MALARZ
AKTOR
"GÓRNICZEK" Jestem sobie górniczek. Kopię w kopalni chodniczek. Kopię węgiel ładniutki, jestem cały czarniutki. Na głowie mam czapeczkę, a w ręku mam lampeczkę. Kopię węgiel stuk, stuk, suk. Każdy mówi, żem ja zuch.
Idzie górnik drogą, piórko mu się kiwa, wali grajek w bęben, trąbka mu przygrywa. Piórka mu u czapki pięknie powiewają. Na czarnym mundurze guziki błyskają.
Murarz domy buduje, krawiec szyje ubrania, ale gdzieżby co uszył, gdyby nie miał mieszkania? A i murarz by przecież na robotę nie ruszył, gdyby krawiec mu spodni i fartucha nie uszły. Piekarz musi mieć buty, więc do szewca iść trzeba, no a gdyby nie piekarz, to by szewc nie miał chleba. Tak dla wspólnej korzyści i dla dobra wspólnego wszyscy muszą pracować, mój maleńki kolego.
gdy jesteśmy chorzy, leczy nas pan doktor, szybko nam pomoże. I jeszcze tak powie: - ćwiczenia to zdrowie! Oddech głęboki przysiad, podskoki, Hop! hop! Podskoki! hop hop hop!
Gdy się źle czujemy, gdy zaboli ząbek, już dentystka nasza leczy, kładzie plombę. I jeszcze tak powie: - myć zęby to zdrowie! Pasty troszeczkę, małą szczoteczkę, szur, szur szczoteczką, po ząbkach szur.
Gdy ktoś nabił guza, albo się skaleczył, pani pielęgniarka zaraz nas wyleczy. I jeszcze tak powie! - że kąpiel to zdrowie! Miło jest w wodzie chlapać się co dzień: chlap, chlap!
Każdy chłopiec, nawet mały, gdy jest zręczny, dzielny, śmiały i jest dobrym przedszkolakiem, może kiedyś być strażakiem!
Początek formularza
Dół formularza
Trzaska radośnie ogień i w piecu płonie jasno. Piekarz rozczynia mąkę na białe, pulchne ciasto. Gdy cicha noc przeminie, i wesół z łóżka wstaniesz, będziesz miał chlebek świeży i bułki na śniadanie.
Jestem stolarz, mam tu piłę i ostre hebelki. z gładkich desek dla przedszkola wykonam mebelki. Ostrą piłą poprzerzynam gładziutkie deseczki będą mieli szafy, stołki chłopcy i dzieweczki.
Przez ulice długie, od samego rana, idzie pan listonosz torbę ma wypchaną. Czy pogoda czy dzień mglisty pan listonosz nosi listy. Stuku, puku - proszę wpuśćcie listonosza. Pan listonosz listy niesie, nie pomyli się w adresie.
„Kto pamięta” I. Salach Leśnik sarnom wyniósł siano I sól do solniczki, A wiewiórka chowa w dziupli Swoje smakołyczki. Lis futerko kupił nowe Wróble zaś zmieniły piórka. W sen zapadły jeże, żaby Śpi już nawet mała pszczółka. Cisza w lesie coraz głębsza Pochowały się zwierzęta. Co też zima będą jadły? Czy też o nich ktoś pamięta? Pan leśniczy dba o sarny W swej leśnej zagrodzie. My o ptaki dbać musimy Lecz w naszym ogrodzie.
„Pan zegarmistrz” I Salach Pan zegarmistrz to jest mistrz Wielki nad mistrzami. On naprawi każdy zegar Nawet z kurantami. Kiedy wchodzisz do zakładu Wita cięmuzyka Każdy zegar i zegarek Swą melodię cyka Cyk, cyk, cyk. Bim, ba, bom Nawet się rozdzwonił dzwon.. Tyk, tyk, tyk, deń, deń, deń Słychać śpiew przez cały dzień. Kiedy z szafy spadnie budzik Lub kukułka się popsuje Biegnij zaraz do zakładu Gdzie zegarmistrz je ratuje.
Hej, strażaku włącz syrenę załóż hełm! Ogień bucha gdzieś za lasem aż tam, hen! Hej, strażaku pompę włączaj pożar gaś! Białym dymem już zasnuty cały las! Hej, strażaku wodę pompuj, ile sił! Przyduś ogień. Dym obłaskaw. Sadze zmyj! Hej, strażaku! Tuż po akcji ile tchu wracaj - choćby ogorzały - do nas, tu.
A jeśli będę policjantem Nie będę jeździł trabantem Lecz bardzo szybkim autem Z komputerem w kokpicie. Zobaczycie! A jeśli będę pilotem Oblecę ziemię samolotem Tam i z powrotem I na każdym zakręcie Zrobię beczkę i spiralę. Wcale się nie chwalę! A jeśli będę podróżnikiem Spotkam się z Turkiem i Anglikiem. Odwiedzę wszystkie mysie nory I gwary niedźwiedzie I ławice, w których żyją śledzie Przemierzę Las Stumilowy. I z głowy!
Pan dentysta leczy zęby, wszyscy o tym wiedzą. A szczególnie dzieci, które wciąż cukierki jedzą. Kiedy nagle ząb zaboli na fotelu siadasz. I po chwili mocną plombę w zębie już posiadasz. Szczotka, pasta to są zębów wielcy przyjaciele Myj dokładnie swoje zęby, nie tylko w niedzielę.
GÓRNICZA CZAPKA Cz. Janczarski Ta czapka górnicza Ma puszyste piórka Pamięta tę czapkę Niejedna Barbórka Jest czapka jak węgiel Ze ścian korytarzy, A znaczek na czapce Wesoło się jarzy I nosi ja tata, Jak tylko pomiatam, Od wielkiej parady, Jak mówi – od święta. Ta czapka jest sławna Szeroko na świecie, Bo był w niej mój tata Na zdjęciu w gazecie. Jak godnie, jak pięknie Wyglądał w tej gali. Bo przecież to górnik Ze śląskiej kopalni.
W głębi kopalni Co dzień od świtu Słychać donośny Głos dynamitu. Dzwonią kilofy W ciemnych chodnikach, To kruszy węgiel Praca górnika. Robota idzie aż patrzeć chce się Już winda w górę ładunek niesie. Górnik rozumie, że z jego trudu, Budzi się jasność i przyszłość ludzi.
PRACA GORNIKA Ostrołęcki Praca górnika Twarda jak węgiel. Co dzień pod ziemią Górnik wykuwa Z czarnych kamieni W łomocie świdrów W huku wybuchów Kraju potęgę. Górnik pracuje by rosły miasta, Żeby pędziły elektrowozy Prędzej i prędzej, Żeby na chwilę nawet nie zgasły Hutnicze piece. Górnik jak żołnierz Zawsze być musi. Gotów do ciężkiej Wytrwałej walki W głębokich sztolniach, W mrokach kopalni Żebyś wieczorem mógł W ciepłym domu Zasnąć spokojnie. A kiedy rano w ogrzanej klasie Otwierasz książkę Pomyśl kto sprawił właśnie, Że w każdym domu, na wsi czy w mieście Ciepło jak promień jasny przenika, Pomyśl o ciężkiej, twardej pracy górnika.
„Kominiarz” Broniewski Władysław „Kominiarz” Jeśli wierzyć kominiarzom do kominów czyści włażą, ale potem, już od rana, twarz sadzami uwalana. Na ramieniu miotły, sznury, na świat cały patrzą z góry. Cały dzień po dachach łażą - dobrze czarnym kominiarzom.
Mknie ze Śąska pociąg z węglem Dokąd to i po co? Do fabryki patrz jej okna od świateł się złocą Mknie ze Śląska pociąg węglem Dokąd to i po co? Widzisz hutę nad nią łuna Płonie dniem i nocą Z pieca płynie potok stali Biały rozpalony Będą szyny i traktory mosty i wagony Jedzie śpieszy pociąg z węglem Dokąd spieszy po co? Po...
magdazawada1