócenie uwagi na różnice w budowie ciała między mężczyzną i kobietą. Rysunki, fotografie i opisy rozwoju dziecka skupiają się na tej rzeczywistości nie tylko nie uspokajając dziecka, bo niczego nie wyjaśniają, ale potęgując jego niepokój. Takie ujęcie przedmiotu ujawnia niepokoje samych autorów, których twórczość jest uzewnętrznieniem ich własnych nieprawidłowych, a czasem wręcz patologicznych postaw. Są takie pozycje, które należałoby zaliczyć do psychicznego seksualnego molestowania dzieci.

W praktyce więc, dzieci dorastają w pewnym sensie porzucone, wystawione na urazy wynoszone z korzystania z popularnej literatury o tematyce seksualnej, z pornografii lub godnych pożałowania programów szkolnej edukacji seksualnej, ograniczonej jakże często do informacji o budowie i fzjologii organów płciowych, o współżyciu płciowym i o zabezpieczeniu się przed niepożądaną ciążą oraz przed chorobami wenerycznymi. Przysłowie mówi: Połowa prawdy to całe kłamstwo. Ta godna pożałowania sytuacja odbija się na współczesnej rodzinie będąc źródłem ogromnej ilości cierpień ludzi dorosłych i dzieci.

Tak, jak dziewczynkę może zaniepokoić wystąpienie pierwszej miesiączki, jeśli nie była przygotowana do tych przejawów dojrzałości, tak też chłopca mogą niepokoić zmiany związane z normalnym rozwojem ciała, jak np. pojawienie się owłosienia w okolicy łonowej, częste występowanie wzwodu albo zmazy nocne (polucje). Źródłem niepokoju chłopca może też być np. stulejka albo zbyt krótkie wędzidełko napletka, co prowadzi niejednokrotnie do występowania stanów zapalnych. Chłopca może niepokoić stwierdzenie brak jednego czy nawet obu jąder w mosznie (wnętrostwo), moczenie nocne itd. W tych wypadkach interwencja lekarska będzie skuteczną pomocą i usunie źródło niepokoju.

W każdym wypadku przyjazna rozmowa pomaga dziecku i pozwala odnaleźć spokój. Niestety, dzieci tylko sporadycznie znajdują dorosłą i przyjazną osobę, która mogłaby być pewnego rodzaju przewodnikiem w życiu. Zanikł we współczesnym społeczeństwie starodawny zwyczaj inicjacji, która wprowadzała chłopca czy dziewczynkę w dojrzałe życie mężczyzny i kobiety, ze świadomością ludzkiej godności, orientacją we wszystkich funkcjach płciowości, świadomością zobowiązań i odpowiedzialności, jakie są nieodłącznie związane ze współżyciem płciowym, a wreszcie z przekazem norm etycznych odnoszących się do tej dziedziny życia. O tych aspektach życia uczy wprawdzie religia, jednakże działanie wychowawcze z tej strony jest ograniczane w wielkiej mierze przez nurty filozofii życia nie dające odpowiedzi na pytanie o sens życia, a przekazujące wzorce stwarzające iluzję, że szukanie przyjemności może nadać życiu ludzkiemu sens. Celują w stwarzaniu tej iluzji środki społecznego przekazu. Jesteśmy świadkami rozpowszechniania się tej postawy, którą można by nazwać filozofią rozpaczy. Jest ona nieodłącznie związana z niedojrzałością psychoseksualną i przejawianiem się postaw lękowych, które jej towarzyszą.

Problem akceptacji - nieakceptacji swej płci

O ile zagadnienie identyfikacji psychoseksualnej omawialiśmy w związku z lękiem psychospołecznym, to przy omawianiu lęku o cielesność należy wspomnieć o trudnościach w akceptacji własnej płci. Zaburzenia identyfikacji występują częściej u mężczyzn, natomiast problem nieakceptacji płci jest źródłem wielu cierpień kobiet. Badania ankietowe, które przeprowadziliśmy w latach siedemdziesiątych na blisko dwu tysiącach uczniów szkół zarówno podstawowych jak i średnich wskazały, że ponad połowa dziewcząt nie akceptuje swej płci. Wyraża się to w postawie: Wiem, że jestem dziewczyną, czuję się dziewczyną, ale nie chcę być dziewczyną, wolałabym być chłopcem. Trudno zaprzeczyć temu, że podczas gdy niemal wszyscy mężczyźni stawiają męskość ponad kobiecością, to tak wiele kobiet czuje się okaleczonymi z powodu tego, że są kobietami. Jest rzeczą zastanawiającą, że tym kobietom nieakceptacja płci nie przeszkadza w zawieraniu małżeństwa, co prowadzi potem do bardzo niekorzystnych następstw w związku małżeńskim.

Jeżeli chodzi o chłopców, to rzadsza u nich nieakceptacja swej płci, może mieć swe źródło w seksualizacji emocjonalnej relacji z ojcem. Zdarzyć się może, że więź emocjonalna syna z ojcem przybiera charakter seksualny, gdy mianowicie syn pragnie niejako zająć u boku ojca miejsce matki, a co za tym idzie, identyfikuje się z płcią matki, marzy o tym, żeby być kobietą i mieć z ojcem tak bliskie stosunki jak matka.

W skrajnej swej postaci nieakceptacja płci wyraża się w autoagresji, której postacią jest transseksualizm. Osoby cierpiące na tę formę lęku o cielesność posuwają się niejednokrotnie do samookaleczenia przez żądanie operacyjnego usunięcia narządu rodnego.

Niepokój etyczny

Wspomnieliśmy o doniosłej roli dialogu w procesie wychowania. Prowadzą nas te rozważania do innego rodzaju niepokoju, który można by określić mianem niepokoju etycznego. Przez niepokój etyczny rozumiemy zjawisko powszechnego odczuwania całej dziedziny płciowości jako w jakiejś mierze niestosownej czy nieprzyzwoitej. Nawet jeśli niektóre osoby wydają się mówić o przejawach życia płciowego w sposób swobodny, to jednak wyczuwa się w tej rzekomej swobodzie jakiś brak naturalności. Wiele przekleństw czy wulgaryzmów w potocznym języku stosuje słownictwo w jakiś sposób odnoszące się do rzeczywistości płciowej. Tak więc sam język wskazuje na negatywne skojarzenia, jakie wiążą się z życiem płciowym.

Jeżeli postawić ludziom pytanie, z czym się im kojarzą takie wyrazy jak: ręka, noga, ucho czy oko, to przecież nie przyjdzie im na myśl jakaś czynność naganna ze stanowiska etycznego. Natomiast takie wyrazy jak: członek, prącie, jądra, srom, pochwa, macica czy jajniki nasuną najczęściej skojarzenia działań odczuwanych jako naganne etycznie. Same zresztą wyrazy odbierane są jako do pewnego stopnia nieprzyzwoite.

Z drugiej strony ludzie zapytani o przykład grzechu podadzą najczęściej jakieś złe etycznie działania płciowe, które, choć rzeczywiście często popełniane, ani nie są jedynymi, ani - biorąc pod uwagę kategorię moralną - nie są największymi.

Trzeba również zauważyć, że żadne inne przykazanie nie napotyka na takie opory jak przykazanie: Nie cudzołóż. Żadna dziedzina nauki Kościoła nie spotyka się z tak wielkim i pełnym oburzenia krytycyzmem, jak nieustępliwe nauczanie o osobowej godności życia płciowego i o moralnych zasadach, którymi winniśmy się kierować w tej dziedzinie życia. Wygląda na to, że ludzie chcieliby jakoś wyłączyć całą dziedzinę płciowości spod odpowiedzialności moralnej. Te wszystkie zjawiska określamy mianem niepokoju etycznego związanego z dziedziną płciowości.

Zauważyliśmy już poprzednio, że wszystko, co się dzieje w naszym życiu psychicznym, ma swoje przyczyny. Niepokój etyczny nie stanowi pod tym względem wyjątku. Też ma swoje przyczyny, które tkwią w procesie wychowania. Otóż wszystko, co wiemy o świecie, o nas samych, o życiu społecznym, jest zbudowane na wiedzy zdobytej w procesie wychowania w ciągu własnego rozwoju. Ta wiedza nabyta w dialogu, zinternalizowana - jak to określa język psychologii - staje się jakoś elementem naszej osobowości, stanowi podstawę przyjmowanej przez nas hierarchii wartości, współtworzy nasze duchowe bogactwo. Natomiast dziedziny pominięte milczeniem nie zostaną zintegrowane z emocjonalnym życiem dziecka.

Otóż zauważamy, że wszystko, co związane jest z płciowością, pozostaje zazwyczaj jakoś nie dopowiedziane lub jest po prostu w pewnej mierze tajone czy pomijane wstydliwym milczeniem. Rzeczywistość płci nie jest tematem normalnych rozmów rodziców czy wychowawców z dziećmi. Jak wiemy z badań przeprowadzonych i opublikowanych w naszym kraju, tylko ok. 20% dorosłych kobiet przyznaje, że miało okazję porozmawiania z rodzicami o swoich problemach związanych z życiem płciowym. U dorosłych mężczyzn ten wskaźnik wynosi 5%. Zatem ani rzetelna wiedza o wszystkich funkcjach płciowości w osobie ludzkiej, ani hierarchia wartości, mogąca stwarzać dojrzałą motywację przestrzegania norm etycznych broniących tych wartości, w większości wypadków nie są dzieciom przekazywane. Starsze pokolenie przekazuje dziecku co najwyżej nakazy lub zakazy. W późniejszym okresie życia młody chłopak czy dziewczyna przyjmują to nauczanie nie jako możliwość rozwoju osobowościowego, ale wyłącznie jako ograniczenie wolności osobistej. Nic więc dziwnego, że w tych warunkach sfera płciowości pozostaje dla dziecka dziwna, drażniąca i kłopotliwa.

Dziecko poszukuje odpowiedzi na pytanie: Dlaczego rodzice czy wychowawcy nie mówią szczerze o początku życia i o wszystkim, co łączy mężczyzn i kobiety? Tylko jeden wniosek może wyjaśnić dziecku takie postępowanie rodziców lub wychowawców. Płciowość jest czymś niewłaściwym, nieładnym, nieprzyzwoitym. To przekonanie umacnia się, jeżeli chłopak czy dziewczyna spotykają się z traktowaniem płciowości w sposób z jednej strony zaciekawiający i budzący fascynację, z drugiej jednak strony w sposób, który narusza naturalną wstydliwość, w sposób budzący pożądanie, ale odbierany jako nieprzyzwoity czy brutalny i nie mający odniesienia do świata ludzkich wartości, jakimi są rodzina, rodzicielstwo, głębokie i trwałe więzi. Właśnie takie, rodzące urazy przedstawianie płciowości dostrzegamy w pornografii i wielokrotnie, jeśli nie z reguły, w filmach. Sytuacja dziecka staje się jeszcze trudniejsza i rodząca urazy, jeśli stało się ono ofiarą wykorzystania seksualnego, co niestety nie należy do rzadkości.

Najgłębszą więc przyczyną zjawiska, które określiliśmy mianem niepokoju etycznego jest brak rozmów o rzeczywistości płci czy to z rodzicami, czy z innymi wychowawcami. Lękliwe milczenie okrywające płciowość w rozmowach starszego pokolenia z dziećmi lub - przeciwnie - mówienie o tej rzeczywistości w sposób uwłaczający hierarchii wartości lub naturalnemu wstydowi dziecka, obie te alternatywy pozostawiają na ogół trwałe ślady w osobowości człowieka, zniekształcając jego życie płciowe. Nie znaczy to, by tak okaleczonemu człowiekowi nie można było pomóc, niemniej jego położenie jest po prostu niekorzystne.

Niepokój związany z zagrożeniem nałogiem

Akty płciowe związane są z psychicznym zadowoleniem i fizyczną przyjemnością. Każde prawidłowe działanie ustroju jest źródłem przyjemności. W wypadku działania płciowego mamy jednak do czynienia ze szczególną sytuacją. Zadowolenie płciowe jest z jednej strony odczuciem umożliwiającym zachowania płciowe, z drugiej jednak strony, z powodu specyficznego charakteru tego zadowolenia, może ono stać się celem samo dla siebie, a co za tym idzie może wpłynąć uzależniająco na człowieka: może człowieka uzależnić, może prowadzić do nałogu analogicznego, do uzależnienia od alkoholu czy nawet narkotyku. Badacze uzależnień: Patrick Carnes, Charlotte D. Kasl i Anne W. Schaef, podkreślają, że nie tylko przyjemność płciowa, ale również wyobrażenia czy marzenia o treści seksualnej i korzystanie z pornografii, mogą stać się prawdziwymi uzależnieniami[4]. Przez uzależnienie rozumieją ci autorzy każdy proces, który sprawia, że osoba uzależniona przestaje kierować swoim życiem, co w następstwie prowadzi do jej degradacji i wnosi w jej życie przejawy stopniowego zniszczenia.

Wraz z pierwszym doznaniem zadowolenia płciowego np. w wyniku samogwałtu (masturbacji), w życie emocjonalne chłopaka czy dziewczyny wkracza niepokój wynikający z pojawiającego się i stopniowo coraz silniej narzucającego się natręctwa poszukiwania tego zadowolenia. Stopniowo wewnętrzna wolność staje się w coraz większym stopniu ograniczona. To jest silniejsze ode mnie - mówi chłopiec o swojej nieopanowanej potrzebie masturbacji. Ja tak bym nie chciała tego robić, a nie mogę się od tego powstrzymać - wyznaje dziewczyna znajdująca się w podobnym położeniu[5].

Przyjemność sama w sobie nie ma wartości moralnej. To czyn, któremu przyjemność towarzyszy może być oceniany moralnie: jest moralnie dobry albo moralnie zły. Jeżeli czyn jest moralnie dobry, przyjemność uczestniczy w tym dobru, jest moralnie dobra. Jeżeli czyn jest moralnie zły, przyjemność z nim związana uczestniczy w tym złu, jest więc moralnie zła. Jeżeli przyjemność wiąże się z czynem nagannym moralnie, który się powtarza, wówczas przyjemności takiej towarzyszy emocjonalne poczucie winy. Przyjemność identyfikuje się z winą. Dlatego właśnie wielu ludzi uważa samo zadowolenie płciowe za zło moralne. Ma to poważne konsekwencje. Na przykład wiele osób nie rozumie moralnej wartości naturalnego planowania rodziny. Nie widzą bowiem różnicy pomiędzy antykoncepcją a normalnym stosunkiem płciowym. Nie osądzają moralnej wartości samego czynu, a negatywnie osądzają swoje odczucia płciowe, od których są uzależnieni i wobec których czują się bezradni. Całą tę atmosferę uczuciową określamy mianem niepokoju etycznego związanego z dziedziną płciowości.

 


[1] Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1974.

[2] A. Kępiński, Lęk, Warszawa 1977, ss 15 i 283.

[3] Fránsois Duyckaerts, profesor psychologii na uniwersytecie w Liege w Belgii, autor licznych prac, m. in. La formation du lien sexuel, wyd. Dessart, Bruxelles 1964, która stanowi wzorzec dla dokonanych niżej analiz.

[4] Patrz: Patrick Carnes, Out of the Shadows, Understanding Sexual Addiction, Minneapolis, 1992; Contrary to Love, Helping the Sexual Addict, Minneapolis, 1989; Dont't Call it Love, Recovery from Sexual Addiction, Bantam Books, 1991; Charlotte Davis Kasl, Women, Sex and Addiction, New York 1989; Anne Wilson, W. Schaef, Escape from Intimacy; Stanton Peele, Love and Addiction, New York, 1975; Earnie Larsen, Stage II Relationships, Love Beyond Addiction, Harper, San Francisco 1987.

[5] Analiza zjawiska uzależnienia seksualnego i uwagi o wyrastaniu z tego uzależnienia zamieszczone zostały w książkach: K. W. Meissner OSB - B. Suszka, Twoje życie, Poznań 1991, s. 78-88 (dla chłopców) i Twoja przyszłość, Poznań 1991, s. 88-103 (dla dziewcząt).

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin