997_11-07.pdf

(5140 KB) Pobierz
Miesięcznik Policja 997
Mobbing cd. s. 12
Zbrodnia i „Amok” s. 16
Wątpliwa prowokacja s. 40
nr 11 (32), listopad 2007 r.
cena 3 zł (w tym 7% VAT)
nr indeksu 321109
www.gazeta.policja.pl
Eksmisja
20282473.007.png 20282473.008.png
POLICJA 997
listopad 2007 r.
SPIS TREŚCI
3
s. 30
POLICYJNY PITAWAL
Postrach Podhala
Drogę znaczył krwią – zabijał dla pieniędzy
TYLKO SŁUŻBA
Pomoc Policji
Gdzie komornik nie może... – w Kazimierzu Dolnym komornikowi
w eksmisji byłych zakonnic towarzyszyło 150 policjantów
...tam Policję pośle – Policja udziela pomocy i komornikowi,
i kuratorowi, a jak po mieście błąka się bezdomna świnia,
też pomoże
Chwila do Schengen
Ostatnie strojenie – zostało już tylko dostrojenie wszystkich
urządzeń i będziemy mogli przekraczać granice ze wszystkimi
państwami UE bez kontroli
Szkolenia
Uczymy się Europy – polska Policja musi współpracować
z zagranicznymi odpowiednikami, a do tego trzeba być
dobrze przygotowanym
Granatowa rewolucja
Wielkie testowanie trwa – testujący nowe mundury spotkali się
z ich producentami i pracownikami BLP KGP. Omówiono po kolei
wszystkie elementy
Badania społeczne
Jak to robią w Słupsku – wiedzy, czy ludzie, którym służy Policja,
czują się bezpiecznie, dostarczyć mogą tylko badania społeczne
Dzielnicowy Roku
Brawo Opole! – Piąty, jubileuszowy Finał Ogólnopolskich Zawodów
Policjantów Dzielnicowych
Interpol o dobrach kultury
Ruch w zabytkach – celnicy zauważają, że dobra, które w czasie
wojen wywieziono na Zachód, teraz powoli wracają
s. 34
TYLKO ŻYCIE
Pierwsza pomoc przedmedyczna
Opatrywanie ran – od szybkiego, sprawnego i fachowego
opatrzenia ran zależy często życie poszkodowanego
s. 4
s. 7
U NAS
Święty Michał Archanioł
Niebieski opiekun – jest patronem policjantów
s. 36
s. 8
PRAWO
Wątpliwości policjantów
Prowokacja z art. 200 k.k. – czy wprowadzenie do art. 19 ust. 1
ustawy art. 200 k.k. pozwala Policji na stosowanie wobec
pedofilów prowokacji?
s. 40
s. 10
s. 14
s. 44
PASJE
Fotografia
Policjant, co z nieba pstryka – w kartuskiej komendzie sierżant
Artur Socha ma ksywę „Latający policjant”
s. 22
ŚWIAT
Misja ONZ w Gruzji
Na linii przerwania ognia – dwaj polscy policjanci uczestniczą
w misji na granicy między Gruzją a Abchazją
s. 46
s. 23
s. 24
s. 48
ROZRYWKA
Kryminał retro
77 lat temu w Lublinie – w kryminale Marcina Wrońskiego jest
atmosfera przedwojennego miasta, jest trup, a nawet trzy,
i jest dzielny podkomisarz o wyglądzie kryminalisty
Aktor Krzysztof Kiersznowski
Policja rodzi się na naszych oczach – mówi
STRZAŁ OSTRZEGAWCZY
Stosunki międzyludzkie w Policji
Mobbing – patologia organizacji – instytucje, w których
zarządzanie oparte jest na rozkazie, stwarzają warunki szczególnie
sprzyjające mobbingowi
s. 50
s. 12
zdjęcie na okładce Andrzej Mitura
s. 16
SENSACJE
Zbrodnia i „Amok”
Nigdy nie lekceważ przeciwnika – media uznały książkę
Krystiana B. za koronny dowód winy autora-mordercy.
Prokuratura i sąd – nie. Policjanci zdobyli dowody
s. 18
O NAS
Wizerunek Policji
Policja bierze wszystko – dwa prestiżowe wyróżnienia w dziedzinie
PR w Polsce otrzymali w tym roku Paweł Biedziak
i Mariusz Sokołowski
www.policja.pl – w nocy z 1 na 2 października br. wystartował
nowy portal Policji
Z kamerą wśród policjantów – policyjne produkcje filmowe mają
zaprezentować, jak świetnie Policja jest wyszkolona
i jak skutecznie chroni obywateli
s. 19
s. 20
s. 26
OBOK NAS
Rekonstrukcje historyczne
Walczą jak przed laty – podczas rekonstrukcji uczestnicy
odwiedzają miejsca pamięci, przypominają zapomniane epizody
z historii najnowszej
20282473.009.png 20282473.010.png 20282473.001.png 20282473.002.png
 
4
TYLKO SŁUŻBA Pomoc Policji
POLICJA 997 listopad 2007 r.
Gdzie komornik
Wielu czynnościom eksmisyjnym towarzyszy
Policja. O pomoc prosi komornik. Na piśmie.
Zwykle towarzyszy mu dwóch, trzech
funkcjonariuszy. Tym razem komornika
i jego sześciu asystentów ubezpieczało
około 150 policjantów. W odwodzie czekało
drugie tyle. Na wypadek, gdyby coś się stało.
Gdzie komornik
nie może...
nie może...
20282473.003.png
listopad 2007 r. POLICJA 997
Pomoc Policji TYLKO SŁUŻBA
5
ksmisja byłych zakonnic z klasztoru w Kazimierzu Dolnym to
chyba pierwsza sytuacja, by komornicy mieli do czynienia z tak
dużą liczbą eksmitowanych. Ponad 60 osób. Do tego nie wiado-
mo było zupełnie, czego można się po nich spodziewać. Pod uwagę
brano najgorsze scenariusze.
– Byliśmy przygotowani na wszystko. Rozważaliśmy warianty
od pokojowych do zaistnienia sytuacji kryzysowej – mówi podinsp.
Mirosław Aftyka, szef sztabu dowódcy operacji.
– Mogło przecież dojść do najgorszego. Gdyby byłe zakonnice
chciały utrudniać nam działanie, mogły przygotować wiele przykrych
niespodzianek – dodaje mł. insp. Mirosław Sokal, dowódca akcji.
Byłe betanki siedziały na podłodze. Uśmiechnięte, śpiewały, gra-
ły na gitarze, klaskały. Komornika, który odczytywał im wyrok sądu,
ignorowały i zagłuszały. Ale spokój był tylko pozorny. Gdy padło na-
zwisko Jadwigi L., ich siostry przełożonej, zerwały się na równe
nogi i mocno złapały pod ręce. Było jasne, że nie mają zamiaru
dobrowolnie opuszczać klasztoru. Bierny opór. Zero dialogu. Podnie-
sione głosy. Niektóre ze zbuntowanych zakonnic zaczęły kierować
w stronę „nieproszonych gości” modlitwy, inne obrzucały ich inwek-
tywami. Z tyłu, za kobietami awanturował się ich duchowy przywód-
ca, były franciszkanin Roman K. Policjanci opowiadali później, że
machał monstrancją, tak jakby rzucał czary, przeklinał wszystkich,
a negocjatorkę wyzwał od najgorszych. Słowami i zachowaniem dawał
zbuntowanym siostrom przykład. Nakręcały się.
– Nie było wyjścia. Policjanci musieli pojedynczo brać pod ręce
kolejne kobiety i wyprowadzać je z salki. Grupa z minuty na minu-
tę była coraz mniej liczna. Niezmiernie ważne jest odseparowanie
liderów – opowiada Sokołowski.
– To jedyny moment, gdy atmosfera stała się naprawdę napięta –
przyznaje Wójtowicz. – Emocje były tak silne, że policjantki, które
brały w tym udział, miały łzy w oczach. Nie było im łatwo, bo betan-
ki reagowały histerycznie i nie dało się ich przekonać do opuszcze-
nia budynku. Dobrze, że w akcji brali udział psycholodzy
i negocjatorzy. Ale to też nie stało się ot tak, jak za dotknięciem cza-
rodziejskiej różdżki. Trochę to trwało.
Z POSZANOWANIEM GODNOŚCI
10 października. Mglisty, chłodny poranek w Kazimierzu Dolnym.
Napięcie rosło, im bliżej było do 9.00. Wtedy do bramy klasztoru za-
pukał komornik. W pogotowiu czekał patrol saperski. Gdyby się oka-
zało, że życie i zdrowie osób przebywających za murami klasztoru
jest zagrożone, samochód pancerny „Dzik” miał staranować wrota.
Wszystko było dopracowane tak, żeby Policja mogła znaleźć się
w środku w ciągu kilku minut. Chodziło o bezpieczeństwo. Bo zada-
niem Policji w takich sytuacjach jest zapewnienie bezpieczeństwa
zarówno komornikowi, jak i uczestnikom postępowania egzekucyjne-
go. Policja nie jest stroną w konflikcie.
– Przygotowywaliśmy się do tej akcji długo i przy zaangażowaniu
wszystkich. Na odprawach ksiądz tłumaczył nam całą sytuację od stro-
ny Kościoła. Psychologowie podpowiadali, jak radzić sobie ze stresem.
Przełożeni powtarzali, że trzeba zrobić wszystko, żeby akcja przebie-
gła z poszanowaniem godności osób, które są w środku – opowiada
mł. asp. Dorota Pomorska z zespołu ds. wykroczeń KPP w Puławach.
Najbardziej bała się reakcji byłych betanek. Nie ona jedna.
– Nie powiem, był strach. Wieczorem, dzień przed eksmisją, ze-
brałyśmy się z koleżankami w hotelowym pokoju i po raz kolejny ana-
lizowałyśmy, co się może wydarzyć i jak mamy się zachować
w konkretnych sytuacjach – wspomina st. post. Sylwia Kacperska
z oddziałów prewencji w Piasecznie. – Miałyśmy na przykład infor-
mację, że jedna z byłych sióstr jest chemiczką. Bałyśmy się, czy nas
nie potraktują jakimś niebezpiecznym środkiem.
Noc przed planowaną eksmisją była tak nerwowa, że Sylwia nie
mogła spać. Zasnęła koło północy, a o trzeciej nad ranem była już
na nogach. Dorota zgodnie z sugestiami psychologów wzięła na
akcję czekoladki. Miały jej pomóc przetrwać kryzys.
BIERNY OPÓR
Wejście do budynku nie było łatwe. Zgodnie z przewidywaniami byłe
zakonnice nie zareagowały na pukanie i nie wyszły z klasztoru dobro-
wolnie. Komornikowi nie pozostało nic innego niż zarządzenie przy-
musowego otwarcia drzwi. Najpierw po drabinie na drugą stronę
muru przeszedł ślusarz. Asystował mu policjant. Chwilę później
na teren klasztoru razem z komornikiem weszło kilkudziesięciu
funkcjonariuszy w kaskach, z tarczami. I znów ślusarz. Tym razem
musiał rozpruć zamek drzwi wejściowych. Od tej pory liczyła się każ-
da sekunda. Kilkudziesięciu policjantów podzielonych na grupy
miało do przeszukania 120 pomieszczeń. Rozproszyli się. Piwnica,
piętro, prawe skrzydło, lewe, strych...
– Każda grupa, żeby się nie pomylić, miała swoją nazwę i naklej-
kę. I tak szła: grupa zielona, niebieska, żółta. W każdej było kilka
kobiet. One wchodziły na samym końcu – opowiada podinsp. Janusz
Wójtowicz, rzecznik KWP w Lublinie.
– Pierwsze, co policjanci usłyszeli po wejściu do klasztoru, to
śpiew. Chwilę później okazało się, że wszystkie siostry zgromadziły
się na górze, w salce na poddaszu, którą nazywały kaplicą – dodaje
podinsp. Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP.
Byłe betanki
nie dopuszczały policjantów
do Jadwigi L. (pierwsza z lewej).
Teraz ma ona odpowiedzieć
za naruszenie miru domowego
E
20282473.004.png 20282473.005.png 20282473.006.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin