Za kilka dolarów więcej.txt

(29 KB) Pobierz
00:03:53:Kiedy �ycie nie ma �adnej warto�ci, �mier� czasami ma swoj� cen�.|W�a�nie dlatego pojawili si� �owcy nagr�d.
00:04:15:Bilety.
00:04:18:Bilety, prosz�.
00:04:26:Dzi�kuj�. Bilety.
00:04:29:Daleko st�d do Tucamcari?
00:04:32:Powinni�my mija� za jakie� 3-4 minuty.
00:04:34:Dzi�ki.
00:04:35:Przepraszam, wielebny ale pope�ni� pan b��d.
00:04:39:Niechc�cy us�ysza�em, �e jedzie pan do Tucamcari.
00:04:41:Handluj� tu w okolicy i powiem panu|-wsiad� pan do z�ego poci�gu.
00:04:49:My�l�, �e najbli�sza Tucamcari|stacja jest w Amarillo.
00:04:52:Trzeba wysi��� w Santa Fe,|zawr�ci� do Amarillo...
00:04:55:i wtedy b�dzie pan w stanie|dotrze� tam dok�d zmierza.
00:05:01:Widzi pan, ten poci�g|nie staje w Tucamcari.
00:05:15:Ten poci�g staje w Tucamcari.
00:05:44:Spokojnie, wszyscy.
00:05:47:Dlaczego zatrzyma� pan poci�g?|Co� si� sta�o?
00:05:49:Kto� poci�gn�� hamulec bezpiecze�stwa.
00:06:01:Hej prosz� pana, nie mo�e pan|ci�gn�� za hamulec i wyskakiwa�.
00:06:05:Dlaczego zatrzyma�e� ten poci�g?|Je�li chcia�e� wysi���, mog�e�...
00:06:09:Kolej by�aby w stanie zorganizowa� tu przystanek,
00:06:13:dla pasa�er�w,  chc�cych wysi��� tutaj, prosz� pana.
00:06:16:Ju� wysiad�em. Dzi�ki.
00:06:21:Dobrze, jedziemy. Ruszmy.
00:06:58:Ten facet przeje�d�a� t�dy we w�asnej osobie i to on doda� te dwa zera.
00:07:02:Wkurzy� si� kiedy zobaczy� co za niego oferuj�. Nie pochlebi�o mu to.
00:07:06:Powiedzia�, "Marny tysi�c bags�w, jak dla mnie to za ma�o.
00:07:09:Jestem warty du�o wi�cej ni� to."
00:07:12:Kiedy to powiedzia� doda� dwa zera do tysi�ca.
00:07:17:Nie ma nikogo kto chcia�by dosta� w jelita|po spotkaniu z tym zb�jc�, nie?
00:07:28:Przynajmniej...
00:07:30:tak by�o do dzisiaj.
00:08:13:Gdzie on jest?
00:08:30:Gdzie on jest?
00:08:40:Nie mam poj�cia|gdzie on jest dzisiaj.
00:09:05:-Zosta� tutaj.|Ale ten facet...
00:09:07:-Zosta�, powiedzia�em.|Pu�� mnie to boli.
00:09:10:-To r�b co m�wi�.|Przesta�.
00:09:13:Widzisz myd�o wpad�o mi do wody.
00:09:17:-Widzisz co mam dla ciebie.|-Zabijesz mnie.
00:09:22:Zobacz. A c� to?
00:10:07:Przepraszam pani�.
00:11:40:Zbij� ci� za to.
00:11:54:Tu jeste�.|Tysi�c dolar�w.
00:12:07:Co wiesz na temat Cavanagh'y?
00:12:09:Jaki� tydzie� temu by� widziany w White Rocks
00:12:12:Dzi�ki.
00:12:14:Je�li to  ci� interesuje...
00:12:17:kto� jeszcze wypytywa� o niego.
00:12:20:Kto?
00:12:22:Nigdy przedtem go nie widzia�em.
00:12:24:Ma na imi� Monco.
00:13:51:Jasny?
00:13:55:Znasz Baby Cavanagh?
00:14:01:Teraz mi powiedz|gdzie mog� go znale��?
00:14:11:Tam, przy stole.
00:14:14:Wr�ci� jakby dla ciebie.
00:14:19:Dzi�ki
00:15:27:Dwie karty.
00:16:08:Nie s�ysza�em jaka by�a stawka.
00:16:14:Twoje �ycie.
00:16:44:�ycie albo �mier�...|tw�j wyb�r.
00:16:50:Daj Red'owi odej��.
00:17:30:Dwa tysi�ce dolar�w.|To kupa forsy.
00:17:33:M�j trzyletni zarobek.
00:17:35:Powiedz mi, nie ma tutaj szeryfa|najlepiej �eby by� odwa�ny, lojalny...
00:17:39:i przede wszystkim, uczciwy?
00:17:42:Tak ...jestem.
00:17:57:My�l�, �e potrzebujecie nowego szeryfa.
00:21:00:Hughie.
00:21:38:Jak, si� masz Nino?
00:21:40:Lepiej ni� kiedy si� ostatnio widzieli�my.
00:21:56:No dalej. Jazda.
00:22:20:Otwiera�.
00:22:40:-Co si� dzieje? Kto tam?|Rodriguez, senor.
00:23:15:Ty. Chod� tutaj.
00:23:33:Daruj� ci �ycie, "bohaterze".
00:23:35:Mo�esz opowiedzie� ka�demu,|co tu widzia�e�.
00:24:34:Za n�dzne pieni�dze.
00:24:44:Wzi��e� pieni�dze,|�eby mnie wsadzi� za kratki.
00:24:50:Powiniene� mnie zastrzeli� wtedy, kiedy mog�e�.
00:24:52:Tak by�oby lepiej dla ciebie.
00:24:56:I dla nich.
00:25:01:W jakim wieku jest ch�opak?
00:25:07:W jakim wieku jest ch�opak, pyta�em?
00:25:10:Ma 18 miesi�cy.
00:25:13:W�a�nie tyle by�em w wi�zieniu.
00:25:19:Powinine� wykorzysta� nagrod� jak� dosta�e�...
00:25:21:dla rodziny.
00:25:25:Dlatego czuj�,|�e twoja rodzina jest cz�ciowo moja.
00:25:30:Wezm� teraz swoj� cz��.
00:25:32:Na zewn�trz.
00:25:38:Oni oboje s� niewinni.Prosz� pu�� ich wolno.|By�em sam.Wiesz o tym.
00:26:10:Wiem|Jestem pewien, �e nienawidzisz mnie wystarczaj�co.
00:26:37:Tym razem masz szans�,|�eby mnie zastrzeli�, ale nie z ty�u.
00:26:43:No ju�.
00:26:51:Kiedy us�yszysz,�e muzyka przestanie gra�, zaczynaj.
00:26:55:My�lisz, �e dasz rad�?
00:27:00:Zaczynamy.
00:28:59:Teraz.
00:29:39:-Sprawd� te liczby jeszcze raz.|-Tak, prosz� pana.
00:29:45:Dzie� dobry panu. Dzie� dobry.
00:29:47:Mortimer.
00:29:50:-Douglas Mortimer.|-Mortimer.Virginia, nieprawda�?
00:29:53:-Carolina.|Tak jest, Carolina.
00:29:56:Czy mog� pom�c w jaki� spos�b?
00:29:58:Szukam pierwszorz�dnego banku.|Dobrze pan trafi�.
00:30:03:Taak.
00:30:04:Najwi�kszy i najlepiej zabezpieczony|bank na tym terenie.
00:30:08:No c�, panie Mortimer.|Chcia�bym si� upewni� czy wasz bank...
00:30:10:ma wszystko...|wszystkie zabezpieczenia jakich szukam.
00:30:13:Nie mam w�tpliwo�ci, �e tak ale|mam du�� sum� do zdeponowania.
00:30:16:Teraz, pewnie pan przypuszcza, �e jestem bandyt�.
00:30:21:Bandyt�?
00:30:23:Bardzo niebezpiecznym bandyt�|z gangiem morderc�w.
00:30:26:Jaki bank by�oby najtrudniej obrabowa�?
00:30:31:W pana przypadku, bankiem,|kt�ry bym sugerowa� by�by Bank of El Paso.
00:30:35:Nawet Indio nie o�mieli�by si�|go zaatakowa�.
00:30:37:To nie jest bank.|To forteca.
00:30:45:O kt�rej odje�d�a nast�pny poci�g|do El Paso?
00:30:47:11:30.Zatelegrafuj�|do mojego kolegi...
00:30:50:w Banku Of El Paso,|�e pan przyje�d�a.
00:30:52:Dzi�ki.
00:31:19:Hej, prosz� pana. Kapitanie. Generale. Witam.
00:31:22:Potrzebuje pan stajni� albo pok�j?|Mo�e chcia�by pan wzi�� k�piel?
00:31:26:Mam na imi� Fernando.| Stajnia jest tu obok.
00:31:28:A tu jest pana hotel.
00:31:31:Dlaczego ten hotel|a nie jaki� inny.
00:31:34:Prawdopodobnie nie spodoba�oby si� panu gdzie indziej, senor.
00:31:37:Musia�by� sp�dzi� p� nocy|strzelaj�c do karaluch�w.
00:31:40:W tym hotelu pok�j|b�dzie pana kosztowa� du�o mniej.
00:31:42:Jest tam te� ziemianka, senor.
00:31:46:-M�atka?|-Tak, ale ona si� tym nie przejmuje.
00:32:07:A tam jest bank. Zaraz jak tylko zarobi�|jakie� pieni�dze. To je tam z�o��.
00:32:11:Dobrze, masz szans� to zrobi�,|ale najpierw musisz zarobi� .
00:32:15:Dam ci 50 cent�w|je�li powiesz mi...
00:32:17:je�li w El Paso pojawi si� ktokolwiek kogo wcze�niej nie widzia�e�.
00:32:22:W tym hotelu, senor|Obcy w�a�nie przyby�.
00:32:32:Gdzie si� zatrzyma�?
00:32:43:W hotelu.
00:32:49:Daj mi zna� jak zobaczysz|innych obcych.
00:32:52:Oczywi�cie, senor.
00:33:09:-W czym mog� pom�c?|-Chcia�bym pok�j na g�rze po prawej.
00:33:13:Przykro mi ale jest zaj�ty.|To �le.
00:33:16:Hotel jest pe�ny.|Przykro mi.
00:33:19:Pok�j kt�ry pan chcia� jest naszym najlepszym.|Zawsze jest zaj�ty.
00:33:22:Przez kogo?
00:33:24:Sprawd� rejestr.
00:33:26:Mary!
00:33:29:To Senor Martinez.
00:33:40:-Teraz jest wolny.|-Pok�j jest zaj�ty!
00:33:45:Sprawdz�.
00:33:52:On jest niczym innym jak dzikim,|brutalnym zwierz�ciem!
00:33:55:Jest wysoki, nieprawda�?
00:34:01:Jeste� zepsuta.
00:34:15:W�a�ciciel, Szybko! M�j rachunek!
00:34:18:Chc� m�j rachunek!
00:34:22:- Zanim on zejdzie, daj mi rachunek.|-Nie trzeba sprawdza�.
00:34:26:Wszystko b�dzie w porz�dku.|Dam panu zaraz inny pok�j.
00:34:29:Ten jest najlepszy w ca�ym hotelu.|Dajmy mu odrobin� luksusu.
00:34:32:Nie, Mary, rachunek.|Chcia�bym zosta� ale nie mog�.
00:34:35:Niech pan nie odchodzi panie Martinez.|-Mam gdzie� spotkanie.
00:34:42:Tak, senor, czego pan sobie �yczy?
00:34:50:Nie nosz� tego.
00:34:52:To dla mnie honor, �e pan o mnie pomy�la�.|Dzi�kuj�.
00:35:34:Patrz.
00:36:00:Witam, przyjaciele.
00:36:03:Cze��, Indio.
00:36:05:Widzisz nie zmarnowa�em |ani minuty kiedy tu przyby�em.
00:36:08:Indio wzywa a Groggy|przybywa niezw�ocznie.
00:36:11:A Sancho?
00:36:13:Je�li chcesz czeka� na Sancha, to wyje�d�am|i wracam za oko�o cztery lata.
00:36:17:Jest w wi�zieniu na cztery lata.
00:36:27:�le dla niego.|Nie tak �le dla reszty z nas.
00:36:30:Cz�owiek kt�ry zostaje z�apany|nie zas�uguje na szacunek,nie?
00:36:36:Poza tym co s�ycha�?
00:36:38:S�uchajcie.
00:36:44:Bank w El Paso.
00:36:47:Patrzcie.
00:36:49:To zobaczymy w �rodku|banku. Nino to sejf.
00:36:54:Ka�dy wa�y trzy tony|i nie mo�na go otworzy� za pomoc� dynamitu.
00:36:59:Tu jest cz�� z dwoma kasjerami.
00:37:02:Tu biurko dyrektora.
00:37:05:Z ty�u po prawej jest fantazyjny gabinet|zawieraj�cy butelki...
00:37:07:do pocz�stunku|dla bogatych depozytariuszy.
00:37:12:Tam s� g��wne drzwi, a po przeciwnej stronie|zbudowali podw�jn� �cian�.
00:37:16:Co si� sta�o,Groggy?
00:37:18:Mo�na powiedzie�, �e w�a�nie zabi�es|dw�ch kasjer�w i dyrektora.
00:37:22:Przez nast�pne kilka minut,|ty b�dziesz szefem banku.
00:37:26:I co teraz?
00:37:29:Czas zosta� stracony.
00:37:33:Zgoda, strata czasu.|Szczeg�lnie, wysadza� otwarte, Groggy...
00:37:37:Musieliby�my u�y� za du�o dynamitu,|na ten przekl�ty sejf...
00:37:41:tak, �e pewnie ca�y bank|m�g�by znikn��.
00:37:44:A ty razem z nim.
00:37:47:Poza tym, obecno�� sejfu|wcale nie oznacza...
00:37:52:�e pieni�dze s� w �rodku.
00:37:55:�eby pom�c wam zrozumie� co mam na my�li...
00:37:59:Chcia�bym opowiedzie�|kr�tk� i milutk� przypowie��.
00:38:06:Pewnego razu|by� sobie stolarz.
00:38:11:My�lcie, �e stolarz nie mo�e zrobi� pieni�dzy, co?
00:38:15:Tak? Mylicie si�.
00:38:18:Ten jeden zrobi� poniwa�|budowa� sejfy.
00:38:24:By� raz pewien bankier...
00:38:26:kt�ry postanowi�, �e musi|bezpieczny sejf zamaskowa�...
00:38:29:�eby wygl�da� jak gabinet z drewna.
00:38:36:Aby to zrobi�...
00:38:38:bankier uda� si� do naszego stolarza|zaoferowa� prac�. i pewnego dnia...
00:38:44:jak chcia�o przeznaczenie...
00:38:46:stolarz pojawi� si� w El Paso.
00:38:48:Przypadkowo wchodz�c do banku|co znalaz�?
00:38:53:Gabinet.
00:38:55:Od czasu kiedy zacz�� pracowa� nad gabinetem|zauwa�y� to od razu.
00:38:59:Od tego czasu|nie m�g� wi�cej pracowa�.
00:39:02:Biedny, poniewa�...
00:39:05:by�o co� co musia� zrobi�.
00:39:0...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin