37.pdf

(950 KB) Pobierz
24
www.mateusz.pl/ligamm
Rok IX nr 3 (37) 2001
Koszt egz.: 2,5 z³
ks. Artur Jerzy Katolo
stara siê zepsuæ plon? Gdzie wzrasta
wiele zió³ przeciw p³odnoci, gdzie za-
bija siê przed urodzeniem? Ty przecie¿
nie tylko pozwalasz, by nierz¹dnica
pozosta³a nierz¹dnic¹, lecz tak¿e czy-
nisz j¹ morderczyni¹. Czy zauwa¿y³e,
¿e z pijañstwa rodzi siê porubstwo,
a z porubstwa cudzo³óstwo, z cudzo³ó-
stwa morderstwo, a raczej co gorsze-
go; nie wiem nawet, jak to nazwaæ.
Wszak nie zabija, lecz nawet urodziæ
siê mu nie pozwala. Dlaczego obra¿asz
dar Bo¿y; walczysz z Jego prawami;
o to, co jest przekleñstwem, zabiegasz
jak o b³ogos³awieñstwo; ród³o p³od-
noci czynisz kolebk¹ mierci, a niewia-
stê, przeznaczon¹ do p³odzenia potom-
stwa, przygotowujesz do morderstwa?
Aby ci¹gle byæ przedmiotem u¿ycia dla
kochanków, po¿¹dan¹ przez nich i co-
raz wiêcej zgarniaj¹c¹ pieniêdzy, nie
wzbrania siê nawet na taki postêpek,
przygotowuj¹c ¿ar ognia na twoj¹ g³o-
wê, bo choæ zbrodnia jest jej czynem,
ty jeste tego przyczyn¹.
St¹d bior¹ siê tak¿e objawy ba³wo-
chwalstwa, bo wiele nierz¹dnic, chc¹c
siê podobaæ, stosuje zaklêcia, ofiary,
lubczyki i tysi¹ce innych chwytów.
A przecie¿ po takiej sromocie, po mor-
derstwach, po ba³wochwalstwie, po-
rubstwo wydaje siê wielu mê¿czy-
znom rzecz¹ moralnie obojêtn¹, nawet
takim, którzy maj¹ ¿ony; st¹d te¿ zwie-
lokrotnienie nieprawoci. Wszak
z tego powodu przygotowuje siê tru-
cizny, nie dla nierz¹dnego ³ona, lecz
dla skrzywdzonej ¿ony
Kontrola urodzeñ
w tradycji
chrzecijañskiej
(cz. 2)
Nauce Dwunastu Aposto-
³ów (Didache) pochodz¹-
cej z pocz¹tków II wieku,
wród zasad, które obowi¹zuj¹ chrze-
cijan z racji wiary w Jezusa Chrystu-
sa, wymienione s¹: nie zabijaj, nie cu-
dzo³ó¿, nie uprawiaj pederastii, nie
uprawiaj nierz¹du, nie kradnij, nie cza-
ruj, nie truj, nie zabijaj p³odu, nie od-
bieraj ¿ycia niemowlêciu
s³u¿¹ do zaspokajania ¿¹dz cielesnych,
ale do tego, by przy ich u¿yciu, prze-
kazywaæ nowe ¿ycie. Ka¿dy akt ma-
³¿eñski obezp³odniony poprzez rodki
antykoncepcyjne stanowi wzgardzenie
darem Bo¿ym, jakim jest zdolnoæ pro-
kreacji.
Epifaniusz z Salaminy (315403)
w Apteczce (Panarion) [26:5:2] prak-
tykowanie aktów ma³¿eñskich z u¿y-
ciem rodków antykoncepcyjnych,
okrela³ jako zepsucie. Tego rodza-
ju zachowania s³u¿y³y jedynie zaspo-
kajaniu w³asnych ¿¹dz; tego nie godzi
siê czyniæ chrzecijanom.
Problem kontroli urodzin podj¹³
w swoich homiliach w. Jan Chryzo-
stom (350407). W Homilii XXVIII na
Ewangeliê wed³ug w. Mateusza, po-
têpiaj¹c chciwoæ, stwierdza, ¿e ludzie
ni¹ ogarniêci uwa¿aj¹ za rzecz przy-
kr¹ i ciê¿k¹ to, co dla innych jest po-
¿¹dane, mianowicie posiadanie dzie-
ci. Z tej wiêc przyczyny wielu zosta³o
bezdzietnymi, uczynili naturê bezp³od-
n¹, nie zabijaj¹c wprawdzie dzieci,
lecz zapobiegaj¹c ich poczêciu 3 .
O wiele ostrzej wystêpuje ten wiê-
ty przeciwko praktykom antykoncep-
cyjnym i aborcyjnym w Homilii XXIV
na List w. Paw³a do Rzymian. Pisze
on: Dlaczego siejesz tam, gdzie rola
.
w. Hipolit (170235) przeciwsta-
wiaj¹c siê herezji Kaliksta, która to
herezja wprowadza³a ogromne roz-
przê¿enie moralne w dziedzinê czysto-
ci ma³¿eñskiej, potêpia³ praktyki kon-
troli urodzin jak i po¿ycie seksualne
poza ma³¿eñstwem. Pisa³ on: wiele
tak zwanych chrzecijanek poczê³o
zaraz swobodnie u¿ywaæ rodków an-
tykoncepcyjnych i sznurowaæ siê, ce-
lem spêdzenia p³odu, jeli tylko ze
wzglêdu na honor rodziny, czy te¿
z uwagi na wielki maj¹tek nie chc¹
mieæ dziecka z niewolnikiem, wzglêd-
nie cz³owiekiem ni¿szego stanu. Oto
do jakiej bezbo¿noci doprowadzi³ ów
niegodziwiec, zalecaj¹c cudzo³óstwo
i morderstwo 2 .
Laktakcjusz (250330) w Divine
Institutiones [26:23:18] przypomina³
chrzecijanom, ¿e narz¹dy p³ciowe ja-
kie cz³owiek otrzyma³ od Boga, nie
1
.
Interesuj¹cym faktem pozostaje to,
¿e w. Jan Chryzostom praktyki anty-
koncepcyjne wi¹¿e z ba³wochwal-
stwem, czyli brakiem wiary w Jezusa
Chrystusa. Ten brak wiary prowadzi
Dokoñczenie na s. 3
ISSN 1234 8112
W
4
118156834.019.png 118156834.020.png
C YKLE
poprzednim numerze Fun-
damentów Rodziny przed-
stawilimy interpretacjê cy-
klu wed³ug regu³y Rozetzera dla wy-
znaczania fazy III. Ze wzglêdu na jej
przejrzystoæ oraz maj¹c na uwadze
d¹¿enie do ujednolicenia zasad inter-
pretacji w metodach NPR uczonych
przez najwa¿niejsze orodki w Polsce
Liga Ma³¿eñstwo Ma³¿eñstwu posta-
nowi³a przyj¹æ tê regu³ê Roetzera jako
podstawow¹ w swoim programie szko-
leniowym.
Przypomnijmy: faza III (niep³od-
noæ poowulacyjna) rozpoczyna siê
wieczorem trzeciego dnia wzrostu
tempreatury, przy czym bierzemy pod
uwagê trzy kolejne temperatury wy-
stêpuj¹ce po dniu szczytu znajduj¹ce
siê nad poziomem ni¿szym, a ostat-
nia z nich musi osi¹gaæ przynajmniej
poziom wy¿szy.
Nie zawsze jednak mamy do czy-
nienia z cyklami, w których szczyt lu-
zu i wyrany wzrost temperatury wy-
stêpuj¹ równoczenie. Tym razem
karta, do której zastosujemy regu³ê R,
jest trudniejsza. Dla u³atwienia inter-
pretacji miejmy pod rêk¹ tekst ze stro-
ny 2 poprzednich Fundamentów. W 3
i 4 dniu cyklu wykrelamy temperatu-
ry zak³ócone. luz pojawi³ siê w 10
dniu cyklu. Najpierw by³ przez 3 dni
lepki, potem przez 6 dni rozci¹gliwy i
natychmiast znikn¹³. Osiemnastego
dnia jest rozci¹gliwy, a 19 i w nastêp-
nych ju¿ sucho. Dniem szczytu luzu
jest wobec tego 18 dzieñ cyklu. Wzrost
temperatury nast¹pi³ w 17 dniu cyklu
gdy¿ temperatury w 17, 18 i 19 dniu
s¹ wy¿sze od 6 poprzedzaj¹cych.
Przedwzrostowa szóstka to tempera-
tury w 16, 15, 14, 13, 12 i 11 dniu cy-
klu. Poziom ni¿szy przechodzi przez
najwy¿sze z tych szeciu temperatur i
wyznaczymy go na wysokoci 36,5°C.
Poziom wy¿szy: 36,7°C. Czy tempe-
ratury w dniach 17,18 i 19 wskazuj¹
koniec okresu p³odnoci? Nie, ponie-
wa¿ tylko ostatnia z nich wystêpuje po
dniu szczytu. Dopiero temperatura w
19 dniu cyklu jest pierwsz¹ po szczy-
cie, zatem druga przypada w dniu 20,
a trzecia w 21. Niestety, ta trzecia wy-
¿sza przypadaj¹ca po dniu szczytu
temperatura nie osi¹ga poziomu wy-
¿szego. W takiej sytuacji czekamy na
czwart¹ wy¿sz¹ temperaturê, która
nie musi ju¿ osi¹gaæ poziomu wy-
¿szego. Wszystkie cztery temperatu-
ry (19, 20, 21 i 22 dzieñ cyklu) s¹
wy¿sze od poziomu ni¿szego.
Wszystkie wystêpuj¹ po dniu szczy-
tu. Poniewa¿ trzecia nie osi¹gnê³a
poziomu wy¿szego niep³odnoc
poowulacyjna rozpoczyna siê wie-
czorem czwartego dnia wy¿szych
temperatur, które wyst¹pi³y po dniu
szczytu luzu. Liniê pionow¹ rysu-
jemy pomiêdzy 21 i 22 dniem cyklu.
W nastêpnych Fundamentach przed-
stawimy jescze inny przyk³ad karty
z nietypowym obrazem objawów.q
Aleksandra Strus
Jeli macie Pañstwo karty obserwacji
ilustruj¹ce trudne do interpretacji cykle,
przylijcie je do nas - ich omówienie na ³amach
Fundamentów Rodziny pomo¿e innym;
zyskamy w ten sposób tak¿e ciekawy materia³
badawczy. Oczywicie zapewniamy dyskrecjê
i anonimowoæ.
egularne picie soku z ¿urawiny b³otnej zapobiega nawrotom infekcji dróg moczowych u kobiet informuje
British Medical Journal, przedstawiaj¹c wyniki badañ przeprowadzonych w Finlandii. Badacze podzielili gru
pê 150 kobiet cierpi¹cych na tego rodzaju infekcje na trzy grupy: pierwszej z nich podawano przez 6 miesiêcy
50 ml soku dziennie, druga przez rok przyjmowa³a preparat zawieraj¹cy przyjazne bakterie laktobacillus, za w
ostatniej grupie nie zastosowano ¿adnego leczenia. Po szeciu miesi¹cach iloæ przypadków choroby wród pij¹cych
sok zmala³a o po³owê, podczas gdy przyjmowanie laktobacillus okaza³o siê nieskuteczne. Znacznie mniejsza w porów-
naniu z pozosta³ymi grupami by³a równie¿ liczba nawrotów choroby. Badacze stwierdzaj¹, ¿e ze wzglêdu na dostêp-
noæ soku ¿urawinowego mo¿e on byæ skuteczn¹ alternatyw¹ dla leków antybakteryjnych.q
(Opr. Na podst. British Medical Journal, nr 7302, Vol. 32230, 30 czerwca 2001)
2
Fundamenty Rodziny nr 3 (37)/2001
W
Sok ¿urawinowy a infekcje
R
118156834.021.png 118156834.022.png 118156834.001.png 118156834.002.png 118156834.003.png 118156834.004.png 118156834.005.png 118156834.006.png 118156834.007.png 118156834.008.png 118156834.009.png 118156834.010.png 118156834.011.png
E TYKA
Kontrola urodzeñ
w tradycji chrzecijañskiej
przeciwpoczêciowych lub wczesnopo-
ronnych wi¹za³o siê z kultem bo¿ków,
co zarazem na p³aszczynie religijno
moralnej oznacza³o pogwa³cenie przy-
kazania Dekalogu Nie bêdziesz mia³
bogów cudzych przede mn¹. Ponadto
tego rodzaju praktyki by³y nie do po-
godzenia z prawem naturalnym, które
zosta³o wpisane przez Stwórcê w ota-
czaj¹cy wiat oraz w sumienie ka¿de-
go cz³owieka. Tak wiêc kontrola uro-
dzin postrzegana by³a jako pogwa³cenie
praw Bo¿ych, które odnosz¹ siê do
ludzkiej natury: zachowanie ¿ycia w³a-
snego i cudzego, oraz przekazanie ¿y-
cia nastêpnym pokoleniom. q
Dokoñczenie ze s. 1
zaspakajaj¹cej ¿¹dze w³asnego mê¿a.
Taki zwi¹zek trudno jest okreliæ mia-
nem ma³¿eñstwa.
W De bono coniugali [1112] w.
Augustyn ³¹czy praktyki antykoncep-
cyjnoaborcyjne z ba³wochwalstwem.
Unikanie poczêcia dziecka przez ma-
³¿onków stanowi obrazê Boga Stwór-
cy, gdy¿ dochodzi do pogwa³cenia
Jego praw zapisanych w naturze aktu
ma³¿eñskiego. Podobn¹ naukê mo¿na
znaleæ w De adulterinis coniugiis
[1:15;17].
Cezary z Arles (470452) w Sermo-
nes [1:12] zaleca, ¿e lepiej by by³o,
gdyby kobieta unikaj¹ca poczêcia
dziecka (stosuj¹c rodki przeciwpoczê-
ciowe lub aborcjê) wst¹pi³a do zakonu
za zgod¹ swojego mê¿a. W ten sposób
bêdzie mia³a mo¿liwoæ odpokutowa-
nia za czyny przeciwne Bo¿emu pra-
wu i uniknie wiecznego potêpienia.
Jak mo¿na by³o zauwa¿yæ, stosowa-
nie rodków antykoncepcyjnych oraz
aborcji ju¿ w staro¿ytnoci chrzecijañ-
skiej by³o obce duchowi wyznawców
Jezusa Chrystusa. U¿ywanie rodków
do rozwi¹z³oci obyczajów, a wkon-
sekwencji do praktyk antykoncepcyj-
nych oraz aborcyjnych. Jednakowa
odpowiedzialnoc za ten stan rzeczy
spada zarówno na kobiety jak i na
mê¿czyzn.
w. Hieronim (331/347419) w Li-
stach [22:13] okrela³ kobiety stosuj¹-
ce rodki antykoncepcyjne mianem
wdów. Wdow¹ stawa³a siê kobieta
nie z powodu smierci mê¿a, ale z po-
wodu niechêci do dzieci, która to nie-
chêæ nakazywa³a uciekanie siê do rod-
ków zapobiegaj¹cych poczêciu, lub
nawet do zabijania dziecka poczêtego.
w. Augustyn (354430) w De
moribus Ecclesiae Catholicae et de
moribus Manichees [18:65] oraz
w Przeciwko Faustusowi [15:7 i 23:30]
przypomina, ¿e instytucja ma³¿eñstwa
ma na celu prokreacjê i wychowanie
nowego ¿ycia. W przypadku, gdy ma-
³¿onkowie unikaj¹ poczêcia dziecka na
ró¿ne sposoby, wówczas kobieta w ta-
kim zwi¹zku przyjmuje rolê kochanki
Ks. Artur Jerzy Katolo
w. Hipolit, Odparcie wszystkich herezji,
9:12, w: Ks. M. Michalski, dz. cyt., t. 1, s. 195.
3
w. Jan Chryzostom, Homilia XXVIII na
Ewangeliê wed³ug w. Mateusza, nr 5, Kraków
2000, s. 345.
4
Ten¿e, Homilia XXIV na List w. Paw³a do
Rzymian, nr 4, Kraków 1998, s. 379380.
Autor jest doktorem bioetyki i pracuje w In-
stytcie Jana Paw³a II na KUL-u oraz w redak-
cji kwartalnika Ethos.
KRAJOBRAZ PO REWOLUCJI
SEKSUALNEJ Dyskusja ta jest zwi¹zana z obserwo-
wanym w ostatnich latach w USA wzro-
stem liczby zachorowañ na choroby prze-
noszone drog¹ p³ciow¹. Wed³ug
opublikowanego w 2000 roku raportu Cen-
ter for Disease Control and Prevention po-
nad 65 milionów Amerykanów cierpi któ-
r¹ z chorób przenoszonych drog¹ p³ciow¹,
a szacuje siê, ¿e ka¿dego roku przybywa
ponad 15 milionów zaka¿onych. Najwiêcej
nowych przypadków notuje siê wród na-
stolatków w wieku 1519 lat (1/4 wszyst-
kich zachorowañ) oraz wród m³odych do-
ros³ych. Jest to spowodowane czêstym
zmienieniem partnerów, zwi¹zkami m³o-
dych dziewcz¹t z partnerami starszymi (a
wiêc ju¿ potencjalnie zara¿onymi), wspó³-
¿yciem bez rodków zabezpieczaj¹cych oraz
wiêksz¹ podatnoci¹ organizmów nastola-
tek na niektóre infekcje, takie jak na przy-
k³ad chlamydia, czy gonorrhea
£¹czne koszty ponoszone przez pañ-
stwo w zwi¹zku z t¹ ukryt¹ epidemi¹
(okrelenie u¿yte w tytule raportu) szacuje
siê na oko³o 17 miliardów dolarów rocz-
nie. Od 1996 roku na programy edukacyj-
ne adresowane do nastolatków rz¹d ame-
rykañski przeznacza rocznie ponad 300
milionów dolarów z czego oko³o 85 mi-
lionów na przedsiêwziêcia promuj¹ce czy-
stoæ przedma³¿eñsk¹ jako jedyny skutecz-
ny sposób unikniêcia zaka¿enia. q
Pe³ny tekst raportu dostêpny jest w In-
ternecie:
http://www.cdc.gov/nchstp/dstd/Stats_Trends/
Trends2000.pdf
Fundamenty Rodziny nr 3 (37)/2001
3
1
Nauka Dwunastu Aposto³ów, nr 2, w: Ks. M.
Michalski, Antologia literatury patrystycznej,
t. 1, Warszawa 1975, s. 17.
2
L
ekarze zrzeszeni w Mississipi Me-
dical Association zwrócili siê do
Amerykañskiego Towarzystwa
Medycznego (AMA), z postulatem, by pro-
pagowa³o ono powci¹gliwoæ seksualn¹
jako podstawow¹ metodê regulacji poczêæ.
Rada Medyczna AMA odnios³a siê jednak
z rezerw¹ do tej propozycji, stwierdzaj¹c,
¿e nie ma naukowych podstaw do zajêcia
takiego stanowiska.
Serwis medyczny Reutera cytuje wy-
powied Mary Armstrong, lekarza rodzin-
nego z Madison w stanie Mississipi, która
stwierdzi³a: Powci¹gliwoæ jest najlep-
szym i najzdrowszym wyborem, dodaj¹c
równoczenie, ¿e aktywne seksualnie oso-
by doros³e powinny mieæ tak¿e dostêp do
informacji na temat antykoncepcji.
118156834.012.png 118156834.013.png
 
W YCHOWANIE
Rodzice jako
wychowawcy
Obserwuje siê obecnie zmianê
postaw rodziców wobec dzieci
polegaj¹c¹ na wycofywaniu siê
rodziców z wychowania
i wprowadzaniu dzieci
w pe³nienie ról spo³ecznych.
M³odzie¿ dostrzega, ¿e staj¹ siê
oni coraz bardziej tolerancyjni
i liberalni, sk³onni do
partnerstwa, rozmów, ustêpstw
i pozwalania na uczestniczenie
w rozwi¹zywaniu problemów
rodzinnych.
1995, s. 326327; 1997, s. 166167; 1999,
s. 143145). Rodzice staj¹ siê coraz bar-
dziej wyrozumiali i ³agodni, tolerancyjni
i daj¹cy swobodê. Niestety ich wycofywa-
nie siê z pozycji autorytetu i przewodnika
prowadzi do nasilenia siê komponentów
stylu wychowania naiwnego i obojêtnego.
Szczególnie niebezpieczny jest paradok-
salny i obojêtny styl wychowania, gdy¿
sprzyja on kszta³towaniu osobowoci sa-
modestrukcyjnej i agresywnej wobec in-
nych.
Analizuj¹c wypowiedzi m³odzie¿y
(CBOS, 1998) na temat spe³niania przez
rodzinê jej funkcji wychowawczych za-
uwa¿amy, ¿e wiêkszoæ rodziców bierze
udzia³ w rozwi¹zywaniu codziennych pro-
blemów ich dorastaj¹cych dzieci. Zdaniem
88% uczniów, rodzicom zale¿y na ich dal-
szej nauce po ukoñczeniu szko³y ponad-
podstawowej, trzy czwarte (72%) ma od-
czucie, ¿e rodzice interesuj¹ sil ich
problemami, a jednoczenie tyle¿ samo
(74%) przyznaje, ¿e s¹ im stawiane wy-
magania co do wspó³udzia³u i wspó³odpo-
wiedzialnoci za prowadzenie domu i po-
moc w gospodarstwie domowym. Rodzice
staraj¹ siê pomóc swym dzieciom, finan-
suj¹c ich dodatkowe zajêcia (43%), roz-
wijaj¹c ich zainteresowania kulturalne
(47%) oraz wp³ywaj¹c na formacjê reli-
gijn¹ poprzez nak³anianie do praktyk reli-
gijnych (52%). Im lepsza sytuacja mate-
rialna rodziny, wy¿sze wykszta³cenie
rodziców, wiêksza miejscowoæ i lepsze
oceny dziecka, tym czêstsze inwestowa-
nie przez rodziców w jego naukê (Rodzi-
ce, 1999, s. 45).
ojca w kszta³towaniu religijnoci dzieci. Za-
anga¿owanie rodziców jest jednak zale¿ne
od wielu zmiennych, np. regionu, z które-
go pochodz¹, zawodu i poziomu ich wy-
kszta³cenia, pracy zawodowej matki. Sta-
rania rodziców, a zw³aszcza matki,
o religijne wychowanie dzieci uwidacznia
siê szczególnie w formie zapisania dziecka
na katechizacjê, pilnowania, by uczestni-
czy³o w niedzielnej mszy w. i wdra¿ania
do przestrzegania zasad moralnych. Rzad-
ko natomiast wspólnie uczestnicz¹ z nimi
w praktykach religijnych, prowadz¹ rozmo-
wy na tematy wiary, staraj¹ siê o dawanie
dobrego przyk³adu w³asnym ¿yciem, zachê-
caj¹ do pog³êbiania wiedzy religijnej oraz
wspólnie modl¹ siê z nimi. Sama m³odzie¿
przypisuje wiêksze ni¿ rodzice znaczenie
modlitwie w ich rodzinnej formacji religij-
nej podkrelaj¹c, ¿e to w³anie modlitwa
by³a istotnym elementem ich wychowania
religijnego w domu. Jednoczenie obserwu-
je siê coraz wiêksz¹ tolerancjê rodziców wo-
bec odmiennych przekonañ religijnych ich
dorastaj¹cych dzieci, liberalizacjê podejcia
do wychowania religijnego, a nawet obo-
jêtnoæ (Wêgrzyn, 1999).
W niniejszym artykule oparto siê na
materia³ach prezentuj¹cych badania ogól-
nopolskie lub reprezentatywnych grup
m³odzie¿y (prowadzone przez CBOS, na-
ukowe orodki, np. Uniwersytet l¹ski,
Uniwersytet Gdañski, Katolicki Uniwer-
sytet Lubelski), natomiast nie uwzglêdnio-
no w nim badañ skoncentrowanych na tzw.
grupach ryzyka. Przedmiotem analizy by³y
badania przeprowadzone w ci¹gu ostatnich
omiu lat tak, aby respondenci, którzy od-
powiadali na pytania w 1992 roku jako
roczniki 1971 i póniejsze mogli odpo-
wiadaæ kryterium socjologicznemu i byæ
zaliczeni do grupy m³ode pokolenie.
Proces wychowania w rodzinie bazuje
na dwóch procesach: normatywnym (sta-
wianie wymagañ) i emocjonalnym (zapew-
nienie dziecku uczuciowego wsparcia).
Zale¿nie od ich kombinacji powstaj¹ czte-
ry style wychowania. Dojrza³y styl wycho-
wania (wymagania poparte uczuciem) by³
realizowany w 45% rodzin maturzystów
z 1994 roku, styl paradoksalny (wymaga-
nia bez wsparcia uczuciowego) oraz na-
iwny (emocjonalna bliskoæ bez wymagañ)
wystêpowa³ w co pi¹tej rodzinie (22%),
natomiast obojêtny styl (brak wymagañ
i uczuæ) jest najrzadszy i relacjonuje go co
jedenasty maturzysta (9%) (Mariañski,
Pogl¹dy rodziców i dzieci
Badaj¹c zbie¿noæ lub rozbie¿noæ pogl¹-
dów m³odzie¿y z pogl¹dami ich rodziców
w niektórych wa¿nych sprawach (religia,
sprawy spo³eczne i polityczne, moralnoæ
w tym równie¿ dotycz¹ca sfery seksual-
nej) uzyskano w grupie maturzystów ró¿ne
wyniki w zale¿noci od rodzaju kwestii oraz
zmiennych spo³eczno-demograficznych.
Deklarowane podobieñstwo jest najwy¿sze
w zakresie spraw religijnych, znacznie ni¿-
sze w kwestiach ogólnomoralnych i spo³ecz-
nych, natomiast najni¿sze w sprawach zwi¹-
zanych z polityk¹ i moralnoci¹ seksualn¹.
Wychowanie religijne
Rodzina jest równie¿ postrzegana jako miej-
sce wychowania religijnego, przy czym
wszystkie badania socjologiczne potwier-
dzaj¹ tezê o wiêkszym wp³ywie matki ni¿
Dokoñczenie obok
4
Fundamenty Rodziny nr 3 (37)/2001
118156834.014.png 118156834.015.png 118156834.016.png
W YCHOWANIE
Brak podobieñstwa pogl¹dów m³odzie¿y
we wszystkich wymienianych kwestiach
ujawni³a ponad pi¹ta czêæ badanych, co
wskazuje, ¿e w tych rodzinach nie dokona³
siê skutecznie proces socjalizacji wartoci
rodzicielskich. Obserwuje siê te¿ du¿¹ trud-
noæ okrelania przez m³odzie¿ podobieñ-
stwa lub niezgodnoci swoich pogl¹dów
i pogl¹dów rodziców (oko³o po³owa bada-
nych), co mo¿e wiadczyæ zarówno
o zwiêkszaj¹cej siê s³aboci realizowania
przez rodziny funkcji wychowawczej, jak
i daleko posuniêtej tolerancji rodziców wo-
bec wyborów ich dzieci. Brak zaintereso-
wania, a nawet dystans wobec wartoci
przyjmowanych przez rodziców wiadczy
o niebezpieczeñstwie braku ci¹g³oci miê-
dzypokoleniowego przekazu wartoci oraz
wzrostu roli rodowisk pozarodzinnych,
które wobec coraz wiêkszej liczby m³odzie-
¿y przyjmuj¹ funkcje socjalizuj¹ce (Mariañ-
ski, 1995, s. 302310).
Do zalet, które zdaniem m³odzie¿y ma-
turalnej nale¿y wpajaæ w wychowaniu dzie-
ci w rodzinie, nale¿¹ przede wszystkim te,
które s¹ zorientowane na w³asn¹ doskona-
³oæ i samorealizacjê (uczciwoæ, tolerancja,
odpowiedzialnoæ. szacunek dla samego sie-
bie, wiara religijna, pracowitoæ, prawdo-
mównoæ, samodzielnoæ, wytrwa³oæ) ni¿
na cechy skierowane na ¿ycie spo³eczne (Ma-
riañski, 1995, s. 285296; 1997, s. 172). Za-
sadniczo m³odzie¿ ta odrzuca twarde me-
tody wychowania, natomiast aprobuje przede
wszystkim takie metody, jak zrozumienie
przez rodziców k³opotów i problemów m³o-
dzie¿y (71%), wyrozumia³oæ i tolerancjê
(55%), osobisty przyk³ad rodziców (48°l0),
rozmowy i przekonywanie (34%), okazywa-
nie serdecznoci (33%), konsekwencja
w postêpowaniu (29%), chronienie od z³ego
towarzystwa (20%) i pozostawienie samo-
dzielnoci (16%). Wydaje siê wiêc, ¿e dora-
staj¹ce pokolenie bêdzie realizowaæ we w³a-
snych rodzinach ³agodny styl wychowania,
odchodz¹c od rygoryzmu i dyscypliny, kar
i domagania siê bezwzglêdnego pos³uszeñ-
stwa (Mariañski, 1997, s. 168171).
wawcami i przyswojeniu ich stylu wycho-
wawczego jako w³asnego wiadcz¹ wyni-
ki badañ m³odzie¿y katowickiej. Ogólnie
wyrazi³a ona akceptacjê dla stylu wycho-
wania w rodzinie generacyjnej, uznaj¹c go
za dobry i wart aplikacji w przysz³ym ¿y-
ciu (60% deklaruje stosowanie podobne-
go styl wychowania, 12% takiego same-
go). Natomiast jedna trzecia m³odzie¿y
dystansuje siê wobec stylu wychowania
w³asnych rodziców. Na aprobatê systemu
wychowawczego rodziców pozytywnie
wp³ywa pochodzenie z pe³nej rodziny, au-
tentyczna wiara i czêste praktyki religijne
(Budzyñska 1999). q
Dorota Kornas-Biela
Bibliografia
E. Budzyñska, Obraz rodziny u katowickiej m³o-
dzie¿y, Katowice 1999.
J. Mariañski, Mieæ czy byæ? Konsumpcjonizm jako
styl ¿ycia wyzwaniem dla Kocio³a, Kraków 1997.
Rodzice i rówienicy w opiniach m³odego pokole-
nia Polaków. Komunikat z badañ CBOS, Warsza-
wa 1997.
K. Wêgrzyn, Wychowanie religijne w rodzinie gór-
nol¹skiej, Warszawa 1999
Autorka jest pracownikiem naukowym Kato-
lickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zamiesz-
czony tekst stanowi fragment wiêkszej pracy
zatytu³owanej Rodzina w opinii m³odego po-
kolenia Polaków.
Szczêliwy poród
kobiety, która w ci¹¿y
przesz³a operacjê serca
zterdziestodwuletnia mieszkanka
jednej z podkrakowskich gmin,
która w marcu, bêd¹c w ci¹¿y, prze-
sz³a powa¿n¹ operacjê serca, urodzi³a
dziecko. Poród w Klinice Ginekologii i Po-
³o¿nictwa Collegium Medicum UJ przebieg³
bez komplikacji. To drugi taki przypadek
w Polsce. Dziewczynka przysz³a na wiat
zdrowa. Wa¿y 2950 g i mierzy 52 cm. Jest
pi¹tym dzieckiem nauczycielskiego ma-
³¿eñstwa. Bêdzie mieæ na imiê Maria Anto-
nina. Powierzylimy dziecko opiece Mat-
ki Boskiej, chcielimy te¿ uhonorowaæ prof.
Antoniego Dziatkowiaka powiedzia³ PAP
szczêliwy ojciec dziewczynki. Poród od-
by³ siê przez cesarskie ciêcie. Ze wzglêdu
na niecodziennoæ sytuacji bylimy bardzo
ostro¿ni. Na szczêcie nie by³o ¿adnych
komplikacji. Dziecko i matka czuj¹ siê bar-
dzo dobrze powiedzia³ PAP dr Józef To-
maszczyk, ordynator oddzia³u po³o¿nictwa
Kliniki Ginekologii i Po³o¿nictwa Colle-
gium Medicum. Wyj¹tkowoæ porodu po-
lega³a na tym, ¿e matka dziecka w 21 tygo-
dniu ci¹¿y przesz³a w krakowskiej Klinice
Chirurgii Serca i Naczyñ Instytutu Kardio-
logii Collegium Medicum UJ operacjê ser-
ca w kr¹¿eniu pozaustrojowym. Kobiecie
zagra¿a³ obrzêk p³uc spowodowany ciê¿k¹
wad¹ serca. Wszczepienie sztucznej zastaw-
ki by³o podwójnie ryzykowne: dla matki i
dla dziecka. Dop³yw krwi i tlenu do p³odu,
w czasie gdy serce matki nie bi³o, zapew-
nia³a specjalna pompa. Operacjê prowadzi³o
kilkunastu lekarzy: zespó³ kardiochirurgów
z prof. Antonim Dziatkowiakiem oraz ze-
spo³y anestezjologów i kardiologów
z udzia³em po³o¿ników i neonatologów.
Musielimy dzia³aæ bardzo szybko, by
w czasie, gdy serce matki nie bi³o dostar-
czyæ wszystkie ¿yciodajne substancje dziec-
ku. Uda³o siê to zrobiæ w 27 minut po-
wiedzia³ PAP prof. Antoni Dziatkowiak.
To wielki sukces przede wszystkim natu-
ry, a dopiero potem zas³uga ogromnego do-
wiadczenia i wiedzy kardiochirurgów, kar-
diologów i po³o¿ników, ¿e uda³o nam siê
przeprowadziæ kobietê przez ci¹¿ê bezpiecz-
nie podkrela prof. Dziatkowiak. Podob-
n¹ operacjê, pierwsz¹ w kraju, zespó³ leka-
rzy pod kierownictwem prof. Dziatkowiaka
wykona³ w 1988 r. Wówczas ryzyko kom-
plikacji by³o jednak mniejsze, bo pacjentka
by³a ju¿ w zaawansowanej ci¹¿y
i p³ód móg³by siê rozwijaæ poza jej organi-
zmem. Rodzina matki jest szczêliwa. To
dziecko uratowa³o jej ¿ycie. Gdyby nie by³a w
ci¹¿y, nie dowiedzia³aby siê, ¿e jest chora na
serce powiedzia³a PAP siostra kobiety.q
(PAP 05.07.2001)
Wzory rodzicielstwa
Rodzina jako rodowisko wychowawcze
dostarcza dzieciom modeli sprawowania
funkcji rodzicielskiej, do których bêd¹ siê
mogli odnieæ w swoim doros³ym ¿yciu.
O identyfikacji z rodzicami jako wycho-
Fundamenty Rodziny nr 3 (37)/2001
5
C
118156834.017.png 118156834.018.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin