O strukturze wędrówki
Wszyscy znamy filary wędrownictwa- pracę nad sobą, służbę i szukanie swojego miejsca w społeczeństwie. Wszyscy znamy cel- wszechstronny rozwój. Wydawałoby się, że nic nie stoi nam na przeszkodzie, aby rozpocząć wędrówkę do tego celu, wędrówkę, która stanowić powinna istotę życia każdego człowieka. A jednak stoi- coś w swej istocie nieporuszonego, niezmiennego od tysięcy lat, a mianowicie struktura.Bo jak tu zacząć realizować nasz rozwój skoro nie mamy jego planu? Bo czy planem, programem można nazwać to, że wiemy gdzie iść? Chyba nie, jeszcze pół biedy, gdy wiemy gdzie jesteśmy, ale to też nie zawsze jest nam dane na początku. Albo raczej rzec by można prawie nigdy nie jest nam dane. A wędrownik nie może być człowiekiem przypadku, on z założenia jest człowiekiem celu. Musi mieć na swej drodze jakąś mniej lub bardziej dokładną mapę, kompas, czasem inne narzędzia. Jednemu do poruszania się na szlaku wystarczy niezbyt dokładny szkic terenu, inny znów potrzebuje bardzo szczegółowej mapy. Tak samo jest w naszym życiu. Tyle, że aby nasza wędrówka była naprawdę nasza, tę mapę naszych dróg musimy naszkicować sami.Od czego zacząć? Cel już mamy- dążenia do siły ciała, umysłu i ducha. Zatem od czego zacząć- od pracy nad sobą, służby czy szukania swego miejsca w społeczeństwie? Wszak wędrownicza dewiza między innymi mówi: "pomyśl", a za nią Krzysztof Sikora powtarza, że "Jest jasne, że wędrownictwo jest wielką lekcją myślenia". Tutaj nie możemy polegać na tym, co powiedzą nasi Mistrzowie (każdy może się mylić, bo tak jak powiedział Rabindranath Tagore: "Jeśli zamkniesz drzwi przed wszelkim błędem - prawda pozostanie za drzwiami"). Wszak to nasza droga, więc musimy wykazać się tak właściwą dla wędrownika postawą krytyczno-kreatywną. Powinniśmy znaleźć swoje własne rozwiązanie, może być takie samo jak jakiegoś autorytetu czy też naszego współwędrowca, ale musimy sami do niego dojść i musimy je poczuć. Trzeba jedynie pamiętać, że jeśli chodzi o strukturę, to właściwe rozwiązanie jest jedno. Jednak jeżeli się tego przestraszymy i nie odważymy się spróbować to nigdy go nie osiągniemy.Po dłuższym zastanowieniu, czasem też metodą prób i błędów, dojdziemy, że zawsze początkiem struktury naszej wędrówki musi być praca nad sobą. To jest to pierwsze polano wędrowniczej watry, od którego zapala się cała reszta. Nie ma mowy o służbie, nikomu nie pomożemy, jeśli nie przepracujemy sami własnych problemów. Później nastąpić może dopiero szukanie swojego miejsca w społeczeństwie- pracujemy w grupie, uczymy się komunikować, rozwiązywać problemy itp.. Oczywiście pewne elementy służby wystąpią i w pracy nad sobą i w szukaniu swojego miejsca w społeczeństwie, ale będą one jedynie elementami tych właśnie zasad i będą miały charakter terapeutyczny (w pierwszym wypadku) albo uspołeczniający (w drugim). Prawdziwa służba może nastąpić dopiero, gdy dojrzeliśmy, gdy wiemy w czym jesteśmy dobrzy, gdy umiemy ocenić, w jakich problemach nasza pomoc może okazać się zasadna. Oczywiście, że wcześniej trzeba szukać, ale trzeba też uważać, żeby nie zaszkodzić.Droga każdego wędrownika będzie nieco inna, poszczególne elementy będą dłuższe lub krótsze, szlaki będą bardziej lub mniej kręte. Ale trzeba pamiętać, że podstawą wszelkich naszych działań musi być praca nad sobą. Od niej trzeba zacząć i ona musi trwać całe życie, ponieważ to właśnie ona warunkuje nasz sukces we wszelkich aspektach życia. To ona pozwala nam stawać się lepszym w kontaktach społecznych, w pracy i wszystkich naszych działaniach.Maciej WielobóbKraków, 3 stycznia 2002.
cichy-aniol