Bethke Bruce - Zderzenie czołowe.pdf

(2286 KB) Pobierz
50268477 UNPDF
Tłumaczył
Andrzej Leszczyński
Zysk i S-ka
Wydawnictwo
50268477.003.png 50268477.004.png
Tytuł oryginału
Headcrash
Copyright 1995 by Bruce Bethke
Copyright 2002 for the Polish translation by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.j.
Poznań
Ilustracja i projekt graficzny okładki
Dariusz Jasiczak
Redakcja
Katarzyna Bulczyńska
Wydanie I
ISBN 83-7150-871-9
Zysk i S-ka Wydawnictwo
ul. Wielka 10, 61-774 Poznań
tel. (0-61) 853 27 51, 853 27 67, fax 852 63 26
Dział handlowy, ul. Zgoda 54, 60-122 Poznań
tel. (0-61) 864 14 03,864 14 04
e-mail: sklep@zysk.com.pl
nasza strona: www.zysk.com.pl
Druk i oprawa: Opolgraf S.A.
50268477.005.png
Jack Burroughs.
Jedni mwią, że był najlepszy.
Inni nazywali go kompletnym świrem.
Jeszcze inni twierdzą, że był najbardziej opanowanym cybernetycznym
surferem, jaki kiedykolwiek zwalił się na łeb Wielkiej Autostrady Informacyjnej.
Niektrzy uważali go za straceńca, ktremu całkiem obca jest nawet
podstawowa higiena osobista.
Inni utrzymują, że był wirtualnym bstwem: istotą o nieprzeciętnej inteligencji,
ktrej prawdziwy potencjał umysłowy ujawniał się dopiero po podłączeniu do
ProctoProd i załadowaniu swoich procedur mzgowych szerokopasmowym łączem
do dwudziestogigabajtowej laserowej przestrzeni danych.
Podobno, gdy Marsha Vang, ta zgrabna mała brunetka z Działu Przetwarzania
Dokumentw, umwiła się z nim kiedyś na randkę, zaprosił ją do swego pokoju w
piwnicy domu matki i przez cztery godziny bez przerwy puszczał jej z taśmy
Wściekłego Ala Yankovica.
Ale są i tacy, co mwią: „Jack Burroughs! Znałem go, gdy jeszcze..."
A inni pytają: „Kto?"
Wreszcie pojawiła się okazja rozwiania wszelkich wątpliwości. Przez długi czas
tu, w świecie zewnętrznym, mogliśmy o Jacku jedynie snuć domysły na podstawie
jego działań w Sieci i pojawiających się od czasu do czasu przeciekw z wydziału
bezpieczeństwa Federalnej Agencji Informacyjnej. Aż nagle ktregoś dnia w
publicznym biuletynie e-mailowym w Tangerze pojawił się ten plik tekstowy
skompresowany w starym formacie ARGL_BARGL, wysłany jeszcze z
dwudziestowiecznego systemu rezerwacji hotelowej na Hawajach.
Zatem możemy się w końcu dowiedzieć prawdy o Jacku Burroughsie - o jego
życiu i nieuniknionej śmierci, niezwykłych, najczęściej wymyślonych sekskapadach,
jego diabelskim, dla wielu po prostu dziecinnym, charakterze, jak rwnież o tej
ostatniej, desperackiej walce z przeważającymi siłami krwiożerczego mroku wielkich
korporacji, kiedy to został zdradzony i opuszczony przez tych, ktrym ufał
najbardziej.
Tak więc, dla jasności, a raczej wyłącznie dla dobra społecznego,
przedstawiamy tu prawdziwą historię Jacka Burroughsa. Potraktujcie ją jak lekcję
poglądową na temat bezgranicznego, pozbawionego kontroli, absolutnego zła
wspłczesnego świata bogatych korporacji międzynarodowych.
50268477.006.png
PS Zainteresowani nabyciem praw do filmowej i/lub hipermedialnej wersji tej
historii proszeni są o kontakt z naszym agentem pod adresem
a_graysn@adg.spedro.com.
50268477.001.png
1
INIT
Boże, strasznie mi brakuje mojego hipertekstera.
Gdybym go jeszcze miał, mgłbym przewalić to wszystko do formatu RTF,
naszpikować skrtami klawiaturowymi oraz łączami programowymi i sprawić, że
mielibyście na ekranie prawdziwy czad. Gdybyście chcieli wiedzieć, od czego to się
zaczęło, kliknęlibyście sobie ikonkę na marginesie i myk, w prawym grnym rogu
pojawia się w okienku Carl Sagan i mwi: „Cztery i pł miliarda lat temu gigantyczna
chmura gorących gazw przypominająca mowę prezydenta Gore'a po reelekcji 2004
roku..."
Może to zbyt odległa analogia. No więc z głośnikw popłynąłby płminutowy
fragment Uchodźcy Toma Petty'ego, a w okienku drobnym drukiem ukazałoby się
wyjaśnienie, jak to mama z tatą spotkali się na koncercie Heartbreakersw w hali
Civic Center w roku 1980, czego efektem byłem ja w roku '81, moja siostra w '84, ślub
w '85 i rozwd niemal dokładnie pł roku pźniej. Na końcu tekstu dałbym skrt do
bazy danych Mitchell Motor Vehicle z wyrżnieniem obecnej szacunkowej wartości
kolekcjonerskiej idealnie utrzymanego pontiaca transama, rocznik 1979, żebyście
mieli pojęcie, jak tata był wściekły, gdy musiał go zamienić na coś z tylnym
siedzeniem, gdzie dałoby się zamontować foteliki dla dzieci.
Nic z tego.
Zmuszony jestem pracować z tym głupim, parszywym, prymitywnym edytorem
i wpalcowywać liniowy plik tekstowy - na Boga, zwykły plik sekwencyjny! - dlatego
potrzebny mi solidny punkt zaczepienia na początek, potem klasyczne rozwinięcie
tematu...
Możecie mnie nazwać paranoikiem z przepalonymi bezpiecznikami, ale jestem
50268477.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin