Konwicki Tadeusz - biogr_twor.doc

(92 KB) Pobierz
TADEUSZ KONWICKI

TADEUSZ  KONWICKI

 

 

 

 

BIOGRAFIA

 

 

 

 

 

 

·          Ur. 22 VI 1926 r. w Nowej Wilejce (Wileńszczyzna).

·          prozaik i reżyser filmowy

 

·          Po śmierci ojca matka oddała go na wychowanie do krewnych.

 

·          Lata 30-te i znaczną część okresu okupacji przeżył w położonej niedaleko Wilna Kolonii Wileńskiej.

 

·          Od 1938 r. uczył się w gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta w Wilnie, gdzie w 1944 zdał maturę na tajnych kompletach.

 

·          Jako 18-letni młodzieniec, tuż po maturze zdanej na tajnych kompletach w Wilnie, przyłączył się latem 1944 r. do Ósmej Brygady zwanej Oszmiańską (oddział partyzancki AK na Wileńszczyźnie). 

Wraz z Brygadą Konwicki wziął udział w akcji ,,Burza”. Akcja ta zakładała uderzenie na oddziały niemieckie w momencie załamywania się frontu, przejmowanie zdobytego terenu w imię rządu londyńskiego i występowanie wobec armii radzieckiej w charakterze ,,gospodarzy we własnym domu”.

Wileński epizod akcji ,,Burza”, czyli plan przejęcia miasta, nie powiódł się – Niemcy

zostali wyparci, ale miasto opanowali Rosjanie. Te oddziały polskie, których Rosjanie nie zdołali wywieźć do obozów, rozbroiły się i rozproszyły. Jesienią tego samego roku część partyzantów wróciła jednak do oddziałów – wśród nich i Konwicki, który od listopada 1944 do 28 kwietnia 1945 brał udział w partyzantce antybolszewickiej.

              Była to, być może, sytuacja mało prawdopodobna, a na pewno niezbyt racjonalna, ale wiosną 1945 r., kiedy poważna część ludności polskiej w ramach repatriacji opuściła już Wilno, w podwileńskich lasach chodziło 7 partyzantów, którzy przysięgali sobie, że będą walczyć do końca (choć – jak pisze Konwicki w Rojstach - ,,,,mówiliśmy zawsze o mitycznym końcu, nie wiedząc, co ten termin ma oznaczać”). Koniec, na szczęście, nie był ostateczny. Nie był też jednak zwycięski. 7-osobowy oddział rozbroił się, a jego członkowie z fałszywymi papierami przedostali się przez granicę i 9 maja przyjechali do Białegostoku. (Tego samego dnia w Ostrowcu Maciek Chełmicki zastrzelił Szczukę...).

 

·          Po powrocie z wojny Konwicki porządkuje swoje sprawy, odgraniczając wojnę od pokoju.

W  1945  zapisuje się w Krakowie na architekturę, ale prawie natychmiast przenosi się

      na polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

 

·          (Lata 1946 – 1950) Od stycznia 1946 zaczyna pracę w redakcji lewicowego ,,Odrodzenia”, jednego z najważniejszych – obok ,,Tygodnika Powszechnego” i ,,Kuźnicy” – tygodników inteligencji. W 1947, razem z redakcją, przenosi się do Warszawy. Debiutuje niemal równocześnie jako prozaik (1947), poeta (1948) i rysownik (1948).

 

·          Gdyby przyszło nam jednak wymienić debiutancką powieść Konwickiego, stanęlibyśmy przed nijakim kłopotem. Pierwszą - w kolejności pisania – była powieść Rojsty, która powstała w 1948. Opublikowano ją jednak – ze względów cenzuralnych – dopiero w 1956, jako kolejna, a nie debiutancka książka.

Pomiędzy datą napisania Rojstów a końcem okresu stalinowskiego powstały 3 inne powieści: Przy budowie (1950), Władza (1954) i Z oblężonego miasta (napisana w 1954, opublikowana w 1956). To właśnie tym 4 tekstom Konwicki powierzył rolę wielkiego rozrachunku. A także rolę świadectwa afirmacji nowego porządku.

Paradoksalnie opóźnienie wydania Rojstów okazało się w jakiś sposób dla Konwickiego korzystna, i to z kilku powodów. Trudno przecież przeoczyć fakt, iż powieść ukazałaby się w momencie największego nasilenia procesów politycznych, wytaczanych dowódcom oddziałów AK, a w takim kontekście jej wymowa zmieniłaby się z antypartyzanckiej na probolszewicką. Ponadto jej autor uzyskał dzięki ,,odroczeniu” szansę powtórnego debiutu powieściowego. Z szansy tej skorzystał ofiarowując ,,wszystko naiwnie i wielkodusznie marksizmowi” (Pół wieku czyśćca). ,,Zadebiutował” więc w 1950 roku powieścią produkcyjną Przy budowie.

 

·          Od października 1949 do marca 1950 pracował – o czym często się zapomina - ,,przy łopacie” w Nowej Hucie. Dzięki temu mógł pisać z własnego doświadczenia swoje powieści produkcyjne, a nie jak inni, którzy swoją wiedzę czerpali z gazet i partyjnych wytycznych.. Odbiło się to korzystnie na portretach niektórych postaci powieściowych – zwłaszcza negatywnych.

 

·          W latach 1950 – 58 pracował w redakcji ,,Nowej Kultury”, będącej kontynuacją ,,Odrodzenia”.

 

·          Drugą pasją Konwickiego jest kinematografia, z którą związał się na początku lat 50-tych.

W latach 1956-1968 był kierownikiem literackim zespołu ,,Kadr”, później reżyserem i czołowym przedstawicielem nurtu zwanego filmem autorskim. Jest autorem kilku filmów pełnometrażowych, m.in. adaptacji powieści Czesława Miłosza ,,Dolina Issy”.

 

·          w 1951 zaczyna pisać Władzę, publikuje ją w 1954 ze znamienną adnotacją ,,Koniec części pierwszej”. Druga część nigdy jednak nie powstała. Zamiast niej autor napisał powieść Z oblężonego miasta, której pierwsze i jedyne wydanie ukazało się dopiero 2 lata później – w 1956 r. Mimo wszystkich słabości, jakimi razi Z oblężonego miasta, powieść ta była kresem debiutanckich poszukiwań i momentem narodzin zupełnie nowego pisarza.

 

·          Lata 1955 – 57 zazwyczaj kojarzymy z końcem schematyzmu w literaturze, z falą    świetnych debiutów (Herbert, Białoszewski, Grochowiak, Nowak), z raptowną eksplozją nadziei na normalność. Trzeba też jednak pamiętać, że rok 1956 miał, oprócz euforycznego, również swoje oblicze gorzkie, że przełom zgotował wczorajszym pracodawcom i współtwórcą socrealizmu sytuację niewesołą. Oto historia zmusiła ich nie tylko do zmiany języka, poetyk i sposobów nawiązywania kontaktu z czytelnikiem, lecz również do wytłumaczenia swego udziału w minionym okresie.

Rozpoczął się więc czas usprawiedliwień, wyjaśnień, odwołań. Taktyki, jakie wówczas wybierano, podzielić można – w wielkim uproszczeniu – na 3: jedni (Ważyk w Poemacie dla dorosłych) sugerowali, iż nie wiedzieli, ale nie mogli o nim mówić, jeszcze inni (Andrzejewski w przypowieści Ciemności kryją ziemię), że zauroczyło ich zło przebrane w maskę dobra.

W kontekście nagłych ,,olśnień” postawa Konwickiego, który nie składał żadnych wyjaśnień i nie przechodził gwałtownych przeobrażeń, zaskakuje odmiennością. Okolice październikowego przełomu były raczej dla pisarza czasem remanentów: w 1955 r. ukazuje się drugie wydanie Władzy, a w 1956 wychodzą spóźnione o 8 lat Rojsty i spóźniona o 2 lata powieść Z oblężonego miasta.

 

·          Pierwszą zmianę zainteresowań tematycznych dostrzec można było w powieści obyczajowej Godzina smutku z 1954. Jeśli uwzględnić aurę lat stalinowskich, był to tekst zupełnie na czasie: traktował o miłości, na dodatek o miłości wiarołomnej, ujętej, co gorsza, w sposób obrazoburczy, jako że autor brał stronę kochanków. W utworze tym zarysowały się też wyraziście kluczowe dla przyszłej twórczości Konwickiego opozycje: między brzydotą ludzkiego otoczenia i pięknem przyrody z jednej strony oraz między przygnębiającym schematyzmem społecznych wzorców życia i siłą indywidualnych pragnień ze strony drugiej.

 

·          Zasadniczo jednak okres, który dla innych pisarzy był czasem przeobrażeń, okazał się dla Konwickiego czasem buntu: ,,Prowadziłem dziennik przeciwko Październikowi, który potem spaliłem”.

Przekonawszy się, że przyjęta przez niego w minionym okresie tęsknota za powieścią epicką była mu obca, postanowił, jak to wyznał wiele lat później, ,,przestawić się wewnętrznie” - ,,w kierunku trochę metafizycznym i trochę przewrotnym” (Powinienem zadebiutować na nowo. Rozmowa z Tadeuszem Konwickim. Rozmawiał K. Eberhardt. ,,Kino” 1972, nr 4). Dlatego od 1955 milczał przez trzy lata. Kiedy zaś w 1959 opublikował Dziurę w niebie (szczególny autobiografizm), był już zupełnie innym pisarzem.

Konwicki odrodził się również podczas kręcenia filmu: ,,Zebrałem się koło polowy 1957. Z kilkoma przyjaciółmi wyjechałem nad morze kręcić film Ostatni dzień lata. [...] I tam [...] jednej nocy z zadartą do góry głową zrozumiałem, że nade mną jest niebo gwiaździste, a prawo moralne we mnie” (Kalendarz i klepsydra). Film Ostatni dzień lata, otwiera w kinie polskim rozdział ,,filmu autorskiego”.

 

·          Wkraczając w lata 60-te dochodzimy w twórczości Konwickiego do okresu obfitującego w ważne i  głośne dzieła, a zarazem charakteryzowanego przez samego autora jako czas zapaści, ,,strasznego dołu”. Kontrast pomiędzy samopoczuciem i dorobkiem jest tym silniejszy, że właśnie okres obejmujący lata 1958 – 1972 należy do najpłodniejszych i najbardziej pracowitych w biografii Konwickiego.

 

 

Powstało wtedy – bagatela – 5 filmów samodzielnych:

-                                  Ostatni dzień lata, 1958,

-                                  Zaduszki, 1961,

-                                  Salto, 1965,

-                                  Matura, 1966,

-                                  Jak daleko stąd, jak blisko, 1972

 

Powstało 5 scenariuszy:

-                                  Kariera,

-                                  Zimowy zmierzch,

-                                  Matka Joanna od aniołów,

-                                  Faraon,

-                                  Jowita.

 

Powstało 6 powieści:

 

Jeśli Dziurą w niebie zdobył Konwicki sympatię i wierność krytyków, to wydanym w 1963 Sennikiem współczesnym zdobył rangę i publiczność. Już w rok później powieść doczekała się wyróżnień krajowych i emigracyjnych. Z biegiem lat dzieło nie traciło na uznaniu; w następnej dekadzie Sennik współczesny uznawany był w społecznym odbiorze za najważniejszą książkę lat 60-tych, za najbardziej uniwersalny, nadal aktualny sposób ujęcia powojennych doświadczeń społecznych.

 

W 1967 ukazuje się powieść Wniebowstąpienie, a w 1971 Nic albo nic. Mają one podobną koncepcję co Sennik... Wspólna dla tych tekstów jest także – przemodelowana przez Konwickiego – sytuacja wyobcowania, którą określa wrzucenie w koszmar winy. Bohaterowie tych powieści nie mogą zaakceptować własnego życia, ponieważ ciąży nad nim wyrządzone zło.

 

W 1969 wychodzi Zwierzoczłekoupiór.

 

W 1974 wydaje Kronikę wypadków miłosnych.

 

Sezon literacki 1976 rozpoczął się nie w styczniu, lecz w kwietniu. Bo wtedy właśnie pokazała się na rynku książka Konwickiego Kalendarz i klepsydra. Pisali o niej wszyscy krytycy przez 37 tygodni. Co takiego było w tej książce, że przez cały rok huczała od niej ,,warszawka”, że pożyczano ją sobie na krótki termin pod zastaw 500 zł (cena nominalna Kalendarza... wynosiła 40 zł, a najniższa płaca – 1200 zł), że zmusiła ona ,,aparatczyków” do pryncypialnych wystąpień, że zamieniła pisarzy w recenzentów, że nawet Kisiela – który stwierdzał: ,,Pisarstwa Konwickiego nie lubię, nie leży ono w moim temperamencie” – skłoniła do pochwał?

Było w Kalendarzu... , który liczył 391 stron, wszystko: środowisko literacko-artystyczne ukazane jako zbiór śmiesznych, trochę nieporadnych, a najczęściej chorobliwie ambitnych ludzi; portret kota Iwana; wspomnienia z okresu stalinowskiego; spowiedź z własnego udziału w socrealizmie; obrazy Wileńszczyzny; eseistyczne porównania XIX stulecia z wiekiem XX (na niekorzyść drugiego); uwagi autotematyczne poświęcone twórczości własnej i Kalendarzowi...; smętne rozważania na temat kondycji literatury, która zaszła do poziomu rozrywki; charakterystyka polskości; krytyczna recenzja filmowa Struktury kryształu Zanussiego i podszczypywanie Bunuela.

Ale było w Kalendarzu... jeszcze coś, to ,,coś” co stało się gwoździem programu, przebojem sezonu i kamieniem obrazy. Portrety. Portrety kolegów po fachu, pokoleniowych rówieśników ze ,,świadka artystycznego” (Drewnowskiego, Bratnego, Dygata, Hłaski, Łapickiego, Siemiona, Himilsbacha, Słonimskiego...).

Kalendarz... postrzegać można jako pierwszą odpowiedź na pytanie tyczące powinności artysty w społeczeństwie zniewolonym, odpowiedź negatywną. artysta nic nie może, bo i sztuka jest bezsilna: ,,Jaka szkoda, że literatura nie rządzi już tym konwulsyjnym światem. Jaka szkoda, że biedne jej ciałko depczą zwycięskie środki masowego przekazu”.

 

W 1977 sformułował Konwicki drugą odpowiedź: Kompleks polski. w powieści tej sięgnął autor po fabułę odwołującą się do XIX-wiecznej tradycji ,,krzepienia serc” i ,,rozdrapywania ran”, tradycji, w której tkwiła przecież pamięć o wysokiej funkcji literatury.

 

W 1979 pojawia się Mała apokalipsa.

 

·          Od lat 60-tych coraz częściej występował ,,przeciw diabłu”. W 1966 zawieszono go w prawach członek PZPR za podpisanie listu protestującego przeciw usunięciu z tejże partii Leszka Kołakowskiego. Odtąd pisarz sygnował niemal wszystkie ważniejsze listy opozycyjne, angażując się ponadto w działania kultury niezależnej: w 1968 podpisał, skierowany do rektora Uniwersytetu Warszawskiego Stanisława Turskiego, apel o umorzenia postępowania dyscyplinarnego przeciwko studentom-organizatorom wystąpień marcowych; w 1973 – obok J, Andrzejewskiego, M. Brandysa, K. Brandysa, Z. Herberta i J. Stryjkowskiego – wszedł do jury przyznającego pierwszą niezależną nagrodę w kraju (otrzymali ją wówczas: R. Krynicki za tomy poezji i K. Orłoś za Cudowną melinę); w 1976 podpisał apel do Sejmu PRL o powołanie komisji poselskiej dla zbadania przebiegu strajków oraz późniejszych metod represji wobec robotników i członków KOR; w maju 1977 podpisał tzw. ,,list siedemnastu”, będący protestem przeciwko akcji zatrzymań i przesłuchań wśród członków KOR; w 1978 był jednym z wykładowców Towarzystwa Kursorów Naukowych, stanowiącego poszerzoną inicjatywę tzw. Uniwersytetu Latającego (w ramach Towarzystwa odbywały się wykłady i seminaria w prywatnych mieszkaniach); w 1980 został przewodniczącym jury nagrody ,,Zapisu”, przyznawanej w dziedzinie literatury i upowszechniania literatury (pierwsze nagrody otrzymali: A. Zagajewski za List i J. Andermann za Grę na zwłokę); wreszcie w XII 1980 został członkiem – powołanego przez Krajową Komisję Porozumiewawczą – Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania. nie podpisał jedynie w 1976 żadnego spośród licznych protestów przeciwko projektowi wprowadzenia poprawek do Konstytucji PRL. Nie było w tym jednak ani przeoczenia, ani przejawu słabości pisarza. Raczej – świadoma decyzja: ,,Wszyscy [...] podpisywali podniecając się tym niepomiernie, aż mnie ta procedura jakoś zdenerwowała. [...] powiedziałem sobie: Dość! Nie podpiszę tego. Trzeba jakoś inaczej walczyć z tym reżimem.

 

·          Zdwojona aktywność filmowa szła w parze z pisarską. Pomimo narzekań, iż pisze mu się ciężko, należy Konwicki do twórców pracowitych i ,,regularnych”. tworzących książki niemal zawsze w rytmie dwuletnim:

-                                  1982 – Wschody i zachody księżyca,,

-                                  1984 – Rzeka podziemna, podziemne ptaki,

-                &#...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin