Kluza Andrzej
Żywotność, obfitość, zasobność
Temat jest bardzo ciekawy pewnie dla wielu osób, zwłaszcza, iż w obecnym czasie przeżywamy coś, co nazywają „kryzysem”, lub spowolnieniem. Spytajmy się, czy istotnie mamy do czynienia w osobistym przypadku z kryzysem? Czy osobiście nasze prawdziwe korzenie zostały naruszone? Czy odczuwamy zmniejszenie kondycji finansowej, czy też nie, wiele osób w codziennym życiu, nawet i bez spowolnienia gospodarczego nie radzi sobie zbyt dobrze. Może i te osoby jakoś skorzystają z poniższego tekstu.Spróbujmy się przypatrzeć takiej nie za dobrej kondycji i rozważyć ścieżkę dochodzenia do świadomości obfitości i zasobności, proponowaną przez Ekharta Tolle.„Nie mam pieniędzy.” Czy świadomie wypowiadane, czy też męczące myślowo, takie sformułowanie daje w kość. Może istotnie jest potwierdzone wieloma przykładami z praktyki. Jednakże chyba bardziej bolesne jest przeżycie, samo odczucie braku zasobności. Tego, że „nie mogę sobie pozwolić na to i tamto..” Że „mam trudności finansowe w danym konkretnym momencie”, że „trudno dopiąć wszystkie wydatki”.Istotnie, w umyśle może zagościć na stałe taka myśl, może przerodzić się w postawę podświadomości. Nawet jeśli nie cały czas męczy, to dopada z nienacka, często w przykrym, niespodziewanym momencie.Wyobrażenie o braku zasobności daje w efekcie również mniejsze możliwości wyjścia z finansowego dołka. Jednak sam dołek nie jest najgorszy. To nasze myśli powodują, że żyjemy tak jak żyjemy. I jeśli, kto coś ma, to zostanie mu dodane, a jeśli kto nie ma, i to, co ma, zostanie mu ujęte. Jak w Piśmie Św. Takie wyobrażenia o braku zasobności przyciągają nieciekawe energie, ponieważ same są nieciekawe. A świat pozwala nam tak myśleć, tak odczuwać. Więcej – dodaje nam tego, co wybieramy. Można się oczywiście obrazić na świat. Więcej – zacząć występować wobec innych osób z roszczeniami, z żądaniami, że „mi się to i to należy”. „Daj mi to, bo ty masz, a ja nie”. Niestety, jeśli nawet na dzień zaspokoimy przez coś takiego naszą potrzebę, to nie zmienimy w ten sposób naszego wnętrza, a przez to naszej przyszłości. Uprawomacnianie, czy realizowanie mojego „muszę mieć” nie jest dobrym pomysłem na przyszłą zasobność. Rodzi karmę, rodzi coraz więcej potrzeb.. „Czuję, że sobie nie poradzę„To kolejna postawa, która wynika z poczucia braku, że nie będę wystarczająco efektywny/a, że świat „odjedzie do przodu” a ja zostanę.. z niczym. Owo poczucie braku niestety może być mocno wzmacniane przez świat. Popatrz tu, popatrz tam i na pewno znajdziesz coś, czego nie posiadasz.. czego ewentualnie pragnąłbyś/pragnęłabyś. Pójście tym tropem, coraz większe oglądanie, rozdmuchiwanie pragnienia tego, czego nie mamy, daje prosty skutek – istotnie widzimy siebie jako mniej zasobnych. Zdrowy rozsądek podpowiada – nie tędy droga.„Cała chodzę z nerwów o przyszłość”To również postawa wynikająca z umysłu, z myślowych konstruktów, „przemyśleń”, które tak naprawdę pochodzą z natrętnego umysłowego „Radia Crazy”, czyli ego. W ten sposób powstają strategie wielkich korporacji typu „więcej i więcej”, czy też hasła reklamowe: „We try harder” [„My staramy się o wiele bardziej”]. Tak, to można się za przeproszeniem zarżnąć. A więc wycieńczanie siebie, to zdecydowanie nie tędy droga. Jakie są skutki wszystkich tych powyższych postaw – mniejsze, czy większe odcięcie od ciała, od uczuć, od żywotności. Za to przymocowanie do natrętnych, nieprzyjemnych myśli i energii. Jak możemy w takim stanie przyciągać zasobność? Nie możemy.Zacznijmy od początku. Droga prowadzi przez bramę – Tu i Teraz. Przez Witalność i Życie. Spróbujmy odstawić dotychczasowe sposoby na zasobność, choćby na pół godziny, na próbę. Odstawmy je – jak buddyści w medytacji – na półkę. Nie uciekną, możesz do nich wrócić. Jeśli wyliczane powyżej postawy nie skutkują, to jak się zabrać do dzieła, gdzie zacząć. Otóż jest coś w nas, co istotnie jest obfite. Jest to żywotność. Możesz spróbować przekonywać się o tym przez proste ćwiczenia, prostą praktykę. Odczuwaj witalność w dłoniach, w stopach. W palcach, w przedramionach i ramionach. Powoli, bez pośpiechu.Spróbuj odczuć witalność w Twojej klatce piersiowej. Żywotność nie jest gdzieś na zewnątrz, jest w Tobie, jest wręcz Tobą. Tej żywotności – o ile nie jesteś bardzo chora/y – nic nie grozi, nic nie brakuje. Jest, cała, pełna. Odczuwaj ją powoli w ten sposób. Nie spiesz się. Nawet w przerwach pomiedzy odczuciami nie zabraknie Najważniejszego. Jesteś. Jeśli jesteś wierzący/a – w tej żywotności możesz rozpoznać Boga, jeśli nie – samo Życie. Bo istotnie, źródło życia ma połączenie z Tobą. Nie poprzez rachunek bankowy, a z zupełnie innej strony – poprzez Twoje Wnętrze. To przez Wnętrze przychodzi do Ciebie energia życia, samo życie. Naukowcy starają się ożywić materię dodając do niej coś z zewnątrz. Nie udaje się to, ponieważ nie odwołują się do Wnętrza, z którego pochodzi Życie, nie zapraszają go. Natomiast Ty to masz, masz połączenie z niewyczerpanym źrółdłem żywotności, zdrowia, energii witalnej. Medytując na nie, w różnych warunkach przekonasz się, że nie opuszcza Cię ta wewnętrzna energia. „Będę z wami aż do skończenia świata” – to słowa Chrystusowej żywotności, upewniające, że Życie się nie kończy destrukcją żywotnej duszy, którą właśnie odczuwamy. To, co odczuwasz, jest nieśmiertelne.Przeprowadzając takie ćwiczenia odczuwania własnej żywotności, możesz robić to w miarę systematycznie i bez patrzenia się gdzie się aktualnie znajdujesz. Możesz odczuwać swoją witalność, zasobność życia w domu, wśród znajomych, w pracy, gdziekolwiek, gdzie sobie o tym przypomnisz. Niezależnie od atmosfery, od klimatu tego miejsca, niezależnie od nastawienia osób. Dzięki temu powoli odchodzisz od zewnętrznych bodźców, które negatywnie programują, od myśli, które „niewiadomo co opowiadają”. W pewnym momencie ćwiczeń samo ciało będzie Ci o żywotności przypominać, wspierając Cię w rozwijaniu pozytywnego doznawania.Jeśli masz kłopoty z polem emocjonalnym, astralnym – te ćwiczenia krok po kroku oddzielą Cię od astralu. Skomunikują Cię z prawdziwą pociechą i spokojem Wnętrza.Obfitość żywotności, nie z nas, nie naszym wysiłkiem. Ćwiczenia w odczuwaniu żywotności, im dłużej świadomie wykonywane, tym bardziej mogą przekonywać naszą podświadomość do naszego prawdziwego stanu – stanu obfitości życia. Nie ma bowiem momentu, gdy nie oddychamy, nie ma momentu, gdy brakuje nam energii w ręce, w nodze, w brzuchu. Owszem, możemy się np. przestraszyć i wciągnąć kawałek swojej aury do środka, mogą nam marznąć przez to ręce, nogi. Jeśli jednak skupiamy się na żywotności wnętrza, to odniesiemy prawidłowe wrażenie, że mamy prawo aby się czuć żywotnymi. Nie jest to prawo ludzkie, nie jest nadane nam przez kogokolwiek, pochodzi od Boga, pochodzi od Siły Stwórczej, od Źródła Energii Życiowej. Skupiając się na wewnętrznym odczuciu możesz zadawać sobie pytania na temat cech owej energii, która w Tobie wytryska, która wychodzi poprzez Ciebie na świat. Czy jest to energia ograniczona, czy jest limitowana, np. czasowo? Czy źródło żywotności kiedyś w Tobie przestało bić? Czy pamiętasz taki moment? Czy owo źródło było do Ciebie negatywnie nastawione? Czy chciało cokolwiek od Ciebie w zamian? Czy jesteś w stanie przeliczyć ile energii przez Ciebie dotąd przepłynęło? Czy ktoś dał Ci rachunek na tą energię? Czy wskazał ile masz zapłacić? Nie. Okazuje się, że mamy do czynienia ze źródłem niewysychającym, ze źródłem bez ograniczeń czasowych. A jeśli coś ogranicza przepływ tej energii witalnej w nas – to nasze fizjologiczne czy psychiczne ograniczenia, nasze powstrzymania, wycofania energii.Witalność jest w nas, jest jej też wiele wokoło. Medytowanie, odnajdywanie tej witalności w przyrodzie, roślinach, drzewach, kwiatach pozwala przypomnieć sobie o tej witalności wewnątrz nas samych. I przekonuje nas do obfitości tej żywotności. Żywotności istotnie jest bezgranicznie dużo. Żywe stworzenia skłonne są wręcz rozmnażać się, nierzadko zwiększając populację – tak działa energia żywotności. Siła życiowa sama również regeneruje organizm. Jeśli dobrze się odżywiać, prowadzić higieniczny tryb życia, to witalność samorzutnie wzrasta.Witalność, obfitośćGdy masz spore odczucia witalności, to witalność w Tobie wzrasta. Skupiasz uwagę na wnętrzu, a za uwagą idzie Twoja energia, dodaje się do już istniejącej. Dzięki temu odczujsz wcześniej lub później jej obfitość. To ważny krok, ponieważ udowadniamy sobie przez to, że mamy obfitość w sobie, że samo życie dba o nas. To odczucie daje oprócz poznania także komfort. Już nie musisz narzekać na brak, ponieważ zauważasz w czymś tak podstawowym jak samo życie ogromną obfitość, zasobność. Przychodzi czas, gdy energia tego przekonania będzie emanować z Ciebie.Obfitość to odczucie, a jednocześnie stan umysłu. Odczucie obfitości może przekonać podświadomość, przekonać umysł. Może przekonać również ludzi wokoło, osoby, z którymi się stykasz. A to daje odpowiednio dobry impuls do tego, aby Cie dobrze traktować.Gdy czujemy się zaspokojeni wewnętrzną obfitością, to rozpoczynamy celebrowanie życia. Pozwalamy świadomie wibracjom życia, witalności przechodzić przez nas. Jakość przeżywania dni nie opiera się już na wątpliwych zewnętrznych zapewnieniach, które są często podważane. Stabilność naszego przeżywania powoli przechodzi na właściwą podstawę – na wspierające, mocne, spokojne Źródło życia.Rozpoznanie witalności wewnątrz daje efekty w świadomości. A jednocześnie rozpoznanie to przyciąga więcej witalności, obfitości, czy wręcz zasobności z zewnątrz. Podobne przyciąga podobne. Gdy na co dzień czujesz, że nie brakuje Ci nic istotnego, nic w Tobie nie domaga się zapełnienia zaczynasz inaczej patrzeć na świat. Już nie podchodzisz do świata, czekając, że ma Cię on czymś obdarzyć, wiesz, że sam/a w sobie jesteś na podstawowywm poziomie zaspokojony/a z nawiązką. Nie dajesz szansy zamartwiającym myślom, czy też przekonującym cudzym narzekaniom. Zakorzeniony/a jesteś w Nieskończonym Źródle witalności – ta świadomość dodaje dużo sił, wzmacnia i wspiera. Będąc tak zasobnym/ą wiesz, że życie Cię nie opuści i że zewnętrzna gra, może jeśli nawet dzisiaj się nie wydaje super szczęśliwa, to może się zmienić, bo wszystko się zmienia. Natomiast wzmocniony/a wewnętrznym przekonaniem, wewnętrznym doświadczeniem, jesteś w stanie odczuć i pokazać – co najmniej sobie – iż znasz obfitość i zasobność, i jest ona Twoją wewnętrzną Naturą.Może w trakcie ćwiczeń i praktyki przeszłe nawyki powrócą z pewną siłą, niemniej coś już przeżyłaś/eś. Coś zrozumiałaś/eś z pomocą tych przeżyć. Nawet jeśli opadną Cię przykre myśli, to po pewnym czasie będziesz w stanie zastosować owo przesunięcie świadomości, które zmienia los. Dojście do stanu żywotnej Obfitości czy do Oświecenia nie jest sprawą osiągnięć, a bardziej rozpoznania. Jest raczej sprawą zmiany świadomości, zmiany ukierunkowania uwagi. Owo rozpoznanie nie musi być natychmiastowe, ponieważ obejmuje również nawyki. Jednak podstawa żywotności i obfitości, o której mówię jest tak mocna, iż trudno jej nie zauważyć. swiatducha.wordpress.com
tombarsz