Mężczyzną i niewiastą stworzył ich Rdz 1, 27.doc

(50 KB) Pobierz
ks

ks. Jan Jachym

 

"Mężczyzną i niewiastą stworzył ich..." [Rdz 1, 27]

 

Współczesne badania nad kondycją człowieka i całych społeczeństw coraz bardziej uwidaczniają jakieś zamknięcie ludzkości w granicach tego świata - Kosmosu. Ludzie zamknięci i ograniczeni martwą materią ubożeją w swej duchowej kulturze. Częściej i szybciej popadają w stresy, stają się coraz bardziej niespokojni, a nieraz wręcz agresywni. Nie mogą, nie umieją żyć wszystkimi przestrzeniami życia ludzkiego. Przestrzenią myśli, przestrzenią modlitwy, przestrzenią miłości[1].

I. Przestrzeń miłości - podstawą trwałego małżeństwa i dobrej rodziny.

 

Rację ma religijny myśliciel rosyjski Mikołaj Bierdajew, zmarły w 1948 roku we Francji, który napisał: "Epoka dzisiejsza jest epoką odczłowieczenia. W tym procesie obserwujemy dwie tendencje: ku naturalizmowi i ku cywilizacji technicznej. W obydwu tendencjach człowiek przestaje być istotą, w której duchowość stanowi centrum, i tak człowiek traci swą jedność (całościowość) i swą ciągłość. Zamienia się tylko w zbiór elementów i funkcji.
W naturalizmie człowiek jest rzucony na pastwę podświadomych instynktów i namiętności. W tendencji technicznej człowiek staje się istotą na obraz i podobieństwo maszyny. Tak więc obydwie te drogi odczłowieczają człowieka. Człowiek jest obrazem i podobieństwem Boga - Jego dzieckiem, powiedziała mu to Biblia, a uświadomiło chrześcijaństwo. I tylko idąc po linii tej rzeczywistości i najgłębszej natury może człowiek rozwijać się i funkcjonować prawidłowo"[2].

Właściwy rozwój osoby ludzkiej i realizacja tego podobieństwa do Boga to "życie w chwale Miłości i w świetle Piękna, które są odblaskiem Boga"[3]. To sprawia, że człowiek podąża ku przyszłości ze świadomością celu ostatecznego, którym jest znalezienie się "w świetle Boga". I wtedy dostępuje tak jednostka, jak i wspólnota pełni życia jako Lud Boży[4]. Zatem aby odnaleźć się "w świecie Boga", dojść do swej pełni człowiek musi przekroczyć granice materii - Kosmosu. W wymiarach ducha oznacza to życie przestrzenią myśli, modlitwy i miłości.

Obejmując umysłem ogrom wiedzy o kulturze duchowej, przybliża się człowiek do Najwyższego Rozumu - do Boga, swego Stwórcy. Z tego rodzi się potrzeba dialogu z Bogiem w przestrzeniach modlitwy, prowadząc do życia w miłości, prawdziwej miłości Boga, bliźnich i samego siebie. Życie w miłości, o której uczy św. Jan Ewangelista, że od Boga jest i do Boga prowadzi (1 J 4,7-21), warunkuje dopiero poprawne zbudowanie istotnych struktur życia ludzkiego na ziemi, którymi są: małżeństwo i rodzina. "Przyszłość człowieka na ziemi związana jest z rodziną i przez nią od początku przebiegają dzieje zbawienia. Przyszłość człowieka decyduje się w rodzinie, której podstawą jest małżeństwo. Nie możemy odłączać rodziny od małżeństwa ani małżeństwa od rodziny. O jednym i drugim powinniśmy myśleć pod kątem przyszłości człowieka. Rodzina rozwija się jako wspólnota ludzi skupiona na konkretnym człowieku, zawsze jedynym i niepowtarzalnym: mężu, żonie, ojcu, matce, dzieciach. I właśnie ta rodzina w atmosferze dzisiejszego świata, świata wysokiej cywilizacji materialnej, jest zagrożona. Ale pozostaje zarazem źródłem nadziei świata. W niej rozstrzyga się przyszłość świata"[5]. To spełnienie nadziei na pomyślną przyszłość człowieka, narodu, Kościoła jest możliwe, o ile z powrotem małżeństwo i rodzina oparte będą na fundamencie prawdziwej miłości. W dobie pozytywizmu i relatywizmu moralnego trzeba na nowo uczyć człowieka życia w przestrzeniach miłości.

Nauczycielski Urząd Kościoła "świadomy tego, że małżeństwo i rodzina stanowią jedno z najcenniejszych dóbr ludzkości... czuje silniej i w sposób bardziej wiążący swoje posłannictwo głoszenia wszystkim zamysłu Bożego dotyczącego małżeństwa i rodziny" (FC)[6].

II. "Uczyńmy człowieka" - stworzenie mężczyzny i kobiety. [Rdz 1,26-28 i 2,7-9. 21-25]

 

Poprawne nauczanie o wartościach małżeństwa i rodziny musi mieć swoje uzasadnienie w biblijnym obrazie człowieka, przekazanym nam przez Boże Objawienie. Ten obraz człowieka znajduje się na pierwszych stronach Biblii, w tekstach Księgi Rodzaju rozpoczynających Pięcioksiąg. To wielkie dzieło powstało na przestrzeni wielu wieków. Najstarsze jego partie sięgają czasów Dawida - XI wieku przed Chr., najmłodsze zaś datuje się na okres po niewoli babilońskiej - koniec VI wieku przed Chrystusem[7].

Księga Rodzaju zawiera dwa opisy stworzenia świata i człowieka - pierwszy pochodzący z tradycji kapłańskiej (Rdz 1, 1-2,3), a drugi z tradycji jahwistycznej (Rdz 2,4-25).
Nie wchodząc w problemy związane z krytyką historyczną i literacką tych tekstów, zapoznajmy się z nimi, aby zrozumieć głęboką treść teologiczną, którą w sobie zawierają.
Przeczytajmy najpierw tekst tradycji starszej, z czasów Dawida:

"Gdy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła - bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby - wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą." (Rdz 2,4-7). "Potem Pan Bóg rzekł: "Nie jest dobrze, aby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc."(...) Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział:
"Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta."
Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem". (Rdz 2,18.21-24)

Treści pierwszego fragmentu, mówiącej o stworzeniu Adama z prochu ziemi, nie można rozumieć wyłącznie jako opisu stworzenia mężczyzny. Z badań filologicznych bowiem już dziś wiadomo, że mowa tu o człowieku w ogóle. Użyta tu liczba pojedyncza - "adam" - rzadko występuje jako imię własne. Trzeba ją rozumieć w znaczeniu liczby mnogiej: ludzie.
Bóg więc stworzył człowieka - czyli mężczyznę i kobietę - stworzył ludzi, z tych samych składników co resztę istot żywych, czyli "z prochu ziemi". Dał jednak ludziom, i tylko im, tchnienie życia - nefeš hajjah. A to można przetłumaczyć w językach nowożytnych - uczynił ich osobą.
W księdze proroka Ezechiela w rozdziale 18 w.4 występuje to samo słowo: nefeš, które przekładają egzegeci przez termin: osoba. "Oto wszystkie osoby są moje. (...) Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła" (Ez 18, 4). W czasach późnego judaizmu i w Nowym Testamencie mówi się o pojęciu "duszy" jako odpowiedniku hebrajskiego : nefeš.

Otrzymane od Boga "tchnienie życia" odróżnia więc zasadniczo człowieka od innych stworzeń (np. Rdz 2, 19; 7,22). Występujący w tym tekście termin techniczny, wzięty ze sztuki garncarskiej - "ulepił" - w języku biblijnym wyraża dwie myśli:
- człowiek uformowany z ziemi jest zniszczalny - śmiertelny;
- człowiek jest całkowicie zależny od Boga w swym istnieniu.

Uderzającym w tym, tak plastycznym opisie, jest, że nie mówi on osobno o stworzeniu ciała człowieka, a później pierwiastka ożywiającego to ciało, lecz o człowieku jako takim.
Tekst więc wyraża prawdę teologiczną, że człowiek, tak mężczyzna jak i kobieta jest jednością, którą ukształtował Bóg z ciała i duszy[8]. Antropomorfizmy podkreślają tę prawdę. Człowiek otrzymał od Boga swą postać zewnętrzną - ciało, i swoje życie - nefeš - osobowość.
Drugi opis, z tradycji jahwistycznej, to opis stworzenia kobiety (Rdz 2,18-24). Drastyczność tego opowiadania: odpiłowanie żebra, wyjęcie z boku mężczyzny, nie świadczy o naiwności autora biblijnego. Epicka plastyczność tego opisu stanie się bardziej zrozumiała, kiedy uświadomimy sobie położenie kobiety w czasach patriarchalnych - jest ona wtedy rzeczą mężczyzny. A i przez następne wieki było podobnie. Współcześnie też nie wszędzie kobieta ma te same prawa i uszanowanie w swej godności, co mężczyzna. W kontekście historycznym sytuacji kobiety ten sposób relacji o jej stworzeniu nabiera szczególnego znaczenia. Okrzyk mężczyzny: "Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała" (Rdz 2,23) mówi o jednorodności gatunkowej ciała kobiety z ciałem mężczyzny i równości ich natury, mimo różnicy płci.
Tę równowartość obojga osób podkreśla autor użytym słownictwem. "Isz" w tekście hebrajskim oznacza męża, a "iszsza" - to kobieta. Tłumaczenie ks. Jakuba Wujka dobrze oddaje tę równość: "isz" to mąż, a "iszsza" - mężyna. A więc kobieta jest równoprawnym członkiem rodzaju ludzkiego.

"Według planów Bożych jest kobieta dla mężczyzny w najszerszym tego słowa znaczeniu "pomocą" (Rdz 2,18). Bóg przeznaczył człowiekowi całego drugiego człowieka, a nie samą tylko funkcję człowieka. Kobieta jako współczująca i współodpowiedzialna partnerka mężczyzny (i odwrotnie) jest pocieszycielką w jego duchowej i cielesnej samotności. Ona daje mu szczęście, wraz z nią staje się on zdolny spełniać twórczy rozkaz Boga: przekazywać życie"[9].
Mając w pamięci treść teologiczną jahwistycznego opisu stworzenia ludzi, przeczytajmy teraz tekst tradycji kapłańskiej (Rdz 1, 26-28) z czasów po niewoli babilońskiej: "A wreszcie rzekł Bóg: "Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi." Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną;""
Opierając się na filologicznym i gramatycznym układzie tekstu hebrajskiego, egzegeci tłumaczą rzeczownik "adam" przez "ludzie" - podobnie rzecz się miała w opisie tradycji jahwistycznej[10].

Bardzo ważne w tym opisie jest stwierdzenie, że człowiek jest obrazem Boga, i to zarówno mężczyzna jak i kobieta. W tekście oryginalnym występują dwa wyrazy "selem" i "demut". Pierwszy oznacza zwyczajnie obraz materialny (np. Am 5,26; 1 Sm 6,5; Ez 7,20). Drugi określa podobieństwo w rozumieniu rzeczywistym, ale także w znaczeniu abstrakcyjnym (por. Ez 1,5. 22; 8,2 - Ez 1,10.16). Sformułowane zdanie z tymi wyrazami w cytowanym tekście zawiera sens konkretny. Człowiek starożytnego Bliskiego Wschodu stosunek między obrazem oryginalnym a jego odbiciem rozumiał jako rodzący wewnętrzne pokrewieństwo. Stosunek obrazu do przedstawionej na nim osoby jest istotny i wewnętrzny[11]. Co oznacza w omawianym fragmencie, że człowiek ma zdolność myślenia, czyli rozum, i zdolność działania, czyli wolę - jest więc osobą. A w tym osobowym istnieniu jest podobny do Boga. Hebrajczyk, jak to było wcześniej zaznaczone, ujmował człowieka jako całość. Cały człowiek, z duszą i ciałem, nosi na sobie znamię podobieństwa do Boga. "Podobieństwo człowieka do Boga polega w swej istocie na udziale w panowaniu Bożym"[12].
Podstawą władzy, jaką człowiek ma sprawować nad wszystkimi stworzeniami jest różnica między jego naturą a naturą innych dzieł stworzonych.

W podsumowaniu treści teologicznych tych obydwu opisów stworzenia człowieka należy stwierdzić, że:
- główną ich myślą jest nauka o godności człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga;
- w tej godności po równo ma udział mężczyzna i kobieta.

III. "Bądźcie płodni..." - zadanie mężczyzny i kobiety.

 

Tak stworzeni przez Boga ludzie, zróżnicowani co do płci, są równi i pełni godności. Otrzymują od Stwórcy zadanie: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" (Rdz 1,28) w opisie kapłańskim. Tekst tradycji jahwistycznej przekazuje sposób wykonania tego polecenia: "Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 2,24).
"W opowiadaniu o powstaniu człowieka widzi autor natchniony jedną z podstawowych zasad porządku, na którym opiera się istnienie człowieka, mianowicie miłość łączącą mężczyznę i kobietę, oraz wspólnotę małżeńską jako jej dopełnienie"[13].
Wyrażenie "jedno ciało" określa fizyczną i duchową jedność małżonków. Ta jedność nie dopuszcza zarówno poligamii, jak i rozwodów. Chrystus Pan, przypominając o nierozerwalności małżeństwa (Mt 19, 4-6), powołuje się na ten wiersz z Księgi Rodzaju (2,24).
"Ukonstytuowani na obraz Boga także przez to, że stanowią autentyczną wspólnotę osób, pierwsi: mężczyzna i niewiasta mają stanowić początek i wzór takich samych wspólnot - komunii dla wszystkich mężczyzn i kobiet, którzy kiedykolwiek będą się łączyć z sobą "tak ściśle, że staną się jednym ciałem". Dokonuje się to jednakże przez wzajemny wybór. Wybór stanowi o małżeńskim przymierzu osób", które dopiero w oparciu o ten wybór "stają się jednym ciałem"[14].
Do tego wiersza (Rdz 2,24) nawiązuje św. Paweł w Liście do Efezjan (Ef 5,2a. 21-33), gdzie uczy, że miłość powinna być fundamentem małżeństwa.
Taką miłość małżonkowie muszą rozwijać w sobie, aby wypełnić zadanie zlecone przez Stwórcę: "Bądźcie płodni". Potrzebna im pomoc Boża, którą zapewnia przestrzeń modlitwy. Wzór takiej modlitwy przekazuje starołacińskie tłumaczenie Księgi Tobiasza:
"Panie, Boże ojców naszych, niech cię błogosławią niebiosa i ziemia, morze, źródła, rzeki i wszystkie stworzenia twoje, które w nich są. Tyś stworzył Adama z mułu ziemi i dałeś mu za pomoc Ewę.
A teraz, Panie, Ty wiesz, że nie dla namiętności biorę siostrę moją za żonę, ale tylko dla miłości potomstwa, w którym by było błogosławione imię Twoje na wieki wieków"[15]. Miłość potomstwa i jego zrodzenie warunkuje powstanie rodziny. Przez nią zaś przebiega "organicznie Boży plan zbawienia". "Rodzenie sprawia, że mężczyzna i kobieta (jego żona) poznają się wzajemnie w tym "trzecim", który jest z nich obojga. W konsekwencji owo poznanie staje się odkryciem, poniekąd objawieniem w świecie widzialnym, nowego człowieka. W tym to, zrodzonym z kobiety-rodzicielki za sprawą mężczyzny-rodzica w nowym człowieku odtwarza się ten sam za każdym razem "obraz Boga", który ukonstytuował samo człowieczeństwo pierwszego człowieka: "na obraz Boży go stworzył, stworzył mężczyznę i niewiastę" (Rdz 1,27)[16].
Kolejne przeto pokolenia ludzkości wypełniając ten "zamysł Boży dotyczący małżeństwa i rodziny", ułatwiają indywidualnemu człowiekowi udział w zbawczym planie Boga i stawanie się Bożym człowiekiem. Wychowują go również do mądrego życia wszystkimi przestrzeniami, w wymiarach ducha i serca. Przestrzenią myśli, przestrzenią modlitwy i przestrzenią miłości.

Przypisy:

1.      A. Kamieńska, Notatnik, "W drodze" 4, 1980, s.85.

2.      cyt. Za J. Frankowski, Stworzenie człowieka a ewolucja, "Znak" 356, 1984, s.896.

3.      K. Gibran, The Voice of the Master, "W drodze" 1, 1987, s.60.

4.      por. Jan Paweł II, przemówienie, Kraków Błonie, 10.06.1979r.

5.      Jan Paweł II, do rodzin w Sameiro, Portugalia, 15.05.1982, "Oss. Rom." 7, 1982.

6.      zob. Jan Paweł II, Familiaris consortio, Wrocław 1994, s.3 i 7.

7.      zob. S. Mędala, Pięcioksiąg, w: Wstęp ogólny do Starego Testamentu, Poznań 1990, s.53-82.

8.      por. S. Łach, Księga Rodzaju. Komentarz, Poznań 1962, s.195-212.

9.      A. Läpple, Od Księgi Rodzaju do Ewangelii, Kraków 1977, s.81.

10.  por. M. Peter, Księga Rodzaju. Biblia Poznańska, Poznań 1991, s.6.

11.  zob. S. Łach, Księga Rodzaju. Komentarz, op. cit., s.192-193.

12.  W. Trilling, Stworzenie i upadek, Warszawa 1980, s.43.

13.  W. Trilling, op. cit., s.43.

14.  Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Watykan 1989, s.36n.

15.  cyt. za: Obrzędy sakramentu małżeństwa, Katowice 1974, s.47.

16.  Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, op. cit., s.79n.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin