Wolę brzydotę
Jest bliżej krwiobiegu
Słów
Stanisław Grochowiak
Dlaczego musimy umrzeć? A skoro musimy, to dlaczego umieramy tak brzydko? Dlaczego nasze życie to nieustanne zbliżanie się do nieuchronnego końca, dlaczego życie jest przygotowaniem, rozbieraniem do snu wiecznego? Na te pytania nie ma odpowiedzi. To właśnie one wyrażają dramat ludzkiej egzystencji. Dramat, przeciw któremu buntuje się Stanisław Grochowiak. Śmierć, brzydota i ich rola w życiu są częstym tematem jego wierszy.
Jaka jest śmierć?
Śmierć jawi się poecie w postaci rozkładu, degradacji. Jest niezaprzeczalnie brzydka. Nozdrza zamarzłe; wargi nadkruszone; prochy zwiędłe to tylko niektóre symptomy towarzyszące umieraniu. Śmierć jest w swej naturze nieestetyczna. Dosadność jej opisów szokuje, często budzi odrazę.
- Opowiedz rzeźnię...
- Dobrze. Opowiadam:
Są jednorożce o ciężkich powiekach,
Wędrują białe po wiśniowych sadach,
Ich grzywy płoną na leniwych rzekach...
( Po ciemku )
Grochowiak w swych wierszach eksponuje śmierć. Robi to poprzez groteskę. ...nie ma bowiem bez groteski Grochowiaka. Pogłębia ona tragizm tych wierszy, czyni go bardziej jaskrawym i drażniącym. Jednocześnie wzbogaca je estetycznie i poznawczo.[1] – pisze Jerzy Kwiatkowski.
Ileż się pani musiała nacierpieć, że
Ma pani taką białą twarz...
Że kiedy pani tak leży, włosy jej są jak druty,
A smutek wisi na uszach i brwiach.
(Portretowanie umarłej)
To przejaskrawienie opisów śmierci wyraża, jak bardzo poeta boi się śmierci. W wierszu Portretowanie umarłej poeta przygląda się śmierci z wielką dokładnością. Zupełnie, jakby patrzył na tytułową umarłą przez lupę. Śmierć staje się widoczna w każdym szczególe ciała umarłej. Urasta do nadnaturalnych rozmiarów.
Wiersz Rozbieranie do snu jest rozmową poety ze śmiercią. Owa śmierć zostaje spersonifikowana, ale tylko częściowo. Mówi, wydaje rozkazy, lecz pozostaje głucha i ślepa. Dlaczego właśnie tak przedstawił nam ją Stanisław Grochowiak? ...śmierć jest przecież procesem biologicznym. Dokonuje się z żelazną prawidłowością: ani sama nie posiada woli czy świadomości, ani też my nie możemy jej odwrócić[2] pisze Janusz Maciejewski, odpowiadając jednocześnie na moje pytanie. Głuchota i ślepota są w wierszu symbolem obojętności i bezwzględności śmierci. Ludzie każdego dnia rozbierają się do snu, nieustannie zbliżają się do śmierci. Pozostają wobec niej bezradni, bezsilni, a gdy ich życie dobiegnie końca, śmierć porywa ich w swoje objęcia, rozpoczyna się dance makabre.
W krainę pleśni – w ciemną mą ojczyznę
Jest wejście przez miłość.
(Epilog w stearynie)
Zastanówmy się nad tą mroczną metaforą. Dlaczego w krainę pleśni (a tak postrzega poeta śmieć) jest wejście przez miłość? Co może łączyć śmierć z tak pięknym uczuciem? Wszyscy ludzie się starzeją. Wszyscy ludzie przemijają. Ślady owego przemijania dostrzega Grochowiak głównie u kobiet. To właśnie kobiety w jego wierszach opisywane są jako umarłe! Nigdy mężczyźni! To kobieta osamotniła mężczyznę w wierszu Wdowiec, to zmarłej kobiecie przyglądał się podmiot liryczny w utworze Portretowanie umarłej. Ból związany z umieraniem i lęk przed nicością zawsze jest ogromny. Być może w ukochanych poeta dostrzegał śmierć. Na jego oczach przemijały, powoli dopełniając przeznaczenia każdego człowieka, zamieniały się w proch.
Gdzie jest Bóg?
Śmierć następuje po życiu, ale co stanie się z nami po śmierci? Co wydarzy się, gdy odtańczymy już swój taniec śmierci? Grochowiak także o to pyta:
Jaką nam duszę przypisze po wiekach
Architektura cmentarno-graniasta
Piaskowych fortec na bezludnej plaży?
( Archipelag )
Poeta boi się tego, co stanie się z nim, gdy po raz ostatni zamknie powieki. Przez całe życie towarzyszy Grochowiakowi obsesja śmierci. Przypomina w tym twórców poezji barokowej czy średniowiecznej. Im także towarzyszyło nieustanne poczucie zagrożenia nic nie znaczącą nicością.
A kim jest Bóg dla Grochowiaka? Jest światłem, którego daremnie się poszukuje, zbyt odległym, aby je znaleźć, zbyt odległym, aby mu zaufać...
My na pięści z Bogiem, w mroku
My z latarnią karbidową,
Gdzieżeś, Boże? Oho, hoooo!
( Znaki )
Umieranie za życia.
Grochowiak, gdy mówi o śmierci nie ma na myśli tego, co w medycynie nazywa się śmiercią kliniczną. Chodzi mu o pojęcie szersze. Umieramy przecież cały czas. Bezustannie wymieniają się w nas poszczególne tkanki. Nie zawsze jest to wymiana równych wartości. Od pewnego momentu życia przecież starzejemy się. To znaczy poszczególne komórki już nie regenerują się, zamierają. [3] - w ten sposób Janusz Maciejewski opisuje Grochowiakowy proces umierania za życia. Proces ciągłego starzenia się, owego zbliżania się do ohydnej śmierci, która powoduje, że nasze życie staje się coraz bardziej dramatyczne. Umieramy jednak stale nie tylko w sensie fizycznym. Brak aktywności, uczestnictwa w życiu, a także pustka, samotność, to także śmierć za życia.
Konając bardzo wolno
Na światła brak przepływu
Od kolan jej do kolan –
Na wolne zamykanie
Zamszowych warg –
Tych szczelin
(Uderzeni)
Bliska krwiobiegu poezja brzydoty.
Jak chociaż częściowo zostać przy życiu? Czy można coś zrobić, aby nie pogrążyć się w mrokach zapomnienia? Sztuka jest pewną alternatywą, możliwością pozostania w pamięci ludzkiej. Sztuka jest Zemstą ręki śmiertelnej (W. Szymborska), jest buntem chroniącym przed totalnym unicestwieniem. Dla Grochowiaka oczywiście poezja jest nadzieją na pokonanie śmierci. Nie cały minę – parafrazuje słowa Horacego autor Rozbierania do snu. Jednakże w tym samym wierszu (Introdukcja) dodaje:
A ja zbieram tylko te owoce
Co – że są krwawe – zbiera się przez płótno
Być może płótno jest metaforą poezji. Lecz czym są owoce krwawe? Brzydotą? Grochowiak często o niej pisze. Nie chce opisywać piękna, lirycznego natchnienia. Jego poezja wynika z brodawek ogórka. Nie jest uroczysta, patetyczna czy górnolotna. Poeta pisze:
(Czyści)
Oznacza to, że poeta woli rzeczy przyziemne. Brzydota jest bliższa codzienności, a tym samym ludziom i ich sprawom. Codzienność to życie, życie to rzeczywistość, bo przecież niezmiernie rzadko znajdujemy czas na marzenia. Grochowiak w swej poezji nie chce upiększać życia. Życie jest, jakie jest. Brzydota towarzyszy mu częściej niż piękno. Zapada się gmach estetyki urzędowej, wzdychania do piękności cichną. Nie mamy ludzi pięknych, ni długowłosych trubadurów, ni rycerzy dorodnych. Ludzie, których wywodzi nam nasza współczesność, są brzydcy. Podchodzą śmiało do życia ohydy, w śmietnikach grzęzną, a czasem jeno cicho tęsknią za lepszem. [4]– napisał Roman Jaworski, a autor Rozbierania do snu na pewno by się z nim zgodził.
Bo życie
Znaczy:
Kupować mięso Ćwiartować mięso
Zabijać mięso Uwielbiać mięso
Zapładniać mięso Przeklinać mięso
Nauczać mięso i grzebać mięso
(Płonąca żyrafa)
W tej niezwykle trafnej interpretacji obrazu Salvadora Dali Płonąca Żyrafa poeta przekazuje nam, że życie to codzienność. Dlaczego sztuka nie opisuje życia takim, jakim jest? Ludzie nie powinni bujać w obłokach jak Ikar czy Don Kichot. Marzyciele z reguły kończą tragicznie. Lekceważą rzeczywistość i w tym tkwi ich błąd, a za błędy nikogo się nie wielbi. Człowiek to tylko człowiek. Dlaczego niektórzy pragną być bogami? Przecież Sancho Pansa i tak zawsze zwycięży Don Kichota.
I wreszcie rycerz obumarł, klap!...
Trumna i wieńce. Świece do nieba,
A Pansa spłodził szesnaście bab,
Pięciu chłopaków do tego, co trzeba.
...
jrachuba