00:00:25:Od zawsze by�em tylko ja i mama. 00:00:27:Tata le�y pod kamieniem|na cmentarzu Vestre. 00:00:31:Mia�em te� rodzic�w mamy|dop�ki nie wyprowadzili si� na po�udnie. 00:00:35:Cz�sto odwiedzali�my ich w Sandefjord 00:00:37:W lecie i zimie|na wiosn� i jesie� 00:00:39:Kto� m�glby powiedzie� �e to nieciekawe,|ale w rzeczywisto�ci by�o. 00:00:44:- Mamo, doje�d�amy do Drammen.|- Tak, Elling. 00:00:50:Czy to prawda �e ludzie z Drammen s� z kosmosu? 00:00:55:Tak, to prawda. 00:00:57:Mieszka�cy Drammen przybyli|z planety Drammentorius 41 le��cej 00:01:00:siedem miliard�w lat �wietlnych od Ziemi. 00:01:03:Zostali wygnani do Drammen za swoje haniebne uczynki. 00:01:06:- Oni nie s� prawdziwymi lud�mi.|� To dlaczego wygl�daj� jak my? 00:01:11:W�o�yli ludzk� sk�r� i w�osy|na swoje okropne czerwono-purpurowe cia�a 00:01:16:pe�ne dziur i ��tych b�bli. 00:01:18:Zadziwiaj�ce - jej historie|nigdy nie zdo�a�y mnie przestraszy�. 00:01:22:Mama powiedzia�a mi,|�e ludzie z Drammen trzymaj� si� razem 00:01:26:i je�li si� do ciebie odezw�|musisz si� im podporz�dkowa�. 00:01:47:Nie b�j si�.|Ochroni� ci�, wiesz o tym. 00:01:50:- Zawsze?|- Tak, zawsze. 00:01:59:MATKA ELLINGA 00:02:09:Jak d�ugo trwa "zawsze"?|Zastanawia�em si� jaka by�a ostatnia my�l Taty. 00:02:17:�e zawsze b�dzie z nami?|W�tpie. 00:02:22:Zapewne my�la� o swoim drugim �niadaniu. 00:02:40:Ci ludzie na dole|przynosz� coraz wi�cej aligator�w. 00:02:43:Pa�stwo Pedersen otrzymali nowy transport. 00:02:47:To ju� czwarty w tym tygodniu! 00:02:52:Oh, Elling. Mia�e� mnie obudzi�|ponad godzin� temu. 00:02:58:Musimy si� pospieszy�.|Mam wizyt� u lekarza. 00:03:04:Biblioteka przys�a�a ci upomnienie.|No, chod�my ju�. 00:03:08:Musisz zwr�ci� ksi��ki,|kt�re sam po�yczy�e�. 00:03:16:B�d� dobrym synkiem. 00:03:18:Oni karmi� aligatory w wannie|i zabijaj� kiedy s� doros�e. 00:03:24:To tylko m�ode ma��e�stwo wprowadza si� obok.|Nied�ugo si� rozwiod� i wyprowadz�. 00:03:28:Pan Pedersen zabija je,|a pani Pedersen obdziera ze sk�ry. 00:03:32:�eby zrobi� z nich torby, portfele| i paski, tak? 00:03:35:- Dok�adnie.|- Sk�d wiesz �e nazywaj� si� Pedersen? 00:03:39:Wszyscy wiedz� �e hodowcy aligator�w nazywaj� si� Pedersen. 00:03:43:- Nie mo�esz i�� ze mn� do lekarza.|- W takim razie zostan� w poczekalni. 00:03:55:Id� zwr�ci� ksi��ki,|a ja w tym czasie p�jd� do apteki. 00:03:58:Ale ja id� z tob� do lekarza! 00:04:01:Musisz sta� si� bardziej samodzielny. 00:04:05:- Nauczy� si� jak dba� o siebie.|- Czy chcesz mnie opu�ci�? 00:04:09:- S�dz�, �e ten dzie� nadejdzie.|- Z jakim� sekretnym kochankiem? 00:04:14:- Musisz spotyka� si� z innymi lud�mi.|- Ale spotykam si�! 00:04:19:Co z pani� z biblioteki|i kasjerk� z supermarkecie? 00:04:22:Musisz sam stan�� na swoich nogach. 00:04:24:Stoj� na swoich nogach! 00:04:27:Wobec tego poka� mi, �e potrafisz chodzi�! 00:04:32:Spotyka� si� z innymi lud�mi?|Sta� na w�asnych nogach? 00:04:39:Co to za pomys�y ten lekarz jej opowiedzia�...|o mnie? 00:05:04:- A dostan� sa�atk� babci?|- Ju�. 00:05:21:Pomy�la�am sobie, �e powinni�my|wyjecha� gdzie�, zobaczy� �wiat. 00:05:25:Zarezerwowa�am dwa bilety|do Palmy na Majorce. 00:05:29:Chc� zobaczy� Palm�|p�ki jeszcze mam czas. 00:05:32:Naprawd� chcia�bym uczestniczy�|w podejmowaniu tego typu decyzji. 00:05:37:Szczeg�lnie je�li wp�ywaj� na m�j codzienny plan dnia. 00:05:41:- Chcia�am ci zrobi� niespodziank�.|� Dobry uczynek nie oznacza... 00:05:45:- ...�e doprowadzi do czego� dobrego.|� Ale my�l� �e ten doprowadzi. 00:05:50:Nie s�dz�. Powinna� by�a|najpierw skonsultowa� to ze mn�. 00:05:53:- Ale ty by� tylko powiedzia� 'nie'.|- Owszem. 00:06:27:Mamo? 00:06:33:Mamo! 00:06:48:Mamo? 00:06:53:Nie s�ysza�a� telefonu? 00:07:05:S�o�ce i ciep�o sprawiaj�|�e starzy ludzie czuj� si� lepiej. 00:07:08:Rozumiem �e astmatyk czuje|wp�yw po�udnia, ale... 00:07:14:- A ludzie z dusznic�...|- Ka�dy w twoim wieku ma dusznic�. 00:07:20:Ja jestem zdr�w jak ryba,|wi�c nie dawaj mi biletu. 00:07:23:By�o by mi�o zobaczy� miejsca|w kt�rych zatrzymywali si� dziadek i babcia 00:07:28:w czasie ich podr�y na po�udnie. 00:07:33:Nie jeste�my tym typem podr�nik�w,|kt�rzy podr�j� b�d� gdzie, mamo. 00:07:57:Kobiety z Majorki s� pono� znane|ze swojej urody i wra�liwo�ci. 00:08:03:Cnotliwe, ale gor�ce. Pstryknij palcami,|a przynios� ci owoce i wino. 00:08:09:Z szerokim u�miechem i ko�ysz�cymi biodrami.|Generalnie s� nagie. 00:08:25:- Mamo...|- Dobrze, zostaniemy tutaj. 00:08:29:- Znam ci�.|� Co to ma znaczy�? 00:08:33:Co takiego wiesz? 00:08:37:"Znam ci�"? 00:08:45:Je�li tego chcesz, mamo,|pojedziemy na Majork�. 00:08:50:- Oh, Elling!|� Ale pozw�l mi co� powiedzie�. 00:08:53:Nie robi� tego dla w�asnej przyjemno�ci. 00:08:57:Poprostu kobieta w twoim wieku,|potrzebuje silnego m�czyzny przy swoim boku. 00:09:08:Mimo wcze�niejszych przypuszcze�,|by�em ca�kiem zadowolony. 00:09:12:Nie �ebym chcia� jecha�,|ale m�g�bym by� nieco zawiedziony 00:09:18:je�li wycieczka by�aby odwo�ana z jakiego� powodu. 00:09:21:Tak. 00:09:32:- Spakowa�e� swoje k�piel�wki?|- Nie wejd� do tej samej wody 00:09:38:co setki nieumytych m�czyzn i miesi�czkuj�cych kobiet. 00:09:42:- Dlaczego to bierzesz?|- �eby poczyta� po drzewami palmowymi. 00:09:48:Od�o�y�em wszystkie gazety|codzienne z ostatniego tygodnia. 00:09:54:- Ooo, jak mi�o.|- Mo�e powinienem zabra� bezpieczniki? 00:09:57:Babcia m�wi�a �e mog� czasem|wybuchn�� przy pierdzeniu. 00:10:00:Nie, zatrzymamy si� w hotelu.|Zap�aci�am najwy�sz� stawk� 00:10:06:za podr� i hotel, w kt�rym si� zatrzymamy. 00:10:14:Co tu si� sta�o? 00:10:17:- Nie pytaj mnie.|- M�wi�am ci �eby� ich nie wyjmowa�. 00:10:24:Mo�e �pi... 00:10:29:Zdech�a. 00:10:37:Wi�c musimy si� po�egna�|z kolejn� rybk�. 00:10:44:Smutno, �e musia�a� umrze�.|Pomy�l sobie ostatnie �yczenie... 00:11:03:Elling! Czas wstawa�!|Ju� prawie kwadrans po pi�tej. 00:11:10:Elling! Wstawaj!|Elling, jedziemy na wycieczk�! 00:11:15:Zdajesz sobie spraw�,|�e nast�pnym razem b�d� si� goli� 00:11:19:stoj�c w pokoju holetowym|w jakim� obcym kraju? 00:11:25:Ciekawe jakiej jako�ci maj� tam papier toaletowy? 00:11:29:Biuro zapewni�o mnie,|�e maj� tam papier toaletowy. 00:11:33:Zaci��e� si�?|Mocno? Poka�. 00:11:36:Spokojnie, mamo. 00:11:39:Nie zostan� w domu tylko dlatego,|�e zaci��em si� przy goleniu. 00:12:13:- Pozw�l. Kobieta w twoim wieku...|- Dziekuj�, Elling kochanie. 00:12:25:Sk�d mam mie� pewno�� �e ta torba|dotrze do swojego celu 00:12:29:a nie na jakie� lotnisko|na po�udniu Korei P�nocnej? 00:12:33:M�j paszport. Musz� im pokaza�, �e ja to ja 00:12:37:a nie jaka� przypadkowa osoba.|Tylko ze wzgl�d�w praktycznych 00:12:41:zostawi�em ci paszport do przechowania.|- Rozumiem, Elling. 00:12:46:Mama i ja jedziemy za granic�. 00:12:49:Rozumiem. 00:12:52:Do Palmy. Na Majorce.|Nie b�dzie nas tylko przez tydzie�. 00:12:56:Pa�ska karta pok�adowa.|Musz� zobaczy� pa�sk� kart� pok�adow�. 00:13:00:- B�d� wdzi�czny za nieu�ywanie tego tonu.|- Mam je tu. 00:13:06:- Ruszcie si� dalej.|- Co to ma znaczy�? 00:13:11:Nie mo�na si� "rusza�" dalej!|Mo�na i��, spacerowa�, chodzi�... 00:13:17:ale nie rusza� si�. 00:13:18:Mamo, nie m�wi�a� nic|o tych kartach pok�adowych. 00:13:22:Docieram do sedna tego wszystkiego!|Mia�em zosta� odes�any z powrotem! 00:13:26:- Przesadzasz.|- Nie, to nie jest przesada! 00:13:30:Sta�em tam bez wymaganych|dokument�w. Tak by�o! 00:13:34:- Pa�ska karta pok�adowa, prosz�.|- Dok�adnie. 00:13:38:�ycz� mi�ej podr�y. 00:13:41:A, dzi�kuj�. 00:13:51:To jest obiad przez du�e O. 00:13:55:- Prawie tak dobre jak moje.|- Tak, ale twoje s� smaczniejsze. 00:14:02:- Czy to miejsce jest zaj�te?|- Nie, prosz� bardzo. 00:14:05:Nazywam si� Bugge-Hovik. Ernst|Bugge-Hovik. Mi�o mi pani� pozna�. 00:14:09:- Jestem Kari, a to m�j syn, Elling.|- Mi�o mi. 00:14:16:To zadziwiaj�ce jak szybko|mi�a atmosfera staje si� niemi�a. 00:14:21:- Nast�pny przystanek Palma?|- Tak. 00:14:25:- Wydaje mi si�, �e jeste�my w tej samej grupie.|- Oh, rozumiem... 00:14:28:Moja �ona zmar�a pi�� lat temu. 00:14:33:Nie mog�em sobie znale��|miejsca przez pewien czas. 00:14:36:Ale w ko�cu powiedzia�em sobie: "Do�� tego. Wyjd� i znajd� jakich�|mi�ych ludzi z kt�rymi b�dziesz m�g� porozmawia�!" 00:14:42:- Musisz przej�� inicjatyw�.|- To prawda. 00:14:48:By�am wdow� przez wiele lat. 00:14:52:M�� zmar� w wypadku wybuchowym|na 4 tygodnie przed narodzinamy Ellinga. 00:14:58:Eksplozje s� bardzo podst�pne i niebezpieczne.|By�em oficerem wojskowym. 00:15:04:Mo�e dlatego m�wi� prosto z mostu|i jestem raczej prostolinijny. 00:15:09:Ryzyko zawodowe.|Jestem emerytowanym pu�kownikiem. 00:15:15:In�ynier. A ty Elling?| Gdzie s�u�y�e�? 00:15:25:To by�o jak policzek|r�koje�ci� od karabinu. 00:15:30:Od lat marzy�em o normalnym �yciu wojskowym, 00:15:34:wsp�lokatorach i d�ugich musztrach. 00:15:37:Marzenie kt�re szybko leg�o w gruzach. 00:15:41:Po dw�ch dniach podstawowego treningu|odes�ano mnie do domu. 00:15:45:Norweska armia nie mog�a si� mn� zaj��. 00:15:51:Elling kochanie... |Sk�d on mia� wiedzie� jak to by�o? 00:15:58:Co robisz w m�skiej toalecie mamo? Wyjd�! 00:16:02:- Samolot nied�ugo odlatuje.|- I dobrze. 00:16:06:- Elling... Prosz�?|- Nie! 00:16:10:Nie wiem jak sobie poradz�,|ale lec� bez ciebie. 00:16:18:Oni ju� id�. O, tam s�! 00:16:22:- Wszystko w porz�dku.|- On si� �lini� do szklanki. 00:16:26:- Co masz na my�li?|- Kapral Bugge-Hovik �lini� si�. 00:16:34:To dziwne...|Nadal krwawisz. 00:16:41:Co robisz?|To ohydne. Przesta�! 00:16:47:Cze��. 00:16:54:Nie b�d� tego tolerowa�, cholera.|Chc� ca�kowitego zwrotu koszt�w. 00:16:58:Uspok�j, si� Georg. Sprawdzili samolot.|Naprawd� nie spadnie na ziemi�. 00:17:04:- Id� znajd� swoje miejsce.|- Strasznie krwawisz. 00:17:08:Hej, kolego.|Mogliby�my si� zamieni� miejscami? 00:17:12:- Chcia�bym siedzie� ko�o �ony.|- Obawiam si� �e to niemo�liwe. 00:17:16:Jestem troch� s�aba,|wi�c Elling musi zosta� ze mn�. 00:17:21:Wracaj na swoje miejsce Geor...
murzyn211