Deveraux Jude - Wybawca.pdf

(1881 KB) Pobierz
1
19272998.002.png
Jude Deveraux - Wybawca
Wybawca
Jude Deveraux
1
19272998.003.png
Jude Deveraux - Wybawca
Od autorki
Fikcyjne miasteczko Warbrooke umiejscowiłam na obszarze należącym obecnie do stanu
Maine. W latach sześćdziesiątych osiemnastego wieku, kiedy to toczy się akcja Wybawcy,
okolice owe wchodziły w skład tzw. Wspólnoty Massachusetts. Część tych ziem oderwała się
później od Massachusetts i jako Maine, dwudziesty trzeci z kolei stan, przyłączyła się do Unii
15 marca 1820 roku.
2
19272998.004.png
Jude Deveraux - Wybawca
1
1766
AlexanderMontgomerywyciągnął długie, smukłe nogi, rozsiadając się wygodnie w fotelu
w kabinie kapitańskiej statku „Sweet Princess”. Obserwował Nicholasa Ivanovitcha, który
robił awanturę służącemu. Ten Rosjanin był naprawdę najbardziej aroganckim człowiekiem,
jakiego znał.
-Zabiję cię, jak mi jeszcze raz gdzieś zapodziejesz spinki! – krzyczał Nick ochrypłym
głosem z cudzoziemskim akcentem.
Alexzastanawiał się, czy w Rosji książęta wciąż mają prawo ściąć służącego, który im się
naraził.
-Idź sobie! Precz mi z oczu – warknął Nick, odprawiając przerażonego sługę. – Widzisz,
co muszę znosić – zwrócił się do Alexandra, gdy tylko zostali sami w kabinie.
- W rzeczy samej, to nie do wytrzymania – zgodził się Alex.
Unosząc brew, Nicholas obrzucił przyjaciela badawczym spojrzeniem, a następnie
przeniósł wzrok na rozłożone na stole mapy.
- Przybijemy około stu pięćdziesięciu mil na południe od tego twojego Warbrooke.
Myślisz, że ktoś cię zawiezie na północ?
-Poradzę sobie – odpowiedział Alexander nonszalancko, opierając głowę na
skrzyżowanych z tyłu rękach i wyciągając się na całą długość kabiny. Dawno już opanował
umiejętność skrywania swych uczuć. Starał się by nie widać było po nim, co przeżywa, ale
Nicholas domyślał się, co dręczy przyjaciela.
Kilkamiesięcy wcześniej, gdy Alex był we Włoszech, dostał list od swej siostry Marianny,
w którym błagała go o powrót do domu. Napisała w nim o tym, o czym ich ojciec, Sayer
Montgomery, kazał jej nie wspominać: otóż wskutek wypadku, po którym nie dawano mu
szans na przeżycie, został kaleką z pogruchotanymi nogami, przywiązanym do łóżka.
Mariannapisała dalej, że wyszła za mąż za Anglika, inspektora celnego w Warbrooke,
który… Nie wdawała się w szczegóły, wewnętrznie rozdarta z powodu lojalności wobec męża
z jednej strony i odpowiedzialności wobec rodziny i ludzi z miasteczka z drugiej. Alex
wyczytał jednak sporo między wierszami.
Wręczyła ten list jednemu z wielu marynarzy w Warbrooke, z nadzieją, że dotrze do Aleja,
a ten powróci do domu. Alex otrzymał list wkrótce po przybyciu do Włoch. Szkuner, na
którym wypłynął z Warbrooke cztery lata temu, poszedł na dno trzy tygodnie wcześniej, a on
mitrężył czas na słonecznym wybrzeżu i nie spieszno mu było znów się zaciągnąć w roli
oficera marynarki.
WeWłoszech poznał Nicholasa Ivanovitcha. Rodzina jego była dosyć blisko
spokrewniona z carycą i Nick oczekiwał, że cały świat traktować go będzie z szacunkiem i
służalczością, jakie – jego zdaniem – należne są człowiekowi człowiekowi taką pozycją. Alex
uratował Nickowi życie, gdy napadła go banda szukających zaczepki marynarzy. Wpadł
między nich, rzucił Nickowi swoją szpadę, a sam walczył za pomocą dwóch noży, które
wyciągnął zza pasa.
Wspólnie zmagali się z bandą przez bitą godzinę. Gdy skończyli – pokrwawieni, z
ubraniami w strzępach – byli już przyjaciółmi. Alexander doświadczył gościnności Rosjanina,
równie nieograniczonej jak jego arogancja. Nick zaprosił Alexa na pokład swego lugra –
statku tak szybkiego, że w wielu krajach używanie go było nielegalne, gdyż prześcigał
wszystko, co pływało po morzu. Nikt jednak nie śmiał zaczepić przedstawiciela rosyjskiej
arystokracji, kierującej się wyłącznie własnymi sprawami.
3
19272998.005.png
Jude Deveraux - Wybawca
Alexrozgościł się na statku i przez kilka dni rozkoszował się obsługą niemalże
pełzających przed nim służących, przywiezionych przez Nicka z Rosji, którzy spełniali – a
nawet uprzedzali – każde jego życzenie.
- U nas, w Ameryce, jest inaczej – stwierdził Alex po piątym kuflu piwa. Mówił o
niezależności Amerykanów Amerykanów budowaniu kraju na dzikich obszarach. –
Walczyliśmy z Francuzami, z Indianami, walczyliśmy z całym światem i wygraliśmy! – Im
więcej pił, tym bardziej wychwalał Amerykę.
Gdyopróżnili już beczułkę piwa, Nick przyniósł przezroczysty płyn, który nazywał
wódką, i zabrali się teraz do niego. Cokolwiek by mówić o Rosjanach, pomyślał Alex, pić to
oni umieją.
Następnego ranka – gdy Alexowi pękała głowa, a w ustach czuł taki smak, jakby wylizał
statek do czysta – nadszedł ów list. Nick, oparty o burtę, wyładowywał właśnie na służbie
swoją złość spowodowaną dolegliwościami żołądka, gdy pojawił się Elias Downey, prosząc o
pozwolenie wejścia na statek, żeby porozmawiać z Alexandrem. Nick już się wykrzyczał i
teraz, umierając z ciekawości, co to za ważna wiadomość, sam zaprowadził przybysza na dół.
Gdy Nick nalał trzy kieliszki wódki i postawił je na stole, Alex przymknął oczy; nie
zważając na łomotanie w głowie, słuchał chciwie opowieści Eliasa o życiu w Warbrooke.
Przebiegł wzrokiem list od siostry – czuł, że dziewczyna wiele przed nim ukrywa.
- Ten człowiek, za którego wyszła, to drań. Okrada nas wszystkich – mówił Elias. – Zabrał
statek Josiaha, że niby był to przemyt. Wszystko załatwił jak trzeba, urzędowo; nikt z nas nie
mógł nic zrobić. Jakby Josh miał sześćdziesiąt funtów, to by mógł się procesować o ten statek
z twoim szwagrem. Ale to było wszystko, co miał, ten statek. A teraz nie ma nawet tego.
- A co zrobił mój ojciec? – spytał Alexander. – Nie rozumiem, jak mógł pozwolić, żeby
jego zięć zabrał komuś statek?
Eliasowi pod wpływem wódki Nicka zaczęły opadać powieki.
- Sayer nie ma nóg. Tak, jakby nie miał. Leży w łóżku i nie może się ruszać. Nikt nie
myślał, że przeżyje, ale jakoś wydobrzał. Tylko co to za życie! Leży i prawie nic nie je.
Eleanor Taggert prowadzi dom.
- Taggert! – obruszył się Alex. – Taggertowie wciąż mieszkają w tej chatce na uboczu i
użerają się z tymi swoimi wstrętnymi dzieciakami?
- Jamek zatonął na swoim statku dwa lata temu, a lancy umarła przy porodzie tego
najmłodszego. Kilku chłopców gdzieś pływa, ale i tak dosyć ich zostało. Eleonor pracuje u
twojego ojca, a Jess ma łódź. To im zapewnia jedzenie. Oczywiście, jak to oni, od nikogo nie
chcą nic wziąć. Ale ta Jess, to jest dziewczyna! Ona jedna się przeciwstawia twojemu
szwagrowi. No, ale Taggertowie nie mają nic do stracenia. Nikt i tak nic by od nich nie chciał.
Alex i Elias wymienili uśmiechy: Taggertowie byli pośmiewiskiem całego miasteczka.
Cokolwiek się człowiekowi przydarzyło, zawsze mógł porównać się z nimi i stwierdzić, że
mają gorzej. Zawsze byli biedniejsi i brudniejsi od innych, ale swoją nędzę nosili z godnością.
- Czy Jessica wciąż jest taka w gorącej wodzie kąpana jak kiedyś? – mruknął Alex,
uśmiechając się na wspomnienie umorusanego chudzielca, który nie wiadomo z jakiego
powodu zwykł mu uprzykrzać życie. – musi mieć teraz ze dwadzieścia lat, co?
-Coś koło tego. – Elias już prawie zasypiał.
- I nie wyszła za mąż?
- Nikt nie chce tych dzieciaków – sennie wymamrotał Elias. – Widziałeś Jess dawno temu.
Zmieniła się.
-Jakoś w to wątpię – powiedział Alex.
Eliasowigłowa opadła już na piersi i pogrążył się we śnie. Alex popatrzył na Nicka.
-Muszę wrócić i zobaczyć, co tam się dzieje. Marianna prosi, żebym wrócił im pomóc.
Nie przypuszczam, żeby było aż tak źle, jak to przedstawiają. Mój ojciec zawsze traktował
nasze miasteczko Warbrooke jak swoje lenno, a teraz musi się dzielić władzą jeszcze z kimś,
4
19272998.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin