Suma teologiczna (Tom 10) - św. Tomasz z Akwinu.doc

(1437 KB) Pobierz

ŚW. TOMASZ   Z   AKWINU

SUMA  TEOLOGICZNA

Tom   10 _________________________

UCZUCIA

Przetłumaczył dr Jan Bardan,

objaśnieniami zaopatrzył

prof. o. Feliks W. Bednarski, O.P.

"Jak najgoręcej pragniemy, by z każdym dniem wzrastała liczba ludzi czerpiących z dzieł Tomasza z Akwinu oświatę i naukę; dotyczy to nie tylko księży i ludzi wielkiej nauki... Wielce też sobie życzymy, by ze względu na potrzeby Chrześci-jaństwa coraz więcej wydobywano skarbów z jego wskazań. Trzeba więc jego pisma tłumaczyć i wydawać w jak największej ilości języków..."

Papież Jan XXIII, 16 września 1960 (AAS. 25.X.1960)

NAKŁADEM KATOLICKIEGO OŚRODKA

WYDAWNICZEGO "VERITAS"

4-8, PRAED MEWS, LONDON, W.2.

1

ZAWARTOŚĆ TOMU 10

1. Przedmowa w sprawie terminologii dr Jan Bardan, prof. o. Wojciech Feliks Bednarski, O.P.

2. Traktat: UCZUCIA (1-2, qu. 22-48)

3. Odnośniki do tekstu

4. Objaśnienia

5. Spis terminów objaśnionych

6. Bibliografia pomocnicza

7. Spis rzeczy

8. Spis tomów Sumy

2

PRZEDMOWA W SPRAWIE TERMINOLOGII

Uczucia w życiu ludzkim są tym, czym żywioły w naturze: nieopanowane - są siłą niszczycielską, opanowane przez rozum i należycie skierowane - stają się potężną i niezastąpioną siłą napędową dla wszelkiej twórczości ducha ludzkiego. Wychowanie uczuć, obok wychowania rozumu i woli, to jedno z głównych zadań etyki, a szczególnie teologii moralnej. Pomijanie traktatu o uczuciach przez nowoczesnych moralistów czy ograniczanie go do dwóch lub trzech stron stało się przyczyną, że współczesna nauka o moralności jest tak oderwana od życia, niepraktyczna i nieżyciowa. Św. Tomasz uniknął tego błędu przez włączenie na samym początku drugiej części swej Sumy, zaraz po zagadnieniu celu ostatecznego i analizie czynności ludzkiej, wielkiego traktatu o uczuciach, który stanowi prawdziwą perłę w etycznej i psychologicznej literaturze świata. Traktat ten obejmuje 132 artykuły, ujęte w 27 zagadnieniach, poświęconych naprzód omówieniu wszystkich uczuć w ogólności, a następnie poszczególnych ich przejawów, takich jak miłość i nienawiść pożądliwość i odraza, przyjemność i przykrość, nadzieja i rozpacz, odwaga i bojaźń oraz gniew. W każdym artykule tego traktatu wyczuwa się zdrowy i pogodny, ale trzeźwy humanizm chrześcijański, którego św. Tomasz z Akwinu wraz ze swym mistrzem św. Albertem Wielkim był pionierem i apostołem.

Niniejszy przekład będący owocem wspólnej pracy, zaczętej przed 10 laty od nieśmiałych jeszcze prób młodego studenta oraz wykładowcy na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a podjętej na nowo w roku 1964, usiłuje oddać myśl św. Tomasza z Akwinu wiernie, ale przystępnie tak aby i ci spośród czytelników, którzy nie mają przygotowania w zakresie filozofii tomistycznej, mogli z pożytkiem dla siebie zapoznać się i etyką uczuć św. Tomasza - tak doniosłą w pracy nad udoskonaleniem własnego charakteru i wychowaniem młodzieży.

Najwięcej trudności w tłumaczeniu sprawiała terminologia, i to nie tyle z braku polskich odpowiedników, ile raczej ich nadmiaru z jednej, a wieloznaczności terminów łacińskich z drugiej strony. Słownictwo polskie w ogóle, a szczególnie w dziedzinie uczuć posiada całe bogactwo odcieni, tak że nie jest łatwo wybrać taki wyraz, który miałby znaczenie równie szerokie jak termin łaciński, a zarazem był jednoznaczny. Chodzi zwłaszcza o podstawowe terminy, powtarzające się wielokrotnie niemal w każdym artykule, takie jak: passio, motus, appetitus, potentia, vis concupiscibilis et irascibilis, amor, delectatio itp. W tłumaczeniu tych i innych terminów, zasadniczo usiłujemy iść drogą wydeptaną przez polskich tomistów takich jak ks. A. Żychliński, prof. S. Świeżawski, ks. bp K. Kowalski, o. J. Woroniecki. W niektórych jednak wypadkach, zwłaszcza gdy polscy tomiści nie są z sobą zgodni w terminologii lub gdy ich terminy są niezrozumiałe musieliśmy szukać pomocy u nietomistycznych polskich psychologów, strzegąc się jednak pilnie pomieszania pojęć, o co nie trudno przy zapożyczaniu terminów z obcych systemów.

Poczuwamy się więc do obowiązku wyjaśnić Czytelnikom nasz sposób tłumaczenia podstawowych terminów Akwinaty w oparciu o jego naukę.

Należy przede wszystkim pamiętać, że według św. Tomasza duch ludzki posiada pewne zasadnicze uzdolnienia do gatunkowo różnych czynności, zwane

3

potentiae animae. Idąc za ogółem polskich scholastyków, wyrażenie to oddajemy przez władze duszy lub - częściej - władze psychiczne. Akwinata wylicza pięć rodzajów takich władz, a mianowicie: 1. Władze wegetatywne, a więc zdolność odżywiania się, wzrastania i rozmnażania; 2. zdolność poruszania się przez zmianę miejsca w przestrzeni; 3. zdolność do poznania zmysłowego - a) przy pomocy zmysłów zewnętrznych, takich jak wzrok, słuch, smak, powonienie i zespół zmysłów związanych wspólną nazwą dotyku (zmysł ciepła i zimna, nacisku, równowagi, stawowy, ustrojowy itp.); b) przy pomocy czterech zmysłów wewnętrznych (zmysł wspólny, zwany niekiedy świadomością zmysłową pamięć, wyobraźnia i zmysł oceny); 4) zdolność do poznania umysłowego, czyli rozum; 5. zdolności pożądawcze, które św. Tomasz nazywa appetitus, a które my idąc za innymi polskimi tomistami, będziemy nazywać władzami pożądawczymi lub zdolnościami pożądania. Otóż pożądanie może wypływać już to z natury, i takie św. Tomasz nazywa appetitus naturalis, a my po polsku - pożądaniem naturalnym, względnie pożądaniem przyrodzonym albo, celem uniknięcia wieloznaczności, pożądaniem wypływającym z natury; już to z poznania umysłowego (appetitus intellectualis seu voluntas, po polsku: pożądanie umysłowe, czyli wola); już to z poznania zmysłowego (appetitus sensitivus, po polsku: pożądanie zmysłowe). Zdolność do pożądania zmysłowego, czyli popęd zmysłowy, może być według św. Tomasza dwojaka: jedna odnosi się do dobra lub zła poznanego przy pomocy zmysłów w sposób bezwzględny (absolute), to jest bez względu na to, czy jego osiągnięcie lub uniknięcie wiąże się z trudem; druga odnosi się do tego właśnie trudu. Pierwszą św. Tomasz za innymi scholastykami nazywa vis concupiscibilis, drugą vis irascibilis ze względu na dwa najbardziej znamienne przejawy obu tych zdolności, a mianowicie pożądliwość (concupiscentia) pierwszej oraz gniew (ira) drugiej. Stąd większość polskich scholastyków pierwszą tłumaczy „władza pożądliwa”, a drugą „władza gniewliwa", nazywając równocześnie przejawy pierwszej uczuciami lub namiętnościami pożądliwymi, przejawy zaś drugiej -uczuciami względnie namiętnościami gniewliwymi.

Pomijając że wyrażenie „władza pożądliwa i gniewliwa” brzmi w języku polskim tragi-komicznie ze względu na wielowiekowe nasze skojarzenia z pożądliwością i gniewliwością różnych obcych nam władz politycznych, trzeba uznać, że wyrażenie to jest fałszywe, np. w takich stwierdzeniach, że odraza, smutek czy ból jest uczuciem pożądliwym, a nadzieja, rozpacz czy bojaźń jest uczuciem gniewliwym lub, jeszcze gorzej, namiętnością pożądliwą. Przymiotniki, zakończone na „-iwy” w języku polskim oznaczają pewną cechę przedmiotu, o którym ją orzekamy. Tymczasem w języku św. Tomasza passio concupiscibilis czy passio irascibilis nie oznacza cechy danego uczucia (nie twierdzi się np. jakoby odraza była pożądliwa, lub rozpacz - gniewliwa), ale wyraża jedynie przynależność do władzy psychicznej, której najbardziej znamiennym przejawem jest pożądliwość, względnie gniew. Świadczy o tym użycie tych wyrazów u św. Tomasza w dopełniaczu, a więc „passiones concupiscibilis et irascibilis”, a nie „passiones concupiscibiles et irascibiles”.

Ponieważ u św. Tomasza vis irascibilis to siła skłaniająca do dążenia ku dobru trudnemu do zdobycia oraz do uniknięcia trudnego zła przy zdobywaniu tego dobra, dlatego tę siłę, ze względu na jej dynamiczny charakter i zgodnie ze współczesną psychologią, będziemy nazywali popędem zdobywczym lub popędem do walki. Przejawy tego popędu mają swe źródło i swój kres w pewnych przejawach „vis

4

concupiscibilis” a mianowicie zaczynają się od miłości lub nienawiści, pragnienia lub odrazy a kończą się radością lub smutkiem, przyjemnością, lub przykrością. Tak więc vis concupiscibilis jest zasadniczą siłą w stosunku do popędu zdobywczego i dlatego będziemy ją nazywać popędem zasadniczym lub ze względu na jej główny cel „Popędem do przyjemności”.

Przejawy tych dwóch sił, czyli popędów, św. Tomasz nazywa passiones. Wyraz ten ma bardzo szerokie znaczenie. Oznacza bowiem u scholastyków wszelki stan bierny i wszelkie doznanie. Tak też będziemy ten wyraz tłumaczyć, gdy będzie u św. Tomasza występować w znaczeniu najszerszym. Passiones w ściślejszym znaczeniu -to nazwa poszczególnych przejawów obu wzmiankowanych popędów, takich jak miłość i nienawiść, pożądliwość i wstręt, przyjemność i przykrość, nadzieja i zniechęcenie, bojaźń, odwaga i gniew. Niektórzy polscy scholastycy wyraz passio w tym ostatnim znaczeniu tłumaczą przez namiętność, inni - przez żądzę. W naszym jednak przekładzie idziemy za najwybitniejszymi tomistami, a zwłaszcza za o. J. Woronieckimn który w następujący sposób uzasadnia konieczność tłumaczenia wyrazu: passio przez uczucie:

„Dla oznaczenia przejawów naszych władz pożądawczych zmysłowych, mamy cały szereg wyrazów czy to rodzimych, czy też zapożyczonych z łaciny: ... uczucie, popęd, skłonność, pożądanie, żądza, namiętność, wzruszenie, afekt, emocja ... Najogólniejszym z tych terminów, obejmującym najrozleglejszą skalę wszystkich tego rodzaju przejawów, jest uczucie, i nim też będziemy się najczęściej posługiwać kierując się ... zasadą zdrowego rozsądku, którą już Horacy jasno sformułował, mianowicie że o wyborze wyrazów decyduje zwyczaj, tj. potoczne znaczenie w codziennej mowie. Termin uczucie już z racji swej etymologii dobrze odpowiada pojęciu, które wyraża, oznacza bowiem czynność związaną z jakimś czuciem, czyli z procesem fizjologicznym, którego w sobie doświadczamy, czyli czujemy.

Inne terminy nieraz nam się nasuną pod pióro ... Żaden z nich nie nadaje się jednak do objęcia całej tej dziedziny, a już najmniej namiętność, która oznacza w potocznej mowie silne podniecenie uczuciowe, do pewnego stopnia utrwalone w charakterze. Wszak nikomu nie przyjdzie na myśl nazwać smutek, zniechęcenie lub strach namiętnością. Często spotykane w naszych polskich przekładach oddawanie greckiego pathe lub łacińskiego passio przez namiętność świadczy o nierachowaniu się zupełnie z polskim językiem. ...Jedynym wyrazem polskim, który podobnie jak pathe i passio obejmuje wszystkie zjawiska omawianej przez nas dziedziny, jest uczucie („Katolicka Etyka Wychowawcza”, t. 1, s. 149-150) .

W każdym uczuciu św. Tomasz odróżnia trzy składniki: 1. pewne spostrzeżenie jakiegoś dobra lub zła przy pomocy zmysłów. 2. pewne wzruszenie, czyli poruszenie pożądania zmysłowego (motus appetitus sensitivi); i 3. pewną przemianę cielesną, ujawniającą się np. w zarumienieniu się policzków, drżeniu, w wyrazie oczu itp.

Przechodząc do poszczególnych uczuć, najwięcej kłopotu sprawia w przekładzie uczucie najbardziej podstawowe, a mianowicie miłość - amor. U św. Tomasza wyraz ten ma bardzo szerokie znaczenie, oznacza bowiem nie tylko to, co myśmy po polsku zwykli zwać miłością, ale wszelkie upodobanie w dobru poznanym, czyli to, co my nieraz zwiemy sympatią, a nawet wszelką skłonność każdej rzeczy do tego, co jej odpowiada. My także wprawdzie mówimy, że np. kwiaty lubią słońce, wierzby - wodę itp., ale nasze wyczucie językowe wzdryga się nazwać miłością np.

5

skłonność zawartą w kamieniu w stosunku do tego, co mu odpowiada; skłonność, którą św. Tomasz nazywa amor naturalis, czyli miłością wypływającą z natury. Tłumaczenie amor naturalis przez skłowność waturalna byłoby bardzo kuszące i nieraz tak oddawaliśmy ten wyraz tam, gdzie tego wymagała jasność przekładu. Gdy jednak kontekst pozwalał domyślić się o co chodzi, oparliśmy się tej pokusie ułatwiania i upraszczania kosztem głębokiej i słusznej myśli, zawartej w wyrazie amor naturalis. Wiadomo bowiem, że chociaż rzeczy martwe i rośliny nie są zdolne do poznania, niemniej każda z nich jest jakby skrystalizowanym odblaskiem wiedzy Bożej, gdyż zbudowana jest w sposób tak genialny i precyzyjny, że uczeni nie mogą nadziwić się i z analizy chemicznej czy fizycznej próbują wysnuć i w formuły matematyczne ująć tzw. prawa natury, czyli istniejące w rzeczach rozporządzenia poszczególnych części w stosunku do całości i innych części. Rozporządzenia te nie mogą być dziełem ślepego przypadku, ale są owocem poznania Bożego, skrystalizowanym w każdej rzeczy. A za poznaniem idzie umiłowanie. Otóż, jak w każdej rzeczy jest pewien porządek, czyli jakby skrystalizowanie iskierki poznania Bożego, tak też każda realna rzecz, nawet taka, która nam najbrzydszą się wydaje, w miarę jak istnieje w rzeczywistości, gdy ją dokładniej badamy, np. oglądając przez mikroskop, zachwyca swym wewnętrznym pięknem. Każda drobina, każdy atom jest cudem natury, jakby cackiem, wypieszczonym przez genialny umysł i serdeczną miłość ich Twórcy. W każdej więc rzeczy, w każdym atomie zawiera się jakby zaklęta przez boskiego Czarodzieja królewna, której na imię Miłość, będąca jakby iskierką miłości samego Stwórcy. Tłumaczenie więc „amor naturalis” przez „skłonność przyrodzoną” lub „odpowiedniość naturalną” byłoby owijaniem drogocennej perły w papier pakunkowy.

Przeciwieństwem miłości jest nienawiść, odium. Wyraz ten u św. Tomasza ma również szersze znaczenie niż jego polski odpowiednik, oznacza bowiem wszelką niechęć i wszelką antypatię. Niemniej, idąc za wszystkimi niemal polskimi tomistami, tłumaczymy ten wyraz dosłownie przez nienawiść, prosząc jednak czytelnika, by rozumiał ten termin w najszerszym znaczeniu, podobnie jak i wyraz rozpacz, którym oddajemy Tomaszowe desperatio, wyrażające wszelkie zniechęcenie i zwątpienie w możność uzyskania trudnego dobra.

„Concupiscentia” tłumaczymy przez pożądliwość lub „żądzę”. Ten ostatni wyraz zachowujemy na wyrażenie namiętnego i długotrwałego pożądania.

Wyraz delectatio u św. Tomasza wyraża to wszystko, co w języku polskim oznaczają wspólnie takie rzeczowniki jak przyjemność, zadowolenie, uciecha, wesele, radość i rozkosz. Wybraliśmy z nich najogólniejszy, a mianowicie przyjemność, nie przejmując się tym, że wielu współczesnych psychologów przyjemności i przykrości nie uważa za odrębne uczucia, ale za barwę wszystkich uczuć pozytywnych, względnie negatywnych. Wydaje się nam, że większość najpoważniejszych psychologów uznaje te dwa uczucia, jeśli nie za odrębne, to najczęstsze i towarzyszące zazwyczaj wszystkim innym uczuciom i dążeniom, a nawet spostrzeżeniom „rozumiejąc przez przyjemność stan uczuciowy, powstały w następstwie zaspokojenia jakiejś potrzeby dążności” (ks. J Pastuszka: Psychologia ogólna, s. 295) Przeciwieństwem przyjemności jest przykrość, i tak będziemy tłumaczyć Tomaszowe tristitia, gdy będziemy pewni, że chodzi o smutek w najszerszym znaczeniu, a więc o

6

wszelką przykrość. Kiedy tej pewności nie będziemy mieli, pozostaniemy przy dosłownym tłumaczeniu „tristitia” przez „smutek”.

Fuga u św. Tomasza oznacza „odrazę”, „wstręt”, „unikanie” lub „ucieczkę”; tak też, zależnie od kontekstu, będziemy ten termin oddawać.

Spes dosłownie oznacza nadzieję, ale nie jako cnotę teologiczną, lecz raczej to, co nazywamy po polsku ambicją, abstrahując od jej wartości moralnej, a więc jako dążność do tego co wielkie i trudne do osiągnięcia. Audacia - to w naszym przekładzie odwaga, a czasem, ze względu na styl, śmiałość. Timor tłumaczymy przez bojaźń, gdyż tak zwykli oddawać ten termin polscy tomiści, chociaż wyraz lęk nie jest gorszy. Bojaźń jednak zdaje się obejmować wszystkie odcienie, jakie wyrażamy przez takie rzeczowniki jak lęk, strach, obawa, przerażenie, trwoga. Wreszcie ira to gniew.

Przekład innych terminów objaśniamy w dopiskach, prosząc bardzo Czytelników, by czytaniem każdego artykułu zechcieli wpierw przeczytać wyjaśnienie.

Mamy nadzieję, że niniejszy przekład ułatwi Czytelnikom wychowanie tych potężnych żywiołów jakimi są uczucia oraz wprzęgnięcie ich do twórczej pracy nad doskonaleniem własnej jaźni i świata.

dr J. Bardan                                                            prof. F. W. Bednarski, O.P.

(tłumacz)                                                                           (komentator)

7

O UCZUCIACH   qu. 22 - 48

8

ZAGADNIENIE   22

O PODMIOCIE UCZUĆ

Po omówieniu czynów ludzkich trzeba z kolei zająć się uczuciami, najpierw ogólnie, a następnie każdym z osobna. W rozważaniach ogólnych nastręczają się cztery zagadnienia, z których pierwsze dotyczy podmiotu uczuć, drugie - ich różnicy, trzecie - wzajemnych związków, a czwarte - moralnej dobroci lub złości.

W związku z pierwszym zagadnieniem należy rozważyć trzy sprawy: 1. Czy jakieś uczucie może być w duszy? 2. Czy ujawnia się ono raczej w dziedzinie pożądawczej aniżeli poznawczej? Czy przejawia się bardziej w pożądaniu zmysłowym niż umysłowym, zwanym wolą?

Artykuł 1

CZY W DUSZY JEST JAKIEŚ UCZUCIE ?

Postawienie problemu. Wydaje się, że w duszy nie ma żadnego uczucia, gdyż:

1. Czucie jako pewne doznanie (pathi) jest właściwością jestestw materialnych. Dusza zaś nie jest złożona z materii i formy, jak to zostało wykazane poprzednio1). Wobec tego w duszy nie ma żadnego uczucia.

2. Uczucie jest pewnym wzruszeniem. Lecz dusza nie podlega ruchowi, jak to zostało wykazane u Filozofa2). Wobec tego nie ma w niej uczuć.

3.  Uczucie jest drogą do zniszczenia, skoro, jak mówi Arystoteles3), każde bardziej rozniecone uczucie niszczy jestestwo. Dusza zaś jest niezniszczalna. Wobec tego w duszy nie ma żadnych uczuć.

Ale z drugiej strony sprzeciwia się temu zdanie św. Pawła (Rzym 7, 5): „Gdyśmy byli w ciele, żądze grzechowe, które były rozbudzone przez prawo, działały w członkach naszych”. Grzechy zaś są właśnie w duszy. Wobec tego także uczucia, zwane „żądzami grzechowymi” są w duszy.

Odpowiedź. Wyrażenie: „czuć” posiada trojakie znaczenie. W najogólniejszym sensie wyraża wszelkie doznanie, gdy ktoś przyjmuje coś bez utraty czegokolwiek. W tym znaczeniu mówimy np., że ktoś lub coś odczuwa światło. Ale tego rodzaju doznanie jest raczej przyjęciem pewnej doskonałości niż uczuciem. Inne znaczenie wyrazu „czuć” - to przyjęcie czegoś połączone z utratą: już to utratą tego, co nie odpowiada danej rzeczy, np. utrata choroby przy odzyskaniu zdrowia, już to wręcz przeciwnie, jak w wypadku gdy ktoś, tracąc zdrowie, popada w chorobę. Otóż to ostatnie rozumienie wyrazu „czuć” jest najwłaściwsze, gdyż pojęcie czucia wyraża pewne przyciąganie ku czynnikowi działającemu; to zaś, że ktoś traci to, co mu odpowiada, jest następstwem przyciągania w przeciwnym kierunku. Dlatego Arystoteles mówi, że kiedy istota niższa przetwarza się w wyższą, wówczas zasadniczo mamy do czynienia ze zmianą twórczą, a tylko pod pewnym względem z zepsuciem; odwrotnie zaś, gdy istota wyższa przetwarza się w niższą.

9

Tak więc w duszy może być uczucie w trojakim znaczeniu: 1. Jako samo tylko doznanie czegoś. Stąd wrażenia zmysłowe oraz myśli nazywa się niekiedy uczuciami. 2. Jako doznanie połączone z samą tylko przemianą cielesną. Dlatego uczucie w tym właściwym znaczeniu może zachodzić w duszy jedynie przypadłościowo, a mianowicie ze względu na to, że całość, złożona z duszy i ciała, czegoś doznaje. 3. Jeśli tego rodzaju przemiana wychodzi dla danej istoty na gorsze, wówczas pojęcie jest pełniejsze aniżeli wtedy, gdy zmiana dokonuje się na lepsze. Stąd smutek jest bardziej uczuciem niż radość.

Rozwiązanie trudności. 1. Uczucie połączone z utratą i przemianą jest właściwością jestestw materialnych, stąd też zachodzi tylko w bytach złożonych z materii i formy. Lecz uczucie rozumiane jako samo tylko doznanie może zachodzić nie tylko w istotach materialnych, ale we wszystkich bytach, będących w możności działania. Dusza zaś, choć nie jest złożona z materii i formy, znajduje się w stanie możności, dzięki czemu może doznawać, a więc odczuwać w tym znaczeniu, w jakim myśl zwie się czasem uczuciem.

2. Doznanie i poruszenie nie przysługuje duszy z natury, ale przypadłościowo, jak to wykazano powyżej.

3.  Zarzut ten dotyczy uczucia w znaczeniu przemiany na gorsze. Takiego uczucia dusza może doznać jedynie przygodnie, ze względu na ciało. Zasadniczo więc takie uczucie przysługuje zespołowi złożonemu z materii i formy, podlegającemu zepsuciu.

Artykuł 2

CZY UCZUCIE NALEŻY BARDZIEJ DO DZIEDZINY POŻĄDAWCZEJ NIŻ POZNAWCZEJ ?

Postawienie problemu. Wydaje się, że uczucie należy bardziej do dziedziny poznawczej niż pożądawczej, gdyż :

1. Według Arystotelesa4), to, co jest pierwsze w jakiejś dziedzinie, jest w niej najważniejsze i stanowi przyczynę wszystkich innych rzeczy należących do niej. Uczucie zaś występuje najpierw w dziedzinie poznawczej, a nie pożądawczej, gdyż pożądanie nie zachodzi bez uprzedniego poznania. Wobec tego uczucie zachodzi bardziej w dziedzinie poznawczej niż pożądawczej.

2. To, co jest bardziej czynne, jest oczywiście mniej bierne: działanie bowiem przeciwstawia się bierności. Lecz pożądanie jest bardziej czynne niż poznanie. Wobec tego uczucie zachodzi raczej w dziedzinie pożądawczej niż poznawczej.

3.  Jak pożądanie zmysłowe jest przejawem mocy narządów cielesnych, tak poznanie zmysłowe jest sprawą poznawczych organów zmysłowych. Lecz uczucia we właściwym znaczeniu słowa powstają dzięki przemianom cielesnym. Wobec tego uczucie zachodzi nie w pożądawczym, ale poznawczym wydziale duszy.

Ale z drugiej strony, jak pisze Augustyn5), poruszeniom duszy, które Grecy nazywali pathe, uczuciami, niektórzy pisarze chrześcijańscy, idąc za Cyceronem, nadawali nazwę wzruszeń (perturbationes), inni zaś namiętności (affectiones), lub żądz

10

(affectus), a jeszcze inni, podobnie jak Grecy, stosowali nazwę uczuć (passiones). Powyższy tekst wskazywałby, że uczucia są tym samym co wzruszenia, co do których nie ma wątpliwości, że należą do pożądawczego, a nie do poznawczego działu duszy.

Odpowiedź. Jak wiadomo z poprzedniego artykułu, uczucie wyraża pewne przyciąganie ku czynnikowi oddziałującemu. Otóż przyciąganiu ulega raczej pożądanie niż poznanie, gdyż właśnie przez pożądanie dusza zwraca się ku rzeczom tak jak są same w sobie. Stąd Filozof stwierdza6), że dobro i zło, będąc przedmiotem pożądania, zachodzi w samych rzeczach. Władza poznawcza zaś nie ulega przyciąganiu ku rzeczom tak jak są same w sobie, lecz ujmuje je podług własnego pojęcia, względnie wytwarza je na swój sposób. Dlatego też, według tego Myśliciela, prawda i fałsz - przynależne do umysłu - nie są w rzeczach, lecz w myśli. Widać więc z tego, że istotną cechę uczuć odnajdujemy w dziale pożądawczym raczej niż poznawczym.

Rozwiązanie trudności. 1. Natężenie inaczej przedstawia się w bytach dążących ku udoskonaleniu, a inaczej w staczających się ku upadkowi. W bytach doskonalących się natężenie zwiększa się w miarę zbliżania się ku pierwszej i jedynej przyczynie: im bliższa jest ona, tym większe jest natężenie. Np. natężenie oświetlenia potęguje się w miarę zbliżania się do światła: im coś jest bliższe światłu, tym lepiej jest oświetlone. Lecz w bytach staczających się ku upadkowi natężenie potęguje się nie przez zbliżanie się ku czemuś najwyższemu, lecz przez oddalanie się od doskonałości, i to właśnie stanowi zasadniczą cechę utraty i upadku. Dlatego upadek jest tym mniejszy n im mniej ktoś oddala się od pierwszej przyczyny. Dlatego też upadki zaczynają się od drobnych braków, które jednak potęgują się w miarę, jak brniemy w nie dalej. Uczucie zaś, jako przejaw potencjalności (możności), należy do dziedziny braków. Stąd w bytach bardziej zbliżonych do pierwszej doskonałości, a mianowicie do Boga, mniej się spotyka przejawów potencjalności oraz uczuciowości; w bytach zaś bardziej od Boga oddalonych przejawy te występują liczniej. Dlatego także w wyższym dziale duszy, a mianowicie w dziedzinie poznawczej, cechy swoiste dla uczuć występują rzadziej.

2.  Władza pożądawcza jest bardziej czynna, gdyż jest prędzej przyczyną czynów zewnętrznych, a to z tego samego powodu, dla którego jest bardziej bierna, a mianowicie ze względu na to, że zmierza ku rzeczy, tak jak jest sama w sobie; przez czyny zewnętrzne bowiem dochodzimy do posiadania rzeczy.

3. Jak stwierdziliśmy7), organ psychiczny może ulec zmianie w dwojaki sposób. przemianie psychicznej . przyjmując obraz rzeczy, jak to ma miejsce w poznaniu zmysłowym, np. przedmiot widziany wpływa na zmianę oka nie w tym znaczeniu, jakoby go zabarwiał, ale dlatego, że wywołuje w nim wrażenie barwy. Istnieje jednak jeszcze inny sposób przemiany organu, mianowicie w stosunku do wrodzonego mu przysposobienia, np. gdy ulega on ogrzaniu lub oziębieniu. Tego rodzaju przemiana jest przygodna w stosunku do poznawczej czynności władzy zmysłowej, np. gdy oko ulegnie przemęczeniu wskutek zbyt mocnego wpatrywania się, lub uszkodzeniu z powodu zbyt silnego i nagłego oświetlenia. Jest ona natomiast istotna dla pożądania zmysłowego. Dlatego w określeniu czynności władz pożądawczych przemiana narządu występuje w charakterze czynnika materialnego, czyli tworzywa, np. mówi

11

się, że gniew jest rozgrzaniem się krwi wokoło serca. Widać więc z tego, że istotną cechę uczuć bardziej odnajdujemy w czynnościach zmysłowej władzy pożądawczej, aniżeli poznawczej, chociaż jedna i druga zależy od narządu cielesnego.

Artykuł 3

CZY UCZUCIA WYSTĘPUJĄ BARDZIEJ W POŻĄDANIU ZMYSŁOWYM NIŻ UMYSŁOWYM, ZWANYM WOLĄ ?

Postawienie problemu. Wydaje się, że uczucia bardziej są w pożądaniu umysłowym niż zmysłowym, gdyż: 1. Dionizy mówi8), że Hieroteusz, poruszony Boskim natchnieniem, nie tylko rozumiał sprawy Boskie, lecz ich również doświadczał. Odczucie zaś rzeczy Boskich nie może należeć do pożądania zmysłowego, którego przedmiotem jest dobro podpadające pod zmysły. Przeto uczucie występuje zarówno w pożądaniu umysłowym, jak i zmysłowym.

2.  Uczucie jest tym silniejsze, im mocniejsza jest przyczyna działająca. Otóż przedmiot pożądania umysłowego, którym jest dobro ogólne, posiada większą moc aniżeli przedmiot pożądania zmysłowego, którym jest dobro cząstkowe. Wobec tego cecha istotna dla uczucia bardziej występuje w pożądaniu umysłowym niż w poznaniu zmysłowym.

3.   Radość i miłość jest uczuciem występującym nie tylko w pożądaniu zmysłowym, ale także w umysłowym, gdyż inaczej Pismo św. nie przypisywałoby tych uczuć Bogu i aniołom. Wobec tego uczucia nie są bardziej przejawami pożądania zmysłowego aniżeli umysłowego.

Ale z drugiej strony Jan Damasceński9), opisując uczucia, tak mówi: „Uczucie jest poruszeniem zmysłowych władz pożądawczych, skierowanym przez wyobraźnię ku dobru lub złu”. A dalej: „Uczucie jest poruszeniem nierozumnych władz duszy w odniesieniu do dobra lub zła”.

Odpowiedź. Jak już widzieliśmy w art. 1., uczucie właściwie pojęte występuje tam, gdzie zachodzi przemiana cielesna, a ta przysługuje czynnościom pożądania zmysłowego, wykazując swój nie tylko psychiczny charakter, jak to bywa w poznaniu zmysłowym, ale także cechę naturalności. Czynność zaś pożądania umysłowego nie wymaga przemiany cielesnej, gdyż tego rodzaju pożądanie nie jest sprawą jakiegoś narządu. Stąd widać, że swoistą cechę uczucia odnajdujemy raczej w pożądaniu zmysłowym niż umysłowym, co jest zgodne z określeniem Jana Damasceńskiego.

Rozwiązanie trudności. 1. Uczucie, czyli doznanie rzeczy Boskich, o którym mówi Dionizy, to oddanie się im oraz zjednoczenie się z nimi przez miłość. To jednak dokonuje się bez przemiany cielesnej.

2. Wielkość uczucia zależy nie tylko od mocy przyczyny działającej, lecz również od wrażliwości odczuwającego: istoty wrażliwsze odczuwają więcej nawet przy oddziaływaniu słabych przyczyn. Można więc powiedzieć, że przedmiot

12

pożądania umysłowego oddziaływa bardziej niż przedmiot poznania zmysłowego, jednakże pożądanie zmysłowe jest bardziej bierne.

3. Miłość, radość oraz inne uczucia tego rodzaju, przypisywane Bogu, aniołom lub umysłowemu pożądaniu ludzi, są to w rzeczywistości proste akty woli, występujące bez uczucia, choć skutki ich są podobne do owoców uczucia. Dlatego Augustyn mówi10), że „święci aniołowie karzą bez gniewu i wspierają nas bez współczucia dla naszej nędzy. Chociaż więc w mowie potocznej przypisuje się im również uczucia, to czyni się tak z powodu pewnego podobieństwa do dzieł, a nie z powodu podobieństwa w słabości”.

ZAGADNIENIE 23

O RÓŻNICY MIĘDZY UCZUCIAMI

Przystępując z kolei do rozważania różnicy między uczuciami, rozpatrzymy cztery zagadnienia: 1. Czy uczucia będące przejawami popędu zasadniczego są różne od uczuć występujących w popędzie zdobywczym? 2. Czy przeciwieństwo między uczuciami popędu zdobywczego opiera się na przeciwieństwie dobra i zła ? 3. Czy istnieje jakieś uczucie nie mające przeciwieństwa? 4. Czy w tej samej władzy psychicznej występują uczucia gatunkowo różne, ale nie przeciwstawne?

Artykuł 1

CZY UCZUCIA PRZYNALEŻNE DO POPĘDU

ZASADNICZEGO SĄ RÓŻNE OD UCZUĆ

PRZYNALEŻNYCH DO POPĘDU ZDOBYWCZEGO ?

Postawienie problemu. Wydaje się, że te same uczucia występują tak w popędzie zasadniczym, jak i w popędzie zdobywczym, gdyż:

1. Filozof powiada11), że radość lub smutek są następstwem innych uczuć. Otóż radość i smutek - to uczucia przynależne do popędu zasadniczego. Wobec tego wszystkie uczucia przynależą do popędu zasadniczego.

2.  Hieronim12), tłumacząc słowa Ewangelii (Mt 13, 23): „królestwo niebieskie podobne jest do rozczynu” powiada, że w rozumie występuje roztropność, w popędzie zdobywczym - nienawiść wad, w popędzie zasadniczym - pragnienie cnót. Otóż nienawiść występuje pośród uczuć pożądliwych, podobnie jak miłość, która jest przeciwieństwem nienawiści13). A więc to samo uczucie jest zarazem pożądawcze i gniewliwe.

3.   Uczucia oraz uczynki różnią się gatunkowo podług przedmiotu. Lecz przedmiotem wszystkich uczuć jest dobro i zło. Wobec tego nie ma różnicy między uczuciami przynależnymi do popędu zasadniczego lub zdobywczego.

Ale z drugiej strony czynności różnych gatunkowo władz psychicznych, np. widzenie i słyszenie, są również gatunkowo różne. Lecz uczucia będące przejawami popędu zasadniczego i zdobywczego - to dwie różne władze psychiczne, jak to zostało

13

udowodnione. Skoro więc uczucia są poruszeniami pożądania zmysłowego, różnią się gatunkowo zależnie od tego, czy są czynnościami popędu zasadniczego, czy też zdobywczego.

Odpowiedź. Uczucia będące czynnościami popędu zasadniczego (czyli popędu do przyjemności) różnią się gatunkowo od uczuć będących przejawami popędu zdobywczego. Skoro bowiem różne władze psychiczne mają różne przedmioty, uczucia przynależne do różnych władz odnoszą się z konieczności do różnych przedmiotów. Dlatego uczucia będące czynnościami różnych władz psychicznych o wiele więcej różnią się gatunkowo między sobą: większa bowiem różnica przedmiotu jest potrzebna do gatunkowego zróżnicowania władz psychicznych aniżeli do gatunkowego zróżnicowania uczuć lub czynności. Jak bowiem w naturze różnice rodzajowe pochodzą z różnych możliwości materii, różnice gatunkowe zaś - od różnej formy przy tej samej materii, tak w czynnościach psychicznych czynności przynależne do różnych władz różnią się nie tylko gatunkowo, ale także rodzajowo; czynności zaś oraz uczucia odnoszące się do różnych osobliwych przedmiotów, ale należące do zakresu wspólnego przedmiotu jednej władzy psychicznej, różnią się między sobą tak, jak gatunki tego samego rodzaju.

Aby więc poznać, które uczucia należą do popędu zdobywczego, a które do zasadniczego, należy wziąść pod uwagę przedmiot obu władz psychicznych. Otóż stwierdziliśmy, że przedmiotem popędu zasadniczego jest dobro lub zło zmysłowe, ujęte zasadniczo jako przyjemne lub przykre. Ponieważ jednak duch ludzki niekiedy musi odczuwać trudności lub staczać walkę w dążeniu do osiągnięcia dobra lub w unikaniu zła, co nie przychodzi łatwo naszym siłom zmysłowym, dlatego dobro i zło, kiedy występują jako trudne i mozolne, stanowią przedmiot popędu zdobywczego. Wszystkie zaś uczucia odnoszące się do dobra jako dobra lub zła, jako zła a nie do trudności, należą do popędu zasadniczego, zwanego też popędem do przyjemności, np. radość i smutek, miłość oraz nienawiść itp. Takie zaś uczucia jak odwaga, lęk i nadzieja, które ujmują dobro lub zło od strony przeszkód i trudności należą do popędu zdobywczego.

Rozwiązanie trudności. 1. Jak widzieliśmy w art. 1, zwierzęta dlatego zostały wyposażone w popęd zdobywczy, aby zapanowały nad przeszkodami, które utrudniają popędowi zasadniczemu dążenie do właściwego mu przedmiotu wówczas, kiedy dobro jest trudne do osiągnięcia lub zło jest trudne do przezwyciężenia. Dlatego wszystkie uczucia przynależne do popędu zdobywczego mają swój kres w uczuciach przynależnych do popędu zasadniczego, a mianowicie w radości lub smutku.

2. Św. Hieronim zaliczył nienawiść wad do czynności popędu zdobywczego nie ze względu na charakter samej nienawiści jako takiej, bo z tego powodu nienawiść przynależy do popędu zasadniczego, ale ze względu na jej cechę napastliwości, która należy do cech popędu zdobywczego.

3.  Dobro, o ile jest przyjemne, działa na popęd zasadniczy. Lecz jeśli temu dobru towarzyszy trudność w osiągnięciu gon wówczas przybiera ono charakter przykrości w stosunku do pożądania. Z tego powodu konieczna jest inna siła, która by dążyła do tego rodzaju dobra. Podobnie, gdy chodzi o zło. Zadanie to spełnia popęd

14

zdobywczy. Dlatego uczucia przynależne do popędu zasadniczego różnią się od uczuć będących czynnościami popędu zdobywczego.

Artykuł 2

CZY PRZECIWIEŃSTWO UCZUĆ W POPĘDZIE ZDOBYWCZYM JEST PRZECIWIEŃSTWEM DOBRA I ZŁA ?

Postawienie problemu. Wydaje się, że przeciwieństwo między uczuciami przynależnymi do popędu zdobywczego opiera się jedynie na przeciwieństwie dobra i zła, gdyż:

1.   Uczucia przynależne do popędu zdobywczego, jak widzieliśmy w poprzednim artykule, są podporządkowane uczuciom należącym do popędu zasadniczego. Skoro popędy te różnią się między sobą tylko podług przeciwieństwa dobra i zła (np. miłość i nienawiść, radość i smutek), a więc także i uczucia przynależne do popędu zdobywczego.

2.   Przedmiot różnicuje uczucia, podobnie jak kres różnicuje ruchy. Otóż przeciwieństwo w ruchach - to wyłącznie przeciwieństwo kresów, do których skierowane są owe ruchy, jak to wykazał Filozof14). Wobec tego również w uczuciach zachodzi tylko przeciwieństwo przedmiotów. Przedmiotem zaś pożądania jest dobro lub zło. Wobec tego w żadnej władzy pożądawczej nie może być innego przeciwieństwa, jak przeciwieństwo dobra i zła.

3.  Każde uczucie, jak mówi Awicenna15), określa się podług przybliżenia lub oddalenia. Lecz przybliżenie pochodzi z natury samego dobra, oddanie zaś następuje z powodu zła jako zła, gdyż dobrem jest to, czego wszyscy pożądają, jak uczy Filozof16), a złem jest to, czego wszyscy unikają. Wobec tego w uczuciach zachodzi jedynie przeciwieństwo między dobrem a złem.

Jednakże z drugiej strony lęk i odwaga są przeciwne sobie, jak uczy Filozof17). A przecież uczucia te nie różnią się ze względu na dobro i zło, gdyż oba odnoszą się do pewnego zła. Wobec tego nie każde przeciwieństwo uczuć przynależnych do popędu zdobywczego opiera się na przeciwieństwie dobra i zła.

Odpowiedź. Uczucie, jak stwierdza Filozof18), jest pewnego rodzaju wzruszeniem. Wobec tego za podstawę przeciwstawiania uczuć należy przyjąć takie przeciwieństwo, jakie zachodzi w ruchach i zmianach, a jest ono - według nauki Filozofa19), dwojakie: jedno ze względu na zbliżanie się lub oddalanie od tego samego kresu, właściwe takim przemianom jak stawanie się, a więc przejście do bytu, oraz zniszczenie, czyli przejście od bytu do niebytu; drugie zaś przeciwieństwo, i to swoiste dla ruchów, dotyczy kresów i zmian, np. bielenie, jako przejście od czerni ku bieli, jest przeciwieństwem czernienia, jako przejścia od bieli ku czerni.

Tak więc w uczuciach zachodzi podwójne przeciwieństwo: jedno, które ma za podstawę przeciwieństwo przedmiotów, a mianowicie dobra i zła, i drugie, którego podstawą jest zbliżanie się lub oddalanie od tego samego kresu. Otóż w uczuciach przynależnych do popędu zasadniczego zachodzi tylko pierwsze przeciwieństwo, a więc ze względu na przedmioty. W uczuciach zaś przynależnych do popędu

15

zdobywczego zachodzą oba przeciwieństwa, a to dlatego, że przedmiotem pierwszych uczuć - jak zostało wykazane w art. 1 - jest zmysłowe dobro lub zło, ujęte po prostu jako dobro czy zło. Dobro zaś jako dobro nie może być kresem od którego należałoby się oddalać, lecz jedynie kresem, do którego należy się zbliżać, gdyż żaden byt nie stroni od dobra jako dobra, lecz, wręcz przeciwnie, każdy go pożąda. Podobnie żaden byt nie pożąda zła jako zła, lecz każdy unika go. Dlatego zło nie jest kresem, ku któremu się dąży, lecz kresem, od którego się ucieka.

Tak więc każde uczucie przynależne do popędu zasadniczego, odnoszące się do jakiegoś dobra, np. miłość, pragnienie, radość, jest dążeniem ku dobru; każde zaś uczucie przynależne do popędu zasadniczego, ale odnoszące się do zła, jak nienawiść, odraza, wstręt czy smutek, jest uciekaniem od zła. Stąd też w uczuciach przynależnych do popędu zasadniczego nie może zachodzić przeciwieństwo zbliżania się i oddalania od tego samego przedmiotu.

Natomiast przedmiotem uczuć przynależnych do popędu zdobywczego jest zmysłowe dobro, względnie zło, z tym jednak, że jedno i drugie ujmuje się nie po prostu jako dobro czy zło, ale jako trud i mozół, jak to zostało stwierdzone w art. 1. Dobro zaś trudne stanowi z jednej strony powód, by dążyć ku niemu jako dobru - i tak się ma sprawa z nadzieją - a z drugiej strony trud związany z osiągnięciem dobra jest racją oddalania się od niego, jak to jest w wypadku rozpaczy. Podobnie zło trudne, jako zło, stanowi rację unikania go - i to właśnie występuje w strachu; niemniej to zło ma w sobie pewną cechę, która pociąga ku niemu, a mianowicie sam trud, który jest dla nas wyzwaniem do przezwyciężenia tego zła; i w ten właśnie sposób odwaga zwraca się ku złu. Tak więc w uczuciach przynależnych do popędu zdobywczego zachodzi przeciwieństwo dobra i zła, np. między nadzieją a lękiem, oraz przeciwieństwo między zbliżaniem się i oddalaniem w stosunku do tego samego kresu, np. między śmiałością a lękiem.

Rozwiązanie trudności staje się jasne na podstawie powyższych uwag.

Artykuł 3

CZY JEST TAKIE UCZUCIE, KTÓREMU ŻADNE INNE UCZUCIE NIE PRZECIWSTAWIA SIĘ ?

Postawienie problemu. Wydaje się, że każdemu uczuciu przeciwstawia się jakieś inne uczucie, gdyż:

1.    Jak już powiedziano, każde uczucie przynależy albo do popędu zasadniczego, albo zdobywczego. Otóż dwa te popędy przeciwstawiają się sobie. A więc każde uczucie przeciwstawia się innemu uczuciu.

2. Każde uczucie odnosi się do dobra lub zła, które w ogóle są przedmiotami popędu. Lecz uczucie, którego jest dobro, przeciwstawia się uczuciu, którego przedmiotem jest zło. Wobec tego każde uczucie przeciwstawia się innemu.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin