W co się wierzy na Ałtaju(1).doc

(47 KB) Pobierz
W co się wierzy na Ałtaju

W co się wierzy na Ałtaju?
 

Paweł Krzyworzeka (jest studentem w IEiAK UW)


(.........). Podczas mojej wędrówki po Ałtaju byłem świadkiem tej i wielu innych, czasami jeszcze ‘dziwniejszych’ rozmów. Spotykając ludzi zetknąłem się z różnymi przejawami mistycyzmu, religijności. Piszę o tym w co wierzy rdzenna ludność i inni przebywający w górach Ałtaj, których spotkałem.

Misje
Niewielką parafię w Bijsku (na niedzielną mszę przychodzi kilkanaście osób) prowadzi ksiądz Andrzej z Zielonej Góry. Jedynym budynkiem należącym do parafii jest domek niewiele różniący się od sąsiednich jednorodzinnych parterowych budynków. Mieści się w nim kaplica, sala lekcyjna, mieszkanie księdza, siostry zakonnej z RPA i katechetki. W sezonie przyjmuje się tam turystów. Parafia jest swoistą oazą, spotykają się tutaj ludzie wracający z Ałtaju z tymi, którzy dopiero tam będą. Ci pierwsi zatrzymują się na dłużej, leczą rany, odpoczywają, piorą, korzystają z bani (łaźnia działająca na podobnej zasadzie jak sauna). Drudzy natomiast zatrzymują się na jedną noc, następnego dnia są już na szlaku.
Jak na prawdziwego gospodarza przystało, proboszcz jest gawędziarzem. Wieczorami przysiada do ogniska i snuje opowieści o urokach pracy na Syberii. Właśnie skończył prace budowlane i zamierza się zająć duszpasterstwem. Wybiera się na południe, w góry, do ludzi, którzy nigdy nie byli ochrzczeni. Na Ałtaju Rosjanie zaczęli działalność misyjną już pod koniec XVII wieku. W 1830 roku powołano Misję Ałtajską, jednak do tej pory wiele regionów nie zostało schrystianizowanych.

O szamanizm zaledwie się otarłem
W czasie swojej wędrówki miałem okazję gościć w ałtajskiej jurcie, w wiosce Kuczerła. Stoją one przed „zwykłym”, drewnianym rosyjskim domem – cztery ściany i dwuspadowy dach. Tutaj jurty buduje się z drewna na planie wielokąta (nie są idealnie okrągłe), dach z otworem dymnym na środku układa się z kory. Schroniłem się tam przed deszczem. Akurat trafiłem na kolacje. Stara ałtajka karmiła wnuki. Czwórka brudnych dzieciaków siedziała przy stole, nad ich głowami cykał nowy zegar (made in China) – każde w jednej ręce trzymało chleb i łyżkę w drugiej zielony czosnek. Nad paleniskiem w centrum bulgotała tłusta zupa. Czekałem na koniec deszczu, rozmawiałem z babuszką, łapczywie oglądałem wnętrze. Najciekawszą rzecz dostrzegłem wychodząc z jurty. Kiedy już jedną noga byłem na zewnątrz, zauważyłem leżący na belkach pod dachem bęben i pałeczkę. Zawahałem się, ale zaciekawienie tym, co na mnie czekało w górach przeważyła - wyszedłem. Tak wyglądało moje pierwsze zetkniecie się z szamanizmem. To nawet nie było „zetknięcie się”, ja o szamanizm zaledwie otarłem się … czubkiem głowy. Wychodząc popełniłem najcięższy, jak na razie, etnograficzny grzech zaniedbania. Niech mi będzie wybaczone!

Pewne rzeczy są nieme
[…] kult duchów gór i wód, kulty myśliwskie i domowe stanowiły także podstawę wierzeń wszystkich Ałtajczyków.(A. Halemba, s.122) Przejawy tych kultów znane mi były jeszcze przed wyjazdem. Wiedziałem o drzewach na przełęczach obwieszonych kolorowymi wstążeczkami - przekraczając przełęcz Ałtajczyk zawiesza pasek materiału, dar dla ducha przełęczy. Na zdjęciach widziałem kopczyki usypane z kamieni – tutaj składa się ofiarę bryzgając na kamienie kilkoma kroplami wódki lub mleka. Ważnym elementem wierzeń są koniowiązy (drewniane, wkopane w ziemię słupy, służą do przywiązywania koni), które są jednocześnie idolami (spotykane także na terenach zamieszkałych przez innych tureckich pasterzy).
Już podczas pierwszego spotkania z Ałtajczykiem zrozumiałem, że pewne rzeczy są nieme. Z Gorno-Ałtajska (stolica Republiki Ałtaj) do Tjungura (koniec trasy rejsowego autobusu, tu zaczyna się część piesza) jedzie się dziesięć godzin, zatem zająłem się przeglądaniem map. Siedzący obok mężczyzna - wracał do domu z bardzo ważną częścią do traktora – zaglądał mi przez ramię. Ożywił się kiedy doszedłem do arkusza mapy z okolicami jego wsi. Okazało się, że na mapie zaznaczono jego ścieżkę i górę, czyli miejsce wypasu jego bydła. Wziął ode mnie kartkę, oczy wbił w interesujące go miejsce. Kilkanaście minut siedział jak zahipnotyzowany, patrzył tępym wzrokiem - tak jakby jego myśli były już gdzie indziej, na ustach pojawił się uśmiech, który z każdą chwilą nabierał mocy. O czym myślał? Może o rodzinie, współpracownikach, stadzie, koniach albo o miłych chwilach spędzonych na stajance. A może o sferze swego życia, którą naukowcy nazwali kult duchów gór i wód. Kulty domowe, myśliwskie?

Nowy ruch religijny
Na początku XX wieku na Ałtaju rozwijał się nowy ruch religijny – Burchanizm (często nazywany jest ak dziang - biała wiara), oprócz duchowego miał również charakter „narodowowyzwoleńczy” – celem było wyzwolenie od jarzma rosyjskiego. My chcielibyśmy propagować ak dziang, białą wiarę. […] Przede wszystkim to szamanizm, i elementy buddyjskie czy lamajskie. I trochę chrześcijaństwa. Synkretyzm. (dziennikarz, 30 lat, Gorno-Ałtajsk; za A. Halemba, s.128)

Ałtaj-kosmos-mikrokosmos czyli w co wierzą turyści
W ostatnich latach wierzenia rdzennej ludności zaczęły być wzbogacane o nowe, „kosmiczne” elementy. Na Ałtaju znany jest fakt z 1994 roku: w rejonie ułagańskim kosmici odwiedzili pasterza i obdarzyli go zdolnościami szamańskimi. Według dyrektora muzeum etnograficznego w Gorno-Ałtajsku, frędzel z koralikami na futrzanej czapce - elemencie stroju Ałtajczyka, jest anteną do kontaktu z kosmosem, co by wskazywało na dużo wcześniejszy wpływ kosmosu na tutejszą ludność (Ł. Smyrski, s.255) Zainteresowanie szczególnymi właściwościami tych gór podzielają także Rosjanie. Przykładem może być konferencja Ałtaj-kosmos-mikrokosmos, której współorganizatorami byli: Rerichowskie Centrum Badawcze „Korona Serca”, Instytut Kultury Uniwersytetu Ałtajskiego, Rząd Republiki Ałtaj.

Nikołaj Konstantinowicz Rerich (1874-1947)
Mikołaj Rerich jest postacią, która znacznie przyczyniła się do rozpowszechnienia „mistycznego” wizerunku tego regionu. Rosjanie znają Rericha głównie z jego twórczości malarskiej i pisarskiej. Zajmował się staroruską literaturą i sztuką. W latach 20. zorganizował wyprawę transhimalajską. Była spektakularnym przedsięwzięciem. W trakcie dwuletniej wyprawy Mikołaj Rerich, wraz z członkami ekspedycji, prowadził badania lingwistyczne, etnograficzne, medyczne (lecznictwo tradycyjne). Szlak wyprawy był niekiedy bardzo trudny. Rerich opowiada o przejściu trzydziestu pięciu przełęczy górskich na wysokości od 4300 m do 6400 m. Mikołaj Konstantinowicz czuł się stworzony do takich wyzwań: […]wierzę, że surowość gór pomaga człowiekowi znaleźć w sobie męstwo i rozwinąć siłę ducha.(M. Rerich, s. 132) Podczas wyprawy namalował pięćset obrazów. Jego prace przechowywane są m.in. w muzeum Rericha w Nowym Jorku. Spuścizna pisarska Rericha obejmuje pamiętniki, pisma filozoficzne, wiersze. W Polsce wydano dzienniki jego podróży, zebrane w tomie Ałtaj - Himalaje (1980). Zafascynowanie twórczością Mikołaja Konstantinowicza było impulsem do powstania ruchu rerichowców, który postuluje zwrócenie się w kierunku tradycji i filozofii wschodu. Dzięki temu ma nastąpić przemiana światopoglądu zachodniego zorientowanego na konsumpcję dóbr. Wszyscy, których spotykałem w górach słyszeli o rerichowcach. Dowiedziałem się, że tam dokąd idę (jezioro Akkiem u podnóża Biełuchy), odbywa się konferencja rerichowców. Miałem nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej o nich – niestety dotarłem tam za późno. W dziennikach Rericha Ałtaj jawi się nam jako niezwykłe miejsce, nazywa je „potężną pieśnią Syberii”. O niesamowitości rejonu świadczy na przykład to, że jest położony w równej odległości od czterech oceanów; w jeziorze Akkiem (u podnóża góry Biełucha) woda jest mlecznobiała, ponieważ – jak twierdzi autor dzienników - dokładnie przez jego środek przebiega pięćdziesiąty równoleżnik.

Jak by sam Rerich malował
Kilka dni biwakowałem nad tym białym jeziorem. Jest to jedno z bardziej popularnych miejsc na Ałtaju, gdyż jezioro jest położone u podnóża najwyższej ałtajskiej góry. Namiot swój rozstawiłem na półce skalnej na zboczu, więc miałem stamtąd widok na Biełuchę i dolinę Akkiem. Miejsce było wspaniałym punktem widokowym, każda osoba schodząca z góry zatrzymywała się tutaj na chwilę. Co wieczór natomiast, znad jeziora, przychodziło trzech chłopców popatrzeć na góry oświetlone pomarańczowym światłem zachodzącego słońca. Stali nieruchomo, wpatrując się w krajobraz, dopóki słońce nie zaszło. Za każdym razem któryś wzdychał mówiąc przy tym: „Jak by sam Rerich malował”. Ulubionym punktem młodych turystów na tej panoramie były kolorowe wzgórza wokół doliny Jarłu. Wyglądały jak usypane z różnokolorowych kamieni (zaczynając od południa): różowych, pomarańczowych, rdzawych, fioletowych i srebrnych.

W drodze do doliny Jarłu
Pierwszy raz o tej dolinie usłyszałem już w autobusie z Gorno-Ałtajska od siwowłosego Gruzina Gorana. Otóż Goran kilka lat temu wyjechał z rodzinnej wioski nad Morzem Czarnym w poszukiwaniu ludzi, którzy myślą podobnie jak on. Znalazł ich dopiero Niżnym Nowogrodzie, tam się przeprowadził i mieszka od siedmiu lat. Nie udało mi się jednak dopytać co miał na myli mówiąc, ze szukał ludzi o podobnych poglądach. Nie niektóre pytania odpowiadał bardzo enigmatycznie, np.: Kiedy pytałem kim jest z zawodu. Mówił, że każdym i jeśli się skupi, potrafi posiąść każdą wiedzę i umiejętność. W góry jechał, żeby napełnić się energią kosmiczną. Opowiadał mi o miejscach, gdzie taka energia jest w największym stężeniu. To wtedy właśnie padła nazwa Jarłu. Goran zamierzał dotrzeć do energetycznego głazu w tej dolinie. Okazało się, że trasa Gruzina pokrywa się z moją dlatego, postanowił iść ze mną. Jeszcze w autobusie dołączył do nas Janusz – Węgier, samotny podróżnik, antropolog. Gruzin bardzo dużo opowiadał, było to interesujące… tyle tylko, że przez pierwsze dwa dni, potem zaczęły nas nudzić jego historie i pouczenia, dlatego z Januszem rozważaliśmy zmianę trasy, tak by już nie było z nim „po drodze”. Goran starał się nas przekonać byśmy w pełni korzystali z możliwości czerpania energii zgromadzonej w tych górach. Kilka jego rad mocno wryło mi się w pamięć, np.: guma nie przepuszcza energii, dlatego podeszwy powinny być wykonane z innego tworzywa; osłoń łydki, przez nie wchłaniasz wiele energii; po postoju podziękuj miejscu, które udzieliło ci gościny. Najwięcej uwagi poświęcał diecie, za najcenniejsze produkty uważał orzechy i suszone owoce. W czasie wędrówki tylko tym się żywił i nie szczędził uwag o naszych potrawach szybkiego przygotowania oraz mięsnych przekąskach. Pierwszą noc spędziliśmy w domku specjalnie wybudowanym dla turystów przy głównym szlaku. Tutaj spotkaliśmy grupkę turystów wracających z gór. Z kilkoma z nich Goran przeprowadził następujący dialog (cytowany na wstępie tego artykułu):
- Kilka dni pracowaliśmy na lodowcu pod Biełuchą. Nie spotkałem się wcześniej z tak wielką mocą.
- Robiliście zdjęcia? - z zaciekawieniem spytał Goran - Na odbitkach będzie tam słup ognia. – dodał
- Tak… tak wiemy.
- A jak z pogodą?
- Wyśmienicie… jakie światło, jakie kolory... perełka, perełka. – westchnął jeden z grupki młodych.
- Mieliście czyste myśli, to dlatego. Tutaj gdzieś muszą być źli ludzie bo już od dwóch dni leje. Musimy nad tym popracować.
- Od jakiego mistrza jesteś?
- Afanasija. A wy?
- Jurija.
- Pozdrówcie go serdecznie - wypowiadając te słowa pochylił swą siwą głowę.
-Ty swego.- odpowiedzieli przyciszonym głosem.

Do czasu tej rozmowy wydawało mi się, że wizja Ałtaju, którą przedstawił mi Goran była jego indywidualnym, oryginalnym wymysłem. Okazało się, że ci młodzi ludzie podobnie do niego postrzegali te góry. Spotykając kolejnych turystów umacniałem się w przekonaniu, że Mikołaj Rerich miał rację pisząc o spotkanych na Ałtaju ludziach: Gdzie jeszcze na świecie jest druga taka pograniczna komendantura, w której można porozmawiać o kosmosie i o ewolucji świata? (M. Rerich, s. 294)
 

 


POLECAM STRONY WWW – POOGLADAJCIE OBRAZY RERICHA!!!!
www.roerich.org


http://agnijoga.fm.interia.pl/agni.htm
http://www.gildia.com/teksty/kormak/podziemia/podziemne_krolestwo_1

A. Halemba W co najlepiej wierzyć? Religia jako czynnik „odrodzenia narodowego” Ałtajczyków, w: Wielka Syberia Małych Narodów, [red.] E. Nowicka, Kraków.
M. Rerich Ałtaj-Himalaje, Warszawa. 1980
Ł. Smyrski Procesy narodowościowe w południowej Syberii. Współczesność a tradycja – wpływ neotradycjonalizmu, na kształtowanie się tożsamości rdzennych mieszkańców republiki Ałtaj, Tuwa i Chakasja. Praca doktorska, maszynopis w IEiAK UW, Warszawa.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin