0:00:49:/Chodu!/ 0:00:51:John! 0:00:54:/Nie pozwólcie|im uciec!/ 0:00:58:/Dalej, Will!/ 0:01:10:Cofnšć się! 0:01:42:Stój! 0:01:48:Nie!|Nie! 0:01:51:Nie! 0:01:54:Nie! 0:02:03:Niech cię Bóg błogosławi, Robin Hoodzie!|Niech cię Bóg błogosławi! 0:02:12:Robin z lasu Sherwood 0:02:24:W rolach głównych: 0:02:48:Moc Albionu,|scenariusz: 0:03:06:- Czemu po mnie posłała?|- By cię ostrzec. Prędko! 0:03:16:Mój sługa ma brata, który|pracuje w zamku Nottingham. 0:03:20:Szeryf ma plan, który|może cię zdemaskować. 0:03:22:- Słyszałe o "Nadwornym Diable"?|/- "Nadworny Diabeł".../ 0:03:27:/To oprawca. Człowiek, którego|w Królestwie bojš się wszyscy./ 0:03:30:/Zgadza się. Włanie jest|w drodze do Nottingham./ 0:03:32:- Jeli dotrze...|- Nie dotrze! 0:03:34:Obiecuję ci to. 0:03:39:Jest jeszcze co... 0:04:00:Albion. 0:04:15:To był jego miecz. 0:04:18:Chcę, żeby go wzišł. 0:04:21:Nie... 0:04:23:- Jest twój, podług prawa.|- Jeszcze nie! 0:04:27:Jeste jego następcš.|Synem Herne'a! 0:04:33:Nie mogę go przyjšć. 0:04:35:Może pewnego dnia,|kiedy będę niego wart. 0:04:43:Już jeste! 0:04:50:Jak miewajš się|moi przyjaciele? 0:04:52:- Sš zadowoleni z powrotu do Sherwood.|- Przekaż im, że za nimi tęsknię. 0:04:57:- Czemu się do nas nie przyłšczysz?|- Nie mogę... 0:05:00:Mój ojciec dał słowo,|kiedy zostałam ułaskawiona. 0:05:03:- Ale to ułaskawienie zostało kupione!|- By uratować mi życie. 0:05:07:Winisz go? Jestem jego|jedynym dzieckiem. 0:05:11:Ja nigdy tego|nie chciałam. 0:05:14:Uważa, że obroni cię|to przed Szeryfem? 0:05:17:Nie wiem, co uważa. 0:05:19:Wiem tylko, że boi się mojego|powrotu do Sherwood. 0:05:24:Być może nie będziesz|miała wyjcia. 0:05:28:Tak...|Wiem. 0:05:35:Musisz ić! 0:05:42:Zapewne sš zakochane. 0:05:53:Dobrej nocy,|moja pani. 0:06:03:/To Robin z Huntingdon./|Jestem o tym przekonany. 0:06:05:Nie wiesz tego, Gisburne,|tylko tak przypuszczasz. 0:06:08:Czy wróci na rękę?|A przypuszczenia to za mało! 0:06:12:Dla mnie starczš, jestem|pewien, że to on! 0:06:15:Jest tylko jeden sposób,|żeby się przekonać. 0:06:16:Trzeba go złapać z łukiem w ręcę,|napadajšcego na jakiego biednego wędrowca. 0:06:21:I prawdę mówišc, Gisburne, wštpię|czy jeste w stanie tego dokonać! 0:06:27:Nadal chyba jest|trochę rozdrażniony? 0:06:29:- Panie mój, ja...|- Gisburne! 0:06:31:Mówisz o synu jednego z najbardziej|wpływowych ludzi Anglii! 0:06:35:Jego podgardle wydaje|się być otarte. 0:06:38:Przypućmy, że oskarżę młodego|Roberta, nie majšc racji... 0:06:42:Potrafisz wyobrazić sobie|tego konsekwencje?! 0:06:44:Nie mielibymy nawet|czasu na spakowanie się! 0:06:48:Będę polował z Ajaksem.|I wecie też przy okazji Lancelota. 0:06:53:Jednakże, Gisburne, nie zignorowałem|całkowicie twoich podejrzeń... 0:06:57:/Wysłałem człowieka, Olivera, chyba go|kojarzysz, by obserwował folwark w Leaford./ 0:07:02:/Znamy słaboć Marion,|nieprawdaż?/ 0:07:06:/Może będzie próbowała skontaktować|się, z którym z banitów./ 0:07:42:Co to oznacza? 0:07:49:/"Syn Herne'a jest mym panem,|nie mogę go zabić..."/ 0:08:50:- Cocie znaleli?!|- Marion miała rację, to był oprawca! 0:08:55:Jechał do zamku Nottingham! 0:09:00:Obcęgi, kajdany... 0:09:02:Straszne rzeczy. 0:09:05:A wóz jest ich pełen... 0:09:13:Takie bydlaki nie|zasługujš, żeby żyć! 0:09:22:To... 0:09:24:To musi wyjć. 0:10:10:- Co się stało? - Mówiš już|o tym w całym Nottingham! 0:10:14:Okradajš bogatych kupców. 0:10:17:Zabijajš leniczych. 0:10:19:Robin Hood powrócił,|/krwawo się mszczšc!/ 0:10:23:Posłuchaj... 0:10:24:Chcę, żeby obiecała mi, że nie będziesz|zadawała się więcej z banitami. 0:10:28:Tamten rozdział twojego|życia został zamknięty. 0:10:32:Obiecaj mi to,|błagam cię. 0:10:37:Marion to może skończyć|się tylko w jeden sposób. 0:10:40:Jako żyłam z tym. Dzień|w dzień będšc w Sherwood. 0:10:56:- I co sšdzisz?|- Za dużo ryzykujemy! 0:10:59:Ryzyko to sprawa|wliczona, nie?! 0:11:03:/Nas!/ 0:11:20:Dalej...|Wyjmuj! 0:11:38:/Nie jest dobrze...|Strzała była zatruta./ 0:11:42:- Potrzebuje opieki.|- Tylko kogo? 0:11:47:Jestemy całkowicie|bezużyteczni. 0:11:49:- A może stara Peg?|/- Ta z Wickham?/ 0:11:53:Daj spokój...|Jest obłškana! 0:11:55:/No, wyleczała mi|mój ból zęba.../ 0:11:57:- Wzięła małego robaczka...|- Much! Nie mówimy tu o bólu zęba! 0:12:02:Opatrzymy ci ranę, jak najlepiej|potrafimy i zabierzemy do Wickham. 0:12:07:John... 0:12:08:- W Wickham nie jest bezpiecznie!|- Nigdzie nie jest. 0:12:12:Ale jak to kto powiedział,|"ryzyko to sprawa wliczona". 0:12:51:Edwardzie! 0:12:53:- Mały Johnie... - Został zraniony.|Musimy widzieć się ze starš Peg. 0:12:55:Umarła parę miesięcy temu! 0:12:58:- Robercie.|- Jest kto inny? 0:13:00:- Nie w Wickham.|- Gdyby tylko była tu Marion! 0:13:03:- Ale jej nie ma!|- A przyszłaby? 0:13:05:- Przyszłaby.|- Pójdę po niš. Zaraz. 0:13:07:- Nie... Może jš obserwujš.|- Mnie nie zauważš. 0:13:11:- To zbyt niebezpieczne.|- Powiem ci, co jest niebezpieczne. 0:13:13:Ta rana! A im dłużej będziesz jš lekceważył,|tym bardziej ona będzie stawała się niebezpieczna. 0:13:17:On ma rację,|Robinie! 0:13:20:Robercie... 0:13:22:- No idże, chłopie!|- Lepiej wemiemy cię pod dach. 0:13:24:Chod... 0:13:25:- I do góry!|- Przepraszam. 0:13:30:/Przyniecie wody!/ 0:14:15:Nie możesz tu wejć! 0:14:18:/- Moja pani.../|- W porzšdku, Kasiu. Znam go. 0:14:22:Chodzi o Roberta, prawda?|Został ranny. 0:14:25:A ty skšd to wiesz?! 0:14:28:- Gdzie on jest, Much?!|- Zabralimy go do Wickham, 0:14:30:żeby obejrzała go staruszka,|ale zmarło jej się. 0:14:33:Pójdę! 0:15:20:- Nasir, widać ich?|- Nie. 0:15:24:- Może ona nie przyjdzie.|- Przyjdzie. 0:15:27:Dalej, dalej!|Rozejć się! 0:15:30:Dalej! 0:15:32:- Powinna już tu być.|- Ale jej nie ma! 0:15:57:- Zaczyna się pocić.|- A ja razem z nim! 0:16:01:- To przez goršczkę!|- Nie patrz na mnie, Tuck. 0:16:04:Ja nic nie poradzę, nie?! 0:16:11:- To za długo trwa...|- Wiem... 0:16:15:Wiem! 0:16:34:Kto nas ledzi! 0:17:17:- Prędko, wycišgnijcie go stamtšd!|/- Edwardzie!/ 0:17:19:- Co się stało?|- Edwardzie... 0:17:21:Przeniecie go tam! 0:17:24:Kim on jest? 0:17:27:Dalej, przesuńcie się!|Dalej, cofnšć się! 0:17:36:- Nie żyje.|- Ale to niemożliwe... 0:17:39:Skręcił kark. 0:17:41:/ledził nas.../ 0:17:42:- Upadł!|- Znam go. 0:17:44:Zwš go Oliver.|To jeden z ludzi Szeryfa. 0:17:50:Dalej, dziewczyno!|Nic nie da się zrobić. 0:17:59:Much. 0:18:02:Much! 0:18:05:Był sam? 0:18:09:Pewny? 0:18:12:W porzšdku. 0:18:15:Dobra, to co|teraz zrobimy? 0:18:20:Co się tam dzieje? 0:18:23:ledził nas kto. 0:18:26:- Przewrócił się i złamał kark.|- Nie powinna była przychodzić. 0:18:32:- Jeli go tu znajdš, zostaniemy oskarżeni|o morderstwo! - Ale on upadł... Upadł! 0:18:36:Cokolwiek bymy nie powiedzieli,|będzie to dla nich morderstwo! 0:18:38:Takie jest prawo...|Normańskie prawo! 0:18:41:Ukarzš wioskę... 0:18:43:- Może nawet na dwadziecia sztuk srebra!|- Dwadziecia sztuk... Toż to fortuna! 0:18:48:- Nawet, gdybycie wszystko wysprzedali!|- Wiem... To by nas zrujnowało! 0:18:51:Dlatego musimy się go pozbyć z Wickham!|Zabrać daleko w głšb lasu! 0:18:55:- Zgadzacie się?|- Tak, tak... Racja. 0:18:57:Dobra. 0:18:59:- Poczekamy do zmroku...|- Nie, Will! To trzeba zrobić teraz. 0:19:02:To przyniesie pecha, jeli|zakopiemy go po ciemnicy. 0:19:04:- Pecha?! Komu?! Jemu czy wam?!|- Jemu, rzecz oczywista. 0:19:08:- On chyba większego pecha mieć nie może.|- Zależy, co go spotka po mierci, nie? 0:19:12:Edgardzie!|We wóz! 0:19:26:Zrobiłam wszystko,|co było w mojej mocy. 0:19:30:Chroń go, Herne! 0:19:47:Nie wolno go ruszać.|Nie kiedy jest w goršczce. 0:19:52:Ale ile to jeszcze potrwa? 0:19:56:- Parę dni?|- Dni?! 0:20:03:/Sokół./ 0:20:22:Co się stało z tym nędznym ptaszyskiem?!|Gdzie, do diabła, poleciał?! 0:20:25:- Uciekł, mój panie.|- Bzdura! Przyleci na wabik... 0:20:29:- Za dużo od niego oczekujesz...|- "Za dużo oczekuję"? 0:20:33:Nie bšd niedorzeczny, Gisburne!|To najlepszy sokół w kraju! 0:20:37:Zaczaił się gdzie|tam, wiem to. 0:20:40:Zajada się pewnie jakim... 0:20:43:Posłuchaj! 0:20:44:Czy nie słyszysz|jego dzwoneczków? 0:20:46:- Nie, mój panie.|- A ja tak... 0:20:52:Tam! Ty głuchy tępaku! 0:21:04:Niech go szlag...|Naprzód! 0:21:09:/Dalej, tchórze!/|Powiedziałem, naprzód! 0:21:19:Mówiš, że jeste|Robinem w Kapturze. 0:21:23:- Wieniacy tak.|- I ludzie w Nottingham... 0:21:29:Nigdy nie chciałem,|żeby tak się stało. 0:21:33:To tylko imię... 0:21:35:Robert czy Robin,|czy to ma znaczenie? 0:21:40:Dla ciebie ma. 0:21:44:Cišgle go|rozpamiętuję... 0:21:48:Potrzeba mi czasu... 0:21:52:Czasu, niczego|poza tym. 0:21:57:I rozumiem... 0:22:01:To słuszne, by|nosił jego imię. 0:22:04:Tak ma być! 0:22:15:/Szybko!|Pospieszcie się!/ 0:22:17:- To Gisburne, w nogi!|- Stójcie! 0:22:24:No, no... 0:22:26:- Ceremonia pogrzebowa...|- Ale już zakończona, panie mój. 0:22:33:- Ty jeste Edward z Wickham,|prawda? - Mój panie, ja... 0:22:36:Będziesz mówił, kiedy|ci na to pozwolę. 0:22:39:/W Wickham!/ 0:22:56:Szeryf!|I ma Edwarda! 0:22:58:- Dalej, wynosimy się!|- Idziesz z nami, Marion! 0:23:00:Much! Tuck!|Chwytajcie za nosze! 0:23:02:- Trzymacie?!|- Tak... 0:23:12:Otoczyć ich! 0:23:14:/Ruszać się!|Ruchy!/ 0:23:16:Przeszukać wioskę! 0:23:32:Wstawaj! 0:23:39:Półóżmy go... 0:23:53:O mały włos... 0:23:54:- To ciebie szukajš!|- Nie majš dowodu. 0:23:57:- A niczego nie wycišgnš z Edwarda!|- A tym bardziej z Olivera... 0:24:18:Marion... 0:24:25:- Nie wyjdzie z tego, prawda?|- Wyjdzie... 0:24:30:- Ale nie jeste pewna?|- Nie, nie jestem. 0:24:34:Nie pozwólcie im uciec...|Nie pozwólcie... 0:24:55:To Herne... 0:25:02:Zostawcie nas ze sobš.|Zabierzcie Marion do domu. 0:25:04:- Herne, on umiera!|- Zostawcie nas. 0:25:27:Twoi wrogowie|majš Albion. 0:25:31:Albio...
airwolf82