Biologia śmierci - W. Lyall.pdf

(1239 KB) Pobierz
W. Lyall - Biologia śmierci
www.kippin.prv.pl
PRZEDRUK
LYALL WATSON
BIOLOGIA Ś MIERCI
(The Biology of Death / wyd. orygin. 1974)
SPIS TRE Ś CI:
Wstęp do wydania pierwszego
Przedmowa autora do wydania drugiego
CZĘŚĆ PIERWSZA: CIAŁO
Rozdział I: ś ycie i geneza ś mierci
Rozdział II: Śmierć jako choroba
Rozdział III: Umieranie jako cz ęść cyklu ś mierci
CZĘŚĆ DRUGA: UMYSŁ
Rozdział IV: Osobowo ść i ciało
Rozdział V: Oświecenie jako proces biologiczny
Rozdział VI: Dysocjacja pomi ę dzy ciałem a umysłem
CZĘŚĆ TRZECIA: DUSZA
Rozdział VII: Bezcielesna egzystencja
Rozdział VIII: Opętanie
Rozdział IX: Cuda i inne rzeczywisto ś ci
Bibliografia
4487333.001.png 4487333.002.png 4487333.003.png
Spis tre ś ci / Dalej
WST Ę P DO WYDANIA PIERWSZEGO
Kiedy byłem dziesięcioletnim chłopcem wybrałem się do połoŜonego niedaleko naszego domu
wąwozu. Stojąc na jego .skalistej krawędzi moŜna było wywołać cudowne echo. Zdobyłem się na
odwagę i krzyknąłem najgłośniej, jak tylko potrafiłem, najbardziej wulgarne i zakazane słowo, jakie
wówczas znałem. Dzisiaj, przeszło ćwierć wieku później, nie pamiętam nawet, co to było za słowo.
JednakŜe nigdy nie zapomnę tego, co wówczas czułem. Pisanie ksiąŜki o śmierci wywołuje u mnie
podobne wraŜenie.
Na kaŜdym kroku zdradzamy nasz niezdecydowany stosunek do kwestii Ŝycia i śmierci. Ta ostatnia
nadal pozostaje kłopotliwym tematem. Z jednej strony grzebiemy naszych zmarłych, starając się ich
pocieszyć, przebłagać czy teŜ odwrócić od siebie ich gniew, a z drugiej – malujemy im twarze, usiłując
rozpaczliwie wykrzesać na nich ostatnią iskrę Ŝycia.
Ambiwalentny charakter tej postawy przejawia się nieomal we wszystkich dziedzinach Ŝycia.
UwaŜamy, Ŝe nauka i medycyna pozwoliły nam w końcu zapanować nad śmiercią, lecz w
rzeczywistości nadal wierzymy, Ŝe nikt z nas nie potrafi odłoŜyć daty tego ostatecznego spotkania w
Hadesie. Opowieść o wróŜbicie Kalchasie, który umarł ze śmiechu na myśl o tym, Ŝe przeŜył
wyznaczoną sobie godzinę śmierci, nadal zawiera nieuchronną prawdę. We wrześniu 1973 roku, w
Oa-kland w Kalifornii, orzeczono śmierć Samuela Moore'a na skutek postrzału w głowę. Bijące nadal
serce ofiary usunięto i przetransportowano helikopterem do Stanford, gdzie przeszczepiono je potem
innemu pacjentowi. Kiedy w miesiąc później Andrew Lyons stanął przed sądem, obrońca domagał się,
aby oskarŜenie o morderstwo zamieniono na napad z bronią w ręku, poniewaŜ jego klient nie mógł
zabić swej ofiary, skoro serce jej biło nadal. Kwestia ta rozwiązała się w końcu sama, gdy
wspomniane serce ostatecznie przestało bić. Pozostały jednak wątpliwości dotyczące właściwego
sprawcy tego morderstwa – czy był nim zamachowiec, czy teŜ raczej chirurg dokonujący
przeszczepu?
Dwuznaczność ta jest dla mnie, jako biologa, wręcz Ŝenująca. Być moŜe moja postawa wyda się
nieco staroświecka, niemniej uwaŜam, Ŝe przedstawiciele nauki powinni o Ŝyciu wiedzieć znacznie
więcej, zarówno o jego początkach, jak i końcu. Stąd teŜ ta ksiąŜka. Podejrzewam, ze moja
argumentacja zawiera wiele błędów logicznych i merytorycznych, jednakŜe nie przejmuję się tym
bardzo, gdyŜ zadaniem ksiąŜki winno być stymulowanie dalszej dyskusji.
Dokładnie dwa lata temu zebrałem worek luźnych biologicznych ciekawostek, które ułoŜone raŜeni
stanowią obiektywną historię naturalną zjawisk paranormalnych. Starałem się nie wytyczać sobie
Ŝadnych sztucznych granic w prezentowaniu tego materiału, jednakŜe spoglądając wstecz
dostrzegam, gdzie podświadomie wytyczyłem je sobie. “Supernature" była moją Księgą śycia,
niniejsza pozycja stanowi niejako jej kontynuację i jest Księgą o Śmierci i o tym co Po śyciu.
Zaczynam ją od zarysowania najbardziej podstawowego dylematu w tej dziedzinie, jaki wynika z
naszej nieumiejętności dokładnego rozróŜnienia Ŝycia i śmierci. Po rozwikłaniu tego problemu okazuje
się, Ŝe otwiera on jedynie drogę do szeregu innych, budzących wątpliwości zagadnień, których
poprzednio nie chciałem zauwaŜyć.
KsiąŜka ta nie jest odpowiedzią ani nawet pytaniem. Jest jedynie próbą ustalenia jakiejś solidnej
bazy naukowej, która mogłaby pomóc w formułowaniu odpowiednich pytań. Kiedy ze znajomymi
interesującymi się okultyzmem rozmawiam na temat reinkarnacji albo o ciałach astralnych, kaŜdy z
nich kiwa potakująco głową. Kiedy nalegam i domagam się wyjaśnienia tych zjawisk, ludzie ci
stwierdzają jedynie, Ŝe taka właśnie jest natura rzeczy. Być moŜe mają rację, dlatego zazdroszczę im
zdolności przyjmowania wszystkiego na wiarę. Nie potrafię jednak funkcjonować w taki sposób.
Obarczony cięŜarem dziesięciu lat kształcenia w naukach ścisłych, odczuwam potrzebę znalezienia
jakiegoś sposobu pogodzenia naukowych dociekań z mistyczną rewelacją. Zaczynam powoli zdawać
sobie sprawę z tego, Ŝe metody naukowe mają swoje granice i niemoŜliwa jest obserwacja
rzeczywistości bez jednoczesnego przekształcania jej w trakcie tego procesu. Obserwacja jest
jednocześnie modyfikacją, a opis i zrozumienie danego zjawiska oznacza zarazem jego radykalną
zmianę. Fizycy atomowi akceptują obecnie fakt, Ŝe niemoŜność zmierzenia czegokolwiek wcale nie
jest podstawą do kwestionowania istnienia tego czegoś. Zgadzam się z tą postawą i – jeśli to
konieczne – jestem gotowy porzucić od czasu do czasu tradycyjną linię naukowej analizy. Najczęściej
postępowanie takie prowadzi mnie bezpośrednio do punktu, z którego moi znajomi mistycy startowali
od samego początku. W przeciwieństwie do nich zdaję sobie jednak sprawę z tego, na jakim gruncie
stoję, gdyŜ potrafię popatrzeć za siebie i prześledzić kolejne kroki, które mnie tu doprowadziły.
A zatem tym, którym trudno zaakceptować moŜliwość istnienia innych rzeczywistości, ofiarowuję tę
niedoskonałą mapę drogi wiodącej do owego przeraŜającego kresu. Mam nadzieję, Ŝe podobnie jak ja
odkryją, iŜ śmierć moŜe być niekiedy pomostem Ŝycia.
PRZEDMOWA AUTORA DO WYDANIA DRUGIEGO
KsiąŜkę tę napisałem w 1974 roku. Powodem tego było zaŜenowanie, które odczuwałem jako
biolog. Wynikało ono z niemoŜności precyzyjnego zdefiniowania stanów Ŝycia i śmierci.
W 1976 roku, podczas konferencji Królewskich Akademii Medycznych, sporządzono listę objawów
mających pomóc w identyfikacji momentu śmierci. Zainteresowanie tą kwestią wywołane zostało
nagłym postępem w chirurgii przeszczepów. Ostatecznie ustalono zespół kryteriów
charakterystycznych dla “śmierci mózgu", które pozwalałyby lekarzom na orzeczenie śmierci pacjenta,
pomimo iŜ serce jego nadal biło. Obecnie, ponad dziesięć lat później, jesteśmy w przededniu
pierwszego udanego przeszczepu mózgu, toteŜ związane z tym problemy chirurgiczno-etyczne znowu
wymagają stosownej uwagi. Krytycy nowych przepisów oskarŜają lekarzy, zdecydowanych na
ratowanie Ŝycia swych pacjentów, o “mordowanie" dawców, którzy być moŜe nie przekroczyli jeszcze
ogólnie przyjętego progu śmierci.
Spór prawno-medyczny trwa nadal, lecz nawet gdyby zaprzestano jakichkolwiek przeszczepów, to
i tak decyzje o charakterze ostatecznym muszą być podejmowane w chwilach wyłączania coraz to
bardziej skomplikowanych urządzeń podtrzymujących sztucznie Ŝycie pacjentów. Obecnie około
dziesięciu tysięcy Amerykanów znajdujących się w stanie śpiączki jest w taki sposób utrzymywanych
przy Ŝyciu, oczekując na wyrok sądu w ich sprawie. Osobiście uwaŜam, Ŝe współczesny zamęt w tej
dziedzinie jest równie Ŝenujący jak ten sprzed trzynastu lat. Dlatego teŜ cieszę się z moŜliwości
ponownego podjęcia owego tematu w skorygowanym wydaniu ksiąŜkowym.
Pozostaję nadal w przekonaniu, iŜ korzenie dylematu tkwią w naszej niechęci do uznania faktu, iŜ
pod względem biologicznym rozgraniczanie Ŝycia i śmierci – na jakimkolwiek poziomie – nie ma
sensu. Śmierć nie ma rzeczywistości klinicznej ani logicznej. Jest częścią cyklu Ŝycia, często bywa
czasowa, a niekiedy nawet uleczalna. Mam więc nadzieję, Ŝe ta świadomość będzie podstawą
lepszego, bardziej zrównowaŜonego rozumienia zdumiewającego procesu.
Wstecz / Spis tre ś ci / Dalej
CZ ĘŚĆ PIERWSZA
CIAŁO
Błąd Romea – jak wiadomo uznał on Julię za nieŜywą – nie naleŜy wcale do rzadkości i nie jest
tylko przywilejem szaleńczo zakochanych kochanków z Werony. Popełniali go nawet najsłynniejsi
specjaliści w dziedzinie anatomii. W połowie XVI wieku, będąc u szczytu swej kariery, Andreas
Vesalius dokonywał właśnie sekcji zwłok hiszpańskiego szlachcica, kiedy ciało jego nagle oŜyło. 211
Okaleczony Don powrócił całkowicie do zdrowia, ale Vesaliusa oddano pod sąd Inkwizycji, który za tę
pomyłkę skazał go na karę śmierci. Po jakimś czasie mówiono, Ŝe sam Wielki Inkwizytor odzyskał
przytomność na stole operacyjnym innego adepta anatomii, lecz tym razem pomyłkę odkryto za
późno. 263
Inni mieli więcej szczęścia. Ksiądz Schwartz, jeden z pierwszych misjonarzy na Bliskim Wschodzie,
powstał z martwych w Delhi na dźwięk swego ulubionego hymnu. Parafianie oddający ostatnią
posługę zmarłemu zorientowali się, Ŝe popełnili błąd, posłyszawszy głos z trumny, który przyłączył się
do chóru. 101 Nicephorus Glycas, grecko-prawosławny biskup z Lesbos, wywołał podobną konsternację
wśród swoich wiernych. Po dwóch dniach leŜenia na katafalku w kościele w Methymni, w pełnym
episkopalnym ubiorze liturgicznym, usiadł nagle jak na metropolitalnym tronie, spojrzał na szereg
zaskoczonych Ŝałobników i domagał się wyjaśnienia powodów, dla których mu się tak przyglądają. 293
Podobne doniesienia znajdujemy w “Dialogach" Platona, w “śywotach" Plutarcha oraz u Pliniusza
Starszego, nie jest to zatem jedynie pomyłka historyczna. W 1964 roku została przerwana sekcja
zwłok w nowojorskiej kostnicy przy pierwszym nacięciu skalpelem, po którym pacjent poderwał się
nagle i złapał chirurga za gardło. Doktor przypłacił swoją pomyłkę Ŝyciem: zmarł na skutek
odniesionego w tym momencie szoku.
Termin “autopsja" oznacza dosłownie “widzieć na własne oczy", lecz w niektórych przypadkach tak
trudno wydać nieomylne orzeczenie śmierci, iŜ w większości krajów obowiązuje zakaz pospiesznego
grzebania zmarłych. Włoski poeta Francesco Petrarka leŜał w Ferrarze rzekomo martwy przez 24
godziny i pochowano by go po upływie wyznaczonego przez lokalne władze czasu, czyli w zaledwie
cztery godziny później, gdyby nagła zmiana temperatury nie sprawiła, Ŝe usiadł nagle na łóŜku.
Zwrócił wówczas uwagę słuŜącym na panujący w pokoju przeciąg. śył jeszcze trzydzieści lat, w
trakcie których powstała część jego najsławniejszych sonetów. 198 W niektórych krajach kostnice
wyposaŜone zostały nawet – na wszelki wypadek – w poczekalnie. W Monachium znajduje się
olbrzymi gotycki budynek, w którym kładziono niegdyś zmarłych w długich rzędach, łącząc ich ze sobą
sznurami wiodącymi do dzwonu w głównym pomieszczeniu dozorcy. Widocznie zakłócano mu sen na
tyle często, Ŝe takie urządzenie warte było zachodu.
Oczywiście, ciało nie moŜe leŜeć zbyt długo bez pochówku, toteŜ od dawna próbowano wynaleźć
róŜne testy w celu uniknięcia pomyłek. Jednym z najstarszych było przykładanie zapalonego stoŜka
do róŜnych części ciała, zgodnie ze słusznym załoŜeniem, iŜ po ustaniu cyrkulacji krwi nie powinny
pojawić się na skórze pęcherze. Metoda ta okazała się niezwykle przydatna w przypadku Luigi
Vittoria, karabiniera na słuŜbie u papieŜa Piusa IX. W Rzymskim Szpitalu uznano by go juŜ za
zmarłego na astmę, gdyby drugi, bardziej sceptyczny lekarz nie przyłoŜył do jego twarzy płomienia.
Luigi wzdrygnął się i odzyskał przytomność. Potem podjął ponownie swą słuŜbę w Watykanie, lecz do
końca Ŝycia nosił na twarzy “memento mori" w postaci blizny po oparzeniu trzeciego stopnia na
nosie. 198
Doktor Icard z Marsylii zaproponował bardziej nowoczesną wersję tego testu. Wstrzykiwał
mianowicie rozcieńczony roztwór fluoresceiny, która powoduje okresowe, zielone zabarwienie rogówki
oka u Ŝyjących pacjentów, lecz nie wywołuje Ŝadnych zmian juŜ po ich śmierci. W Stanach
Zjednoczonych do rozstrzygania wątpliwości uŜywano atropiny, powodującej u Ŝyjących rozszerzenie
źrenicy oka. W Wielkiej Brytanii lekarze eksperymentują obecnie z prostym, składanym kardiografem,
który rejestruje nawet najsłabszą działalność serca. Kiedy 26 lutego 1970 roku zastosowano po raz
pierwszy to nowe urządzenie w kostnicy w Sheffield, wykryto przy jego pomocy ślady Ŝycia u
dwudziestotrzyletniej dziewczyny, którą uprzednio uznano za zmarłą na skutek przedawkowania
narkotyków. 298
Istnieje duŜo godnych zaufania testów, lecz problem polega na tym, Ŝe negatywny wynik nie ma
właściwie Ŝadnego znaczenia. W samej Anglii tymczasem ponad sześćset tysięcy ludzi umiera
rocznie bez przeprowadzenia jakichkolwiek testów potwierdzających faktyczny zgon. Istnieje więc
duŜe prawdopodobieństwo, Ŝe nawet w krajach, takich jak Anglia, gdzie śmierć musi być oficjalnie
poświadczona i rejestrowana, znaczna ilość ludzi moŜe być grzebana przedwcześnie. Według jednej z
hipotez liczba ta wynosi w Anglii i Walii aŜ 2700 osób rocznie, lecz naleŜy tu zaznaczyć, Ŝe takiego
oszacowania dokonano z końcem XIX wieku, kiedy strach przed pochowaniem Ŝywcem sięgał
szczytów.
Powieściopisarz angielski William Wilkie Collins miał zwyczaj zostawiać co wieczór przy łóŜku
notatkę, wymieniając w niej odpowiednie środki ostroŜności, które miano by zastosować przed
uznaniem go za zmarłego. Hans Christian Andersen nigdy nie wychodził z domu bez podobnej
informacji w kieszeni. Pułkownik Korpusu Medycznego Armii Stanów Zjednoczonych Edward Vollum
zaproponował, aby kaŜdy, kogo chowają bez balsamowania, posiadał w zasięgu ręki butelkę
chloroformu. KsiąŜę Karnice-Karnicki, szambelan na dworze cara Aleksandra III, wynalazł bardziej
humanitarne urządzenie. Składało się ono z rury wiodącej z trumny do pudełka na powierzchni,
którego nie moŜna było otworzyć z zewnątrz, lecz które otwierało się natychmiast przy pierwszych
oznakach Ŝycia wewnątrz, umoŜliwiając dopływ świeŜego powietrza. Wysuwała się teŜ z niego tyczka
zakończona chorągiewką, uruchamiany był dzwonek i zapalało się światło sygnalizując potrzebę
wezwania pomocy. KsiąŜę zamierzał produkować te maszyny na sprzedaŜ dla cmentarzy, które
uŜyczałyby je świeŜo pochowanym zmarłym na próbny okres czternastu dni. 101
Powodem tej paniki była, jak się zdaje, działalność grupy zawodowych porywaczy ciał, zwanych
Ludźmi Zmartwychwstania. Ci przedsiębiorczy przestępcy wykopywali w Anglii świeŜo pochowane
trupy i sprzedawali je towarzystwu medycznemu Barber Surgeons Company, które oficjalnie
otrzymywało rocznie tylko cztery ciała, toteŜ płaciło najwyŜsze ceny za dodatkowych osobników bez
Ŝadnych kłopotliwych pytań. Handel ten wyszedł na jaw w 1824 roku, kiedy John Macintyre, uznany
uprzednio za zmarłego i pochowany na cmentarzu parafialnym w miejscowości, z której pochodził,
obudził się nagle na stole w prosektorium londyńskiej szkoły medycznej, gdy nóŜ instruktora naciął mu
pierś. 77 Po przeprowadzeniu śledztwa zaczęto na cmentarzach ustawiać straŜe dla upewnienia się, Ŝe
świeŜo pogrzebani pozostaną na swoim miejscu, lecz wkrótce dowiedziano się o kilku następnych
przedwczesnych pogrzebach.
W 1856 roku odkryto mogiłę człowieka, z której dobywało się stukanie, jednakŜe uzyskanie
zezwolenia od księdza i policji na otwarcie trumny trwało tak długo, Ŝe zanim ekipa ratownicza zdołała
to uczynić, mieszkaniec jej był juŜ faktycznie martwy. O tym, Ŝe pochowano go Ŝywcem, świadczyły
ślady samopogryzienia na rękach i ramionach nieszczęśnika. 107 W 1893 roku, na wiadomość o hałasie
dobiegającym z jednego z grobów, postanowiono ekshumować z niego młodą kobietę, która
najwidoczniej zmarła w ostatnich miesiącach ciąŜy. Znaleziono ją w odzieŜy zakrwawionej i
poszarpanej wskutek szaleńczego wysiłku uwolnienia się z trumny, podczas którego doszło równieŜ
do narodzin dziecka. Niestety, walka ta zakończyła się śmiercią obojga przez uduszenie.
W czasach wojny i zarazy, kiedy tysiące ciał trzeba było jak najszybciej pochować, wiele osób
zostało pogrzebanych Ŝywcem. Kiedy wiedza medyczna była szczątkowa albo wręcz nie istniała, takie
rzeczy musiały zdarzać się często. Wydawałoby się więc, iŜ dzisiaj – kiedy orzeczenia zgonu wydaje
dyŜurujący lekarz, a pogrzeby organizowane są przez profesjonalne zakłady pogrzebowe – pomyłki
tego typu powinny być niemoŜliwe. A jednak 11 grudnia 1963 roku, kiedy Elsie Waring zasłabła w
swym domu w Londynie i została odwieziona do szpitala w Willesden, trzech lekarzy orzekło jej zgon.
Wszelako w dziesięć godzin później, kiedy wkładano ją do trumny w publicznej kostnicy w Kilburn,
pani Waring westchnęła głęboko i ponownie zaczęła oddychać. 294
Podobne pomyłki popełniane są nieustannie i zdarzać się będą nadal, poniewaŜ róŜnice pomiędzy
Ŝyciem a śmiercią zaciera nasza obecna nieumiejętność precyzyjnego zdefiniowania tych stanów.
W pierwszej części mniejszej pracy postaram się zatem przeanalizować nasze poglądy na Ŝycie i
śmierć, przedstawiając je z pewnej biologicznej perspektywy.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin