a5.pdf

(123 KB) Pobierz
03-04-RZ-2-A-03-KO
1920-2005
^ 3 kwietnia 2005 3
Ojcze Święty, zostałeś na zawsze
www.rzeczpospolita.pl ; www.rp.pl
w naszych sercach
Bicie dzwonów, flagi opuszczone
do połowy masztów i spowite w kir,
świece i znicze przed kościołami,
pomnikami Jana Pawła II
i w oknach mieszkań.
Modlitwy różańcowe,
żałobne msze święte.
Tysiące, setki tysięcy wiernych
w kościołach w całej Polsce.
Łzy i ból.
Po kilkudziesięciu godzinach błagań o cud
zdrowia dla papieża, rozpoczęła się w całym
kraju długa noc modlitewnego czuwania. W
nocy zebrał się rząd. Tak jak już przed półno-
cą zapowiedział prezydent, premier Marek
Belka ogłosił żałobę narodową, która potrwa
do dnia pogrzebu Ojca Świętego.
Warszawa: plac Piłsudskiego
Kraków: tłumy na ulicach
i w kościołach
– Ojciec Święty odszedł! – wiadomość po-
płynęła przez głośniki nad głowami ludzi
czuwających przed Domem Arcybiskupów
Krakowskich. Wszyscy zamarli i uklękli.
Trwali na kolanach w ciszy, przerywanej
szlochem, pośród świec i kwiatów, które
przynieśli wcześniej dla swego papieża.
Gdy powstali, wpatrywali się w oświe-
tlone „okno papieskie”, jakby nie wierząc,
że już nigdy... – Dziękujmy Bogu za Jana
Pawła II, który na zawsze zostanie w na-
szych sercach – przerwał ciszę ksiądz pro-
wadzący modlitewne czuwanie na Fran-
ciszkańskiej. Mówił, że papież przeniósł
się tam, gdzie nie ma z niczym kłopotów
ani stresów i zmartwień. Wypełnił to, co
Bóg mu powierzył. Umarł tak pięknie, jak
piękne miał życie.
Wtedy gruchnęła pieśń „Zwycięzca
śmierci, piekła i szatana”. Zmienionym,
złamanym głosem przemówił kardynał
Franciszek Macharski. – To, co stworzył
Jan Paweł II, to jest wielki dar – mówił. I z
wawelskiego wzgórza odezwał się dzwon
Zygmunt. – Nie tylko na śmierć bije Zyg-
munt, ale też na nowy rozdział naszego
życia – mówił kardynał Macharski. – Pa-
nie, nie zostaw nas sierotami. Jezu, ufam
Tobie – wołał, zapraszając na nocne msze
święte. W bazylice Franciszkanów celebro-
wał ją osobiście. Krakowianie ruszyli na
Rynek Główny, do kościołów. Tak samo
jak w dniu wyboru kardynała Wojtyły na
papieża 16 października 1978 i jak na
wieść o zamachu na papieża 13 maja 1981.
Zapełniła się katedra wawelska. Bazylikę
Dominikanów do ostatniego miejsca wy-
pełniła młodzież. Nie można było znaleźć
wolnego miejsca w bazylice Mariackiej.
Potężny tłum ruszył do sanktuarium w
Łagiewnikach.
Kraków: przed Domem Arcybiskupów
Anny odmawiano m.in. „tajemnice światła”
dodane do różańca przez Jana Pawła II. Chór
śpiewał Lacrimosę Mozarta. Około północy
na Krakowskim Przedmieściu było już 15 ty-
sięcy ludzi. Na Żoliborzu w kościele im. Sta-
nisława Kostki, gdzie papież modlił się przy
grobie ks. Jerzego Popiełuszki, dzwony biły
przez 40 minut. Przez cały czas do kościoła
ciągnęła rzeka ludzi.
Na placu Piłsudskiego, na którym Jan Pa-
weł II w 1979 roku odprawił mszę świętą, w
czasie której padły pamiętne słowa „Niech
zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze tej Ziemi”,
w ciągu kilkunastu minut ułożono ogromny
krzyż z kwiatów i świec. Flagi na budynkach
wszystkich instytucji państwowych obniżono
do połowy masztów, na Uniwersytecie War-
szawskim powieszono flagi obleczone kirem.
Gdańsk: różaniec
w godzinie śmierci
Kiedy papież umierał, tłum wypełniał kate-
drę w Gdańsku Oliwie. Przed katedrą zebrało
się kilkuset młodych ludzi. I w katedrze, i na
dziedzińcu rozbrzmiewał różaniec. Modlący
się nie wiedzieli o śmierci Ojca Świętego. Kil-
kanaście minut później abp Tadeusz Gocłow-
ski zaczął odprawiać żałobną mszę śwwiętą –
Teraz, od tego dnia, mamy okazję, żeby to
wszystko, o czym mówił Jan Paweł II, zacząć
wprowadzać do swojego życia – mówił, zwra-
cając się przede wszystkim do młodzieży.
Gdy już milkły dzwony gdańskich świą-
tyń, służby miejskie rozpoczęły wywieszanie
na ulicach flag żółto-białych i biało-czerwo-
nych. I papieskie, i narodowe spowił kir.
Gdańszczanie trwali przy konającym pa-
pieżu przez cały dzień. Lech Wałęsa chciał
wierzyć, że papież jednak odzyska siły. Tuż
przed siedemnastą pojechał do parafialnego
kościoła. Z pochyloną głową zastygł w modli-
twie. – Więcej zawierzenia – mówił potem.
Chwilę po ogłoszeniu informacji o śmierci
Jana Pawła II wyłączył wszystkie telefony. –
Nie w takiej chwili! Ojciec chce być sam, sku-
pić się na modlitwie – mówił syn Jarosław.
Jasna Góra: modlitwa
dziękczynna za Jana Pawła II
W katowickich świątyniach biły dzwony, a
mieszkańcy miasta zapalali w oknach świe-
ce. W archikatedrze Chrystusa Króla w od-
prawionej mszy świętej żałobnej wzięło udział
blisko tysiąc wiernych. Dla wielu zabrakło
miejsca. Na schodach katedry płonęły znicze.
Wiele osób płakało. – Bolesny smutek dotyka
każdego z nas. Trudno było przekazać bole-
sną nowinę z Watykanu, bo oczy wszystkich
były pełne łez. Odszedł od nas ktoś bardzo
bliski – mówił proboszcz katedry, prałat Sta-
nisław Puchała. Metropolita katowicki abp
Damian Zimoń był w Warszawie, gdzie za-
stała go wiadomość o zgonie Ojca Świętego.
Apel Jasnogórski zakończył abp Stanisław
Nowak słowami „stało się”. Tłumy zgroma-
dzone w kaplicy Czarnej Madonny przyjęły je
w milczeniu. Każdy po swojemu żegnał się z
papieżem. Po chwili w tę ciszę wdarł się
dźwięk jasnogórskich dzwonów. – Widzimy
Ojca Świętego już szczęśliwego, który czerpie
z wielkiego bogactwa bożego miłosierdzia i
które rozlewa się na wszystkich nas, na całą
Polskę – mówił o. Tomasz Ciołek do zgroma-
dzonych przed wizerunkiem Czarnej Madon-
ny paulinów, sióstr zakonnych, częstocho-
wian i pielgrzymów. Tutaj odmówiono modli-
twę dziękczynienia – wyrażającą wdzięczność
za Jana Pawła II, Jego pracę dla Polski, Ko-
ścioła i świata. Jednak za murami Jasnej Gó-
ry ludzie nie kryli łez.
W Poznaniu mszę świętą w katedrze od-
prawił abp Stanisław Gądecki. – Sensem ży-
cia papieża było mesjańskie cierpienie. Pan
przyjął swego sługę do siebie w czas niedzieli
Bożego Miłosierdzia – mówił. I dodał, cytu-
jąc Biblię: – On wyrósł przed nami jak młode
drzewo, jak korzeń z wyschniętej ziemi.
Korespondenci „Rzeczpospolitej”
Warszawa: krzyż z kwiatów
i „tajemnice światła”
Mieszkańcy stolicy przyjęli wiadomość o
śmierci papieża w całkowitym milczeniu –
największy tłum przez cały dzień gromadził
się przed kościołem św. Anny. Zamknięto dla
ruchu Krakowskie Przedmieście, przed świą-
tynią umieszczono telebim, na którym poka-
zywano wiadomości z Watykanu. O dziesiątej
wieczorem miało zacząć się czuwanie, zgro-
madziło się kilka tysięcy wiernych. Kiedy z
ekranu dziennikarze „Wiadomości” ogłasza-
li, że papież umarł, ludzie klęczeli. Wielu pła-
kało, ale panowała zupełna cisza. Po chwili
zaczęły bić dzwony. Rozbrzmiały syreny. W
kościołach rozpoczęła się modlitwa, trwająca
niemal przez całą noc. Przed kościołem św.
Wadowice w milczeniu,
na kolanach, we łzach
T
się zaczęło, szkoła, teatr, kapłaństwo
się zaczęło. Przygotowywaliśmy się,
że kiedyś to się skończy, ale dziś jesz-
cze trudno nam to przyjąć do wia-
domości – mówiła starsza pani,
ocierając łzy.
Proboszcz wadowickiej bazyliki
ks. Jakub Gil wzywał, aby w tym
momencie szczególnie modlić się za
Największego Człowieka Wadowic-
kiej Ziemi, który zmienił oblicze ca-
łego świata. Proboszcz prosił Boga,
by wierni mogli unieść ciężar tej
chwili.
– Boimy się teraz dnia codzien-
nego bez papieża, który czuwał nad
nami, jak Chrystus w Ogrodzie
Oliwnym. Boimy się, że bez Ojca
Świętego nie poradzimy sobie – mó-
wił.
W tych dniach proboszcz wado-
wickiej bazyliki Ofiarowania Naj-
świętszej Marii Panny stał się prze-
wodnikiem duchowym dla wadowi-
czan. – Doświadczam tego, że ból i
cierpienie znoszone z innymi, ten
krzyż, jest mniej ciężki, jeśli niesie
go wielu – mówił w sobotnie przed-
południe.
W ostatnich dniach wadowicza-
nie żyli tylko chorobą papieża. Prze-
rwali lekcje w szkołach, odwołali im-
prezy sportowe i kulturalne. Miesz-
kańcy i pielgrzymi czuwali i modlili
się dzień i noc w bazylice i przed po-
bliskim domem rodzinnym papieża.
– Chrystus wskrzesił Łazarza, więc
może i teraz wskrzesi nam jeszcze
choć na chwilę naszego papieża –
powtarzali. Wielu wadowiczan przy-
pominało ostatnią pielgrzymkę do
Rzymu z połowy marca, gdy pod
oknem kliniki Gemelli wyczekiwali
komunikatów o stanie zdrowia pa-
pieża. Nie spodziewali się, że w nie-
dzielę 13 marca w oknie pojawi się
Ojciec Święty i przemówi do nich:
„Witam Wadowice”. Wtedy nie wie-
dzieli jeszcze, że były to ostatnie sło-
wa papieża wypowiedziane publicz-
nie po polsku.
na Stolicę Apostolską powołany został z Krakowa 16 października
1978 r. i odtąd służył Kościołowi i ludziom w sposób niezwykle nowo-
czesny, zachowując przy tym wierność starożytnej tradycji apostolskiej.
Stawał się często głosem pozbawionych głosu i obrońcą najsłabszych
oraz pokrzywdzonych i dlatego bronił prawa do życia od poczęcia aż do natu-
ralnej śmierci. Nieustannie demaskował niesprawiedliwe konflikty wojenne,
promował inicjatywy pokoju i braterstwa wśród wszystkich religii i wszystkich
ludzi. Wielki ewangeliczny humanizm Jana Pawła II promieniował autentycz-
nym szacunkiem do każdego człowieka.
Żarliwie miłował Boga, utwierdzał wiarę i dlatego szczerze kochał ludzi.
Miał dla nich szacunek i czas, szukał ich i potrzebował do skutecznego reali-
zowania swojej misji. Dzięki niemu autorytet Kościoła stał się jeszcze większy
i bardziej „bosko-ludzki”.
Niech trwa modlitwa za śp. Umiłowanego Jana Pawła II – Pierwszego Pa-
pieża Polaka, którego pokornie polecamy Bożemu Miłosierdziu, z ufnością
prosząc o wstawiennictwo za nas, abyśmy również mogli po godnym życiu z
wiary przekroczyć próg wieczności z nadzieją zmartwychwstania. (...)
Ufamy, że Jan Paweł II powiększy grono świętych i już dziś modli się za
nas u tronu Bożego.
Prezydium Konferencji Episkopatu Polski
abp Józef Michalik, przewodniczący KEP
abp Stanisław Gądecki, zastępca przewodniczącego KEP
bp Piotr Libera, sekretarz generalny KEP
POWIEDZIELI
Wadowice: przed bazyliką
Józef Matusz
Prezydent
Aleksander Kwaśniewski
Straciliśmy bezpowrotnie największy au-
torytet moralny, który i jako namiestnik
Chrystusa na ziemi, i jako dobrotliwy oj-
ciec i wymagający przyjaciel pozwalał
wielu obywatelom odnajdywać sens co-
dzienności, dokonywać najtrudniejszych
wyborów. Straciliśmy też niestrudzonego
orędownika polskich spraw na całym
świecie. (...)
Najważniejszym hołdem, jaki możemy od-
dać temu niestrudzonemu wędrowcowi po
ścieżkach globu i ludzkich serc, jest ko-
rzystanie z bogactwa i mocy Jego myśli.
Zrozumienie Jego przesłania o potrzebie
pokoju i pojednania. O dochowaniu wier-
ności takim wartościom, jak wolność,
współczucie i solidarność. Jeśli tak potra-
fimy się zachować, to Karol Wojtyła, Jan
Paweł II nigdy od nas nie odejdzie. (...)
Dziękujemy za wszystko, Ojcze Święty,
obyśmy potrafili sprostać Twoim naukom,
dziełu i postawie. Oby.
Lech Wałęsa
Prosiłem Boga, by przedłużył pobyt Ojca
Świętego na tej ziemi, w czasach
globalizacji i chaosu. Jego dobroć, miłość
i poświęcenie były i są ludzkości tak
potrzebne.
Bez Niego i bez Jego słowa panował w
Polsce marazm, zwątpienie i beznadzie-
ja. Nikt nie wierzył, że może być inaczej.
Kiedy w 1979 r. nas odwiedził, zasiał sło-
wo wolności, które stało się ciałem już rok
później. Obudził nas, Polaków, którzy
uwierzyliśmy w Jego słowo i nadzieję na
zmianę. Tak się narodził Sierpień ’80, tak
się narodziła „Solidarność”, która zmieni-
ła oblicze Europy. To jest zasługa właśnie
Jana Pawła II.
Podhale modli się za duszę papieża
Fatimskiej na Krzeptów-
kach w Zakopanem górale,
płacząc, modlili się za duszę Ojca
Świętego. Po nadejściu wiadomości
o Jego śmierci nad stolicą Tatr roz-
legł się donośny dźwięk dzwonów
świątyni, która powstała jako wotum
dziękczynne za ocalenie życia papie-
ża po zamachu w 1981 roku.
Sanktuarium było pełne górali
od czwartkowego wieczoru, gdy na-
deszły informacje o pogarszającym
się stanie zdrowia Ojca Świętego.
Kiedy wczoraj nadeszła ta najtra-
giczniejsza wiadomość, odmówili
krótką modlitwę. Potem w ciszy,
płacząc, modlili się za duszę papie-
ża. A do sanktuarium wciąż przy-
bywały tłumy zakopiańczyków. Było
wśród nich wielu młodych chłop-
ców i dziewcząt. Nie kryli smutku
ani łez. – Jakbym stracił ojca – mó-
wi 16-letni Paweł Staszel. 12-letni
Nikos Dżamalis, zanosił się pła-
czem. – Bardzo chciałem Go spo-
tkać i miałem nadzieję, że przeżyje
– ociera łzy. – Jak umrę, to się z
Nim spotkam.
Anna Karpiel pociesza, że „sie
kiejsi spotkomy tam u Boga”. – Ale
tak mi sie widzi, ze On tam bedzie
dla nos łaski wyprosoł. Ze bedzie
patsoł na nos i staroł się nom w kaz-
dej sytuacji pomogać – mówi gaździ-
na.
TOR
Zakopane
KONFERENCJA EPISKOPATU POLSKI
Odszedł Pasterz nasz,
co ukochał lud
D ziękujemy Bogu za tego 264. niezwykłego Następcę św. Piotra, który
ysiące wiernych czuwających
przed wadowicką bazyliką i
domem rodzinnym papieża
zamarło, gdy na wieść o śmierci Oj-
ca Świętego zabiły dzwony we
wszystkich kościołach. Ludzie klęka-
li, płakali i w ciszy modlili się za Je-
go duszę.
Mówili, że stracili najbliższego
członka ich rodziny. W pierwszej
chwili stali, jak gdyby nie dotarło
do nich, że Ojciec Święty nie żyje.
Byli wszędzie: w bazylice, na chod-
nikach i zieleńcach modlili się w
skupieniu za papieża, ich papieża.
Przed domem rodzinnym Karola
Wojtyły matka nie mogła powstrzy-
mać szlochu kilkunastoletniej cór-
ki. – Nie płacz, kochanie. Papież
nadal będzie z nami – mówiła. Tuż
obok młodzieniec, rękami zakry-
wając twarz, mówił do siebie – To
nieprawda. Powiedzcie, że to nie-
prawda.
– Ojciec Święty mówił nam, że tu
wszystko dla Niego się zaczęło: życie
W Sanktuarium Matki Bożej
136655567.002.png 136655567.003.png 136655567.004.png 136655567.005.png 136655567.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin