Mieczysław Gogacz
Metody metafizyki.
Ujęcie z pozycji przedmiotu metafizyki, jej struktury oraz poznania bytu.Tekst zamieszczony w ,,Studia Philosophiae Christianae", ATK 23(1987)2.
l. Przedmiot wyznacza metodę
Zgodnie z myślą Arystotelesa i św. Tomasza przyjmuję, że w metafizyce przedmiot badań wyznacza metodę, pozwalającą ustalić, czym jest i że jest to, co badam.
Przeciwstawiam się tezie szkoły lwowsko-warszawskrej, panującej u nas w filozofii, a także w metafizyce i orientującej metodologię filozofii i metafizyki, że tak zwana metoda naukowa i w ogóle metoda czyni daną analizę - jako poszukiwanie odpowiedzi na pytanie - postępowaniem naukowym. Owszem, nie można w odniesieniu do przedmiotu metafizyki stosować całkiem dowolnych metod, np. metod właściwych etyce czy socjologii. One nie prowadzą do zidentyfikowania bytu. Nie znaczy to jednak, że określony przez szkołę Iwowsko-warszawską zespół metod jest właściwy do porządkowania wiedzy filozoficznej czy metafizycznej. Jest on przystosowany do porządkowania wiedzy przyrodniczej.
'Nauki przyrodnicze bowiem badają, jak działa, jak zachowuje się przedmiot. Badając zachowania, które tylko sygnalizują, czym jest ich podmiot, jednak nie w pełni ten podmiot ukazują. Ukazują tylko bezpośredni podmiot danego zachowania, np. zmysły dla poznania zmysłowego, rozciągłość dla zmieniających się wymiarów. Nauki przyrodnicze badają więc zachowania przedmiotu i bezpośredni podmiot danego zachowania. Te podmioty mogą właśnie nie stanowić tego, czym byt jest.
Filozofia, głównie metafizyka, dąży do rozpoznania i wskazania (zidentyfikowania) tego, co w danym przedmiocie jest konieczne, co czyni go osobnym i realnym bytem. To, co w bycie konieczne, stanowiące byt, Arystoteles nazwał zasadą (arche). Ta zasada - arche jest w bycie jego tworzywem, czymś pierwszym. Z tego względu w łacinie wyrażono arche terminem principium: coś pierwszego, niezastąpionego, wyjściowego, konstytuującego, najgłębiej stanowiącego dany byt. Samą arche - principium - zasadę bytu uznał Arystoteles za przedmiot filozofii pierwszej, czyli metafizyki. Metafizyka to według Arystotelesa właśnie “wiedza poszukująca pierwszych zasad i przyczyn [1].
Nauki przyrodnicze dotyczą więc działań, zachowań bytu i wskazują na bezpośredni podmiot tych zachowań. A wychodząc od zachowań mogą wskazywać jedynie na ich bezpośredni podmiot.
Filozofia, głównie metafizyka, dotyczy zasad (arche) bytu, tego, co w nim wyjściowe, pierwsze (principium).
Z tego względu innymi metodami ustalamy, jak byt działa, i innymi, czym jest. Nie tyle więc metoda wyznacza naukowy charakter rozstrzygnięć, ile sam przedmiot, który chcemy rozpoznać, zidentyfikować.
Przekonanie przyrodników, że określają, czym jest byt, gdy analizują jego zachowanie, wskazuje na ważną, popełnianą w tych naukach niedokładność. Mieszają przejawianie się bytu z jego relacjami.
Przejawy bytu lub jego przejawianie się ma dwie odmiany:
1) Są to zamienne z bytem przejawy jego istnienia, nazywane własnościami transcendentalnymi, czyli przysługującymi każdemu bytowi ze względu na to, że istnieje. Na tych własnościach fundują się relacje istnieniowe[2], gdy byt tymi własnościami oddziała na podobną własność innego bytu.
2) Jest to niezamienne z bytem jego oddziałanie na zmysłowe władze poznawcze, wprost byt w swym oddziałaniu na te władze (species sensibilis) oraz niezamienne z bytem jego oddziałanie na umysłowe władze poznawcze species intelligibilis[3]. Te oddziałania są podstawą wiedzy i wskazują na podmiotującą te species i wiedzę realną relację poznawczą, którą nadaje byt w swej własności prawdy jako zdolności udostępniania się i otwarcia, a odbierają to, co nadane, zmysłowe i intelektualne, władze poznawcze.
Przejawy istnienia w bycie są jego własnościami transcendentalnymi, a przejawy istoty stanowią w nas species jako podstawę wiedzy.
Na własnościach transcendentalnych wspierają się relacje istnieniowe. Species wskazują, że wyprzedza je relacja poznawcza. Istnieniowa relacja np. miłości wskazuje tylko na realność bytu, nie wprost na jego istnienie, a istotowa relacja poznania wskazuje na zmysłowe i umysłowe władze poznawcze, nie na istotę bytu.
Przyrodnicy więc badając działania (relacje) i zachowania bytu (species) mogą wskazać jedynie na transcendentalne (np. realność) i kategorialne (np. zmysły, intelekt), wtórne wobec zasad (archai, principia) bezpośrednie podmioty tego, co poznają. Podobnie postępowali platonicy i neoplatonicy.
a) Przypomnijmy więc, że pierwszym w dziejach filozofii postępowaniem badawczym, a więc metodą filozofii było uznanie za zasadę bytu, za to, czym jest byt, tego, co bezpośrednio poznajemy. Poznajemy np. własności fizyczne, cielesne, zmysłowe bytu. Za jego więc istotę uznajemy to, co fizyczne, cielesne i zmysłowe (przedsokratycy, Demokryt, materializmy). Poznajemy jedność elementów fizycznych, istotą więc bytu jest jedność (Platon, neoplatonicy). Poznajemy niefizyczne, psychiczne zachowania bytów, ich więc istotą jest psyche - dusza. Tu zresztą psychikę jako zespół przejawiania się i działań duszy oraz ciała, a dokładniej mówiąc osobowość, utożsamiano z duszą i osobą (np. współczesna psychologia eksperymentalna).
b) Drugie postępowanie badawcze wyznaczył Arystoteles:
dla wszystkiego, co poznajemy, trzeba znaleźć wspólny, jeden bezpośredni podmiot. Tym podmiotem jest to, co realne w bycie, lecz w swej naturze nieokreślone. Arystoteles nazwał ten podmiot możnością. Jest on pierwszy w bycie. Z niego pod wpływem zewnętrznego ruchu wyłania się do wewnątrz bytu zasada identyczności, czyli określoności, materii i bytu, tak zwana forma, a na zewnątrz bytu wyłaniają się przypadłości. W sumie to, co nieokreślone, stanowi pryncypium (powód) tego, co określone. Przejął to Awicenna i dokładniej rozważając nieokreśloność w bycie ujął ją jako możliwość, przesuwając nieokreśloność z obszaru bytu w obszar tylko myślenia. Myślenie więc stało się pierwotną bazą wszystkiego, co jest jakimś bytem, jego przejawem lub relacją. Poparto to platońską teorią idei. Paradoksalnie arystotelizm stał się uzasadnieniem idealizmu, według którego myślenie jest zasadą bytowania. Tym samym więc stało się bytowanie i poznawanie, co dawno już głosili Parmenides i Plotyn [4].
Śladem tego idealizmu jest dziś w naukach przyrodniczych przekonanie, że badanie naukowe polega na sformułowaniu hipotezy i zweryfikowaniu jej przez eksperyment. Jeżeli eksperyment potwierdzi hipotezę, staje się ona twierdzeniem naukowym. I tak doszliśmy do stanu, w którym naukę stanowią dziś same teorie wzajemnie się warunkujące i uzasadniające. Same byty w tym, co je stanowi, lub sama rzeczywistość przestały być przedmiotem badań przyrodniczych. Tym przedmiotem w najlepszym razie i samą rzeczywistością są tylko przejawy i działania bytów. Świat został pojęty jako suma przejawów (własności bytów) i działań (relacji). Uważa się świat za sumę procesów.
c) Trzecie postępowanie badawcze wyznaczył św. Tomasz dokładniej odczytując Arystotelesa. Nauki przyrodnicze badają bezpośrednie podmioty relacji i odkrywają w ten sposób własności bytów transcendentalne i kategorialne. Sama filozofia, a głównie metafizyka ma badać nie te bezpośrednie, lecz w ogóle pierwsze w bycie stanowiące go pryncypia, które pełnią rolę pierwszych przyczyn wewnętrznych. Ich wyjaśnieniem są zewnętrzne przyczyny pierwsze.
Aby rozpoznać te pierwsze archai bytów, aby je określić, zidentyfikować, należy więc najpierw nie mylić przejawów bytu z jego relacjami i nie czynić zarówno przejawów, jak i relacji przedmiotem metafizyki. Tym przedmiotem są pryncypia (zasady jako realne elementy strukturalne bytu, archai, oraz przyczyny wewnętrzne - aitiai). Z kolei, szukając tych pryncypiów, należy nie szukać ich w intelekcie, lecz w samych
bytach. Należy więc dać przewagę realizmowi, gdyż realizmem nazywa się uznanie za coś pierwszego samych bytów, a za coś wtórnego intelektu i myślenia jako skutku poznawania. To poznawanie jest zresztą możliwe wtedy, gdy istnieje byt i gdy istnieje w jego istocie własność, nazywana intelektem, podmiotującym jako kres relację poznawania. Ustalając pryncypia bytu trzeba nieustannie tak postępować, by nie mylić ujęcia czegoś samego w sobie - quo ad se, właśnie pryncypiów, z ujęciem ich przejawów, czyli z ujęciem bytu w odniesieniu do nas - quo ad nos lub z ujęciem bytu w odniesieniu do czegoś drugiego, quo ad aliud, jako więc relacji.
Same stanowiące byt zasady, które są niekiedy przyczynami, czyli powodami wprost bytowania czegoś, a nie jego przejawiania się tylko, należy następnie wyjaśniać przez wskazanie na pryncypia i przyczyny zewnętrzne, do końca usprawiedliwiające dany byt w jego bytowaniu. Należy wskazać na przyczyny jedyne, ostateczne, a nie na różne przyczyny, przypuszczalne, możliwe. Należy stosować tak zwany istotowy (bezpośredni, faktyczny) związek lub układ przyczyn, a nie układ przypadłościowy, który jest liniowy, podążający śladem cech, własności, przejawów, rezygnujący więc z rozpoznania pryncypiów, stanowiących to, czym byt jest.
W tym wszystkim jest ważne niepomylenie bytu ze stanowiącymi go pryncypiami, niepomylenie więc ens quod z ens quo. Możemy bowiem np. samą materię, która jest ens quo, czyli element bytu, uznać za ens quod, za byt samodzielny, ukonstytuowany z entia quo. Ten błąd często dziś się zdarza, głównie w naukach przyrodniczych.
Byt samodzielny - ens quod - należy ponadto ujmować albo jako ens in se, albo jako ens per se. Ens in se to byt samowystarczalny, zawierający w sobie wszystko, czym jest.
Ens per se to byt samodzielny, podmiotujący wszystkie swe przejawy i relacje. Trzeba ustalić, który aspekt bytu czynimy przedmiotem swych analiz.
Zasadniczo ważne jest pilnowanie różnicy między przyczyną i skutkiem. Przyczyną jest byt powodujący bytowość bytu w jego tworzywach (entia quo). Często przyczyną nazywamy każde pryncypium, powodujące jakiś skutek. Trzeba więc odróżniać przyczyny od pryncypiów, a przede wszystkim odróżniać od nich skutki. Przyczyną jest zawsze to, co swym bytowaniem wyprzedza skutek. Skutkiem jest to, czego nie ma przed jego przyczyną.
Nie należy wobec tego utożsamiać relacji przyczyna- skutek z relacją podmiot - przedmiot. Przyczyna udziela bytowania skutkowi. Relacja, wiążąca przyczynę i skutek, jest więc jednokierunkowa: od przyczyny do skutku, którego nie ma przed sprawiającym go działaniem przyczyny. Przyczyna sprawia skutek jako byt.
Podmiot - przedmiot to dwa już istniejące byty, które nawiązują jakąś relację. Ta relacja jest też jednokierunkowa:
od podmiotu do przedmiotu, nazywanego kresem relacji. Ten kres jednak istnieje niezależnie od przyczyny. Podmiot w odniesieniu do przedmiotu-kresu jest w tym wypadku przyczyną relacji. Tą przyczyną relacji podobnie jest przedmiot-kres. Podmiot sprawia relację jako relację. Tę relację jako byt przypadłościowy sprawiaj ą oby dwa kresy.
Przedmiot badań, także więc przedmiot metafizyki, musi być czymś bytującym. Wtedy zachodzi prawidłowa, realna relacja poznawania, umożliwiająca tworzenie wiedzy o pryncypiach stanowiących byt, wiedza w intelekcie i nauka jako wiedza wyrażona w pojęciach, zdaniach i rozumowaniach, ułożonych w komunikatywny zespół informacji.
Wynika z tych rozważań, że trzeba odróżnić metody identyfikowania pryncypiów stanowiących byt od metod wykładu wiedzy o bycie. Ta uporządkowana wiedza o bycie to struktura metafizyki.
2. Metoda identyfikacji pryncypiów bytu
l) Struktura metody
Ukazując dotychczas to, czego powinienem przestrzegać, gdy chcę rozpoznać stanowiące byt jego pierwsze tworzywa, charakteryzuję już metodę metafizyki.
Metoda jest postępowaniem badawczym, pozwalającym identyfikować przedmiot.
Metoda metafizyki pryncypiów bytu jest takim postępowaniem badawczym, w którym aby zidentyfikować byt, przestrzegam odróżnienia przejawów bytu od jego relacji, bytowania quo ad nos (przejaw) i quo ad aliud (relacja) od bytowania quo ad se (wewnętrzne pryncypia bytu), z kolei bytu samodzielnego {ens quod) od jego tworzywa (ens quo}, posługiwania się istotowym układem przyczyn, a nie układem liniowym, z kolei nie mieszania przyczyny ze skutkiem oraz nie mieszania całego powiązania przyczyna - skutek z powiązaniem podmiot-kres. We wszystkich tych odróżnieniach wciąż kieruję się do bytu jako przyczyny informacji, sytuując się w realizmie, a nie do intelektu, który - gdy uważam go, a nie esse, za źródło bytowania i zróżnicowania bytów - sytuuje mnie w idealizmie oraz przenosi w monizm na niekorzyść pluralizmu.
Monizm polega na tezie, że pierwotne tworzywo bytów jest jedno i że wobec tego różnice między bytami są tylko przypadłościowe. Gdy za powód przypadłościowego różnicowania się tworzywa uznam intelekt, wchodzę właśnie w idealizm.
Pluralizm jest odczytaniem odrębności bytów, ujawniających osobną i niepowtarzalną jedność stanowiących je pryncypiów. Jest wynikiem rozpoznania wielości tworzyw, które nie bytują wcześniej niż ukonstytuowany z nich byt.
Dodajmy, że idealizm jest źródłem tezy o pierwszeństwie w metafizyce pytania przed odpowiedzią, to znaczy skierowania do bytu możliwościowej informacji o tym, czym jest. Realizm skłania do poglądu, że metafizyk rozpoczyna od informacji nadanych do intelektu ze strony bytu. Zaczyna więc od odpowiedzi, które porządkuje pilnując, by nie pomylić przejawów bytu z relacją, quo ad nos z tym, co jest quo ad se, bytu samodzielnego (quod) z tworzywem bytu (quo), przyczyny ze skutkiem oraz przyczyny z podmiotem i skutku z kresem.
We wszystkich tych odróżnieniach funkcjonuje prawo nie-sprzeczności, to znaczy kierowanie się odczytaną w bycie jego cechą odrębności. Zarazem funkcjonuje prawo tożsamości (oparte na własności jedności), prawo wyłączonego środka (uwyraźniające osobność i niepowtarzalność pryncypiów bytu), prawo racji dostatecznej (uwzględnianie realności poznanej istoty). Te prawa, wyznaczone podstawowymi cechami, własnościami, przejawami bytu, charakteryzują te byty, a raczej sposób, stan ich bytowania. Ten sposób bytowania jest jedną z pierwszych informacji, które intelekt odbiera poznając byty. Są tak pierwsze, że stanowią także zasady porządkowania wiedzy. Zaniedbanie ich, naruszenie uniemożliwiają dokonywanie jakiegokolwiek poznania, czyli recepcji informacji, nadawanych przez byty. Pierwsze prawa jako kierowanie się rozpoznanymi własnościami transcendentalnymi pozwalają na przestrzeganie odróżnień, prowadzących do zidentyfikowania bytu w jego pryncypiach. Na ogół w metafizyce miesza się wymieniane tu odróżnienia. Wtedy metafizyka pryncypiów bytu jednostkowego jest zaplątana w metafizykę relacji jako istoty bytu, w metafizykę kosmosu jako monistycznie ujętego bytu i w metafizykę wytworów jako sztucznego połączenia bytów w całości, uważanego za byt jednostkowy.
Gdy zgodnie z prawem niesprzeczności ujmujemy byt quo ad se, a nie quo ad nos, gdy więc odróżniamy go od jego przejawów i relacji, a ponadto w nim samym trafnie wskazujemy na entia quo, na tworzywa, różne od niego, jego przejawów i relacji, gdy z kolei tłumaczymy byt zawartymi w nim pryncypiami jako stanowiącymi go przyczynami wewnętrznymi i szukamy ich wyjaśnienia w istotowo uporządkowanych przyczynach zewnętrznych, a nie w przyczynach uporządkowanych liniowo, gdy ponadto tych przyczyn upatrujemy w bytach o własnym esse, a nie w jakimkolwiek intelekcie, udaje się nam zidentyfikować byt jednostkowy w stanowiących go pryncypiach.
Gdy odnosimy się do bytu jako do czegoś dla nas - quo ad nos, i to odniesienie uważamy za wewnętrzną zawartość bytu, gdy z kolei uwyraźniamy tę zawartość za pomocą liniowego układu przyczyn, usprawiedliwionego idealizmem, odczytamy byt jednostkowy jako sumę relacji.
Znika wtedy różnica między podmiotem i cechą, przyczyną własności i samymi własnościami. Układ relacji staje się zmienny i nie można określić granicy bytu jednostkowego. Jedyną granicą staje się granica kosmosu. Metodą rozpoznania danego bytu jako cząstkowego zespołu relacji staje się porównanie części z całością. Aby ta część różniąca się od całości różniła się też od innej części, trzeba wprowadzić wartości jako czynniki jednostkujące części. Metafizyka układów relacji wprowadzających w metafizykę kosmosu wymaga połączenia z aksjologią, która czyni wartość elementem różnicującym byty. Wartość jako ocena lub cel bytu ma źródło w intelekcie, co sytuuje metafizykę w obszarze idealizmu.
Aby odrzucić metafizykę bytu jako sumy relacji, zarazem metafizykę kosmosu i metafizykę wytworów i wybronić metafizykę pryncypiów bytu, trzeba wrócić do sposobów uznawania twierdzeń i wspartego na tych sposobach postępowania badawczego, wyznaczonych myślą św. Tomasza. Aby te sposoby nas przekonywały, rozpatrzmy samą genezę informacji, nadawanych przez byty.
2) Geneza metody jako ujętego skutku spotkania bytu z intelektem
a) Poziom mowy serca
Według Arystotelesa i św. Tomasza zewnętrzny wobec nas byt, ujmowany wzrokiem, zapamiętywany i z kolei wyobrażony sobie, daje się doznać w tym, czym jest, przynajmniej na tyle, że nie mylimy np. jednego drzewa z drugim i tego drzewa z człowiekiem. Jeżeli tak jest, to skutkiem spotkania przez nas różnego od nas bytu jest doznanie jego istoty. To doznanie dzieje się w sposób niewyraźny, który można nazwać poznaniem niewyraźnym. Wyjaśniając uzyskanie skutku, którym jest niewyraźne doznanie istoty bytu, św. Tomasz stwierdza najpierw dwa fakty:
a) Spotkanie bytu ze mną jest relacją, której podmiotem jest byt, a kresem intelekt, co wskazuje na realistyczny charakter poznania.
b) Niewyraźne doznanie istoty bytu dzieje się wcześniej niż poznanie wyraźne, świadome. Ten niewyraźny sposób poznania stanowi mowę serca, która wyprzedza mowę wewnętrzną i zewnętrzną.
Mowa serca wyprzedza więc działania, które polegają na łączeniu treści doznań ze znakami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Wyprzedza etap tworzenia (productio) scaleń z tego, co w bytach podobne (pojęcia powszechne rodzajowe) lub różne (pojęcia powszechne gatunkowe), oraz etap łączenia pojęć w sądy, a sądów w rozumowania, co w mowie zewnętrznej jest nazwą, zdaniem, sylogizmem. Mowa serca wyraża się głównie w zrodzeniu (generatio) słowa serca.
Słowo serca nie jest uświadamianą sobie i skonstruowaną treścią doznawanej istoty, lecz jest samym doznaniem istoty, które w intelekcie możnościowym rodzi powód skierowania się do oddziałującego na nas bytu. Ten zrodzony powód (principium) skierowania się do bytu św. Tomasz nazywa właśnie słowem serca.
Spotkany przez nas byt oddziałuje na wszystkie nasze władze. Każda z władz odbiera to, na co jest wrażliwa. Wśród władz poznawczych np. wzrok widzi. Ponieważ zarazem doznajemy istoty bytu, jest więc w nas władza, która odbiera pryncypia, stanowiące istotę. Ta władza poznawcza to intelekt możnościowy. Poprzez władze zmysłowe wnika w nas także informacja o pryncypiach, których doznaje wrażliwy na nie intelekt możnościowy. Wypełniają one intelekt, który pobudzony nimi rodzi słowo, stanowiące powód dla woli, by skierować się do oddziałującego na nas bytu. Św. Tomasz dopowiada, że intelekt możnościowy odbiera jedność quidditas, to znaczy pryncypia stanowiące istotę w ogarniającej je jedności. Odbiera tę quidditas jako coś odrębnego od innej quidditas, np. od innego drzewa i człowieka. Zwracamy się do tego drzewa lub człowieka, do jedności ich quidditas i stwierdzamy, że ta quidditas, która na nas oddziałała, rzeczywiście jest. To Jest czegoś jednego, odrębnego, stanowi realność bytu, przejawiającą esse bytu. Gdy to esse później w mowie wewnętrznej i zewnętrznej będziemy wiązali z jednością quidditas, zaczniemy uprawiać metafizykę. Gdy oddzielimy to esse, gdy potraktujemy je osobno, wejdziemy w poziom religii.
Na etapie mowy serca spotkane esse istoty wywołuje w nas zdziwienie, zaskoczenie, podziw. Ten podziw wywołuje w nas kontemplację bytu i z czasem doprowadzi do metafizyki, gdy właśnie będziemy łączyli esse z doznanymi pryncypiami stanowiącymi istotę. Ten podziw wywołuje też modlitwę i zapoczątkowuje niewyraźne odczucie Boga, gdy oddzielimy to esse od istoty. Dodajmy, że na poziomie mowy serca, gdy nie podejmiemy analiz metafizycznych w poznaniu wyraźnym, podziw dla esse może wprowadzić nas w panteizm. Metafizyka bowiem jako analiza pryncypiów bytu pozwoli odróżnić esse, które jest bytem a s e, od esse, które stanowi z istotą byt in se. Pozwoli odróżnić przyczynę od skutku.
Powtórzmy, spotkany byt oddziałał na nas jednością swych istotowych pryncypiów. Intelekt możnościowy zareagował na nie zrodzeniem słowa jako rozumienia, które na poziomie mowy serca jest motywem, skłaniającym wolę, byśmy skierowali się do oddziałującej na nas jedności quidditas. Nie jest to jednak powrót (reditio) tej doznanej quidditas z powrotem do jej źródła. Nie jest to też dojście intelektu i woli do oddziałującego na nas bytu. Doznanie jedności quidditas jest zawsze bierne. Intelekt nie dochodzi z powrotem do bytu, pozostaje w duszy jako jej władza. Jego zrodzone słowo jest motywem (pryncypium), by wola kierowała nas do doznanej istoty. Kierujemy się do niej pozostając w granicach swej bytowej odrębności. Wola bowiem także nie opuszcza obszaru duszy. Intelekt i wola nie wykraczają poza granice istoty człowieka poznającego, poza granice, określone współ-
stanowiącym nas istnieniem. Wola skłania tylko do korzystania z relacji budujących się na własnościach bytu oddziałującego i doznającego. Te relacje budują się na własnościach przejawiających istnienie (własności transcendentalne). Gdy skierujemy się do oddziałującej na nas jedności quidditas, ogarniamy ten oddziałujący na nas byt relacją, wspartą na realności obu bytów, a ta relacja jest miłością. Realność, wywołująca miłość, wskazuje jako przejaw istnienia na samo istnienie, które ogarnia quidditas. Własność prawdy w obu bytach łączy nas relacją wiary. Własność dobra łączy nas relacją nadziei. Poprzez te relacje stykamy się dość niewyraźnie (w poznaniu niewyraźnym) z istnieniem doznawanej jedności quidditas. Nic dziwnego, że wywołuje to tak głęboki podziw, zastanowienie (metafizyka) i modlitwę (religia).
Relacje budujące się na własnościach kategorialnych (w poziomie duszy intelekt i wola, w poziomie ciała zmysły zewnętrzne) są zawsze jednokierunkowe: tylko doznajemy jedności quidditas i wrażeń. Wciąż więc świat tylko nas zdumiewa. Powody rozumienia go i powody zdumienia uświadamiamy sobie w poziomie mowy wewnętrznej i zewnętrznej, budujących się na mowie serca [5].
b) Poziom mowy wewnętrznej i zewnętrznej
Oprócz biernych zmysłów zewnętrznych, jak wzrok, słuch, dotyk, i oprócz intelektu biernego są w nas czynne zmysły wewnętrzne, jak zmysł wspólny, wyobraźnia i bierna obok niej pamięć, zdolność konkretnej oceny (vis cogitativa) oraz intelekt czynny.
Odebrany przez zmysły zewnętrzne materiał poznawczy zaraz zmysł wspólny scala w postać zmysłową (species sensibilis). Ta postać to synteza wrażeń. Z tej postaci wyobraźnia wybiera wrażenia podobne i tworzy z nich wyobrażenia (obrazy, dźwięki, zapamiętane ciepło, zimno, ból). Tymi wyobrażeniami dzięki pamięci skierowujemy się do bytów, nie osobnymi wrażeniami, które bezpowrotnie są zsyntetyzowane.
Opierając się na tej syntezie, współczesne teorie poznania wyjaśniają genezę pojęć. Kant sądzi, że w danych zmysłowych nie ma informacji o istotach, i zastępuje znaczenia nazw kategoriami. Descartes uważa znaczenia za wrodzone. Hume przypisuje pojęciom jako znaczeniom nazw tylko pozycję kopii wrażeń.
Św. Tomasz głosi, że skoro doznajemy w poznaniu niewyraźnym jedności quidditas, to tylko dzięki temu, że została wydobyta ze species zmysłowej informacja o pryncypiach, stanowiących istotę spotkanego bytu. Musiała dokonać tego władza wrażliwa na pryncypia. Jest więc w nas intelekt czynny, różny od biernego. Ten intelekt wydobył więc informacje o pryncypiach, które jako jedność quidditas stanowią postać umysłową (species intelligibilis). Tę postać odebrał intelekt bierny i pobudzony nią zrodził słowo serca. Z kolei intelekt czynny to zawarte w intelekcie biernym rozumienie istoty wydobywa, gdyż jest władzą wyciągania tego, co ważne. Wydobywa też z wyobraźni jako pamięci zawarte tam obrazy. Vis cogitativa natychmiast łączy rozumianą treść z wyobrażeniem, znaczenie ze znakiem i powstaje mowa wewnętrzna.
Intelekt czynny wydobywa też z intelektu biernego jego doznanie jedności, odrębności, realności i pomaga przez rozumowanie odróżnić je jako własności przejawiające istnienie od własności przejawiających istotę. Odróżniamy dzięki temu pojęcia transcendentalne od pojęć powszechnych rodzajowych i gatunkowych. Pojęcia transcendentalne mają genezę w mowie serca jako skutek działań zrodzonego słowa serca.
Pojęcia powszechne są wytwarzane w obszarze mowy wewnętrznej dzięki działaniu intelektu czynnego i scalającemu działaniu vis cogitativa. Intelekt czynny może też wydobyć z intelektu możnościowego rozumienie odrębności dwu osobno spotkanych bytów. Vis cogitativa łączy to zdanie: odrębność jednej doznanej quidditas nie jest odrębnością drugiej doznanej quidditas. Intelekt bierny rozumie także treść tego zdania. Dzięki temu w mowie wewnętrznej uświadamiamy sobie tak zwane pierwsze zasady, które są rozumieniem zestawionych z sobą przejawów istnienia, czyli własności transcendentalnych. Te pierwsze zasady jako wyrażenie w sądach sposobów istnienia bytu, takich pierwotnych sposobów jak jedność, odrębność, realność, prawda, dobro, stają się regułami przestrzegania odróżnień, stanowiących postępowanie badawcze w metafizyce, czyli metodę identyfikacji pryncypiów bytu.
Więź między mową wewnętrzną i zewnętrzną stała się tematem filozofii języka, strukturalizmu. Jest wyraźnym tematem w pracach Ricoeura. Dodajmy, że kultura kształtuje świadomość problematyki, stanowiącej daną naukę czy nurt filozoficzny. Jest znamienne, że np. za teorię poznania uznano tylko zagadnienie dochodzenia z wrażeń do pojęć.
Dodajmy też, że logika zajmuje się wyłącznie mową zewnętrzną, lecz źródła logiczności upatruje w intelekcie, a nie w wyznaczającej ład myślenia wewnętrznej strukturze bytów. Logika więc nie korzysta z metafizyki, nie kieruje się faktem esse, lecz sytuuje się w idealizmie, według którego źródłem zasad myślenia jest intelekt “normujący" esse. Z tego może względu hipotezę jako wymyśloną kompozycję bytu uważa się za punkt wyjścia wszelkich nauk. Z tego też względu może ontologiom przypisuje się pierwszeństwo przed metafizyką, a podział zdań, jak u Kanta, uważa się za punkt wyjścia analizy filozoficznej.
3. Problem struktury metafizyki
...
polak-maly