Artur10.txt

(8 KB) Pobierz
39






























  Turniej
  W Camelocie cz�sto odbywa�y si� wielkie turnieje. By�y to bardzo interesuj�ce, zabawne i
  barwne rzezie ludzi, podobnie jak bywa rze� byk�w � cho� nieco nu��ce dla rozs�dnego
  umys�u. Pomimo to by�em zawsze na nich obecny, gdy� cz�owiek nie powinien unika� rozrywek
  lubianych przez jego przyjaci�, szczeg�lnie, je�li zajmuje pa�stwowe stanowisko.
  Poza tym, jako m�� �tanu pragn��em zbada� turnieje, a�eby wprowadzi� do nich w razie potrzeby
  te lub inne ulepszenia. A propos, musz� powiedzie�, �e jedn� z pierwszych rzeczy,
  jak� wprowadzi�em, by� urz�d dla wydawania patent�w. Mia�em trwa�e prze�wiadczenie, �e
  kraj bez urz�du patentowego i bez przyzwoitych ustaw patentowych b�dzie zawsze cofa� si�,
  zamiast kroczy� naprz�d. Turnieje odbywa�y si� niemal co tydzie� i niejednokrotnie ju� rycerze,
  jak sir Lancelot i inni, proponowali mi wzi�cie udzia�u w nich, lecz wymawia�em si�
  zawsze t�umacz�c si� brakiem czasu i przyzwyczajenia. Dop�ki nawa pa�stwowa jeszcze nie
  w zupe�no�ci sprawnie dzia�a, nale�y pilnie baczy� na ni� i nie wypuszcza� steru z r�ki.
  Jeden z turniej�w trwa� ca�y tydzie� bez przerwy i przesz�o pi�ciuset rycerzy bra�o w nim
  udzia�. Zje�d�ali si� oni w ci�gu kilku tygodni. Przybywali konno zewsz�d, z najbardziej oddalonych
  zak�tk�w kraju, nawet zza morza. Wielu przyjecha�o z damami, w otoczeniu ca�ego
  dworu i s�ug. W t�umie tym ol�niewaj�cym wspania�o�ci� szat i zbroi odzwierciedla�y si�
  najbardziej charakterystyczne cechy owej epoki zar�wno pod wzgl�dem zwierz�co�ci instynkt�w
  i brutalnej rozwi�z�o�ci mowy, jak i pod wzgl�dem dobrodusznej oboj�tno�ci w
  reagowaniu na wszelkie sprawy etyki, kt�ra cechowa�a tych ludzi. Po ca�ych dniach staczano
  walki, a po nocach ta�czono, �piewano, grano w ko�ci, a ze szczeg�lnym zami�owaniem oddawano
  si� pijatyce. By�o to milutkie, co si� nazywa, sp�dzanie czasu. Trudno sobie wyobrazi�
  ludzi tego rodzaju. �awki, zaj�te przez szlachetne damy, ol�niewa�y barbarzy�skim przepychem.
  Kiedy kt�ry� z rycerzy spada� z konia na aren� oblewaj�c si� krwi�, przeszyty
  drzewcem w��czni grubo�ci swej �ydki, w�wczas pi�kne damy zaczyna�y entuzjastycznie
  oklaskiwa� widowisko i wychyla� si� na zawody, by mu si� lepiej przyjrze�. Je�eli za� jaka�
  lady ze smutkiem chowa�a twarz w chustk� do nosa, to mo�na by�o z pewno�ci� powiedzie�,
  i� si� martwi, �e nie mo�e zwr�ci� uwagi otoczenia na jak�� skandaliczn� histori� r�wnocze�nie
  si� rozgrywaj�c� w�r�d widz�w.
  Wszelki ha�as w nocy uwa�a�em zawsze za co� arcyniemi�ego, w obecnych warunkach
  stosunek m�j do tego radykalnie si� zmieni�: nocny ha�as przynajmniej w pewnej mierze zag�usza�
  chrz�st ko�ci barbarzy�sko amputowanych r�k i n�g po�amanych w szrankach poprzedniego
  dnia. Przede mn� przelewano krew i �amano dobr� hartowan� stal, ja za� marzy�em
  o tym czasie, kiedy no�e i top�r zast�pi kilof i motyka mojego stulecia. Tymczasem nie
  tylko pilnie obserwowa�em rozgrywaj�cy si� co dzie� turniej, ale pr�cz tego opisywa�em go
  szczeg�owo pewnemu wykszta�conemu mnichowi z utworzonego przeze mnie departamentu
  publicznej moralno�ci i rolnictwa.
  Ten ostatni notowa� moje obserwacje dla przysz�ego pisma, kt�re zamierza�em wydawa� z
  chwil�, gdy nar�d posunie si� odrobin� w swym rozwoju. Pierwsze, co jest niezb�dne m�odemu
  pa�stwu � to urz�d patentowy, szko�a i wreszcie prasa. Prasa ma swoje wady, a nawet ma ich
  wielk� ilo��. Lecz jest przy tym jedynym g�osem z grobu umar�ej nacji, kt�remu ta zawdzi�cza
  poniek�d sw� prawdziw� nie�miertelno��. Bez gazety nie podobna sobie wyobrazi� kulturalnego
  narodu. Tymczasem postawi�em sobie za zadanie przygotowa� reporterk� VI stulecia.
  Pater by� cz�owiekiem obrotnym i wzi�� si� do rzeczy umiej�tnie i rozs�dnie. Mia� on
  szczeg�lnie diabelsk� pami�� do szczeg��w, a przy tym doskonale potrafi� zachowa� miejscowy
  koloryt i charakter epoki. Poza tym klecha potrafi� mistrzowsko prawi� komplementy
  rycerzom, naturalnie nie wszystkim, lecz bardziej wp�ywowym. Potrafi� tak�e, je�eli zachodzi�a
  ku temu potrzeba, delikatnie przesadzi�, kt�r� to umiej�tno�� naby� b�d�c od�wiernym u
  pewnego pustelnika mieszkaj�cego w chlewie i czyni�cego cuda.
  Wprawdzie w sprawozdaniu mnicha brak by�o pompy i efektownych ponurych opis�w, tak
  �e w�a�ciwie m�wi�c, nie by�y one �ci�le zgodne z rzeczywisto�ci�, lecz jego specyficzne
  zalety z nawi�zk� wynagradza�y te braki. Jego archaiczny wytworny opis tchn�� czarown�
  wytworno�ci� i przepojony by� aromatem �wczesnego krasom�wstwa.
  Tego dnia zaszed� pewien drobny epizod, brzemienny w nader powa�ne dla mnie konsekwencje.
  Zacz�o si� to od tego, �e Harry szala� w szrankach. Imieniem tym nazywam sir
  Harretha. Ta pieszczotliwa nazwa wskazuje, i� jestem dla� jak najprzychylniej usposobiony.
  Naturalnie, �e imieniem tym nazywam go tylko w my�li, gdy� �aden rycerz nie m�g�by si�
  zgodzi� na tak� poufa�o�� wzgl�dem siebie z mej strony. Ale s�uchajcie dalszego ci�gu. Siedzia�em
  w�a�nie w lo�y specjalnie udzielonej mi do mojej dyspozycji jako najwy�szemu dostojnikowi
  pa�stwa. Sir Dinadan w oczekiwaniu swej kolei wst�pi� do mnie na pogaw�dk�.
  �artowni� ten pasjami lubi� m�wi� ze mn�, s�dz�c, �e jako cudzoziemiec nie zd��y�em jeszcze
  zapozna� si� z ca�ym repertuarem jego anegdot, kt�rych przewa�na cz�� nikogo ju�
  pr�cz niego nie �mieszy�a. Co do mnie, to zawsze zach�ca�em go do opowiadania dowcip�w i
  czu�em nawet g��bok� wdzi�czno�� za to, �e zwolni� mnie od wys�uchania pewnego kawa�u,
  kt�ry s�ysza�em ju� setki razy i kt�ry na nieszcz�cie by� r�wnie� i jemu znany. Kawa� ten jest
  powtarzany niezmiennie przez wszystkich dowcipnisi�w Ameryki od Kolumba a� do naszych
  czas�w. Opowiada on o pewnym prelegencie-humory�cie, kt�ry bit� godzin� wysila� si�
  przed prostackimi s�uchaczami nie mog�c wywo�a� ani jednego wybuchu �miechu. Kiedy
  wreszcie sko�czy�, zbli�y� si� do� jaki� siwy prostak, u�ciska� mu d�o� i o�wiadczy�, �e w
  �yciu swoim on i wszyscy obecni nie s�yszeli nic zabawniejszego, ale �e si� bali �mia�, aby
  nie obrazi� prelegenta. W gruncie rzeczy anegdota ta nie zas�uguje na specjaln� uwag�, a jednak
  powtarzano j� ju� dziesi�tki, setki, tysi�ce, miliony i biliony razy we wszystkich zak�tkach
  kuli ziemskiej. �atwo wi�c sobie wyobrazi�, jakie uczucie budzi� we mnie ten uzbrojony
  od st�p do g��w osio�, kiedy odgrzeba� nagle z mroku przedhistorycznych czas�w, z tego
  okresu, kiedy jeszcze nawet nie s�yszano o pochodach krzy�owych, ten nieszcz�liwy kawa�.
  Zaledwie zd��y� mi go opowiedzie�, wywo�ano go do szrank�w i sir Dinadan, brz�cz�c jak
  ko� ob�adowany pustymi butelkami, wyszed� z mojej lo�y. Oczywista, �e opowiadanie tego
  dowcipu przez sir Dinadana z lekka mnie zamroczy�o. Otworzy�em oczy w chwili, kiedy w�a�nie
  sir Harreth, kt�ry, jak si� rzek�o, szala� tego dnia na arenie, powali� go straszliwym ciosem
  na ziemi�. �Mam nadziej�, �e jest zabity� wyszepta�em bezwiednie g�o�no, z nadziej� w
  g�osie. Na nieszcz�cie, sir Harreth przed chwil� wysadzi� z siod�a sir Sagramora le Desirousa,
  kt�ry znalaz�szy si� w pobli�u mnie us�ysza� te s�owa i wzi�� je do siebie. A je�li kt�ry� z
  tych g��b�w wbi� sobie co� do g�owy, to nie podobna mu ju� by�o tego wyperswadowa�.
  Wiedzia�em o tym dobrze i nie zada�em sobie nawet trudu t�umaczy� si� przed nim. Rozw�cieczony
  rycerz o�wiadczy�, �e porachuje si� ze mn� za jakie� trzy�cztery lata. Jako miejsce
  spotkania wyznaczy� aren�, na kt�rej zosta� zniewa�ony. Odrzek�em, �e jestem do jego
  us�ug natychmiast po jego powrocie z pochodu. Sir Sagramor wybiera� si� bowiem w poch�d
  krzy�owy. Ca�e t�umy rycerstwa rusza�y pod�wczas w te pochody. Podr� trwa�a zazwyczaj
  kilka lat. Wszyscy ci jegomo�cie szukali gorliwie �wi�tego Grobu, chocia� nikt z nich nie
  mia� dok�adnych wiadomo�ci, w jakim kierunku nale�y go szuka�. Przypuszczam nawet, �e w
  gruncie rzeczy nikt z nich nie mia� nadziei go odnale��. Co rok szykowa�a si� ekspedycja w
  celu znalezienia Grobu, a nast�pnego roku wyrusza�a druga na poszukiwanie pierwszej. By�o
  to co� w rodzaju ekspedycji podbiegunowych. Pozostawa�a mi wi�c jeszcze jedna nadzieja: �e
  postrzele�ca, kt�ry mnie wpl�ta� w ca�� t� niemi�� histori�, wezm� po drodze wszyscy diabli.
 
                                       KONIEC ROZDZIA�U
Zgłoś jeśli naruszono regulamin