BOECJUSZ
O pociechach filozofii,
w: O pociechach filozofii. Ksiąg pięcioro oraz Traktaty teologiczne, przekł.
ks. dr T. Jachimowski, Poznań 1926.
1) Ks. I, 1
"Kiedy to w cichości sam na sam rozważałem i płaczliwe narzekania piórem
kreśliłem, dostrzegłem niewiastę o wielce dostojnem obliczu, która stanęła nademną. Oczy
miała gorejące i ponad zwykłą u ludzi możliwość przenikliwe, - o postawie żywej i
niewyczerpanej sile, chociaż wydawała się tak podeszłą w latach, że nie można było
przypuścić, aby w naszym była wieku. Wzrost jej trudno było określić, gdyż wydawała się już
to zwykłej miary ludzkiej, już to szczytem głowy dotykała niebios, a kiedy ją wyżej
podniosła, przenikała do nieba, tak iż patrzącym na nią ginęła z oczu.
Szaty jej w sposób kunsztowny były sporządzone z nitek cienkich i materji bardzo
trwałej, które, jak mi to sama później wyjawiła, własnemi utkała rękoma. Ich wygląd
zewnętrzny pokrył podobnie, jak to się dzieje zazwyczaj z przyćmionemi patyną czasu
obrazami, jakiś pomrok mglisty zaniedbanej starości. Na ich skraju najniższym rzucał się w
oczy przetkana litera P, na najwyższym T,1 a między temi literami łatwo dostrzec było na
kształt schodów pewne stopnie, po których można było przejść od najniższej do najwyższej
zgłoski. Ta jednak szata rękoma jakichś napastników została porwana, a strzępy z niej
rozkradziono. Wreszcie miała ona w prawej ręce księgi, a w lewej berło."
2.1) Ks. I, 6
" "Czy ty sądzisz" - rzecze mi wówczas Filozofja, - "że świat ten jest bez celu, oparty
jeno na przypadkowem działaniu, - czy myślisz, że nie przejawia się w nim rozum rządzący?"
"W samej rzeczy", - odparłem, - "nie mógłbym tego przypuścić, by to, co jest tak
pewne, miało podlegać bezcelowej przypadkowości. Wiem istotnie, że bóg, jako Stwórca, w
ustawicznej pieczy ma swoje dzieło, i ani na chwilę nikt nie mógł mię zachwiać co do
prawdziwości tego przekonania."
"Tak jest", - odpowie Filozofja, - "gdyżeś to nawet przed chwila w swym wierszu
wyśpiewał, uskarżając się tylko, że jedynie ludzie są pozbawieni bożej nad sobą opieki; co się
zresztą tyczy innych stworzeń, wątpliwości nie miałeś, iż Rozum2 nimi rządzi. Doprawdy,
jednak wielce mię to dziwi, dlaczego, mając tak zdrowe zasady, chorym się czujesz. Lecz
trzeba to głębiej rozważyć. (...) Ale powiedz mi, czy pamiętasz, jaki jest cel rzeczy, - dokąd to
zmierza natura cała?"
"Słyszałem", - rzekłem w odpowiedzi, - "ale smutek pamięć mi osłabił."
"A czy wiesz, skąd wszystko wzięło początek?"
"Wiem, iż Bogu zawdzięczać trzeba", - odparłem.
1 Litery P (Pi) i Q (Theta) są skrótem wyrazów: Praktik### i Qe###rhtikh, które oznaczają filozofję
praktyczną i toretyczną.
2 Rozum boży.
"No a jakże to być może, iż, znając przyczynę, nie wiesz jaki jest cel rzeczy? Istotnie,
takie wzburzenie umysłu może człowieka wytrącić z równowagi, nie na tyle jednak, by go z
niej zupełnie wyrwać mogło. Lecz pragnęłabym jeszcze, byś mi na to odpowiedział, czy
pamiętasz o tem, że jesteś człowiekiem?"
"Cóż znowu, o tembym znowu zapomniał?!"
"Pytasz mię zatem, czy wiem, że jest to zwierzę rozumne i zarazem śmiertelne? Tak -
wiem, i że tem jesteśmy, wyznaję."
A ona na to: "I nic więcej w sobie nie poznajesz?"
"Nie."
"Już znam", - odrzecze Filozofja, - "inną, a nawet największa przyczynę twojej
choroby: oto przestałeś wiedzieć, kim jesteś. Dlatego najdokładniej znalazłam jużto
przyczynę niedomagania twojego, jużto możność znalezienia ratunku. Albowiem,
zapominając o tem, że jesteś wygnańcem i wyzutym z dóbr twoich. A że nie wiesz, jaki jest
cel rzeczy, uważasz, że ludzie źli i niegodziwi, są potężnymi i szczęśliwymi. Ponieważ także
zapomniałeś, jakim sposobem świat jest rządzony, sądzisz, że przeróżne zmiany fortuny
chwieją się, nie mając rządcy nad sobą. A to są dwie przyczyny nie tylko do choroby
prowadzące, ale nawet do zguby. Lecz dziękuj Stwórcy, ze cię natura nie pozbawi...
pikpikpah