Haraway Manifest Cyborga.pdf

(153 KB) Pobierz
Magazyn Sztuki: POSTmodernCYBERpunk/Donna Haraway, "Manifest Cyborga"
Magazyn Sztuki: POSTmodernCYBERpunk/Donna Haraway, "Manifest Cyborga"
NR 17/98:
CYBERPUNK
donna haraway: manifest cyborga [fragment]
+ wstęp ewy franus
Wstęp
Ewa Franus
"Manifest Cyborga" Donny Haraway może się dziś wydać trywialny i
oklepany. Co krok słychać tu echo czegoś, co już wielokrotnie obiło się
nam o uszy, jest aż zanadto dobrze znane i za często powtarzane. Ale
losy zjawisk są paradoksalne: echo potrafi czasem wyprzedzić wołanie.
Przypomnijmy: tekst opublikowano po raz pierwszy w połowie lat 80., w
czasach, gdy wiedziliśmy już dobrze, że oprócz organicznych tkanek
składamy się z cliche, dyskursów, tekstów i obrazów, ale jeszcze nie
bardzo świadomi byliśmy tego, jak głęboko maszyny wtargnęły nie tylko
w nasze życie, ale i w nas samych. Postmodernizm jeszcze nie przybrał
posthumanistycznego grymasu, a w każdym razie nie ten jego aspekt
najbardziej wszystkich zastanawiał, jak dzieje się to dzisiaj. Nawet jeżeli
czasem uderzała kogoś siła zacieśniającej się więzi z technologią,
wzbudzało to tylko obojętność, choć może też niechęć, może lęk. Tekst
Haraway należy do klasyki. Jego wartość nie polega tylko na tym, że
uświadomił po raz kolejny w XX wieku znaczenie technologii, lecz na tym,
że u jego schyłku jako jeden z pierwszych, wskazał na rozmiary obecności
446736441.001.png
 
Magazyn Sztuki: POSTmodernCYBERpunk/Donna Haraway, "Manifest Cyborga"
w naszym życiu czegoś, co wydawało się bezpiecznie spoczywać na
kartkach science fiction. "Oryginalność Haraway tkwi w tym [...], że
zdołała stworzyć utopię, wchodząc w sam środek dystopii....". Jej cyborg -
optymistyczna wizja racjonalości - wyłania się z gąszcza instrumentalnego
racjopostępu, rosnącego szaleństwa technologii.
W czasach, gdzie wszystkie granice zdają się rozpływać, rozmazuje się
możliwość dychotomicznych wyborów. Przed technologią nie możemy ani
uciec, ani wpaść w bezkrytyczną euforię, raczej -jak sugeruje Haraway - z
optymizmem, radością i kreatywnością trzeba Meduzie spojrzeć w twarz i
wymyślić jakieś całkowicie nowe sposoby współżycia z monstrum, którym
staliśmy się my sami. "Manifest Cyborga -powiedziała Haraway - to w
pewnym sensie dowcip, ale całkiem serio opowiedziany".
Z długiego eseju wybraliśmy jedynie niewielki fragment. Pozostałe części
tekstu mają trochę inny charakter, są mniej szalone. Autorka sięga po
konwencję socjologicznej analizy, szkicując informatyczną wersję
foucaultowskiej wizji rozproszonej, organizującej się w niehierarchiczne
wzorce dominacji. Proces przeobrażeń dotknął, jej zdaniem, wszystkie
przejawy i zakresy władzy, a w tym także domenę płci, która u feministek
ciągle zachowuje swoje bipolarne, hierarchiczne i naturalistyczne kształty.
Sporo uwagi poświęca Haraway w tym tekście dyskusji z feministycznymi
dogmatami i fobiami (technologia jako wynalazek mężczyzn, dążących
przy jej pomocy do przejęcia kobiecych zdolności rozrodczych). Nic
dziwnego, że "Manifest" stal się w latach 90. dla feminizmu jednym z
najważniejszych i najbardziej inspirujących tekstów. Donna Haraway jest
biologiem i historykiem nauki, pracuje na uniwersytecie w Santa Cruz,
gdzie prowadzi badania nad życiem małp.
Haraway Donna, Cyborgs Manifestu, Socialist Review, 1985, t. 80, 65-
108. Reprint; Routledge, New York 1991.
Manifest Cyborga
Donna Haraway
Nauka, technologia i lewicowy feminizm w końcu dwudziestego wieku
czyli ironiczne marzenia o porozumieniu kobiet z mikroprocesorów
(...)
Cyborg to cybernetyczny organizm, hybryda powstająca ze skrzyżowania
maszyny i organizmu. To postać fikcyjna, a jednocześnie wytwór
społecznej rzeczywistości. Na rzeczywistość tę składają się realnie
istniejące w życiu związki, nasza najważniejsza konstrukcja polityczna,
fikcja, która potrafi wstrząsnąć światem. Międzynarodowy ruch
feministyczny stworzył pojęcie "kobiecego doświadczenia", z jednej strony
wydobywając na światło dzienne wszystko to, co pozwala połączyć
kobiety we wspólnotę, a z drugiej demaskując ukrytą za tym pojęciem
niesprawiedliwość i zniewolenie. Kobiece doświadczenie jest jednoczenie
faktem i fikcją na wskroś przesyconą politycznymi znaczeniami,
Wyzwolenie możliwe jest tylko wtedy, gdy uświadomimy sobie
(zrozumiemy imaginacyjnie), na czym polega zniewolenie i gdy zdołamy
wyobrazić sobie jakieś inne możliwości i wybory. Tkankę cyborga tworzy
fikcja i życiowe doświadczenie i to on modyfikuje wszystko, co zalicza się
w końcu dwudziestego wieku do sfery kobiecego doświadczenia. A jest to
walka na śmierć i życie, z tym że granica między science fiction a
społeczną rzeczywistością jest optyczną iluzją.
We współczesnej science fiction roi się od cyborgów - mieszańców
zwierząt z maszynami, które zaludniają dwuznacze światy, jednocześnie
naturalne i sztucznie sfabrykowane. Również wiele cyborgów spotykamy
we współczesnej medycynie, gdzie połączone pary organizmu i maszyny
traktowane jako zakodowane przyrządy, łączą intymne związki o sile nie
znanej w historii seksu. Płeć cyborga przywodzi na myśl cudowną
powtarzalność barokowych form paproci i bezkręgowców. (Czy nie jest to
wyśmienity, całkowicie naturalny środek zapobiegawczy przed
heteroseksizmem?) Sposób, w jaki cyborgi się powielają, nie ma wiele
wspólnego z rozmnażaniem się organizmów. Współczesne metody
produkcji wydają się spełnieniem
wyśnionego przez cyborgi marzenia
o kolonizacji pracy, przy której
koszmar tayloryzmu wydaje się być
słodką idyllą. Współczesna wojna to
orgia cyborgów. To zakodowany w
symbolu C3I (command-control-
communication-intelligence)
podpunkt w budżecie amerykańskiej
obrony, opiewający w 1984 roku na
84 biliony dolarów. Dla mnie
natomiast cyborg stanowi fikcję,
która uosabia społeczną i cielesną
rzeczywistość, lecz jednocześnie jest
on źródłem wyobraźni, z którego
można czerpać wiele niezwykle
inspirujących pomysłów i skojarzeń.
Biopolityka Michela Foucault była
tylko nieśmiałą zapowiedzią polityki
cyborga, obszaru szeroko otwartych
możliwości.
Nasze czasy, koniec XX wieku,
sprawiają wrażenie mitologicznej epoki: wszyscy jesteśmy chimerami,
steoretyzowanymi i sfabrykowanymi hybrydami, gdzie krzyżują się
maszyny z organizmami. Jesteśmy, innymi słowy - cyborgami.
A skoro cyborgi tworzą naszą ontologię, to stąd również musi wynikać
nasza polityka. Cyborg to silnie zagęszczony symbol, składający się w
równym stopniu z wyobrażeniowych fantazmatów i materialnej
rzeczywistości. Dwóch połączonych ze sobą osi, które pomagają
wyznaczyć struktury historycznej przemiany. W tradycji "zachodniej"
nauki i polityki - tradycji rasistowskiego, zdominowanego przez mężczyzn
kapitalizmu, tradycji postępu i przywłaszczenia natury jako środka
służącego do tworzenia kultury, tradycji reprodukcji własnego "ja" przez
jego lustrzane odbicie w Innym - relacje między organizmem a maszyną
określała wojna o linie podziału. Stawką tego przygranicznego konfliktu
były obszary produkcji, rozmnażania i wyobraźni.
Tekst mój mówi o przyjemności odczuwanej przy wiadomym znoszeniu
granic i o odpowiedzialności, którą bierzemy na siebie za ich
konstruowanie. Odwołując się do postmodernistycznego i
nienaturalistycznego stylu myślenia, chcę w ten sposób wzbogacić
dorobek lewicowego feminizmu. Esej ten należy odczytywać w świetle
tradycji utopijnej fantazji o świecie bez płci. Może brakuje w nim genesis -
początku - ale z pewnością jest to również świat bez apokalipsy, czyli
końca. Inkarnacji cyborga nie towarzyszy obietnica ocalenia od potępienia
wiecznego. Jego biografia nie przebiega zgodnie z edy-palnym
schematem, w którym utopia o oralnej symbiozie lub wizja postedypalnej
apokalipsy usiłuje zaleczyć głębokie rany płci. Jak stwierdza Zoe Sofoulis
w nie opublikowanym manuskrypcie o Jacqu-es Lacan, Melanie Klein i
kulturze broni nuklearnej - Lacklein, najstraszliwsze (ale też być może
najbardziej obiecujące) potwory uosabiają w świecie cyborga opowieści o
antyedypalnej narracji, której logika nie ma wiele wspólnego z
mechanizmem wyparcia. Aby przetrwać, musimy tę logikę zrozumieć.
Cyborg pochodzi ze świata postpłci, stąd nie zdradza skłonności
biseksualnych. Nie pociąga go preedypalna symbioza ani wolna od
alienacji praca. Nie ulega też innym pokusom, którymi czarują
najróżniejsze konfiguracje naturalnej pełni, wyłaniającej się z przejęcia
energii poszczególnych części przez wyższe całości. Historia cyborga jest
poniekąd pozbawiona początku (w zachodnim znaczeniu tego słowa), to
szczyt ironii, bo przecież cyborg to także przerażająco apokaliptyczny
telos nasilającej się w zachodniej kulturze potęgi abstrakcyjnego
indywiduum, to ostateczne wcielenie "ja" nareszcie wyzwolonego z
jakichkolwiek zależności, to człowiek swobodnie poruszający się w
przestrzeni. Historia o początku - historia pochodzenia - w
humanistycznym sensie powiązana jest z mitem o pierwotnej jedności,
pełni, błogostanie i przerażeniu. Mit ten reprezentuje falliczna matka, od
której wszystkie istoty ludzkie muszą się odłączyć, zgodnie z nakazem
rozwoju, tak w wymiarze indywidualnym, jak i historycznym. Te dwa
bliźniacze mity o potężnej żywotności znalazły najmocniejszy wyraz w
psychoanalizie i marksizmie. Hilary Klein pokazała, że zarówno
marksistowskie pojęcie pracy, jak i psychoanalityczne koncepcje rozwoju
indywiduum i dojrzewania płciowego opierają się na wizji pierwotnej
jedności, z której następnie wyłaniają się różnice werbowane do dramatu
wzrastającego panowania nad kobietą/naturą. Cyborg pomija ten etap
początkowej jedności, nie ma pojęcia, na czym polega identyfikacja z
naturą. W tym tkwi jego piracka obietnica i dzięki temu zdolny jest być
może do podważenia własnej teleologii, uosobionej w wojnach
gwiezdnych.
Cyborg z uporem i śmiałością poddaje się fragmentaryzacji, lubi ironię,
pozwala sobie na intymność i perwersję. Pociągają go sprzeczne
stanowiska oraz utopie, a poza tym nie grzeszy w jakimkolwiek sensie
naiwnością. Biegunowe przeciwstawienie życia prywatnego domenie
publicznej nie wyznacza jego wewnętrznej struktury, ponieważ definiuje
go technologiczne polis, oparte po części na rewolucji stosunków
społecznych w oikos - domu. Zmienia te dotychczasowe układy między
naturą a kulturą; bo przecież pierwsza nie może ciągle służyć drugiej jako
źródło przywłaszczanych i wcielanych dóbr. Relacje, gdzie całości
kształtują się z poszczególnych części, włączając w to polaryzację i
hierarchiczną dominację, są w świecie cyborga kwestią dyskusyjną i
dyskutowaną. Inaczej niż łudzący się nadziejami potwór Frankensteina,
cyborg nie oczekuje od ojca ratunku. Nie szuka drogi do raju, innymi
słowy nie pragnie, żeby ojciec sfabrykował dla niego heteroseksualną
Zgłoś jeśli naruszono regulamin