Wiara a świadectwo Ducha Św...pdf

(297 KB) Pobierz
Wiara a świadectwo Ducha Św...
Wiara a świadectwo Ducha Świętego
http://www.blachnicki.oaza.pl/conf/agape/rnz4.html
Mówić będziemy w tej konferencji o dawaniu świadectwa w Duchu Świętym
nie w znaczeniu dawania świadectwa o swoim spotkaniu z Chrystusem naj
jakimś zgoromadzeniu chrześcijna czy podczas rekolekcji ewangelizacyjnych,
ale w znaczeniu prowadzenia ludzi do Chrystusa zawsze i wszędzie oraz
wykorzystywania każdej okazji do mówienia o Chrystusie i uznawaniu tego za
najważniejsze zadanie swego życia. W jaki sposób mamy dojść do takiego
sposobu świadczenia o Chrystusie? Uczestniczymy w tym szkoleniu
animatorów właśnie po to, aby się tego nauczyć. Na wstępie tej konferencji
musimy stwierdzić, że dawanie świadectwa wyrasta z pewnej świadomości
ogólnej chrześcijanina, z pewnej koncepcji życia chrześcijańskiego. Jeżeli
postawimy pytanie co to znaczy być chrześcijaninem, to otrzymamy na to
pytanie różne odpowiedzi. W naszych środowiskach - katolików - z pewnością
najczęściej usłyszymy, że być chrześcijaninem to znaczy być ochrzczonym,
chodzić do kościoła w niedzielę, wierzyć w to, czego naucza Kościół, spełniać
przykazania, przyjmować sakrementy święte. Otóż w świadomości ludzi, któzy
w ten sposób odpowiadają na to pytanie, być chrześcijaninem oznacza przede
wszystkim spełnianie pewnych praktyk, czy spełnianie pewnych warunków,
któe trzeba wypełnić, aby można było powiedzieć ,,Jestem chrześcijaninem.''
Chodzi tu prz tym przeważnie o warunki jakieś formalne, zewnętrzen, można
by powiedzieć nawet - organizacyjne. Tak niektórzy rozumują: należę do
organizacji, któa nazywa się Kościół Katolicki, muszę więc spełniać pewne
warunki przynależności do tej organizacji. To jest jedna forma dawania
odpowiedzi na pytanie, co to znaczy być chrześcijaninem, ale możemy
spotkać jeszcze inny sposób odpowiadania na to pytanie. Możemy kogoś
zapytać: co uważasz za najważniejsze przeżycie w swoim dotychczasowym
życiu? Jeżeli usłyszymy odpowiedź: najważniejszym przeżyciem w moim
dotychczasowym życiu było poznanie Chrystusa i przyjęcie Go jako mojego
Pana i Zbawiciela, jeżeli usłyszymy taką odpowiedź, możemy powstawić
1 z 8
2008-09-01 18:45
19786002.003.png 19786002.004.png
Wiara a świadectwo Ducha Świętego
http://www.blachnicki.oaza.pl/conf/agape/rnz4.html
wtedy drugie pytanie: co - twoim zdaniem - najlepszego możesz uczynić dla
drugiego człowieka, aby mu pomóc? Jeżeli wtedy otrzymam odpowiedź: mogę
pomóc temu człowiekowi do tego, żeby i on poznał Chrystusa i przyjął Go jako
swojego Pana i Zbawiciela, to o takim człowieku, który tak mówi, można
powiedzieć: on jest naprawdę chrześcijnaninem, bo dla niego najważniejszą
sprawą życia jest Chrystus, przyjęcie Chrystusa i dzielenie się z innymi
radością z przyjęcia Chrystusa. Zwróćmy uwagę, jaka jest duża różnica
pomiędzy tymi dwoma postawami. Jeden uważa: być chrześcijaninem, to
znaczy takie czy inne spełniać praktyki, ale wśród tego wszystkiego można
włąściwie zagubić Chrystusa, Chrystus nie jest wcale sprawą najważniejszą. I
właśnie jeżeli ktoś w ten posób pojmuje swoje bycie chrześcijaninem, to czy
taki człowiek będzie zdolny do dawania świadectwa? Dla tego człowieka
będzie rzeczą oczywistą, że dawanie świadectwa należy do istoty
chrześcijaństwa. Natomiast kto przeżył spotkanie Chrystusa jako
najważniejsze wydarzenie w swoim życiu, to dla niego jest sprawą oczywistą,
że musi się tym dzielić, że musi o tym świadczyć, musi dawać świadectwo. Co
by było, gdyby chrześcijanie pierwszych pokoleń tak pojmowali swoje
chrześcijaństwo - jako wypełnianie pewnych praktyk czy warunków
organizacyjnych? Czy my dzisiaj bylibyśmy chrześcijanami? Na pewno nie.
Ale oni przeżywają swoje spotkanie z Chrystusem jako rzecz najradośniejszą
w życiu, dzielili się tym wszędzie i dzięki temu świadectwo o Chrystusie się
rozchodziło, było przekazywanie od jednego człowieka do drugiego,
przechodziło od jednego narodu do drugiego, od jednego pokolenia do
następnego i dzięki temu świadectwu my jesteśmy dzisiaj chrześcijanami. Ale
czy następne pokolenia będą chrześcijański, jeżeli my nie zrozumiemy, że
naszym podstawowym obowiązkiem chrześcijańskim jest dawanie
świadectwa. Świadectwo jest więc prostą konsekwencją życia
chrześcijańskiego, ale życia pojętego właśnie jako spotkanie z Chrystusem w
Duchu Świętym. Jeżeli tak pojmujemy życie chrześcijańskie, to dawanie
świadectwa jest dla nas jakoś prostą konsekwencją. Niestety, tylu chrześcijan
współczesnych zatraciło zdolność dawanania świadectwa. Ich świadectwo jest
słabe i dzięki temu coraz więcej ludzi ochrzczonych wprawdzie, przestaje być
chrześcijanami i dzięki temu tylu ludzi w świecie współczesnym nie słyszało
jeszcze o Chrystusie. Ktoś obliczył, że w tradycyjnych środowiskach
chrześcijańskich trzeba około tysiąca chrześcijan świeckich i czterech
duchownych, aby jednego człowieka w ciągu roku przyprowadzić do
2 z 8
2008-09-01 18:45
19786002.005.png
Wiara a świadectwo Ducha Świętego
http://www.blachnicki.oaza.pl/conf/agape/rnz4.html
Chrystusa. Dlaczego tak jest? Wydaje się, że jest z nami podobnie jak z
Szymone Piotrem. Przypominamy sobie tęscenę ewangelii, kiedy to Chrystus,
który nauczał tłumy z łodzi Piotrowej, powiedział potem: Wypłyń na głębię i
zarzuć sieci. A Piotr wtedy mówi: Panie, całą noc żeśmy pracowali i niceśmy
nie ułowili, ale na Twoje słowo zarzucę sieci. I kiedy zarzucił sieci na nowo na
słowo Chrystusa zagarnął tyle ryb, że sieci się rwały i z trudem mogli te ryby
wyciągnąć na brzeg. Otóż każdy z nas może przeżyć taki moment w swoim
życiu. Każdy z nas mówi, albo powinien mówić do Chrystusa na modlitwie:
Panie, tyle się trudziłemdziesięć lat, może dwadzieścia, może trzydzieści,
jestem chrześcijaninem, uważam, że prowadzę życie chrześcijańskie, modlę
się, chodzę do kościoła, ale nikogo jeszcze nie przyprowadziłem do Ciebie.
Nie wolno nam wątpić, że kiedyś taka chwila nastąpi, bo przecież jest wolą
Chrystusa, ażebyśmy Go przyjęli jako swojego Pana i Zbawiciela i żebyśmy
innym głosili tę radość, to szczeście, jakie płynie z przyjęcia Go i życia z Nim.
Chciałbym w tej konferencji przekazać pewne wypróbowane już przez wielu
ludzi zasady owocnego dawania świadectwa Chrystusowi. Tych zasad jest
dziewięć. Króko je przedstawię.
Zasada pierwsza. Zasada ta domaga się pewności, że Chrystus jest moim
Panem i Zbawicielem, pewności, że Chrystus wszedł w moje życie. Chodzi o
pewność opartą na obietnicy Chrystusa, na Jego słowie. Jest to warunek
konieczny, lbiwem z tej pewności dopiero wypływa przekonanie, że trzeba iść
do innych ludzi aby to głosić, że mamy do przekazania coś radosnego, coś,
co innym jest potrzebne, co także im da radość, pokój, szczęście. Jeżeli sam
nie doświadczyłem tego, to nie będę odczuwał żadnej potrzeby, żeby
świadczyć o tym wobec innych i dlatego tego momentu, tego warunku nie
można pominąć. Nie idziemy do ludzi po tou, aby ich czegoś nauczyć, jak na
przykłąd nauczyciel, który uczył się matamatyki, fizyki, historii przekazuje
innym te wiadomości. Naszym zadaniem jest świadczyć o Chrystusie, ożywej
osobie. Musimy z tą żywą osobą najpierw nawiązać kontakt bezpośredni,
bliski, musimy w Niego uwierzyć, do Niego się modlić, jemu polecać swoje
problemy życiowe. Dopiero wtedy, kiedy Chrystus jest naprawdę moim
przyjacielem, kiedy mam do Niego osobowy, bezpośredni jaiś stosunek, wtedy
dopiero mogę iść głosić, dawać świadectwo. Muszę się narodzić na nowo,
mówiąc innymi słowami, bo właśnie te nowe narodzimyw Duchu Świętym
polegają na takim osobowym, bezpośrednim przyjęciu Chrystusa i trwaniu w
3 z 8
2008-09-01 18:45
19786002.006.png
Wiara a świadectwo Ducha Świętego
http://www.blachnicki.oaza.pl/conf/agape/rnz4.html
takim kontakcie z Nim. Wiara w znaczeniu biblijnym to jest bezpośrednia ja-ty
relacja, to jest pierwszy dar Ducha Świętego w nas. Otóż na tej relacji, na tym
bezpośrednim przeżywaniu kontaktu z Chrystusem opiera się całe
świadczenie, dopiero wtedy odczuwam wewnętrzną potrzebę dawania
świadectwa i moje świadectwo może być przekonywujące.
Zasada druga. Polega ona na przekonaniu, że moje grzechy są przez
Chrystusa odpuszczone. Nie mogę w sobie nosić lęku, niepewności, czy
jestem uwolniony od grzechu, bo wtedy nie mógłbym świadczyć z radością.
Świadectwo musi być świadectwem radosnym o tym, co zostało mi dane jako
niezwykły dar, odpuszczenie grzechów. Muszę być pewnym tego, że moje
grzechy uznane, wyznane przed Chrystusem, są odpuszczone. I wtedy, kiedy
mam w soobie tę radosną pewność, ten pokój, mogę iść do innych, aby
dawać świadectwo o tej radosnej rzeczywistości, o tym niezwykłym darze,
który przyniósł nam Chrystus.
Trzecia zasada to pewność, że jesteśmy napełnieni Duchem Świętym. Musimy
prosić Ducha Świętego, żeby kierował naszym życiem, żeby dał nam
mocprowadzenia prawdziwego życia chrześcijańskiego, życia Słowem Bożym,
życia poddanego kierowanicwtu Chrystusa. Musimy być o tym mocno
przekonani, musimy w to wierzyć, bo otrzymaliśmy obietnicę. Przekazuje ją
św. Jan w swoim liście: Ufność, któą w nim pokładamy polega na
przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego
wolą. Opieramy się na tej obietnicy, wierzymy słowom obietnicy, nie polegamy
na uczuciu, emocji. Jeżeli mam taką wiarę, jeżeli jestem przekonany otym, że
prowadzę życie w Duchu, że jestem napełniony Duchem Świętym, wtedy
mogę iść, aby dawać świadectwo.
Te trzy zasady dotychczas tu przedstawione to są zasady podstawowe. Z ich
wypełnienia wyrasta świadectwo w jakiś sposób spontaniczne, naturalne,
gdyż świadectwo jest prostą konsekwencją tego, co nazywamy przyjęciem
Chrystusa, odpuszczeniem grzechów, napełnieniem Duchem świętym. To
równocześnie stanowi istotę życia chrześcijańskiego i dlatego jeżeli mamy
prawdziwe życie chrześcijańskie, to wtedy jesteśmy nie tylko zdolni do
świadectwa, ale to świadectwo przeżywamy jako naturalną konsekwencję,
potrzebę swojego życia chrześcijańskiego. A teraz dalsze zasady.
4 z 8
2008-09-01 18:45
19786002.001.png
Wiara a świadectwo Ducha Świętego
http://www.blachnicki.oaza.pl/conf/agape/rnz4.html
Zasada czwarta mówi, że trzeba się dzielić swoją wiarą w CHrystusa,
wykorzystując każdą okazję do rozmowy z innymi o Chrystusie. Trzeba się
dzielić swoją wiarą w sposób prosty i jasny zarazem. Trzeba się pozbyć
wszelkich lęków, zahamowań, wszelkich obaw przed jakąś trudnością czy
niewykonalnością tego zadania. Musimy pamiętać o tym, że w drugim
człowieku, z którym rozmawiamy, też działą Chrystus i Duch Święty. Dlaczego
nie trzeba liczyć tylko na siebie, nie trzeba sobie zbyt wyobrażać to zadanie
jako niewykonalnie trudne, bo zależne w końcu od nas. Wielu ludzi odczuwa
lęk przy dawaniu świadectwa, dlatego że ostatecznie polega na sobie. Jak ja
to zrobię, jak ja go przekonam, jakich użyję argumentów? A tymczasem
chodzi tylko o proste dawanie świadectwa, mówienie o tym, oczym jestem sam
głęboko przekonany. Rzesztę zostawiam Bogu, bo Bóg chce wejść do
wnętrza także drugiego człowieka. On przygotował jego serce. Ale Chrystus
ustanowił taki porządek, że nasze świadectwo, zewnętrzne świadectwo jest
potrzebne, żeby tego drugiego człowieka wezwać do wiary. Jest takie prawo,
że osoba reaguje na osobę, rezonuje - jak mówimy - na osobę, która mówi o
swoich wewnętrznych przeżyciach. Dlatego moje świadectwo jest narzędziem,
jest jakimś przekaźnikiem, tego co chce przekazać Chrystus, który - z drugiej
strony - przez swego Ducha przygotowuje naszego bliźniego na to, by był
zdolny przyjąć świadectwo. A więc nie trzeba się wysilać, nie trzeba na siłę
przekonywać, ale świadczyć w sposób prosty, jasny, opierając się na mocy
Bożej, a nie na własnej swojej mądrości, inteligencji, uczoności, czy na
własnej jakieś sile przekonywania. Przyjęcie Chrystusa to jest ostatecznie
tajemnica, któa dokonuje się pomiędzy BOgiem, który chce dać człowiekowi
siebie i człowiekiem, który przyjmuje tego Boga też tylko dzięki temu, że w nim
działa Bóg, Duch Święty. Ostatecznie tylko Bóg w nas może przyjąć Boga. O
tym musimy pamiętać, a równocześnie pamiętać, że my włączamy się w to
tajemnicze spotkanie człowieka z Bogiem jako narzędzie, któe jest potrzebne,
bo Bóg chce się nami posłużyć i dlatego nie wolno nam dopuścić do tego,
żeby drugi człowiek został pozbawiony tej łaski spotkania z Chrystusem, bo
zabrakło świadectwa, zabrakłow właśnie tego narzędzia.
Piąta zasada owocnego świadczenia mówi o modlitwie. Trzeba się modlić za
tych wszystkich ludzi, któzy jeszcze nie doznali szczęścia poznania i przyjęcia
Chrystusa. Najpierw za tych, których znamy, może w najbliższym otoczeniu.
5 z 8
2008-09-01 18:45
19786002.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin