Yonaguni japońska wyspa.rtf

(5420 KB) Pobierz

Yonaguni japońska wyspa

- należąca do Archipelagu Riukiu, stanowiąca część prefektury Okinawa. Znajduje się na wschód od Tajwanu i na zachód od wysp Ishiguki na Morzu Wschodnio-Chińskim.
Wyspa (10km na 4km) kryje w sobie dla jednych archeologiczną tajemnicę a dla innych naturalne zjawisko. Uczeni toczą nadal spory czy są to pozostałości po starożytnej cywilizacja, czy jest to tylko naturalna formacja.
Odkrycie miało miejsce w 1995r.

 

W wodach Pacyfiku na obrzeżach japońskich wysp Okinawa, Yonaguni, Kerama i Aguni znaleziono niezwykłe formacje kamienne, tworzące gigantyczne podwodne miasto.

 

Jeszcze o innych zatopionych budowlach w tym rejonie.

Cieśnina Tajwańska kryje podwodne budowle
Fragmenty starożytnych budowli sprzed 6-7 tys. lat odkryli tajwańscy archeolodzy u wybrzeży Peskadorów, wysp leżących w Cieśninie Tajwańskiej - informuje serwis internetowy News OK.

Odnaleziony mur o wysokości średnio 1 m rozciąga się na długości 100 m. Umocnienie zbudowane z kamieni, o szerokości ok. 50 cm znajduje się na głębokości 25-30 m. Na podstawie wyników wstępnych badań odkrywcy uważają, że podwodne budowle zostały wzniesione 6 lub 7 tys. lat temu.

Odkrycia dokonała ekspedycja Tajwańskiego Instytutu Archeologii Podwodnej pod kierownictwem Steve'a Shieha w pobliżu północno-zachodniego wybrzeża Tong-chi, jednej z wysp należących do archipelagu Peskadorów, leżących w Cieśninie Tajwańskiej.

Poszukiwania w tym rejonie tajwańscy naukowcy rozpoczęli już w sierpniu bieżącego roku. Na pierwsze ślady budowli natrafiono pod koniec września, jednak dopiero wyniki ostatnich badań u wybrzeży wyspy Tong-chi pozwoliły badaczom na ostateczne stwierdzenie, że odkryte formacje są dziełem rąk ludzkich a nie geologii dna morskiego.

Niektórzy naukowcy uważają, że najwcześniejsze konstrukcje wzniesione przez członków tej tajemniczej kultury mogły powstać nawet 80 tys. lat temu.

Jednymi z ciekawszych zabytków, zaliczanych przez archeologów do tego samego kręgu kulturowego co mury z Tong-chi, jest kamienny okrąg pochodzący z wybrzeża Yonaguni-jima w Japonii oraz podobna budowla leżąca u brzegów Tajwanu, w rejonie Taitung.

Archeolodzy zapowiedzieli gruntowne przebadanie podwodnych struktur znajdujących się u wybrzeży regionu Taitung. Prace prawdopodobnie rozpoczną się w przyszłym roku. Badacze z Taipei mają nadzieję, że rzucą one nowe światło na tajemniczą cywilizację Dalekiego Wschodu.
Źródło: [info.onet.pl/600310,16,druk.html]

 

Jest również po polsku ciekawy artykuł na ten temat:

Yonaguni - miasto piramid na dnie morza opracowany przez Voytek [http://www.aho-online.com/akta/prace/yonaguni.html]

Przytoczę fragmenty, reszta na podanej stronie:

Temu, kto dokładnie zapozna się z niekoniecznie fachową, archeologiczną literaturą na temat transportowania kamieni w czasach starożytnych, nie obcy będzie na pewno taki oto problem: zamiast jasnych odpowiedzi dominują tutaj ostrożne hipotezy. Nie należą tu do rzadkości słowa takie jak "może" czy "ewentualnie", które używane są do opisów obróbki i transportu ważących kilkanaście ton bloków kamiennych, które jak się wydaje, przed tysiącami lat, przemieszczano z łatwością. Nie ma się co dziwić, że w podobnych artykułach napotykamy na zupełnie nieprzydatne opisy techniczne, które mają wyjaśnić w jaki sposób doszło do wybudowania często ogromnych, a wręcz gigantycznych kamiennych budowli. Być może to wina naszego dzisiejszego stanu wiedzy, na której to podstawie i za wszelką cenę próbujemy wyciągnąć wnioski dotyczące ówczesnych zdobyczy technicznych.

Duży podziw budzą w nas zwłaszcza te największe i najdoskonalsze budowle na całym świecie, które są zarazem najstarszymi na świecie. Mając na uwadze postęp technologiczny, wśród podobnych artykułów znajdziemy pewną ale często chętnie pomijaną sprzeczność dotycząca tych wytworów ludzkich rąk. Im bardziej dane znalezisko jest kontrowersyjnie, tym mniejsze towarzyszy mu zainteresowanie ze strony oficjalnej nauki - osób odpowiedzialnych, za przedstawianie opinii publicznej ostatecznych wniosków. Zachowanie to jest zupełnie niezrozumiałe, albowiem szczegółowe badania słynnych monumentów musiałyby wykazać, że na naszej planecie znajdują się niezliczone ślady tajemniczej lub tajemniczych cywilizacji, o których jednak dziś nie wiemy praktycznie nic.

Z postawą taką spotykamy się nie tylko w przypadku pojedynczych odkryć. Do podobnych sytuacji dochodziło również w przypadkach wielkich archeologicznych znalezisk, lecz zdanie współczesnej nauki jest zawsze takie samo. Gdyby więc nie było naukowców chcących poznać prawdę i nie prowadzono badań, często na ich własną rekę, takie tajemnice jak kompleks wykutych jaskiń w Wielkim Kanonie, podwodne miasto u wybrzeży wyspy Yonaguni, jak również inne tego typu niesamowite budowle, nigdy nie wyszłyby na światło dziennie. A co za tym idzie, artykuły takie jak ten nigdy nie mogłyby powstać...


Ogromne miasto - bo tak można nazwać ten kompleks - to gigantyczne budowle przypominające piramidy Majów lub Inków, kamienne kręgi na miarę megalitów w Stonehenge, a także schody i ogromne place różnych kształtów - architektoniczna wystawa dawno zapomnianych czasów, archeologiczny raj tajemniczego pochodzenia. Taki kompleks każdego wprawi w zdumienie, tym bardziej, że położony jest ok. 25 metrów poniżej powierzchni morza, a mimo tego doskonale się prezentuje. Budowle te są prawie nienaruszone, stwierdzono tylko niewielkie ślady naturalnej erozji. Do najciekawszych miejsc należy zaliczyć również okrążającą obiekt, kamienną drogę, której technologię tworzenia możemy porównać do używanej w starożytnym Rzymie. Znajdziemy tu również zamek architektonicznie podobny do tych, które znajdują się w okolicy - na Okinawie czy też wyspie Yonaguni, a także skały w pobliżu brzegu, które wyglądają jak schody, prowadzące w głąb oceanu, były one przez wiele lat, uznawane przez tamtejszych mieszkańców za ukształtowane przez naturę, zbiorowisko odłamków skalnych.

Podwodne konstrukcje zostały odkryte przez japońskich nurków sportowych, którzy podczas pracy i wędrówek wokół Okinawy - niedaleko wysp Yonaguni, Kerama i Aguni - natknęli się w roku 1995 na sześć monumentalnych budowli. Poruszeni swym znaleziskiem, nurkowie sfotografowali obiekt, w wyniku czego obecnie japońscy i światowi naukowcy łamią sobie głowy nad wiekiem i pochodzeniem owych tajemniczych struktur. Pierwsi japońscy badacze - wśród których byli Kihachiro Aratake, jeden z tych nurków sportowych, którzy odkryli tajemnicze podwodne miejsce, z zamiłowania archeolog, a także profesor Masaaki Kimura, morski geolog z Uniwersytetu na Okinawie - rozpoczęli badania jeszcze w tym samym roku.
Profesor Kimura, wybitny geolog i specjalista od zagadnień morskich, który od kilku lat (jak sam twierdzi od około 1985 roku) prowadził badania dotyczące japońskich wysp, na kilka miesięcy przed odkryciem nurków skupił się właśnie nad wyspą Yonaguni. Jego własne pomiary, badania doprowadziły jakby do osobnego odkrycia tego samego kompleksu, mniej więcej w tym samym czasie co ekipie sportowców (różnica 2-3 dni, kiedy dopiero pierwsze relacje w mediach pojawiły się po 2-3 tygodniach). Udało mu się również wykonać obszerne odwzorowanie podwodnego obiektu.


W maju 1998 roku, pierwsi Amerykanie zbadali te podwodne miejsca. Byli to Mike Arbuthnot, archeolog i nurek z zamiłowania, a także Boris Said producent wykonawczy telewizji NBC. Oczywiście nie są to jedyne ekipy badawcze. Warto również wspomnieć o drużynie Atlantis - ekipie stworzonej przez wszystkich naukowców prowadzących badania nad tymi strukturami. Na jej czele stanął również Mike Arbuthnot, który współpracuje razem z Johnem A. Westem, znanym archeologiem i egiptologiem, Robertem Schochem, geologiem, który ostatnio prowadził interesujące badania w Egipcie, dzięki którym udowodnił najbardziej prawdopodobną datę powstania Sfinksa, a wszystkie jego dowody i ciekawostki można było znaleźć w programie telewizyjnym pt. "Tajemnica Sfinksa". W skład drużyny "Atlantis" wchodzą również wspomniany wyżej profesor Masaaki Kimura, Kihachiro Arataka, a także doktor John T. Dorwin - podwodny archeolog, oraz dr James Hurtak geolog z Uniwersytetu w Meksyku. Dzięki właśnie takim ludziom jak oni, możemy dzisiaj cieszyć oczy nie tylko tym artykułem poruszającym temat Yonaguni, ale i zdjęciami, które zostały przez ową ekipę wykonane.

Przytoczone wyżej opisy na temat podwodnego kompleksu, nasuwają pytanie, w jaki sposób możemy datować te miejsca? Profesor Masaaki Kimura, określa wiek struktur, położonych poniżej powierzchni morza, w przedziale od 4 do 10 tysięcy lat - "wiek, niektórych monumentów na przykład "twierdzy" w pobliżu Yonaguni, zbadano metodą radio-węglową (14C)" - ujawnia. "Otrzymano wynik datujący powstanie kompleksu na 4 tysiące lat temu, jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, ze ruiny wskutek podnoszenia się lustra wody morskiej był przez nią podmywane, należy uznać, że powstały około 8 tysięcy lat p.n.e." - tłumaczy profesor.

Kolega Kimury, profesor Terauki Ishi, geolog na Uniwersytecie w Tokio uważa to miejsce za sztuczne i zarazem naturalnie ukształtowanie. Podobnie jak Kimura, sugeruje datę powstania struktur na 8000 lat p.n.e. współcześnie do, dopiero wtedy rozwijających się cywilizacji Mezopotamii i Doliny Indusu. Jednak i tutaj zdania innych geologów nie są takie same, niektórzy z nich datują je jeszcze dawniej - na około 10 tysięcy lat p.n.e. Cóż, w tej kwestii nadal nie możemy być pewni co do konkretnej daty, jednak da się wyznaczyć najbardziej prawdopodobny przedział powstania: od 8.000 do 10.000 lat temu.

Pojawia się więc pytanie - kto stworzył taki monument, który dziś prezentuje się tak doskonale, pomimo że spoczywa kilkanaście metrów poniżej powierzchni morza? Jak zawsze w takich przypadkach hipotez jest wiele, a to dlatego, że nie wyjaśniono dotychczas, czy te podwodne struktury są dziełem rąk ludzkich, czy też powstały wskutek procesów geologicznych. Kimura uznaje raczej pierwszą możliwość, jednak niechętnie snuje domysły na temat budowniczych. Być może rzeczywiście budowle stworzone zostały sztucznie. Ale jedno jest pewne - kimkolwiek byli twórcy bydowli, zostały one opuszczone przez tą zamierzchłą cywilizację, być może pochodzącą z Azji, na pewno zaś należącą do najstarszych na świecie.

Hipoteza ta ma również swoje potwierdzenie, jeśli skonfrontujemy je z możliwością geologicznego, przypadkowego powstania kompleksu - gdyby pięć kamiennych warstw - platform - zostało wyrzeźbionych przez naturę, można byłoby znaleźć gruzy pochodzące od erozji, zgromadzone wokół budowli, jednak takich śladów dotychczas nie znaleziono. Sceptycy uważają, jednak że głazy i okruchy skalne powstałe w wyniku erozji zostały wyrzucone przez fale na brzeg. W takich przypadkach jak ten, trzeba mieć na uwadze wszystkie hipotezy. Jednak czy to możliwe, aby woda morska utworzyła również i drogę okrążającą obiekt? Przecież ślady działania erozji wodnej byłyby doskonale widocznie, natomiast wszystkie pomiary świadczą, że droga nie tylko musiała zostać stworzona sztucznie, ale że była również dość często używana.

Zagadką jest również pytanie, jakich środków mechanicznych użyto do budowy obiektu. "Pewne jest właściwie tylko to, że kiedyś z Okinawy musiał prowadzić most przez Tajwan do Chin" - tak uważa japoński profesor - "Jeśli te budowle mają rzeczywiście ok. 10 tysięcy lat, można przypuszczać, że ich twórcy mają dużo wspólnego z ludźmi z kontynentu, najprawdopodobniej z Chin".

Skupiliśmy się na razie tylko na tym, że kompleks ten został wytworzony sztucznie, najprawdopodobniej przez nieznaną nam cywilizację. Jednak w tym przypadku również opinie są podzielone - m.in. we wstępnym raporcie ekipy badawczej pod przewodnictwem Mike'a Arbuthnota, znajdziemy wpis: "Budowle najpewniej powstały na skutek naturalnej erozji, pod wpływem silnych prądów morskich, które "tną" je swą wielką siłą, pozostawiając po swoim działaniu doskonale równoległe kanały i tarasy".

Podobnych opinii jest wiele, ale znajdują one tylko potwierdzenie u najbardziej zagorzałych sceptyków. Sam zaś Arbuthnot po kolejnych badaniach, stwierdził, że nie koniecznie musi to być obiekt naturalny - "mogą lub nie mogą to być dowody świadczące o istnieniu Zaginionej Cywilizacji, która mogła kiedyś istnieć i rozwijać się wzdłuż kontynentalnej linii brzegowej, więc mogą również istnieć podobne miejsca nie tylko w Japonii, dlatego też warto prowadzić dalsze badania". Podobną opinie ma Schoch, nie przekreśla również możliwości stworzenia tego kompleksu sztucznie i użytkowania go przez człowieka - "więc jest co szukać" mówi Schoch planując kolejne badania.

Japońskie, podwodne budowle bardzo przypominają swym kształtem budowle światynne, takie same jakie możemy spotkać w Ameryce Południowej. O tym, że wbrew ogólnie panującej opinii, przed tysiącami lat, niewątpliwe istniały kontakty pomiędzy Japonią a kontynentem amerykańskim, świadczą także inne struktury w Państwie Kwitnącej Wiśni. Na przykład styl budowlany rampy prowadzącej do pałacu cesarskiego w Tokio wykazuje zdumiewające podobieństwa do potężnych murów metropolii Inków Cuzco. Tuż obok placu cesarskiego znajduje się oprócz tego kamienny łuk, który odsłonięto podczas lokalnych prac budowlanych. Przypomina on do złudzenia słynna Bramę Słońca z Tiahunaco w Boliwii. Nawet bóstwo odtworzone na łuku bramy w Tiahunaco znajduje swój odpowiednik na tokijskim łuku w formie niewielkiego posążka. Jedną z najbardziej znanych, upowszechnianych jak i najbardziej widowiskowych budowli, jest tzw. "Pomnik Yonaguni", zlokalizowany na południowym wybrzeżu wyspy. Sama budowla w ogólnym zarysie podobna jest do piramidy, ze schodami utworzonymi przez olbrzymie platformy. Możemy ją śmiało porównać do sakralnych budowli i świątyń znalezionych w Ameryce Południowej - takich jak np. starożytna Świątynia Słońca w północnym Peru. Ale nie jest to jedyna taka budowla, podobnych znaleziono bowiem jeszcze 7. Piramida Yonaguni mierzy ponad 30 metrów wysokości (95 stóp), ponad 20 metrów (65 stóp) szerokości, zaś cała podwodna baza leży w przybliżeniu około 25 metrów (80 stóp) poniżej powierzchni oceanu, tak że szczyt budowli wystaje około 5 metrów powyżej powierzchni morza. Pomnik wydaje się być asymetryczny, dzięki ogromnemu kamieniowi - głaz ten ustawiony jest na południowych stopniach piramidy. Można oczywiście tylko się domyślać, dlaczego został tam postawiony, najprawdopodobniej miał (lub ma) jakieś magiczne właściwości (dobrze oszlifowany, czarny, śliski, wypolerowany to tylko niektóre z jego cech). Do budowli prowadzą krużganki wyłożone kamiennymi platformami, które przypominają ulice i tworzą ciąg kończący się czymś w rodzaju ogromnego dziedzińca.

Do dziś nie wyjaśniono w jaki sposób powstały te podwodne struktury. Zdania naukowców są jak zwykle podzielone. "Jeśli ustalimy, że miejsce położenia tego kompleksu jest aż tak stare - ok. 10.000 lat i że zostało utworzone sztucznie, może to zmienić nasz sposób myślenia na temat południowo-wschodniej historii ziem azjatyckich" - twierdzi Jim Mower, archeolog z Uniwersytetu w Londynie. Inni maja wprost nadzieję, że "miejsce to zostało sztucznie utworzone, co byłoby bardzo pasjonujące!" Jednak jest jeszcze "za wcześnie, aby o tym mówić" - Terauki ishii, geolog na Uniwersytecie w Tokio. Jak twierdzą tamtejsi mieszkańcy "struktury, te mogły być jakimś relikwiarzem, być może było to miejsce kultu w którym czczono starożytne bóstwo będące podobne do Nirai Kannai, który dawał szczęście mieszkańcom na Okinawie, więc może to być dowód na istnienie nowej cywilizacji, która była na tyle pomysłowa i inteligentna, aby budować takie pomniki już 10.000 lat temu, a co najważniejsze posiadała własną religię". Wnioski na temat tego kompleksu nasuwają się same...
Voytek

wiecej [http://www.aho-online.com/akta/prace/yonaguni.html]
 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin