Dodatki do oleju
Dodatki do oleju - temat rzeka, wzbudzający niesamowite kontrowersje. Na rynku dostępnych jest wiele "cudownych" środków, które rzekomo mają uleczyć wasz silnik, bądź też sprawić, że będzie mieć więcej mocy czy cokolwiek. Postaram się tylko przytoczyć nasze spostrzeżenia. Spostrzeżenie nr 1, a właściwie najprawdziwsza prawda. Zużyty silnik jest zużyty i koniec. Od tego nie ma żadnych wyjątków. Nie ma, bo to są nieubłagane prawa fizyki. Jeśli poprzedni właściciele nie dbali o takie rzeczy jak chociażby regularna wymiana oleju, to skutki są oczywiste. Silnik jest do remontu albo nawet do wyrzucenia. I nie ma się co oszukiwać, a jednak tyle ludzi wierzy w bajki, które producenci pseudo-cudownych środków im opowiadają.
Ale: Można przedłużyć agonię silnika stosując jakiś tam dodatek do oleju, z których przetestowałem Moto Doktora. Przetestowałem go na czymś, co teraz z perspektywy czasu nie nazywam samochodem. Po zaaplikowaniu silnik stał się wyraźnie cichszy, miał więcej mocy i mniej spalał oleju. Ale to trwało tylko chwilę, potem znowu silnik żarł oliwę, aczkolwiek nie tłukł się tak bardzo. Wniosek jest taki, że jest to super środek, jeśli jedziesz autem na giełdę. Przez pierwszy miesiąc nowy właściciel będzie zadowolony z auta. Przejdźmy do konkretów. My przetestowaliśmy trzy środki, a był to Militec, Moto Doktor oraz raczej nie dostępny na naszym rynku Slick 50.
Moto Doktor:
Jest to środek na przedłużenie agonii silnika, powiedzmy, że jeździmy gratem nie wartym 1 tys. złotych i chcemy oddalić dzień oddania na złom tegoż wehikułu.
Militec:
Były testy tegoż wynalazku w prasie motoryzacyjnej i nasza opinia jest przychylna, jednakże stwierdzenie, że nadaje się do każdego silnika bez względu na stopień zużycia jest totalną bzdurą. Przecież ma diametralnie inne działanie niż Moto Doktor, tzn. zamiast wytworzyć warstwę, która wyeliminuje co nieco luzy i sprawi, że silnik będzie cichszy itd., wypłukuje i oczyszcza wszelkiego rodzaju osad. Nasze zdanie o tym środku jest pozytywne, ale producent tego produktu posuwa się zbyt daleko, w zachwalaniu produktu. Ten środek nie nadaje się do silników zużytych. On je zabije, bo stary, zużyty silnik utrzymuje się jeszcze przy życiu tylko dzięki powstałym nagarom. Natomiast jest jedna niepodważalna zaleta Militecu. Jeśli silnik jest w dobrym stanie, to nie da się go tak łatwo zamordować. Ostatnio przeprowadzono testy tego specyfiku na silniku legendarnej Syreny. Tak, tak, mimo wysiłków nie udało się uśmiercić tego silnika, w dodatku dwusuwa. Nie dało się, a wierzcie mi, w tym rzęchu siadało po kolei wszystko: sprzęgła, przeguby, i mnóstwo innych rzeczy, jednak nie dało się przez okres dziesięciu miesięcy (do tej pory) zarżnąć tego silniczka.
Slick 50:
Środek u nas nie znany, karierę zrobił za oceanem. I chociaż firma Du Pont wyparła się tego środka, to jedno trzeba przyznać. Działa. Polecam lekturę na The Best Damn Garage On The Net pt. Oil Additives. Natomiast od nas dodam, że: Wykonano test. Silnik Hondy Civic 2.0 (gaźnik) w chwilę po uruchomieniu na maksymalnym wychyleniu pedału gazu kręcił się 5000 obr. Po dodaniu Slick 50, przy tych samych warunkach silnik dało się dokręcić do 8000 obr. !
Tak czy owak, ja stosuję Slick 50 do silnika, a Militec do mostu i do skrzyni.
A na koniec: Jaki olej? Najtańszy syntetyczny. Wychodzi na to że są to oleje krajowe. Po co płacić za markę, a olej syntetyczny jest olejem syntetycznym i kropka. Biją na głowę oleje mineralne.
E-Porada