Czy zakochać się znaczy kochać.doc

(37 KB) Pobierz
Czy zakochać się znaczy kochać

Czy zakochać się znaczy kochać?

Rozmawiałam z dziewczyną z klasy drugiej szkoły średniej. Zastanawiała się, dlaczego chłopcy ją "rzucają"? "Chodziła" raz z jednym, potem z drugim i nie trwało to dłużej jak dwa - trzy miesiące. Chłopak w pewnym momencie przestawał się z nią spotykać. Czuła się zawiedziona i rozczarowana jednocześnie bardzo pragnąc miłości.

Zapytałam ją, czy rozmawiała z chłopcem na temat tego, co ich łączy? Czy on jej mówił, że uważa ją za "swoja" dziewczynę, czy proponował jej "chodzenie"? Okazało się, że w obu przypadkach żadna tego typu rozmowa nie miała miejsca. Przypuszczalnie obaj chłopcy mieli ochotę poznać ją bliżej, zapewne lubili ją, podobała im się, ale nie byli poważnie zaangażowali. W przeciwnym razie, chłopak powiedziałby, że znajomość z nią ma dla niego wyjątkowe znaczenie. Jedyne, co chłopiec mógł czuć do tej dziewczyny to sympatia.

Sympatia to taki etap w relacjach jakie zawiązujemy z ludźmi na poziomie bliższego koleżeństwa. Jest wstępem do budowania przyjaźni i relacji miłości. Sympatia to uczucie, które sprawia, że kogoś lubimy i chcemy z nim przebywać częściej, poznawać go, coś wspólnie przeżywać. W naszym codziennym życiu, w szkole, w pracy, w bloku mieszkalnym mamy wiele takich sympatii.

W kręgach młodzieżowych powstają tzw. grupy, paczki. Kilka osób, chłopców i dziewcząt, których łączy wspólne zainteresowanie, razem organizują sobie czas wolny, bawią się, wyjeżdżają na wycieczki. Sympatia jest związkiem luźnym. Dużo różnych osób poznajemy w naszym życiu, z jednymi utrzymujemy kontakt kilka tygodni, miesięcy z innymi kilka lat. Na bazie sympatii może powstać przyjaźń. Na bazie sympatii między chłopcem i dziewczyną może powstać relacja miłości.

Jednak to uczucie w wieku dorastania i w odniesieniu do osobników drugiej płci często mylone jest z miłością. Uczucie sympatii, tak bardzo człowiekowi potrzebne, jest nieraz mylące gdy towarzyszy dziewczynie i chłopcu. Najczęściej wtedy mówią: "mam chłopaka", "mam dziewczynę". Przez znajomych spostrzegani są jednoznacznie jako para. Niejednokrotnie, niestety, nie umiejąc zapanować nad porywami ciała, dają sobie prawo do podjęcia współżycia seksualnego. Ponieważ sympatia nie ma cech trwałości, szybko przychodzi rozczarowanie, zerwanie związku i niejednokrotnie rana na sercu.

Pragnę ocalić relacje sympatii między chłopcem i dziewczyną. Ważne, żeby wiedzieli, że to, co ich łączy, co ich zbliża do siebie, to tylko sympatia a nie miłość. Jest to trudne z tego względu, że ciała kobiety i mężczyzny zawsze będą na siebie reagowały, będą budziły się zmysły. Dlatego oboje w mądrości powinni sami poznać, na co mogą względem siebie pozwolić drugiej osobie. Na jakie gesty, na jakie zachowanie. Tutaj zachowanie rozsądnego dystansu emocjonalnego i fizycznego jest bardzo ważne, żeby nie zniszczyć czystej, niewinnej sympatii.

Obecnie wśród młodzieży nie jest w modzie, żeby chłopak i dziewczyna spotykali się ze sobą i żeby nie było między nimi seksu albo chociaż myślenia w tym kontekście.

Jest to sztuka osób, dla których najważniejsze jest to, co ich razem interesuje np.: turystyka, sport, poezja, muzyka, itp.

Sympatie, a nawet fascynacje osobami płci przeciwnej, będą towarzyszyły człowiekowi przez całe życie także i wtedy, kiedy będzie miał swoją rodzinę, będzie żył z ukochanym współmałżonkiem. Dobra szkoła przed ślubem wykształci umiejętność nawiązywania relacji sympatii po ślubie beż myślenia o miłostkach, zdradach. Taki człowiek będzie dobrze wiedział, czym się różni miłość od sympatii.

Dodam jeszcze uwagę, która może wydawać się kontrowersyjna. Uważam, że trzeba być ostrożnym w nawiązywaniu bliższej relacji sympatii, chłopak z dziewczyna, czy dziewczyna z chłopcem, z osobą. która jest zaangażowana w głębokiej relacji uczuciowej z inną osobą płci przeciwnej. Mówiąc jaśniej, chodzi o to, żeby dziewczyna nie spotykała się sam na sam z chłopcem, który kocha inną, a tym bardziej z mężczyzną żonatym. I odwrotnie. Życie pokazuje, że takie sytuacje prowadzą niejednokrotnie do zazdrości tej ukochanej osoby albo do rozpadu związku. Żeby tego uniknąć, osoba sympatyzująca powinna spotykać się z obojgiem - z parą zakochanych, czy małżeństwem - stać się ich wspólnym przyjacielem. Jest to zdrowsze dla związku miłości i porządkuje relacje sympatii.

Następny etap w rozwoju relacji miedzy chłopcem i dziewczyną, od którego bardzo często zaczyna się znajomość, to zakochanie. Mówimy: zakochać się.

Opisywałam już trochę ten etap w artykule "Preludium miłości".

Jest to czas bardzo silnego zaangażowania emocjonalnego. Czas wspaniały: oboje czują się jak "w siódmym niebie", myślą tylko o sobie. Świat jest piękny, cudowny, wszystko w życiu wydaje się być łatwe i możliwe. Ukochana osoba jest widziana jako ideał. Często nie znając jej wcześniej, zakochany człowiek buduje sobie jej obraz według własnych życzeń i wyobrażeń. Czuje się dowartościowany, doceniony, kochany, jest mu dobrze w tym świecie.

Emocje spadają nagle, w sposób niekontrolowany. Wydaje się, że tak już będzie wiecznie, że nic ich miłości nie może zburzyć. Mówią, że się kochają. Czy taka miłość może trwać wiecznie?

Kiedy pytam młodzież, wielu odpowiada, że nie, że kiedyś się kończy i pozostaje przyzwyczajenie. Jest to bardzo smutna prawda o rzeczywistości małżeństw, które zawierane były we wspaniałym uniesieniu uczuciowym, z wielką nadzieja na cudowną przyszłość, a brutalna rzeczywistość i codzienność odebrała im marzenia, odarła z uczuć i wielka miłość skończyła się. Rodzi się w tym miejscu pytanie, czy od czynników zewnętrznych zależy uczucie miłości, czy może od kobiety i mężczyzny? Oczywiście, od nich samych. Więc gdzie tkwi błąd? Dlaczego im się nie udało?

Dlatego, że miłością nazwali emocje zakochania. Dlatego, że wydawało im się, że tak, jak niezależnie od nich same wpłynęły do serc, tak same będą się utrzymywać niezależnie od ich postępowania.

A emocje mają to do siebie, że poza swoją intensywnością, ogromną siłą, są przemijające. Tak jak radość na wieść, że nie będzie klasówki z matematyki, gniew na kolegę, który zniszczył potrzebna książkę, złość na rodziców, którzy każą wrócić wcześniej do domu i euforia na widok idola muzycznego.

Emocje są jak burza na morzu: wysokie fale, szum wiatru, huk fal, silny wiatr, błyskawice, deszcz. I tak, jak burza, przemijają.

Zakochać się jest pięknie i wspaniale. Tego uczucia ludzie pragną doświadczać, o nim piszą poeci, śpiewają piosenki. Jednak to nie jest jeszcze miłość. Pamiętacie: to preludium miłości.

Posługując się porównaniem do morza i burzy na nim. Miłość to głębia oceanu, toń, w której jest spokój, ryby pływają. Bez względu na to, co dzieje się na powierzchni, w głębi życie toczy się swoim rytmem. Miłość jest jak roślina, jak kwiat, który, aby żyć potrzebuje ziemi, powietrza, wody, ciepła, światła. Kwiat, którego trzeba pielęgnować: przyciąć, przeszczepić.

Miłość to uczucie, które rodzi się powoli. W miłości poznajemy prawdę o ukochanej osobie i akceptujemy ja w pełni. Tak zwane dopasowywanie się w miłości można porównać do dopasowywania dwóch nieoszlifowanych kamieni, które ocierają się o siebie, żeby stworzyć styczne płaszczyzny. To ocieranie bardzo boli a przy tym często powstają iskry. Jest to szlifowanie się dwóch egoizmów - wychodzimy ze swojego egoizmu dzięki miłości, która pragnie dobra drugiej osoby. To jest trudne.

Wracając do odpowiedzi młodzieży, że miłość się kończy a pozostaje przyzwyczajenie, przypuszczam, że wiele małżeństw jest na poziomie miłości, tylko o tym nie wiedzą.

Miłość to jest postawa wobec drugiego człowieka: jestem dla Ciebie, pragnę Twojego dobra. Postawa dawania, wierności, uczciwości. To jest permanentne uczucie, które w małżeństwie nieraz jest przysłaniane przez trudy i troski dnia codziennego, zabieganie, nawet sprzeczki. Tak pojęta miłość może trwać wiecznie. Dlatego tak ważne jest pielęgnowanie miłości.

Narzeczeni poszukują wspaniałych sposobów okazywania sobie miłości, pokazywania, że ukochana osoba jest najważniejsza. Począwszy od dawania kwiatów dziewczynie, przez spacery, dbanie o swój wygląd, do troski i pomoc udzielaną sobie wzajemnie. Wypracowanie form okazywania sobie miłości w okresie narzeczeństwa jest dla późniejszego małżeństwa skarbnicą sposobów okazywania czułości i pielęgnowania miłości małżeńskiej.

W kontekście miłości mówimy: kocham Cię. Ty jesteś dla mnie osobą, dla której chcę być, o którą chce się troszczyć, która jest dla mnie wartością samą w sobie.

Porównując: ZAKOCHAĆ SIĘ I KOCHAM CIĘ, widać, że zakochanie skierowane jest ku "się", czyli ku sobie, a miłość ku "Cię", czyli ku drugiej osobie. Można przetłumaczyć to tak, że w zakochaniu "kocham siebie dzięki tobie". Jest to postawa nastawiona bardziej na branie niż dawanie. Branie dobrego samopoczucia, przyjemności, dowartościowania siebie.

W miłości postawa dająca, najważniejsza jest ta druga ukochana osoba.

Trudno jest, zwłaszcza młodemu człowiekowi rozpoznać, nazwać to, co czuje. Najprościej pozytywne uczucia nazywać miłością. Jednak błędna interpretacja prowadzi do wielu rozczarowań, zawodów, złamanych serc. Prowadzi do przedwczesnego przyzwolenia na jakiekolwiek gesty czułości, co często prowadzi do podjęcia współżycia seksualnego.

Tak jak trudno poznać, czy to już jest miłość, tak doświadcza się pełnego przekonania wtedy, gdy to już jest na pewno miłość.

Jolanta Białoskórska

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin