wiersze Juliana Tuwima.doc

(80 KB) Pobierz

Abecadło – Julian Tuwim

 

Abecadło z pieca spadło,

O ziemię się hukło,

Rozsypało się po kątach,

Strasznie się potłukło:

I -- zgubiło kropeczkę,

H -- złamało kładeczkę,

B -- zbiło sobie brzuszki,

A -- zwichnęło nóżki,

O -- jak balon pękło,

aż się P przelękło.

T -- daszek zgubiło,

L -- do U wskoczyło,

S -- się wyprostowało,

R -- prawą nogę złamało,

W -- stanęło do góry dnem

i udaje, że jest M.

 

Bambo – Julian Tuwim

 

Murzynek Bambo w Afryce mieszka,

Czarną ma skórę ten nasz koleżka.

 

Uczy się pilnie przez całe ranki

Ze swej murzyńskiej Pierwszej czytanki.

 

A gdy do domu ze szkoły wraca,

Psoci, figluje - to jego praca.

 

Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!"

A Bambo czarną nadyma buzię.

 

Mama powiada: "Napij się mleka",

A on na drzewo mamie ucieka.

 

Mama powiada: "Chodź do kąpieli",

A on się boi, że się wybieli.

 

Lecz mama kocha swojego synka,

Bo dobry chłopak z tego Murzynka.

 

Szkoda, że Bambo czarny, wesoły,

Nie chodzi razem z nami do szkoły.

 

Dwa Michały – Julian Tuwim

 

Tańcowały dwa Michały,

Jeden duży, drugi mały.

Jak ten duży zaczął krążyć,

To ten mały nie mógł zdążyć.

 

Jak ten mały nie mógł zdążyć,

To ten duży przestał krążyć.

A jak duży przestał krążyć,

To ten mały mógł już zdążyć.

 

A jak mały mógł już zdążyć,

Duży znowu zaczął krążyć.

A jak duży zaczął krążyć,

Mały znowu nie mógł zdążyć.

 

Mały Michał ledwo dychał,

Duży Michał go popychał,

Aż na ziemię popadały

Tańcujące dwa Michały.

 

 

Kotek – Julian Tuwim

 

Miauczy kotek: miau!

- Coś ty, kotku, miał?

- Miałem ja miseczkę mleczka,

Teraz pusta już miseczka,

A jeszcze bym chciał.

 

Wzdycha kotek: o!

- Co ci, kotku, co?

- Śniła mi się wielka rzeka,

Wielka rzeka pełna mleka

Aż po samo dno.

 

Pisnął kotek: piii...

- Pij, koteczku, pij!

...Skulił ogon, zmrużył ślipie,

Śpi - i we śnie mleczko chlipie,

Bo znów mu się śni.

 

Lokomotywa – Julian Tuwim

 

Stoi na stacji lokomotywa,

Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -

Tłusta oliwa.

Stoi i sapie, dyszy i dmucha,

Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:

Buch - jak gorąco!

Uch - jak gorąco!

Puff - jak gorąco!

Uff - jak gorąco!

Już ledwo sapie, już ledwo zipie,

A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.

Wagony do niej podoczepiali

Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,

I pełno ludzi w każdym wagonie,

A w jednym krowy, a w drugim konie,

A w trzecim siedzą same grubasy,

Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy.

A czwarty wagon pełen bananów,

A w piątym stoi sześć fortepianów,

W szóstym armata, o! jaka wielka!

Pod każdym kołem żelazna belka!

W siódmym dębowe stoły i szafy,

W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,

W dziewiątym - same tuczone świnie,

W dziesiątym - kufry, paki i skrzynie,

A tych wagonów jest ze czterdzieści,

Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.

 

Lecz choćby przyszło tysiąc atletów

I każdy zjadłby tysiąc kotletów,

I każdy nie wiem jak się natężał,

To nie udźwigną - taki to ciężar!

 

Nagle - gwizd!

Nagle - świst!

Para - buch!

Koła - w ruch!

 

Najpierw

powoli

jak żółw

ociężale

Ruszyła

maszyna

po szynach

ospale.

Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,

I kręci się, kręci się koło za kołem,

I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,

I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.

 

A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!

Po torze, po torze, po torze, przez most,

Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las

I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,

Do taktu turkoce i puka, i stuka to:

Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,

Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,

Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,

Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,

Lecz raszka, igraszka, zabawka blaszana.

 

A skądże to, jakże to, czemu tak gna?

A co to to, co to to, kto to tak pcha?

Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?

To para gorąca wprawiła to w ruch,

To para, co z kotła rurami do tłoków,

A tłoki kołami ruszają z dwóch boków

I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,

Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,,

I koła turkocą, i puka, i stuka to:

Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...

 

O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci – Julian Tuwim

 

- Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, jak prosiłam?

- List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła!

- Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się kochanie!

- Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię!

- Oj, Grzesiu kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci!

- Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci!

- Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo.

- No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo:

List był do wuja Leona,

A skrzynka była czerwona,

A koperta...no, taka... tego...

Nic takiego nadzwyczajnego,

A na kopercie - nazwisko

I Łódź... i ta ulica z numerem,

I pamiętam wszystko:

Że znaczek był z Belwederem,

A jak wrzucałem list do skrzynki,

To przechodził tatuś Halinki,

I jeden oficer też wrzucał,

Wysoki - wysoki,

Taki wysoki, że jak wrzucał, to kucał,

I jechała taksówka... i trąbił autobus,

I szły jakieś trzy dziewczynki,

Jak wrzucałem ten list do skrzynki...

Ciocia głową pokiwała,

Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia:

- Oj, Grzesiu, Grzesiu!

- Przecież ja ci wcale nie dałam

- Żadnego listu do wrzucenia!...

 

Okulary – Julian Tuwim

 

Biega, krzyczy pan Hilary:

"Gdzie są moje okulary?"

 

Szuka w spodniach i w surducie,

W prawym bucie, w lewym bucie.

 

Wszystko w szafach poprzewracał,

Maca szlafrok, palto maca.

 

"Skandal! - krzyczy - nie do wiary!

Ktoś mi ukradł okulary!"

 

Pod kanapą, na kanapie,

Wszędzie szuka, parska, sapie!

 

Szuka w piecu i w kominie,

W mysiej dziurze i w pianinie.

 

Już podłogę chce odrywać,

Już policję zaczął wzywać.

 

Nagle zerknął do lusterka...

Nie chce wierzyć... Znowu zerka.

 

Znalazł! Są! Okazało się,

Że je ma na własnym nosie.

 

Ptasie radio – Julian Tuwim

 

Halo! halo!

Tutaj ptasie radio w brzozowym gaju,

Nadajemy audycję z ptasiego kraju.

Proszę, niech każdy nastawi aparat,

Bo sfrunęły się ptaszki

dla odbycia narad:

Po pierwsze - w sprawie

Co świtem piszczy w trawie?

Po drugie - gdzie się

Ukrywa echo w lesie?

Po trzecie - kto się

Ma pierwszy kąpać w rosie?

Po czwarte - jak

Poznać, kto ptak,

A kto nie ptak?

A po piąte przez dziesiąte

Będą ćwierkać, świstać, kwilić,

Pitpilitać i pimpilić

Ptaszki następujące:

 

Słowik, wróbel, kos, jaskółka,

Kogut, dzięcioł, gil, kukułka,

Szczygieł, sowa, kruk, czubatka,

Drozd, sikorka i dzierlatka,

Kaczka, gąska, jemiołuszka,

Dudek, trznadel, pośmieciuszka,

Wilga, zięba, bocian, szpak

Oraz każdy inny ptak.

 

Pierwszy - słowik

Zaczął tak:

"Halo! O, halo lo lo lo lo!

Tu tu tu tu tu tu tu

Radio, radijo, dijo, ijo, ijo

Tijo, trijo, tru lu lu lu lu

Pio pio pijo lo lo lo lo lo

Plo plo plo plo plo halo!"

 

Na to wróbel zaterlikał:

"Cóż to znowu za muzyka?

Muszę zajrzeć do słownika,

By zrozumieć śpiew słowika.

Ćwir ćwir świrk!

Świr świr ćwirk!

Tu nie teatr

Ani cyrk!

Patrzcie go! Nastroszył piórka!

I wydziera się jak kurka!

Dość tych arii, dość tych liryk!

Ćwir ćwir czyrik,

Czyr czyr ćwirk!

 

I tak zaczął ćwirzyć, ćwikać,

Ćwierkać, czyrkać, czykczyrikać,

Że aż kogut na patyku

Zapiał gniewnie: "Kukuryku!"

 

Jak usłyszy to kukułka,

Wrzaśnie: "A to co za spółka?

Kuku-ryku? Kuku-ryku?

Nie pozwalam rozbójniku!

Bierz, co chcesz, bo ja nie skąpię,

Ale kuku nie ustąpię.

Ryku - choć do jutra skrzecz!

Ale kuku - moja rzecz!"

Zakukała: kuku! kuku!

Na to dzięcioł: stuku! puku!

Czajka woła: czyjaś ty, czyjaś?

Byłaś gdzie? Piłaś co? Piłaś, to wyłaź!

Przepióreczka: chodź tu! pójdź tu!

Masz co? daj mi! rzuć tu! rzuć tu!

 

I od razu wszystkie ptaki

W szczebiot, w świergot, w zgiełk - o taki:

"Daj tu! Rzuć tu! Co masz? Wiórek?

Piórko? Ziarnko? Korek? Sznurek?

Pójdź tu, rzuć tu! Ja ćwierć i ty ćwierć!

Lepię gniazdko, przylep to, przytwierdź!

Widzisz go! Nie dam ci! Moje! Czyje?

Gniazdko ci wiję, wiję, wiję!

Nie dasz mi? Takiś ty? Wstydź się, wstydź się!"

I wszystkie ptaki zaczęły bić się.

 

Przyfrunęła ptasia milicja

I tak się skończyła ta leśna audycja.

 

Pytalski

 

Na ulicy Trybunalskiej

Mieszka sobie Staś Pytalski,

Co, gdy tylko się obudzi,

Pytaniami dręczy ludzi.

 

W którym miejscu zaczyna się kula?

Co na deser gotują dla króla?

Ile kroków jest stąd do Powiśla?

O czym myślałby stół, gdyby myślał?

Czy lenistwo na łokcie się mierzy?

Skąd wiadomo, że Jurek to Jerzy?

Kto powiedział, że kury są głupie?

Ile much może zmieścić się w zupie?

Na co łysym potrzebna łysina?

Kto indykom guziki zapina?

Skąd się biorą bruneci na świecie?

Ile ważą dwa kleksy w kajecie?

Czy się wierzy niemowie na słowo?

Czy jaskółka potrafi być krową?

 

Dziadek już od roku siedzi

I obmyśla odpowiedzi,

Babka jakiś czas myślała,

Ale wkrótce osiwiała,

Matka wpadła w stan nerwowy

I musiała zażyć bromu,

Ojciec zaś poszedł po rozum do głowy

I kiedy powróci - nie wiadomo. .

Rok  i  bieda

Cztery biedy na tym świecie:

Pierwsza bieda -...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin