Liście z drzew
Parasol
Gdybym Ci powiedział, że nie ma...
nas jutro razem w świetle dnia...
że stracimy do siebie drogi...
że nocy nie spędzimy razem...
Tak będzie...
Gdybym Ci powiedział, że nie są...
to sprawki wątpliwe i czary...
tajemne - nimfy, co w wodzie...
wierząc, że skrzywdzona zemścić...
Musi się...
Gdybym Ci powiedział, że wiem...
to z mych snów skrytych...
co przychodzą gdy powieki...
ciężko opadną pchane czasem...
co przemija po chwili miłej...
By wrócić...
APEL ŚMIECIARZY (ból mojego serca)
Nie wrzucajcie ich „jak leci..”
ale segregujcie śmieci
w pojemniki, wiecie które..
.. tu złom.. tu makulaturę..
.. tu szkło.. ( według ulotki!)
.. ten kubeł, na noworodki..
Ciche dziecięce konanie ...
Po mokrej szosie auto jechało
dziecko malutkie wewnątrz siedziało
wesoły chłopczyk spał sobie cicho
a jego ojciec jak jakieś licho
na pedał gazu stopę przyłożył
i maksymalną prędkość weń włożył
Jechali szybko
gnali przed siebie
a teraz Maluch jak Anioł w niebie
sam poszybował skrzydła białemi
ojca zostawił tutaj na ziemi
Dzisiaj mężczyzna samotnie szlocha
kochał swe dziecko i nadal kocha
Nie był gotowy na to rozstanie
wokół krew, a w uszach ....
ciche, dziecięce konanie ....
Świt w porannej rosie
w cudownym ogrodzie marzeń
kwitnącym wczesno- jesiennymi różami
czerwonymi jak miłość
świtem w porannej rosie na ich płatkach
rozmarzyłam moją duszę
rozpalona płomieniem naszych uczuć
siedzę i patrzę w dal nieskończoną
jestem szczęśliwa bo znalazłam Ciebie
i chociaż łza jak poranna rosa
pojawia się w moich oczach
nie jest smutkiem tkana
jest perłą którą znalazłam po latach niebycia
Mój świat
Zamykam się w swoim świecie
bo wy nic o mnie nie wiecie.
Wciąż krytykujecie, odrzucacie
i nawet wy, najbliżsi mnie nie kochacie.
Kiedyś odejdę w końcu
i może zobaczycie mnie w zachodzącym słońcu.
Odejdę do swojego świata fantazji
gdzie nie będzie złych wspomnień
i waszych ciągłych upomnień.
**Zapomnienie**
Niczym ptak nasycisz skrzydła
powietrzem wolności
Przyjdziesz i Odejdziesz
pozostawisz po sobie
mgiełkę zapomnienia
i gorący zapach włosów
To co zostanie zostanie ze mną
Będzie nutką jakby żalu
za: "Cześć" bez uśmiechu
słowa i zrozumienia
A ja...
Pozostanę wsłuchany w szept serca
wbity w rytm życia
wtulony w zapomnienie
z pytaniem które nigdy
nie spłynie z mych ust...??
Książę z bajki
Ach te bajki, ach te bajki,
mówią moje koleżanki.
Marzy im się książę - cud.
Taki, wiecie - istny bóg.
Romantyczny i wrażliwy,
piękny, mądry i uczciwy,
z białym koniem i koroną,
twardą dechą - nie oponą,
honorowy i bogaty,
silny - a nie plackowaty,
czuły, z świetnym doświadczeniem,
no i wielkim przy...jacielem ( :] )
Tygrys, gepard, lew z natury,
a nie jakiś misiek bury.
Opiekuńczy i troskliwy,
a nie nudny i mrukliwy.
Król parkietu,
książę pióra
Elokwentny, wykształcony,
a gdy trzeba też szalony...
A ja nie chcę księcia z bajki,
tak jak moje koleżanki.
Nie chcę konia bialutkiego,
ani chłopca prześlicznego.
Chcę miłości, chcę oddania,
w trudnych chwilach pomagania.
Chcę szczerości, zrozumienia,
zupki podczas przeziębienia...
Może misiem on być też,
byle nie był z niego jeż!
Musi słodki być - nie słony,
nie koniecznie doświadczony,
ani hojnie ob...wieszony ( :] )
Bo w miłości moi drodzy,
nerwy trzeba mieć na wodzy.
Posłuchajcie mojej rady:
Pokochajcie czyjeś wady!
Nie ma bowiem księcia z bajki,
jak to mówią koleżanki...
Zasnę, na łóżku moich snów
Za oknem jesień
Spadające liście pukają w szybę moich marzeń
A ja, wtulona w koc z piór gęsich
Zasnę
Na miękkiej poduszce snów
Wiatr ukołysze mnie do snu
Nieziemsko ulotną nucąc pieśń
A ja, otulona szeptem wichru
Na łóżku moich pięknych snów
Za oknem jesień,
A ja zasnę snem takim- jesiennym
Zasnę...
Rankiem, z promieniami wschodzącego słońca
Obudzi mnie ptak pukający dziobem w szybę
Zapuka tak,
Jakby wiedział,
Że na oścież otworzę okno
Czekając
Na jego przyjście...
Miękkością śniegu wkładam swe serce
Miękkością śniegu
Zaczeszę karmazynowe loki
Prosząc o Twój uśmiech
Oczami, w których utonęły
Bez śladu krople miłości
Oddałam Ci swą duszę
Byś wziął ją na dłonie
Które otworzysz szeroko
Gdy będzie ci smutno
Serce dyskretnie wkładam do kieszeni
By biło tuż przy Twoim
Testament poety
A kiedy będę już prochem
nie trzeba będzie mi słów,
żegnajcie mnie suchym okiem,
bez niepotrzebnych mów.
Wspomnijcie jak byłam z Wami
i tak pamiętajcie mnie,
nie zasypujcie kwiatami,
nie trzeba ich w wiecznym śnie...
Czasem wieczorną porą
czytajcie któryś mój wiersz,
może Wam będzie podporą,
smutek zamieni się w śmiech...
Nie trzeba mi światła znicza
w listopadowy dzień,
puste się gesty nie liczą
gdy życie przejdzie już w cień...
Zostanę w strofie ukryta,
w pieśni serdecznej co łka,
jeśli ktoś raz choć przeczyta -
modlitwa to będzie i łza...
Do Monisi
Lubię kiedy się uśmiechasz,
Bo kiedy się uśmiechasz
ta nawet gdyby cały świat sie zawalił
to Twój usmiech daje nadzieję.
Nie lubie gdy na Twej twarzy smutek,
Wtedy coś mi sie robi
tam w środku w sercu.
Będę się starać
by na Twej twarzy zawsze był usmiech.
Lubie kiedy jesteś gdzieś blisko,
Bo wśród ludzi tłumu
tylko Twoja twarz jest mi znana.
Nie lubie kiedy jesteś daleko,
Bo wtedy się boję,
Boję sie o Ciebie
i myśle co robisz.
Więc niech tych chwil gdy jesteś blisko
będzie jak najwięcej.
Tak bardzo cieszy mnie fakt że sie poznałyśmy,
że się zaprzyjaźńiłyśmy,
że jesteś
i że zostaniesz.
Wiedz że jesteś światłem
w moim ciemnym życiu.
dimashq
„a pod stołem matki odmierzają garście
ziemi – czekając w tekturowych pudłach
Lucyna Rams„
to tam czerwone domy padały
jak zamki z kwarcowych drobin
pod ostrzałem daktylowych pestek
roześmiane buzie - armaty - huczały
gromkim śmiechem na boso
świat wydaje się prostszy
tylko wieczorami gdy minaret
kłuje słońce w brzuch
słychać cienkie płacze
nad chlebowym plackiem
znów głodna spać pójdzie matka
Z babcinego pamiętnika: Przepis na miłość
Na strychu kiedyś cichutko siedziałam
I babci pamiętnik w myślach czytałam
Różne tam rzeczy ma babcia miała
Tajne przepisy w nim zapisała.
Nagle, oczom własnym nie wierzę!
Widzę przepis na miłość na starym papierze!
Najpierw składniki są wypisane
W przypadkowej kolejności zanotowane:
Kilka listków zawsze zielonych,
5 płatków z kwiatów suszonych,
Kilka płatków śniegu białego
I kilka kropelek deszczu letniego.
A oprócz tego, co częścią świata,
co zbuduje długie, szczęśliwe lata,
Inne składniki się znajduję,
Które szczęście w związku budują:
Żar z serce, szczypta namiętności,
Masę uśmiechu, dużo radości,
Garstka zazdrości, troski i nieba
I tego co za słuszne uważasz 3 miarki trzeba.
Niżej spoglądam i przepis widzę
Jak stworzyć cudowną miłości miksturę:
Znajdź duży garnek, nie przypalony
Nie może być nigdzie dymem osmolony
Ustaw na ogniu, zagotuj wodę
I wrzucaj powoli co tworzy przyrodę
gdy śnieg już stopnieje i zacznie bulgotać
Pora najwyższa uczucia dodać
Wsypuj szybciutko wszystkie składniki
Zanim Ci zjedzą je różne szkodniki.
A gdy resztki zazdrości zostaną na dnie
Wlej do flakonu i zamknij dokładnie.
Teraz już wszystko od Ciebie zależy
Znajdź sposób, by podać to chłopcu gdy leży.
Lecz najpierw przemyśl, czy kochasz chłopaka
Bo nieodwracalna jest mikstura taka.
Kamienne pomniki
Wędrując samotnie po zielonych bezdrożach,
wśród zielonych liści, po zielonych polach.
Wśród myśli swych, szukając spokoju.
Na szlaku, gdzie dotrzeć nie dane nikomu.
Gdzie zapomniane przez czas i ludzi porzucone,
Tkwią dumnie w ziemi, historii naszej zwoje.
Dni dawnych zapiski, zwykłych ludzi pomniki,
Schowane wśród liści, lecz nieukryte przed nikim.
Skąpane w promieniach, obmyte rosy mocą.
Skryte w cieniu drzew, w blasku księżyca nocą.
Lśniące zielenią, mchu który je skrywa.
Odwiedzane przez ptaki a zamieszkane przez spokój,
co w ich cieniu spoczywa...
z serca do serca...
Z serca do serca przepływa miłość,
podziemną rzeką wszystkich pragnień,
bo kiedy jesteś, ciągle słyszę,
jak twoje serce bije dla mnie.
I tylko tego pragnę słuchać,
pięknej melodii prosto z serca,
a wtedy śnią się sny na jawie,
jakby cel środki swe uświęcał.
Bo kiedy jesteś ze mną blisko,
by spełnić sobą, moje marzenia,
powiem ci jedną rzecz oczywistą:
trudno mi żyć, gdy ciebie nie ma.
Nadzieja dziecka
Wstążki kolorowe porwane przez wiatr
warkocze płomienne i wplątany kwiat
Gest jakże wymowny wyciągnięte dłonie
i nadzieja w oczach jak blask świecy płonie
Małe kolorowe drgające na wietrze
wstążeczki zielone jak trawa przy rzeczce
napojona wodą strumyka krętego
radośnie omija skałę symbol złego
I na brzegu staje wodę w dłonie bierze
a ona przez palce przecieka bezbrzeżnie
i znowu próbuje zaczerpnąć błękitu
ale to na próżno nie poznasz wyniku
I o to dziecka szczerość i wiara z nadzieją
że i z próżnego miłość w serca ludzi wleją
i nawet jeśli przez palce przecieka
to dziecko wierzy kocha i...
na miłość czeka.
*** (skrzydło)
mam tylko jedno
skrzydło
bym wzlecieć nie mogła
wyżej
codziennie wieczorem
z ogromnym uporem
tym skrzydłem wymiatam
nasze wspólne lata
bym dotknąć nie mogła
nieba
tym skrzydłem rankami
walczę z marzeniami
co twe imię nosząc
spokój ducha płoszą
bym być nie mogła
aniołem
Carpe diem
Nie pytaj gwiazd, od nich się nie dowiesz
jaką przyszłość szykują ci bogowie.
Nie pytaj o to wszelakich wróżbiarzy,
bierz życie takie, jak się wydarzy.
Kto wie, czy jesień ta złota, przejrzysta
nie będzie ostatnią, która tu przyszła?
A może jeszcze lat kilka przysporzy
swą chojną ręką, tajny wyrok boży?
Więc po cóż miotasz się z myślami swymi
skoro przelotem jesteś tu na ziemi?
Już nie dociekaj co jutro się zdarzy,
na gorzkie smutki miej uśmiech na twarzy.
Mknie rok za rokiem, jak jedna godzina,
więc bierz je wszystkie, wypij kielich wina.
I łap chwilę za chwilą, nie wierz ani trochę
w złudnej przyszłości dni nieznane, płoche.
...
parafinka