00:00:30:Napisy poprawione przez |: MisieQ : 00:00:41:Mama zachorowa�a i umar�a.|To zdarzy�o si� tak nagle. 00:00:47:Nie mo�na by�o nic na to poradzi�. 00:00:50:To niesprawiedliwe.|Nie by�o �adnego powodu. 00:00:54:Nic nam nie da pytanie|dlaczego tak si� sta�o. 00:01:21:Pi�� minut w mikrofal�wce|i b�d� gotowe. 00:01:28:Umiesz zrobi� sok? 00:01:33:Pi�� minut w mikrofal�wce. 00:01:52:Prosz�, wizyt�wka mojego psychiatry.|Zadzwo� do niego. 00:02:05:Grupa Pomocy Wdowcom. 00:02:09:Stowarzyszenie Ofiar Raka.|Rodzice Pozbawieni Rodzic�w. 00:02:15:''U�ciskaj siebie...|przyjaciela... psychiatr�''... 00:02:19:Albo we� si� do pracy.|Praca to najlepsze lekarstwo. 00:02:30:Nie przejmuj si� mn�|dopiero co straci�em �on�. 00:02:39:My�l�, �e tym, czego potrzeba nam|najbardziej jest... jaka� zmiana. 00:02:43:Dobry pomys�. We� urlop.|Zabierz Jonaha na ryby. 00:02:50:Nie. Chodzi o prawdziw� zmian�.|Wyjecha� do innego miasta... 00:02:55:Gdzie�, gdzie nie b�d� ca�y czas|my�le� o Maggie. 00:03:07:Ale dok�d chcia�by� wyjecha�? 00:03:13:My�la�em o Seattle. 00:03:22:Za kilka miesi�cy zaczniesz umawia�|si� z kobietami. Poznasz kogo�. 00:03:27:Tak, poczekam a� z czasem|wyro�nie mi nowe serce. 00:03:34:- Sam, przepraszam, nie chcia�am...|- Wiem, ale to si� ju� nie powt�rzy. 00:03:49:BEZSENNO�� W SEATTLE 00:05:16:BALTlMORE|18 MlESl�CY PӏNlEJ 00:05:17:BALTlMORE|18 MlESl�CY PӏNlEJ 00:05:29:- Ta ruda to twoja kuzynka Irena.|- Tak, zawsze z nosem na kwint�. 00:05:34:- Jej m�� odszed� z sekretark�|- Na to ona zagrozi�a, �e u�pi psa. 00:05:41:Tw�j brat, Dennis jest|profesorem w Johns Hopkins. 00:05:46:- l o�eni� si� z... Betsy...|- Kt�ra uwielbia wsp�zawodnictwo. 00:05:51:- Jak mam to wszystko zapami�ta�?|- Z czasem wejdzie ci to do g�owy. 00:06:07:- Wuj Milton straci� oszcz�dno�ci.|- l to nie tylko swoje. 00:06:12:...W piramidzie szcz�cia. Nie|m�wi�c o wi�zieniach i podatkach. 00:06:16:Twoja matka ma na imi� Barbara,|a ojciec Cliff... 00:06:20:- Uwielbia kolejki elektryczne.|- Naprawd�? 00:06:23:- Czy odpowiadam ich wyobra�eniom?|- B�d� oczarowani, Walterze! 00:06:35:Prosz� o cisz�...|Annie chce co� og�osi�. 00:06:40:Walter i ja zar�czyli�my si�. 00:07:01:Na zdrowie! 00:07:06:- Wszystko w porz�dku?|- Mo�e to z powodu kwiat�w? 00:07:11:- Zabierzemy je st�d.|- Nie trzeba! To okropne... 00:07:16:- To bardzo wa�ny dla mnie moment.|- On jest na wszystko uczulony. 00:07:21:Ja jestem uczulony na pszczo�y. 00:07:24:Na wszystkie rodzaje pszcz�.|Zawsze mamy przy sobie zastrzyki. 00:07:30:- Gdyby zjad� kawa�eczek orzecha...|- Moje serce p�knie i padn� martwy. 00:07:36:- To samo z Haroldem i pszczo�ami.|- Na naszym weselu podano �ososia... 00:07:42:- Wesele bez �ososia to...|- Nie jestem uczulony na �ososia. 00:07:48:Nigdy nie wiadomo. 00:07:51:- Nie wiadomo.|- Harold nie zawsze by� uczulony. 00:07:55:- Wypili�my ju� szampana?|- Tak, za wujka Miltona. 00:08:02:- Kiedy �lub?|- Na pocz�tku czerwca, w ogrodzie. 00:08:07:- A co z pszczo�ami?|- Przecie� jestem na nie uczulony. 00:08:14:Zimny �oso�, sa�atka z og�rka,|truskawki... 00:08:18:Obawiam si�, �e jestem uczulony|tak�e na truskawki. 00:08:24:Ale odpowiada ci to? 00:08:27:Jestem naj-naj szcz�liwszym|cz�owiekiem na ca-ca�ej Ziemi. 00:08:33:- To powiedzenie Lou Gehriga z...|- Z ''Dumy Jankes�v''. 00:08:41:- ''Duma Jankes�v''!|- To o baseballu. Znany cytat. 00:08:45:Chcia�bym wznie�� toast.|Zdrowie mojej m�odszej siostry! 00:08:50:Za ni� i Waltera. 00:08:57:Prosz� si� cz�stowa�,|zanim nie wystygnie. 00:09:03:Jest tutaj. Nie odda�abym jej|Towarzystwu Historycznemu. 00:09:09:- Ale� mamo...|- Takie rzeczy zn�w s� w modzie. 00:09:14:To �lubna suknia babci. 00:09:20:- Walter to bardzo mi�y cz�owiek.|- Naprawd� ci si� podoba? 00:09:26:Taki wsportowany. Jedziemy do|Waszyngtonu odwiedzi� jego rodzic�w. 00:09:33:- A jak si� poznali�cie?|- To g�upia historia. 00:09:37:Spotkali�my si� w biurze.|Walter jest wsp�wydawc� 00:09:42:Razem zamawiali�my kanapki - 00:09:46:- on dosta� ciemny chleb,|na kt�ry jest uczulony - 00:09:50:- a ja dosta�am jego bia�y chleb.|Zadziwiaj�ce, nieprawda�? 00:09:54:Podejmujesz miliony decyzji, podczas|gdy g�upia kanapka zmienia wszystko. 00:09:59:To sprawa przeznaczenia. 00:10:02:Wymy�lili�my sobie przeznaczenie,|gdy� nie lubimy przypadku. 00:10:08:To dlaczego z wyj�tkiem chleba|zam�wili�cie takie same kanapki? 00:10:13:Wiele os�b je kanapki tylko z sa�at�|i pomidorem, bez niczego innego? 00:10:19:To nie by� znak.|Jedynie zbieg okoliczno�ci. 00:10:23:To by�o w Atlancie,|gdzie Cliff by� kelnerem. 00:10:28:Tej nocy nie pracowa�.|A jakby by�o inaczej? 00:10:34:Zaproponowa� mi spacer o p�nocy.|M�wi�am ci o tym milion razy. 00:10:42:Wzi�� mnie za r�k�. Nasze palce|by�y mocno splecione. 00:10:50:- Od razu wiedzia�am.|- O czym? 00:10:56:- Co wiedzia�a�?|- �e to by�y czary. 00:11:03:Wiedzia�am, �e ju� zawsze b�dziemy|razem. Tak jak ty i Walter. 00:11:10:Walter... to brzmi do�� oficjalnie. 00:11:15:Wiedzia�am, �e razem z twoim ojcem|b�dzie nam wspaniaIe... 00:11:21:...w ��ku, jak wy to nazywacie. 00:11:25:Ale na to, �eby wszystko chodzi�o|jak w zegarku, potrzeba lat. 00:11:31:- Ale my ju�...|- Dobrze, dobrze. No i jak idzie? 00:11:36:- Jak w zegarku.|- Och. kochanie... 00:11:43:- To znak.|- Przecie� nie przejmujesz si� tym. 00:11:54:M�wi�am. �e od razu|im si� spodobasz! 00:11:59:- Kocham ci�.|- Ja te� ci� kocham, Walterze. 00:12:04:Czy nikt nigdy nie nazywa�|ci� jako� inaczej? 00:12:09:- Nawet, kiedy by�e� ch�opakiem?|- Nawet wtedy. 00:12:17:- Masz ochot� pojecha� ze mn�?.|- Musz� wr�ci� tu jako� w pi�tek. 00:12:22:Zapomnia�am prezentu �ony twojego|ojca. Kiedy si� zestarzejemy, 00:12:28:b�dziesz musia� przypomina� mi|nawet o sztucznej szcz�ce. 00:12:34:Poczekam na ciebie. 00:12:37:Nie, jed�. l tak jeste�my sp�nieni.|Wyjad� za dziesi�� minut. 00:13:13:Witamy w programie|''Ty i twoje uczucia''. 00:13:16:Nazywam si� Marcia Fieldstone,|nadajemy na �ywo z Chicago. 00:13:21:Dzi� wiecz�r rozmawiamy o naszych|�yczeniach �wi�tecznych. 00:13:29:Moim �yczeniem jest zmieni� stacj�. 00:13:34:-Temat dnia: ''Ty i twoja chandra''.|- O nie, za �adn� cen�. 00:13:39:A teraz pos�uchamy ''Jinglebells''|w wykonaniu... 00:13:44:- Na antenie Seattle.|- M�wi Jonah... 00:13:48:Nie wymieniaj nazwiska, Jonah.|lle masz lat?. 00:13:53:- Osiem.|- l jeszcze nie �pisz? 00:13:56:- W Seattle nie jest tak p�no.|- Masz racj�. Jakie masz �yczenie? 00:14:03:- M�j tata potrzebuje nowej �ony.|- Nie lubisz tej, kt�r� ma? 00:14:09:- On nie ma �ony.|- A gdzie twoja mama? 00:14:13:- Umar�a.|- Wierzy� si� nie chce. 00:14:19:- Tata jest bardziej smutny ni� ja.|- Rozmawiali�cie o tym ze sob�? 00:14:24:Nie, to tylko bardziej go zasmuca. 00:14:30:Czy tw�j tata jest w domu, Jonah? 00:14:32:- Jest zaj�ty?|- Nie, stoi na tarasie. 00:14:37:Czy mog�abym z nim porozmawia�? 00:14:40:- Okropna baba! Nie daj si�, Jonah!|- Nie, on si� na mnie rozgniewa. 00:14:46:Nie b�dzie z�y. Zrozumie,|�e tak si� o niego martwisz. 00:14:51:- Za�o�ymy si�?|- Wkurzy si�, to koniec z radiem. 00:15:00:Tato telefon do ciebie. 00:15:08:Ma na imi� Sam. 00:15:11:Dzisiaj nasz program na temat|�ycze� �wi�tecznych. 00:15:16:Mamy na antenie|s�uchacza z Seattle. 00:15:20:Sam, m�wi dr Fieldstone|z rozg�o�ni Network America. 00:15:24:Co chcecie mi wcisn��?|Ro�en czy super ostre no�e? 00:15:31:Nic z tych rzeczy. Tw�j syn|poprosi� mnie o pomoc. 00:15:36:- Chce znale�� dla ciebie �on�.|- Ale kto m�wi? 00:15:41:Dr Fieldstone z Network America.|Jeste� na antenie. 00:15:47:- Zadzwoni�e� do audycji radiowej?|- Sam, jeste� tam nadal? 00:15:51:- Tak.|- Powiedzia�, �e straci�e� �on�. 00:15:57:Tw�j syn martwi si� o ciebie. 00:16:00:Chod� tutaj, Jonah.|Sam nie dam sobie z tym rady. 00:16:05:Trudno jest mu rozmawia�|o tym z tob�. 00:16:09:Je�li porozmawiasz ze mn�,|by� mo�e ma�y poczuje si� lepiej. 00:16:14:- Pogadaj z ni� To pani doktor.|- Mo�e ma na imi� ''Doktor''? 00:16:21:- Prosz�.|-To jego �yczenie �wi�teczne, Sam. 00:16:28:- No dobrze.|- W porz�dku. 00:16:31:Wiem, �e to trudna rozmowa,|ale kiedy umar�a twoja �ona? 00:16:37:- P�tora roku temu.|- Czy mia�e� kogo� od tego czasu? 00:16:43:- Nie.|- Dlaczego nie? 00:16:49:- Marcia... czy mo�e dr Fieldstone?|- Dr Marcia. 00:16:53:- Nie chc� by� niegrzeczny...|- A ja nie chc� nalega�... 00:16:59:- Ale ca�y czas to robisz.|- M�w, Sam. S�uchamy ci� z uwag�. 00:17:06:Na pocz�tku by�o nam bardzo ci�ko. 00:17:11:Ale powoli dajemy sobie z tym rad�. 00:17:16:B�dziemy dogadywa� si� z Jonahem,|ale najpierw zniszcz� jego radio. 00:17:25:Na pewno jeste� wspania�ym ojcem. 00:17:28:- Mog� rozpozna� to po g�osie.|- Nie w�tpi�. 00:17:32:Ale co� nie gra, je�li Jonah m�wi,|�e jeste� bardzo przygn�biony. 00:17:36:- Czy mo�esz spa� w nocy?|- Wog�le nie �pi. 00:17:42:- Sk�d ty mo�esz o tym wiedzie�?|- Mieszkam z tob� tato. 00:17:48:S� �wi�ta Bo�ego Narodzenia. 00:17:55:Maggie... moja �ona. 00:17:58:Ona naprawd�... 00:18:01:Uwielbia�a �wi�ta. Sprawia�a,|�e wszystko by�o takie pi�kne. 00:18:08:Teraz musi by� szczeg�lnie ci�ko. 00:18:12:- Ka�de dziecko potrzebuje matki.|- Mo�e ty te� kogo� potrzebujesz. 00:18:21:- Owszem.|- A teraz przerwa na reklam�. 00:18:26:Sam i Jonah, nie roz��czajcie si�.|Rozmawiamy z bezsennym w Seattle. 00:18:32:Za chwil� wr�cimy na anten�.|Zapraszamy s�uchaczy do rozmowy. 00:18:36:- O co chodzi?|- B�d� dzwoni� i czepia� si� ciebie. 00:18:42:To bardzo mi�e. l takie pomocne. 00:18:54:- Pewno jest wysoki, fajny ty�ek...|- l od tygodni si� nie k�pa�. 00:19:00:- Co poda�?|- Herbat�, niezbyt mocn� 00:19:05:- Mo�e po prostu pojad� do Seattle.|- Ale nie otwieraj jego lod�wki. 00:19:12:M�czy�ni nie przykrywaj� jedzenia|i czekaj� a� ''wyjdzie''. 00:19:17:Nie wyrzuci�abym go z ��ka nawet|za jedzenie krakers�w. 65 cent�w. 00:19:22:Zanim porozmawiamy z bezsennymi,|na antenie telefon z Tennessee. 00:19:29:Czy mog� poprosi� o jego adres? 00:19:34:Ja te� bym chcia�a, kochanie. 00:19...
djmirek2010