Henryk Wereszycki Sprawa polska w XIX w..pdf

(220 KB) Pobierz
Henryk Wereszycki
Henryk Wereszycki
SPRAWA POLSKA W XIX WIEKU
Specyfika sprawy polskiej na tle innych problemów międzynarodowych
Sprawa polska w XIX wieku to pojęcie wieloznaczne. Można je rozumieć na
przykład jako w ogóle problem niepodległości Polski czy też dążenia Polaków do
odzyskania swego państwa. Tak pojmowana sprawa polska była przedmiotem
zainteresowań i działań także rozmaitych postępowych ugrupowań politycznych czy
ruchów ideowo-społecznych, które się z nią solidaryzowały i udzielały jej poparcia, a
więc między innymi takich organizacji międzynarodowych, jak węglarstwo, Młoda
Europa czy potem ruch robotniczy, w pierwszym rzędzie I i II Międzynarodówka.
Polska wzbudzała sympatię i znajdowała poparcie nie tylko mas ludowych, lecz
również działaczy lub myślicieli najbardziej wybitnych, jak Marks, Engels, Mazzini
czy Hercen.
Ujawniło się to w szczególności w takich zwrotnych momentach dziejów
Europy, jak Wiosna Ludów czy Komuna Paryska. Oczywiście Polska nie była w tym
względzie wyjątkiem i inne narody miały swoje „sprawy", a to narody walczące o
wolność, niepodległość czy zjednoczenie.
Najbardziej jednak potoczne i popularne w XIX wieku było rozumienie
sprawy polskiej jako zagadnienia, które miało wpływ na stosunki międzynarodowe, a
więc było zagadnieniem polityki międzynarodowej, w szczególności stosunków
dyplomatycznych między mocarstwami europejskimi. Ponieważ zadaniem niniejszych
wywodów jest przedstawienie naszych dziejów XIX wieku w taki sposób, aby
ułatwić ich porównywanie z analogicznymi zjawiskami historii innych narodów tej
epoki, więc zajęliśmy się sprawą polską w tym węższym jej znaczeniu, bo to umożliwia
bardziej ścisłe, bardziej precyzyjne porównania z takimi samymi aspektami dziejów
innych narodów w tym okresie historycznym.
. Zatem dla nas sprawa polska to dzieje naszej niewoli rozpatrywane pod kątem
widzenia międzynarodowej polityki europejskiej tego okresu. Zasadniczo definicję tego
pojęcia można by sformułować następująco: za sprawę polską uważa się wpływ
polskich aspiracji niepodległościowych na stosunki międzynarodowe. Ale sprawa polska
nie przestawała istnieć nawet wtedy — myślę oczywiście o XIX wieku — kiedy nie było
1
412870787.002.png
już aspiracji niepodległościowych w sensie politycznym, a więc nie istniały żadne
poważniejsze, bardziej wpływowe organizacje polityczne, które by te aspiracje
uznawały, propagowały czy nawet starały się je tak czy inaczej realizować. Tak było na
przykład około roku 1880, kiedy nie wyrzekł się ich wtedy chyba tylko niewielu
przedstawicieli polskiej myśli politycznej: Bolesław Limanowski i jeszcze kilku ludzi nie
mających większego wpływu na ogólnonarodową opinię polską.
Jednakże w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych XIX wieku o sprawie odbudowania
państwa polskiego mówi się w tajnych i poufnych rozmowach dyplomatycznych, i to nie
tylko państw rozbiorowych — najzaciętszy wróg polskich niepodległościowych
aspiracji, Otto Bismarck, właśnie wtedy rozmawiał z dyplomatami francuskimi na temat
odbudowy państwa polskiego, mówił też o tym ministrowi carskiemu i rosyjskim
dyplomatom (ale było to tylko posunięcie wyłącznie taktyczne, mające skłonić rząd
carski do zachowania dotychczasowych przyjaznych stosunków z Prusami); interesowali
się owym problemem zarówno mężowie stanu, dyplomaci, jak i sztabowcy austriaccy i
niemieccy. Zatem w tym znaczeniu, jakie się temu terminowi nadaje, sprawa polska
wówczas istniała, chociaż zamilkły wtedy, zresztą na krótki czas, polskie wołania o
niepodległość.
Nie jest naszym zadaniem dawanie w tym miejscu przeglądu wszystkich akcji
dyplomatycznych w XIX wieku związanych ze sprawą polską. Idzie nam o to, aby
przedstawić, czym sprawa polska różniła się i w czym była podobna do innych tego
rodzaju problemów międzynarodowych Europy XIX wieku. Chyba najbardziej istotną
jej cechę stanowił fakt, że związana z dążeniem Polaków do odzyskania niepodległości
zwracała się przeciw trzem mocarstwom, i to mocarstwom kontynentalnym, właśnie w
XIX wieku reprezentującym podobne, jeśli nie identyczne interesy społeczne. Te trzy
monarchie odgrywały w Europie rolę obrońców ustroju wstecznego, przy czym ich
charakter społeczny ulegał w ciągu XIX wieku pewnym ewolucjom, pozostając
jednak zasadniczo podobny. Rosja carska aż do końca swego istnienia była na pewno
mocarstwem najbardziej reakcyjnym pod względem ustroju polityczno-społecznego.
Austria była takim do lat sześćdziesiątych, później stała się państwem monarchiczno-
liberalnym, co jej pozwalało odgrywać dość szczególną rolę w sprawie polskiej.
Natomiast Prusy do połowy XIX wieku mogły uchodzić za nieco bardziej liberalne niż
dwa inne mocarstwa rozbiorowe. Na pewno miały najbardziej wrogi stosunek do kwestii
odbudowy państwa polskiego, niemniej jednak w owym okresie nie były uważane za
2
412870787.003.png
zaprzysiężonego wroga narodu polskiego, które to odium musiały znosić za równo
carska Rosja, jak absolutystyczna Austria. Dopiero po zdobyciu przez Prusy hegemonii w
Niemczech stało się jasne, że obok caratu jest to najzaciętszy i najpoważniejszy wróg
Polski.
Chronologicznie wyprzedza niejako istnienie sprawy polskiej sprawa Irlandii. Ale
Irlandczycy mieli tylko jednego wroga, to jest Wielką Brytanię, która w XIX wieku
uchodziła ponadto za państwo bardziej postępowe pod względem społeczno-politycznym
od innych. Fakt ten ma zasadnicze znaczenie, ponieważ wszystkie te europejskie „sprawy"
w XIX wieku istotnie reprezentowały postęp i społeczny, i polityczny. Tak rzecz się
miała również ze sprawą włoską i sprawą grecką. Włosi mieli w zasadzie jednego
wroga w swoim dążeniu do stworzenia własnego zjednoczonego i niezależnego państwa, a
mianowicie Austrię, która wprawdzie panowała tylko nad stosunkowo niewielką częścią
terytorium włoskiego, ale gwarantowała rządy absolutystyczne i partykularne na całym
Półwyspie Apenińskim. Bo też Włosi tylko częściowo znajdowali się w obcej niewoli. W
XIX wieku istniało przecież na Półwyspie kilka państw i trudno byłoby powiedzieć, że
to były państwa obce. Ostatecznie Królestwo Obojga Sycylii, chociaż nie panowała w
nim dynastia rdzennie włoska, można uważać za państwo włoskie, podobnie jak i Toskanię,
pomimo że władał nią Habsburg. Państwo Kościelne to twór specyficzny, ale w gruncie
rzeczy jego władcy byli zawsze rdzennymi Włochami, zaś aparat państwowy najzupełniej
włoski. Tak więc poza Królestwem Lombardo-Weneckim trudno uważać Italię w XIX
wieku za kraj pod obcym panowaniem.
W pewnej mierze podobny charakter ma sprawa niemiecka, obok sprawy polskiej i
włoskiej główne do 1870 roku zagadnienie narodowościowe o znaczeniu
międzynarodowym. W żadnym wypadku nie można powiedzieć o Niemczech, że
pozostawały w XIX wieku, przed ich zjednoczeniem, pod obcym jarzmem. Po prostu
były podzielone i znajdowały się w niewoli rodzimego absolutyzmu.
Zatem jedynie sprawy irlandzka i grecka wykazują pełną analogię ze sprawą polską.
Do tego typu zagadnień należy też zaliczyć sprawę Słowian południowych; nieco dalej
zastanowimy się, w jakim stopniu była ona podobna, a w jakim różna od polskiej.
Sprawa grecka
Trzeba się zgodzić, że sprawa polska w XIX wieku, tak jak to umownie przyjmiemy,
zaczyna się w czasie kongresu wiedeńskiego 1814/1815 roku, a kończy z chwilą
odbudowania państwa polskiego w roku 1918. Otóż załatwiona na kongresie
3
412870787.004.png
wiedeńskim, odnawia się ona dopiero z chwilą wybuchu powstania listopadowego i
najbardziej znamienne dla niej są w gruncie rzeczy perypetie po roku 1830.
Chronologicznie zatem wyprzedza ją sprawa grecka. Grecy walczyli o niepodległość od
1821 roku, mieli jednak tylko jednego wroga — Turcję, która w dodatku chyliła się ku
upadkowi i która sama przez się także stanowiła przedmiot swoistej „sprawy", tzw.
sprawy wschodniej. Grecy byli więc w pozycji, zdawałoby się, uprzywilejowanej.
Istotnie, oni pierwsi uzyskali niepodległość, chociaż nie w pełnym terytorialnym zasięgu.
Ale to już okoliczność drugorzędna, ponieważ państwo reprezentujące interes narodowy
może samo walczyć o właściwe granice, i wówczas to już nie jest „sprawa grecka", a
t ylko fragment polityki wschodniej. I znowu okoliczność istotna, że Turcja to
nie tylko państwo wsteczne, ale w pojęciu Europy zgoła barbarzyńskie. Grecy mieli
zaś na swoją rzecz argument tradycji starożytnych, kiedy Grecja była ogniskiem kultury
i niejako źródłem cywilizacji europejskiej. To dodatkowo pozwalało Grekom na zdobycie
sympatii Europy liberalnej. Tak więc sprawa grecka jest niejako klasyczna: bowiem
Grecy walczyli o wolność, i to walczyli z barbarzyńskim najeźdźcą; wreszcie po paru
latach sytuacja międzynarodowa zaczęła się korzystnie dla nich układać, a sprawa ich
wyzwolenia stała się przedmiotem rozgrywek międzynarodowych. I tu znowu istotna
różnica ze sprawą polską. Gdyby Grecy po paru czy nawet kilkunastu miesiącach musieli
zaprzestać walki, która przecież nie rokowała militarnego zwycięstwa tak długo, jak długo
ograniczała się do zmagań grecko-tureckich, to powstanie greckie nie stałoby się
przedmiotem gry dyplomatycznej mocarstw europejskich. Ale właśnie specyficzne
warunki lokalne, warunki geograficzne i społeczne, umożliwiły prowadzenie tak
długotrwałej (1821—1829) walki z Turkami, mającymi przewagę liczby i organizacji
militarnej. Grecy doczekali się zmiany konfiguracji międzynarodowej i doczekali dzięki
temu realnej militarnej pomocy obcych mocarstw. Zasadniczo bowiem można
przyjąć, że żaden naród walczący o swoją wolność w XIX wieku w Europie nie zdobył
tej wolności bez pomocy jakiegoś mocarstwa; tylko taka pomoc zapewniała zwycięstwo.
Już choćby to samo wyjaśnia, dlaczego mówi się o „sprawach" w znaczeniu pewnych
konfiguracji, pewnych akcji międzynarodowych. I w tym sensie trzeba przyjąć, że
sprawa irlandzka jako zagadnienie międzynarodowe nie istniała. W XIX wieku żadne
z mocarstw nie ośmieliło się nawet rozważać jakiejkolwiek interwencji nie tylko zbroj-
nej, ale i dyplomatycznej przeciw Wielkiej Brytanii w sprawie irlandzkiej. Wynikało
to nie tylko z faktu, że wrogiem niezawisłości Irlandii było mocarstwo światowe
uchodzące w XIX wieku za niezwyciężone, ale także jeszcze i z tego powodu, że Irlandia
leżała na wyspie. Skoro więc Anglia posiadała w tej epoce nie kwestionowaną przewagę
4
412870787.005.png
na morzach, nie można było w ogóle myśleć o wmieszaniu się w walkę irlandzko-an-
gielską. Pod koniec XVIII wieku takich prób usiłowała dokonać rewolucyjna Francja, ale
ich żałosny wynik przekonał wszystkich, że Wielkiej Brytanii od strony Irlandii nie
można atakować, a tym samym nie można myśleć o jakiejkolwiek akcji dyplomatycznej
w sprawie irlandzkiej. Tak więc w naszych dalszych wywodach już o Irlandii nie ma
powodu mówić, skoro rozpatrujemy sprawę polską jako zagadnienie polityki
międzynarodowej mocarstw europejskich w XIX wieku.
Grecy rozpoczęli powstanie licząc na pomoc Rosji, ale rozpoczęli je w chwili, gdy
dyplomacja rosyjska nie mogła tego problemu nawet poruszyć na szerszym forum.
Właśnie bowiem zajęta była w ramach Świętego Przymierza zagadnieniem tłumienia
rewolucji, jakie wybuchły na Półwyspie Iberyjskim i Apenińskim. Niemniej jednak dla
Rosji sprawa grecka stanowiła fragment sprawy wschodniej i dlatego uchylenie się od
obrony walczącej Grecji w 1821 roku bynajmniej nie oznaczało, że przy jakiejkolwiek
zmianie ogólnej sytuacji międzynarodowej Rosja nie ujmie się za Grekami
dyplomatycznie, a może i zbrojnie. Skoro jednak Rosja miała się podejmować „sprawy
greckiej", to w pewnym stopniu odpadał moment tak charakterystyczny dla sprawy
polskiej czy włoskiej, potem węgierskiej, a w pewnym stopniu i niemieckiej, że
poparcie jej dawał czynnik europejskiego postępu.
Jeśli idzie o samą walkę grecko-turecką, to Turcja potwierdziła opinię o swoim
barbarzyństwie, ale z drugiej strony trudno zataić, że sposób, w jaki Grecy prowadzili
walkę o wolność niedaleko odbiegał od barbarzyństwa tureckiego. Powstanie przerodziło
się bowiem w rzezie i wzajemne wyrzynanie się ludności greckiej i tureckiej. Ale
właśnie to barbarzyństwo stanowiło niejako warunek długiego trwania tej walki. Wojna
regularna może być toczona tylko tak długo, jak długo istnieją regularne oddziały ją
prowadzące. W wojnie partyzanckiej działają te same prawa, a więc może trwać ona
tylko tak długo, jak długo naród walczący zdolny jest do wystawiania oddziałów
partyzanckich i naturalnie tak długo, jak długo jego przeciwnik zdolny jest do
utrzymywania na terenie wojny partyzanckiej regularnych oddziałów. Kiedy natomiast
dochodzi do takiego roznamiętnienia, że ludność obu walczących stron wzajemnie się
wyrzyna, wówczas wojna może trwać bardzo długo, a to właśnie stanowi warunek
umożliwiający realną interwencję na rzecz strony walczącej o wolność.
Kiedy w czasie powstania styczniowego Polacy przedkładali swoje dezyderaty
rządom zachodniej Europy, chętnie powoływali się na przykład Grecji. Dlatego też w
paru słowach wypada tu podać etapy sytuacji międzynarodowej, która w końcu
5
412870787.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin