Muzeum - wersja II.doc

(83 KB) Pobierz
SCENARIUSZ INSCENIZACJI

SCENARIUSZ INSCENIZACJI

WEDŁUG TEKSTÓW JACKA KACZMARSKIEGO

„ MURY W MUZEUM RAJU”

PROLOG

na scenę bocznymi schodkami wpadają ochroniarze, kurtyna zasłonięta

 

Ochroniarz I (melduje do mikrofonu)

Szturmują bramy! Kłódek trzask!
Ze wszystkich stron rozgrzane twarze!
Straż puszcza pod naciskiem mas!
Wpadają w chłodne korytarze
Wołając - Czas!

 

Ochroniarz II

Już czas!

 

Ochroniarz I

Już czas!

 

Sprzątaczka (wychodzi zza kurtyny przerażona, krzyczy do ochraniarzy jakby wołając ich na ratunek)

Gną się parkiety pod naporem,
Zrośnięte otwierają drzwi,
Wśród rzeźb, obrazów i ubiorów
Z przepisów barwna ciżba drwi
I woła - Wzoru! Wzoru! Wzoru!

 

Przewodnik (wychodzi zza kurtyny

Muzeum wszystkich nie pomieści,
Więc idą przez pamiątek zbiór,
A ci, co raz już całość przeszli,
Z powrotem zamykają sznur
Wołając - "Treści!

 

Konserwator (wbiega na scenę i mówi zdyszanym głosem)

Treści! Treści!"

Patrzą na szable, katafalki,
Procesje zamienionych w lód,
Błamy sztandarów rozpostartych,
Wybrzmiałych pieśni zwoje nut
I krzyczą - Walki!

 

Sprzątaczka (przerażona)

Walki?!

 

Ochroniarze (porozumiewawczo spoglądają na siebie, stają w pozycji do walki, wykrzykują równocześnie)

Walki!

 

Dyrektor (wchodzi z rozmachem, gestem uspokaja ochroniarzy)

Cisza!

I cisza tej zapada miary
Gdy nagle wiedzą, czego chcą
Ci, którym przeznaczono mary,

(w trakcie jego słów powoli wychodzą za kurtynę wszyscy oprócz ochroniarzy)
A którzy o swe życie drżą,
Ale wołają - Wiary!

 

Ochroniarze (z pogardą)
- Ofiary...

Dyrektor patrzy na nich karcąco, więc wychodzą za kurtynę

 

Dyrektor  (wychodzi ostatni przed wyjściem mówi i kłania się w zapraszającym geście)

…echem mury drwią.

 

 

 

 

 

SCENA I

Na scenie w rogu ekran, a na nim „Martwa natura”, na którym pojawiać się będą różne obrazy,  stół z pergaminami, starymi ozdobnymi naczyniami,

 

Sprzątaczka (podchodzi do stołu, podnosi kielich)

Nie ogryźli kości nie dopili wina
Resztek jedzenia szuka pies pod stołem
Na dębowym blacie obrana cytryna
I suche pestki czereśni dookoła
(na ekranie obraz Elekcja Stanisława Augusta, a po nim  jego Portret króla)

A w stolicy koronacja się zaczyna
I król światowy pokazuje szyk
Ale z obecnych nie wie jeszcze nikt
Że na tortach dał napis "Wiwat Katarzyna"

(na ekranie pojawia się Portret Katarzyny II)

 

Przewodnik (wchodzi  prowadził za sobą trojezwiedzających , Matejko Konstytucja 3 maja na ekranie)

A w stolicy Sejm kończy obrady
Na rękach niesiony uśmiecha się król
Ambasadorowie nie zmieniają ról
Wiedząc jak blisko od chwały do zdrady

Nie skończyli ostrzyć kos na sztorc stawianych
Nie ruszyli zamków i sal pałacowych
A król bez królestwa chodził na spacery
Nie ze swojej kasy utrzymując dwór
I nie wiedział jeszcze niepotrzebny chór
Jakie kiedy i za co zalśnią mu ordery

 

Zwiedzający (odczytuje akt z antyramy)

Akt abdykacji:
"Imperatorowa i państwa ościenne
Przywrócą spokojność obywatelom naszym
Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy
Z pretensji do tronu i polskiej korony
Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja
Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia
Pieczołowitość nasza na nic się nie przyda
Świadczymy z całą rzetelnością Naszego Imienia"

 

Szlachcic (postać z epoki, zasiada za stołem i „gęsim” piórem pisze, Rejtan” na ekranie)

„Wasze wieliczestwo", na wstępie śpieszę donieść:
Akt podpisany i po naszej myśli brzmi.
Zgodnie z układem wyłom w Litwie i Koronie
Stał się dziś faktem, czemu nie zaprzeczy nikt.

Muszę tu wspomnieć jednak o gorszącej scenie,
Której wspomnienie budzi we mnie żal i wstręt,
Zwłaszcza że miała ona miejsce w polskim sejmie,
Gdy podpisanie paktów miało skończyć się.

Niejaki Rejtan, zresztą poseł z Nowogrodu,
Co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi,
Z szaleństwem w oczach wszerz wyciągnął się na progu
I nie chciał puścić posłów w uchylone drzwi.

Koszulę z piersi zdarł, zupełnie jak w teatrze,
Polacy - czuły naród - dali nabrać się:
Niektórzy w krzyk, że już nie mogą na to patrzeć,
Inni zdobyli się na litościwą łzę.

 

Tak a propos, jedna z dwóch dam mi przydzielonych
Z niesmakiem odwróciła się wołając - Fu!
Niech ekscelencja spojrzy jaki owłosiony!
(Co było zresztą szczerą prawdą, entre nous).

Wszyscy krzyczeli, nie pojąłem ani słowa.
Autorytetu władza nie ma tu za grosz,
I bez gwarancji nadal dwór ten finansować
To może znaczyć dla nas zbyt wysoki koszt.

Tak, przy okazji - portret Waszej Wysokości
Tam wisi, gdzie powiesić poleciłem go,
Lecz z zachowania tam obecnych można wnosić
Że się nie cieszy wcale należytą czcią.

Król, przykro mówić, też nie umiał się zachować,
Choć nadal jest lojalny, mogę stwierdzić to:
Wszystko, co mógł - to ręce do kieszeni schować,
Kiedy ten mnisi lis Kołłątaj judził go.

W tym zamieszaniu spadły pisma i układy.
"Zdrajcy!" krzyczano, lecz do kogo, trudno rzec.
Polityk przecież w ogóle nie zna słowa "zdrada",
A politycznych obyczajów trzeba strzec.

Skłócony naród, król niepewny, szlachta dzika
Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz.
Rozgrywka z nimi to nie żadna polityka,
To wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse.

Dlatego radzę: nim ochłoną ze zdumienia
Tą drogą dalej iść, nie grozi niczym to;
Wygrać, co da się wygrać! Rzecz nie bez znaczenia,
Zanim nastąpi europejskie qui pro quo!

Wchodzą „zwiedzający” – na ekranie pojawia się „Zesłanie studentów”

 

Zwiedzający

Pod wielką mapą Imperium
Odpocząć - jak kto potrafi
Kończymy bliską Syberią
Skrócony kurs geografii

Śpi - kto spać może po drodze
Trudnej jak lekcja historii
Na wielkiej pustej podłodze
Egzamin wstępny katorgi

Najmłodszy w mapę jak w okno
Patrzy sczytując litery
Układa drogę powrotną
Przez białe wiorsty papieru

Dwaj inni usiedli razem
Dręczą się w mokrych ubraniach
Jak by tu ojcu pokazać
Naganne ze sprawowania

A żołdak spity jak bela
Śpi i karabin odrzucił
Wie nawet już w majaczeniach
Że i tak nie mają gdzie uciec

(na ekranie pojawiają się kolejno obrazy:  Matejki „Polonia” i Grottgera 1, 2, 3 z okresu powstania styczniowego, pracownicy wchodzą kolejno zajmując się swoimi sprawami nieco leniwie. Dyrektor wchodzi, wszyscy zaczynają ruszać się z większą energią – konserwator zbiera sprzęty ze stołu, Sprzątaczka składa obrus, Przewodnik zasiada na krześle udając ze coś studiuje, Ochroniarze wynoszą opuszczony już stół)

Dyrektor

Nad Wisłą gnieżdżą się nędzarze,
W kościołach dobroczynne tłumy,
Arystokraci i bogacze
Topią w wyścigach ciężkie sumy.
Nikt nie wie, co naprawdę warte
Poświęceń po powstańczym dziele -
Trzeba na jakąś stawiać kartę,
Ale rozsądniej grać, czy śmielej?
Świat jest brzemienny w wynalazki,
W metale od powietrza lżejsze,
Polacy żyją z bożej łaski
Piastując myśli niedzisiejsze.
 

Piosenka (wszyscy)

Na samym rogu tej starej mapy

Jest kraj do którego tęsknię

Jest to ojczyzna jabłek pagórków

Leniwych rzek cierpkiego wina i miłości

Niestety wielki pająk rozsnuł na nim swą sieć

I lepką śliną zamknął rogatki, marzenia

Na zawsze.

Anioł z ognistym mieczem

Pająk sumienia

Na samym rogu tej starej mapy

Jest kraj do którego…

Film o odzyskaniu niepodległości w 1918 r. i zatrzymuje się na zdjęciu żołnierskiego oddziału

(Ochroniarze cały czas stoją z dwóch boków sceny, wyprostowani z ręką na piersi. Na zakończenie podchodzą krokiem marszowym na środek stają tyłem do siebie)

 

Ochroniarz I

Przy dębowym stole siadłszy bokiem
Wedle rangi, zasług i uznania
Spoglądamy w przyszłość czystym okiem
Kogoś, kto nic nie ma do dodania.

Wszak to myśmy zwyciężyli wreszcie
Choć w przegranych starciach życie zbiegło.
Oto mamy dla was niepodległość!

 

Ochroniarz II
Nie czekajcie na nic więcej - bierzcie!

Język nasz surowy, humor prosty,
Głosy nam hartował ostrzał wraży.
Żadnej nie lękamy się riposty,
(wchodzi Kasandra, rozdziela ochroniarzy, którzy wracają na swoje pozycje po bokach sceny)

Piosenka

W pełnym słońcu w środku lata
Wśród łagodnych fal zieleni
Wre zapamiętała praca
Stawiam łódź na suchej ziemi
Owad w pąku drży kwitnącym
Chłop po barki brodzi w życie
Ja pracując w dzień i w nocy
Mam już burty i poszycie

Budujcie Arkę przed potopem
Dobądźcie na to swych wszystkich sił!
Budujcie Arkę przed potopem
Choćby tłum z waszej pracy kpił!
Ocalić trzeba co najdroższe
A przecież tyle już tego jest!
Budujcie Arkę przed potopem
Odrzućcie dziś każdy zbędny gest

Każdy z was jest łodzią w której
Może się z potopem mierzyć
Cało wyjść z burzowej chmury
Musi tylko w to uwierzyć!
Lecz w ulewie grzmot za grzmotem
I za późno krzyk na trwogę
I za późno usta z błotem
Wypluwają mą przestrogę!

Budujcie Arkę przed potopem
Niech was nie mami głupców chór!
Budujcie Arkę przed potopem
Słychać już grzmot burzowych chmur!
Zostawcie kłótnie swe na potem
Wiarę przeczuciom dajcie raz!
Budujcie Arkę przed potopem
Zanim w końcu pochłonie was!

Budujcie Arkę przed potopem
Słyszę sterując w serce fal!
Budujcie Arkę przed potopem
Krzyczy ten co się przedtem śmiał!
Budujcie Arkę przed potopem
Naszych nad własnym losem łez!
Budujcie Arkę przed potopem
Na pierwszy i na ostatni chrzest!

Na scenie zapada ciemność. Zaczynają wyć syreny. Wszyscy w ciemności biegają po scenie, potrącając się nawzajem)

Zwiedzający

Wyją syreny i biją dzwony
Ciemność płonące tną reflektory
Z nocy zerwani w noc zapadamy
Paniczny tupot na schodach nóg

 

Kasandra

Gasną za nami ogłuchłe domy
W krzyku agonii w ryku motorów
W wielkie macice zmienione bramy
Rodzą tłumy na bruk

 

Sprzątaczka

Ciemność wypełnia upał wszechmocny
W popiół zamienia zlepione ciała
Szkło pęka kipią blachy pancerne
Powietrze twarde jak mur
 

Konserwator
Panika rybia usta rozdarła

Schną w osmalonych czerepach oczy
I w drżenie wprawia zdrętwiałą ziemię
Marsz nadchodzących gór

 

Kasandra

Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc

 

Przewodnik
I oto nad paleniskiem miast
Równym wznosimy się parasolem
Dymu i pary ciężkiej od sądu
Ugotowanej krwi

 

Wszyscy (na zasadzie echa)
Wszyscyśmy teraz godni litości


Zapada cisza, lampa zostaje wyłączona, a scena jest równomiernie oświetlona. Wszyscy (oprócz Sprzątaczki) stają w miejscu tyłem do widowni, z rękami splecionymi na karku w rozkroku. Ochroniarze stoją z boku w pozycji do wystrzału. Na ekranie kolejno obrazy Rozstrzelanie. Po wypowiedzeniu swej kwestii każda z postaci staje w rozkroku, lekko pochylona do przodu z opuszczonymi luźno rękami

 

Ochroniarze (obraz Rozstrzelanie 2)

Raz! Dwa!

 

Dyrektor
To tylko rozstrzelanie cieni
Wbijanie w ścięty wapnem świat
Nie ma już trawy słońca kamieni
To tylko rozstrzelanie cieni

 

Ochroniarze  (obraz Rozstrzelanie 3)

Trzy! Cztery!

 

Konserwator
To z ubrań wytrząsanie ciał
Bo traci właśnie kształt wymierny
Każdy kto kiedyś kształt swój miał
To z ubrań wytrząsanie ciał

 

Ochroniarze (obraz Rozstrzelanie)

Cztery! Raz!

 

Przewodnik
To zapatrzenie w drogę kuli
Grzęznący w głąb źrenicy lęk
Nie ma plutonu gmachów ulic
To zapatrzenie w drogę kuli

 

Ochroniarze (obraz Rozstrzelanie 1)

Pięć! Dwa!

 

Konserwator
Nienaturalne kończyn pozy
Matowy martwej skóry blask
Milczenie obliczonej grozy
Nienaturalne kończyn pozy

 

Ochroniarze (obraz Rozstrzelanie 4)

Trzy! Pięć!

 

Przewodnik
To przechodzenie światów boso
Lot w smudze mroku w biały dzień
Minął bez echa krótki łoskot
To przechodzenie światów boso

 

Ochroniarz II

Dwa!
To tylko rozstrzelanie cieni

 

Ochroniarz I
To tylko pięć
Razy
Ja

Na ekranie obraz Birkenau, czerwone światło na pustej scenie

 

Sprzątaczka (zamiata a gdy dochodzi do poszczególnych aktorów, odchodzą powoli ze spuszczoną głową, a ich ruchy są jakby przedłużeniem ruchu miotły))

Porządny w pryzmach marnuje się opał
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin