Stanisław Krasowski- Watykan a Polska(1).doc

(327 KB) Pobierz

 

 

Stanisław Krasowski

 Watykan a Polska

 

Książka i Wiedza • Warszawa

Printed in Poland, Październik 1049 r.

Wydanie trzecie

 

M-54936

Tłoczono 50.500egzemplariy

Zakłady graficzne „Książka i Wiedza" w Krakowie

Obj. 4,5 ark.. Papier druk. sat. kl. V 60 g.

Żam. Nr  137 oddano do skład. 10. X. 49. Druk ukończono w listopadzie 49 r.

 


SPIS TREŚCI                                                 Str.

 

Legendy — fakty — cyfry                                    3

Polska zawsze wierna...                                        10

Watykan — Polska — wojna                                22

Papież — Hitler — Truman                                  33

Watykan a Polaka w okresie powojennym             46

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

LEGENDY — FAKTY — CYFRY

 

"Da mihi animas — caetera tolle" — „Daj mi duszę — nie żądam więcej".

To zdanie jest (lub było) bardzo często cytowane przez przedstawicieli Kościoła katolickiego, biskupów i księży niż­szych stopni, jako dowód, że zainteresowania Kościoła obejmują zakres wyłącznie duchowy, a działalność jego ma na celu jedynie zbawienie duszy ludzkiej.

W związku z tym kler katolicki uporczywie twierdził, iż wszelka działalność Kościoła jest wolna od akcentów politycznych. Biskup, prefekt szkolny czy zwykły proboszcz wiejski, słowem każdy przedstawiciel kleru chciał być — a w Polsce często jest — uważany za jednostkę, która stoi "poza i ponad partiami politycznymi".

 

Czy kler jest apolityczny?

Starannie kultywowana legenda o apolityczności kleru zapuściła w naszym kraju głębokie korzenie, zwłaszcza w kołach inteligencji pracu­jącej i drobnomieszczaństwa. Nie są jednak wolne od częścio­wych sugestii również masy robotnicze i chłopskie, mimo iż zaostrzona w walce klasowej czujność dawno już wskazała im różnicę między księdzem-kapłanem, księdzem-nauczycielem prawd wiary, a księdzem-dusigroszem, księdzem-hreczkosiejem, księdzem-politykierem wreszcie.

Niemniej przywiązanie do wiary i form kultu, a także sza­cunek dla sukni duchowej ułatwiały drogę starannie propagowanej legendzie o apolityczności kleru. Oświadczania bisku­pów, a tym bardziej samego papieża, były traktowane jako autorytatywnie obiektywne. Głos Stolicy Apostolskiej, głos pa­pieża był dla przeciętnego wierzącego Polaka głosem obiektyw­nym. Glos ten był poparty dogmatem o nieomylności papieża w sprawach wiary, a przyznać trzeba, że Polacy są mocni w wierze, ale słabi w teologii i granica miedzy głosem ex cathedra a zwykłym przemówieniem polityka w białej sutannie była dla nich raczej nieuchwytna.

Tym bardziej, że dotychczas Stolica Apostolska starannie podkreśla formalną apolityczność Kościoła: świadczyć mają o tym słowa Leona XIII, który w jednej ze swoich encyklik mówi: „Jest zuchwałym nadużywaniem religii wciąganie Ko­ścioła do walk partyjnych i posługiwanie się jego powagą dla łatwiejszego pokonania przeciwnika"1).

Obecnie sam Pius XII łamie tę zasadę, odrzuca wszelkie po­zory. Kościół katolicki przechodzi do jawnej działalności poli­tycznej. Legenda o apolityczności Watykanu okazuje się tym, czym była zawsze: tylko legendą, odrzucana dziś pod naci­skiem wydarzeń.

W czasie wojny Watykan podtrzymywał jeszcze legendę o apolityczności, chociaż nie mógł ukryć swoich sympatii do fa­szyzmu. Po wojnie papież, odrzucając pozory, wciąga Kościół do bezpośrednich rozgrywek politycznych.

 

1) Cytuję za listem pasterskim J. E. Ks. Kardynał Hlonda „O chrześciiańskie zasady życia państwowego".

 

 

Pius XII przekreśla zalecenia Leona XII!

Pozwolę sobie zacytować tutaj glos angielskiego czasopisma "Economist", pisma, które trudno jest podejrzewać o sympatie dla demokracji ludowych. W artykule pt. "Czy no­wa wojna religijna?" z sierpnia 1946 roku czytamy:

„Ostatni rok wyróżnia się nagłym i bardzo silnym rozsze­rzeniem strefy politycznej aktywności katolików. Wszędzie, gdzie istnieje opozycja w stosunku do lewicy Kościół katolicki stał się opoką nowego konserwatyzmu. Przed referendum we Francji w maju 1946 r. większość biskupów nie pozostawiała swoim wiernym żadnych wątpliwości co do tego, że katolicki wyborca winien podtrzymywać MRP w jego zamiarze obalenia projektu konstytucji. W Holandii biskupi doradzali katolikom głosowanie na partię katolicką. Biskupi Sycylii ostrzegali wy­borców katolickich, że głosowanie na. rzecz partii opierających się na walce klas będzie grzechem. W przeddzień czerwcowych wyborów w Italii i Francji sam papież podkreślił, że między le­wicą i Kościołem istnieją zasadnicze różnice.

Wszyscy mamy jeszcze w pamięci niedawny udział papieża i kleru watykańskiego w wyborach włoskich. Udział tak wy­raźny, że nie pozostawiający nawet cienia wątpliwości co do politycznego charakteru tej akcji. W wyborach włoskich Waty­kan używał wszystkich chwytów stosowanych zwykle przez reakcyjne partie polityczne w kampanii wyborczej. W akcji tej uderzało jednak przede wszystkim nadużywanie w niespotykanej dotychczas skali instytucji kultu religijnego dla celów walki wyborczej. Ambona, konfesjonał, klauzura klasztorna, nabożeń­stwa wreszcie, wszystko rzucono na szalę walki politycznej.

W ten sposób papież Pius XII przekreślał słowa papieża Leona XIII: "Wciąganie Kościoła do walk partyjnych jest zuchwałym nadużyciem religii4".

Papież Pius XII wypełniał zobowiązanie przyjęte w sierpniu 1917 r. w Liście do Trumana. W liście tym przyłączając się oficjalnie do obozu imperialistycznej polityki amerykańskiej powiedział: "Nikt więcej od nas nie będzie żywić nadziei w po­wodzenie i szczęśliwe osiągnięcie celu, dla którego stawiamy do dyspozycji nasze zasoby i poważnie prosimy Boga o pomoc".

Antypolski list papieża z marca 1948 r. jest tylko konse­kwencją raz obranej linii politycznej, linii, która ma głębsze i bardziej materialne podłoże.

 

Ziemskie interesy hierarchii watykańskiej

Tak jak przeciętny Polak niewiele wie o politycznej działalności Watykanu, tak również nie zdaje sobie oprawy z tego, ze biskup rzymski nie zawsze modli i pisze listy pasterskie, że zajmuje się on również działalnością bardzo „z tego świata", działalnością, którą w naszym wieku przywykliśmy nazywać działalnością ekonomiczną, pełną brzęku złota i szelestu kuponów akcyjnych.

Ujawniona niedawno afera prałata Cippico tylko w niewiel­kim stopniu uchyliła rąbek ekonomicznej działalności Kurii rzymskiej.

Watykan starannie przemilczał tę stronę swojej działalności, nie składa z niej nikomu sprawozdań. Trudno jednak ukryć operacje finansowe na wielką skalę, trudno ukryć związki z międzynarodowym kapitałem i tę współzależność finansową, która każe dziś Watykanowi „moralnie" popierać działalność polityków amerykańskich.

Trzeba, żeby polski czytelnik znał jednak i tę dziedzinę działalności monsignorów watykańskich, dopomoże mu to w ocenie stosunku Watykanu do Polski Ludowej. Te suche cy­fry i nazwy wielkich trustów warto uważnie przeczytać i zapamiętać.

Watykan jest poważnie zainteresowany w „Banco di Roma", którego kapitał według danych z 1947 roku wynosił około 20 miliardów lirów (40 milionów dolarów). Ciekawym szczegó­łem jest okoliczność, iż od wielu lat członkami zarządu „Banco di Roma" są członkowie rodziny Pacelli, krewni obecnego pa­pieża.

Dalej z poważniejszych banków, w których kapitale uczestniczy Watykan, trzeba wymienić „Banco Veneziaaio", „Instituto centrale di credito di Roma" oraz „Instituto Italiano di Credito Fondiario". Administratorem tego banku jest baron Bepnardino Nogara, który jednocześnie pełni obowiązki administratora płynnego funduszu Watykanu.

Ponadto Watykan lokuje swoje oszczędności w innych mniejszych bankach, w kasach oszczędności, jak „Banco cattolico del Veneto", „Banco san Geminiano e san Prospero" i in­nych. Kapitały Watykanu w tych instytucjach wynoszą 60% ogólnej sumy oszczędności publicznych całych Włoch.

 

Watykańskie banki i koncerny przemysłowe

Za granicą całkowicie w rękach Watykanu jest „Banque franco-italienne pour  l'Amerique du Sud" - francusko-włoski bank dla Ameryki Południowej z kapitałem 50 milionów franków. Duże udziały Watykan posiada we francuskim 'banku "Galicienne Monant", ponadto 1/3 akcji banku WORMS należy do Watykanu. W Portugalii Watykan kontroluje „Bank Ultramarino", a w Stanach Zjednoczonych duże ilości watykańskiego złota leżą w skrytkach „Federal Reserve Bank".

Wielkokapitalistyczna działalność Watykanu nie ogranicza się jednak do lokowania kapitałów w bankach. Również prze­mysł stanowi poważny obiekt zainteresowania Kurii rzymskiej. Na terenie Włoch udział Watykanu w fabrykach przemysłu zbrojeniowego wynosi 25%, w odlewniach stali 40 %, w prze­myśle włókienniczym 35%, przemyśle elektryfikacyjnym 50%, chemicznym 60%.

Ogółem Watykan kontroluje we Włoszech 30 towarzystw akcyjnych o nominalnym kapitale 30 miliardów Itrów (60 mi­lionów dolarów).

Z najważniejszych należy tu wyliczyć (by nie być gołosło­wnym):

„Instituto Romano di Beni Stabili di Roma", „Societa Generale Immobiliare Per Imprese di Publica Utilita Agricoltura di Roma" — Prezes Marcantonio Pacelli, bratanek obecnego papieża.

 „Assicurazioni Generali di Trieste".

„Snia Viscosa" — poważny koncern fabryk sztucznego jedwabiu. — Dyrektor inż. Nogara, administrator Watyka­nu.

"Societa Elettrica Fratelli Mozalini", "Societa Adriatica di Elettricita" — dyrektor znów ten sam baron Nogara itd.

We Francji 70% kapitału koncernu włókienniczego „Societe Textile du Nord" znajduje się w rakach Watykanu, ponadto Watykan posiada udziały w truście naftowym "Compagnie Francaise des Pétroles. W Argentynie do Watykanu należy wielka firma żeglugowa ..Michanovic", w Boliwii kopalnie cy­ny, w Brazylii plantacje kauczuku, młyny, oczyszczalnie ba­wełny, udziały w przedsiębiorstwach włókienniczych.

W Szwajcarii Watykan poprzez zakon jezuitów kontroluje duże międzynarodowe przedsiębiorstwa elektro-energetyczne podlegające przedsiębiorstwu „Elektrobank".

W U.S.A. Watykan jest udziałowcem koncernów Morgana, koncernu naftowego Sinclair Oil Company oraz koncernu mie­dzi ..Anaconda Cooper".

Oprócz tych udziałów w babkach i przemyśle, poważne su­my, bo w samych tylko Włoszech obliczane na 600 milionów do­larów, Watykan ulokował w nieruchomościach. Watykan jest właścicielem całych dzielnic w Rzymie, Mediolanie, Wenecji itd. Są to jedynie kapitały finansowe. Sumy te nie obejmują bezcennych wartości w dziełach sztuki i skarbach kościelnych. Do tego można tylko dodać, że zgodnie z artykułem 1518 Kodeksu Prawa Kanonicznego "papież jest najwyższym za­rządcą wszystkich dóbr kościelnych".

 

Przychylny stosunek Watykanu do Polski jest fałszywą legendą

Tak się przedstawia ekonomiczna baza Watykanu. Wyjaśnia ona wiele. Tego, że imperialistyczny kapitalizm amerykański chce odbudować agresywną potę­gę niemiecką, nie trzeba już dziś udowadniać. To jest jasne. Wa­tykan związany tak silnymi węzłami materialnymi ze światem kapitalistycznym spełnia tylko wyznaczone mu zadanie. Pod­trzymuje Niemców na duchu.

Nasze współżycie z Watykanem trwa już blisko tysiąc lat i karty naszej historii notują niejeden fakt pełen goryczy.

Nie ulega wątpliwości, że kler katolicki w Polsce posiada duży wkład w budowę zrębów naszej państwowości, struktury społecznej i gospodarczej naszego kraju. Przez długi okres naszej historii kler katolicki miał w tych dziedzinach przemożny wpływ. Historia jednak wykazuje, iż wpływ ten nie zawsze był pozytywny, niejednokrotnie przynosił nieobliczalne i nie dające się odrobić szkody. Uzależniony od papieży kler polski zmuszano do działania w interesavh polityki Rzymu wbrew oczywistym interesom narodu.

Polityka papieża na przestrzeni całej naszej historii, a w szczególności w okresie naszych nieszczęść narodowych — w okresie rozbiorów, a później — prób odzyskania niepodle­głości, udowodniła nam, że sprawa niepodległości i suwerenno­ści Polski jest dla Watykanu rzeczą zupełnie obojętną. Polityka Watykanu w czasie ostatniej wojny światowej i po niej tezę tę tylko potwierdziła.

Legendę, która twierdzi, że działalność kleru katolickiego była tylko i wyłącznie korzystna dla Polski, należy w imię praw­dy odrzucić. Odrzuciła ją już dawno zresztą historia, a utrzymuje się ona jedynie dzięki niczym nie krępowanej propagandzie prasy i literatury klerykalnej, która pozostając na usługach Watykanu nie cofa się przed przemilczeniem lub nawet wypa­czeniem faktów historycznych.

Dlatego też, aby stało się zadość prawdzie, aby różni polu­jący na order "Bene Merentibus" 1) czy szambelanię papieską, bardziej watykańscy niż polscy zawodowcy od "stawiania pra­wdy na głowie", nie tumanili bezkarnie narodu, trzeba te fakty ujawnić, trzeba o nich głośno i wyraźnie mówić. Nie należy prawdy chować pod korcem. Światło dzienne nie szkodzi praw­dzie.

1) Order „Dobrze zasłużonym".

 

 

 

POLSKA ZAWSZE WIERNA...

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin