Dąbrowski M._KRESY W PERSPEKTYWIE KRYTYKI POSTKOLONIALNEJ.pdf

(178 KB) Pobierz
Dąbrowski M.
KRESY W PERSPEKTYWIE KRYTYKI POSTKOLONIALNEJ
MIECZYSŁAW DĄBROWSKI
(Warszawa)
Key words: borderlands – Ukraine – Lietuva – Bielorussia – myth – postcolonialism – interpretation
Tytuł wydać się moŜe zbyt szumny, a dla pewnych osób zaskakujący, choć juŜ od
pewnego czasu pojawiają się i w Polsce głosy krytyczne, wskazujące na takie zjawisko i
konieczność jego powaŜnego potraktowania 1 . Powoli oswajamy się i z sytuacją, i z
koniecznością myślenia postkolonialnego. Krytyka postkolonialna wiąŜe się, jak wiadomo, w
sposób najbardziej oczywisty z wyzwalaniem się krajów tzw. trzeciego świata, krajów Azji,
Oceanii, Afryki, Ameryki Południowej spod dominacji mocarstw europejskich, głównie
Portugalii, Hiszpanii, Holandii, Anglii, Hiszpanii, Francji czy Niemiec. Chodziło nie tylko o
uzyskanie suwerenności państwowej, pozbycie się obcej władzy, zarządu itp., ale i
odzyskanie własnej substancji kulturalnej, języka, obyczaju, całej sfery symbolicznej, która
dla istnienia państwa czy narodu jako osobnej całości, podmiotu historii, jest niezbędna.
Truizmem jest przypominać pierwsze kroki w tym względzie, jednak wskazanie na prace
Edwarda Saida, Gayatri Spivak czy Homiego Bhabhy 2 jest tu jak najbardziej na miejscu. Z
prac analitycznych dotykających Polski i jej sąsiadów trzeba wskazać ksiąŜkę Ewy Thompson
pt. Trubadurzy imperium , która zajęła się opisem swoistej współpracy wielkiej literatury
rosyjskiej z wysiłkami i usiłowaniami władzy imperialnej 3 .
Krytyka postkolonialna nawiązuje do okoliczności, które wskazują wyraźnie na fakt
imperialnego podporządkowania przez obcą władzę jakiejś ziemi, bogactw naturalnych,
człowieka, a nade wszystko przejęcia i zawłaszczenia władzy, urzędów, szkolnictwa i języka.
1 Por. A. Fiut, Kolonizacja? Polonizacja? w: TegoŜ: Spotkania z Innym . Kraków 2006, prwdr. w: Krainy
utracone i pozyskane. Problem w literaturach Europy Środkowej . Pod red. K. Krasuckiego. Katowice 2005, s.
13-23; G. Ritz, Kresy polskie w perspektywie postkolonialnej (maszynopis); W. Bolecki, Myśli róŜne o
postkolonializmie . „Teksty Drugie” 2007, nr 4, s. 6-13; D. Skórczewski, Postkolonialna Polska – projekt
(nie)moŜliwy . „Teksty Drugie” 2006, nr ½, s. 100-112.
2
E. Thompson, Trubadurzy imperium. Literatura rosyjska i kolonializm . Tłum. A. Sierszulska. Kraków 2000.
Zob. E. Said, Orientalizm . Tłum. W. Kalinowski, wstępem opatrzył Z. śygulski jun.Warszawa 1991; G. Ch.
Spivak, Krytyka postkolonialnego rozumu. W stronę historii zanikającej współczesności . Tłum. J. Margański, w:
Teorie literatury XX wieku . Pod red. A. Burzyńskiej i M. P. Markowskiego. Kraków 2006, s. 650-673; H.
Bhabha, Die Frage der Identitaet; Verortungen der Kultur; DissemiNation: Zeit, Narrative und die Raender der
modernen Nation w: Hybride Kulturen: Beitraege zur anglo-amerikanischen Multikulturalismusdebatte , hrsg.
von E. Bronfen. Tuebingen 1997, s. 97-194.
3
PORÓWNANIA 5/2008
Ten stan właśnie czynił z Indii kolonię angielską, z Algierii czy Maroka kolonię francuską, z
Sumatry kolonię holenderską, z Togo i Kamerunu kolonię niemiecką itd. Wyzwalanie się z
tego stanu, odzyskiwanie suwerenności państwowej nazywano procesem dekolonizacji
(nasilonym zwłaszcza po 1960 roku i odpowiedniej deklaracji ONZ). Krytyka postkolonialna
zatem zajmuje się juŜ stanem po , sytuacją, w której przywrócony został niejako pierwotny i
sprawiedliwy stan rzeczy na tych terenach w sensie prawnym. W sensie duchowym,
symbolicznym są to wciąŜ residua wymieszanych głosów, języków, odczuć, wraŜliwości,
tęsknot, nostalgii i resentymentów, wymieszanych zwyczajów i obyczajów, starego i nowego
prawa, gdyŜ Ŝadna z tych rzeczy nie znika z obszaru mentalnego i psychicznego wraz ze
zniknięciem ostatniego przedstawiciela obcej władzy. Ten stan trwa, bywa hołubiony lub/i
odrzucany, ale w myśleniu – takŜe literackim - nie daje się wyminąć. Co więcej: ludzie,
którzy wyszli z takich obszarów i doświadczeń, jak wskazani wyŜej, ale jest ich armia na
uniwersytetach amerykańskich, a takŜe zachodnioeuropejskich, sięgają nie tylko do stanu
rzeczy po dekolonizacji , lecz zaglądają za tę kurtynę i odnajdują w literaturze z czasów
kolonizacji teksty i zachowania, które ich draŜnią bądź dręczą (jak pisarstwo Conrada lub
Jane Austen), upatrując w nich swoistą mentalną „piątą kolumnę”, która wspomagała
działania obcej władzy, dawała jej alibi moralne, legitymizowała (to właśnie najbardziej
interesuje Ewę Thompson, gdy pisze o Rosji i jej wielkich pisarzach). W ten sposób krytyka
postkolonialna, choć rozwinęła się w czasach po odzyskaniu suwerenności państwowej tego
czy innego kraju, swoim badaniem, podejrzliwością i pytaniami sięga znacznie głębiej, sięga
w czasy kolonialne właśnie, a przede wszystkim w mechanizmy, które z jednych czynią
figurę kolonizatora , a z innych figurę skolonizowanego. Krytyka postkolonialna jako dyskurs
zmierza bowiem od konkretnego doświadczenia do szerszych planów mentalno-psychicznych
i toŜsamościowych, które odrywają się od jednostkowych zdarzeń, by zajmować się
mechanizmami, strukturami, porządkami, językami, obrazami, czyli przede wszystkim sferą
symbolicznego , która jest waŜniejsza dla rozpoznania całego tego zjawiska od
egzystencjalnego konkretu, bo ten szybko się zmienia i dziś nie jest juŜ taki, jak był wczoraj,
nie mówiąc o czasach sprzed kilkudziesięciu lat. Dodać warto, Ŝe cała ta problematyka
znalazła swój wyraz w czasach poststrukturalizmu, gdy stały się moŜliwe i prawomocne głosy
z ubocza, dyskursy dotąd nieuprawnione czy słabe 4 , które teraz znalazły dla siebie miejsce i
ustanowiły osobny ton poza tonem patriarchalnym, kanonem, obok nich i wbrew nim. W tym
wypadku chodzi głownie o konfrontację głosu centrum z głosem peryferiów, metropolii i
4 Pisała o tym szeroko Anna Burzyńska w: Anty-teoria literatury . Kraków 2006, ostatnio we Wprowadzeniu do:
A. Burzyńska i M. P. Markowski, Teorie literatury XX wieku. Podręcznik . Kraków 2006, s. 13-41.
2
Mieczysław Dąbrowski, Kresy w perspektywie krytyki postkolonialnej
obrzeŜy. Myślenie to opiera się przede wszystkim na kategorii róŜnicy, odmiany, inności,
obcości, podporządkowania, opresji, dominacji, emancypacji itp. Podstawowym zarzutem
Edwarda Saida przeciwko kolonizatorom był ten mianowicie, Ŝe narzucali swój język i swoje
wyobraŜenia (To-Samo według kwalifikacji Lévinasa) na To-Inne, z czym się stykali, Ŝe nie
chcieli słuchać głosów lokalnych ani widzieć świata przez pryzmat miejscowej ludności, gdyŜ
mieli swój własny, gotowy obraz, na ogół uwaŜany przez nich za wyŜszy, bardziej kulturalny,
sprawniejszy i poparty technicznym zaawansowaniem. Był to zarazem język patriarchalny,
język metropolii, język jakiegoś centrum, które nie było językiem, obrazem, ani osią stąd,
lecz stamtąd , więc narzuconym, przyniesionym 5 .
Ale to tylko jedna strona medalu. Są bowiem świadectwa, takŜe znakomite literackie
świadectwa, Ŝe metropolia uwodziła, kusiła i zachęcała do porzucania kultury rodzimej, do
przyjmowania za dobrą monetę wszystkiego, co niosła obca władza i obca cywilizacja,
słowem – czym był i czym uwodził dyskurs kolonialny. Ten stosunek rzadko bywał
jednorodny, często nosił akcenty masochistyczne, był stosunkiem tak/nie, pisze o tym
znakomicie i przenikliwie Salman Rushdie w Szatańskich wersetach, noblista Coetzee i wielu
jemu podobnych. Poza tym, dodajmy i ten „zdroworązsądkowy” aspekt, idealnego układu
między jednym a drugim państwem/narodem/etnią nie osiągnie się nigdy, wbrew poboŜnym i
szlachetnym Ŝyczeniom humanistów. Jakiś rodzaj immanentnej aporii będzie tu istniał, jak
wiadomo, stanu „wyczyszczenia” mentalnego nie daje się osiągnąć nawet w organizmach w
pewien sposób scalonych (vide: państwa Unii Europejskiej czy Commonwealthu, gdzie
jedność wyznacza język angielski). Daniel Beauvois mówi na przykład, Ŝe przestał uŜywać
słowa „kresy”, gdyŜ kresy mogą być tylko polskie, a „takie określenie zawsze będzie solą w
oku wschodnich sąsiadów Polski, których naleŜy szanować” 6 . Rezygnacja ze słowa nie
oznacza wszak likwidacji problemu, który – tak czy inaczej nazwany – istnieje nadal. Rzecz
raczej w tym, aby odwrócić kierunek dyskursu, stępić jego ostrze, by stał się neutralny
poznawczo i niezideologizowany.
Co w tym wszystkim robi Polska? Gdzie jest „sprawa polska a postkolonializm”?
Po pierwsze przechodzimy tu z poziomu biały – kolorowy (sytuacja tak
charakterystyczna i fundamentalna, choć nie nazwana wprost, dla poprzednich uwag) na
poziom biały – biały; podporządkowanie, jeśli występuje, dokonuje się wobec podobnego
Interesująco pisze na ten temat Jacques Derrida w autobiograficznym szkicu pt. Jednojęzyczność innego, czyli
proteza oryginalna . Tłum. A. Siemek, „Literatura na Świecie” 1998, nr 11/12, s. 25-113.
6
Por. D. Beauvois w tekście Mit „kresów polskich”, czyli jak mu połoŜyć kres , w: Polskie mity polityczne XIX i
XX wieku . T. IX pod red. W. Wrzesińskiego. Wrocław 1994, s. 93-105, tu: 94.
3
5
PORÓWNANIA 5/2008
sobie człowieka, systemu prawno-państwowego, kultury, obyczaju itp. To jest niejako kolejna
faza zatrudnień krytyki postkolonialnej, w pierwszej fazie zajmowała się poziomem biały
kolonizator – kolorowy skolonizowany, przez co zarówno język, jak i rozpoznania były
łatwiejsze. Teraz naleŜy mówić równieŜ o „białej kolonizacji” (przypadek Irlandii, Szkocji,
Polski w XIX wieku aŜ po rok 1918, innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej aŜ po
NRD podległych wpływom ZSRR po II wojnie światowej aŜ do jego – względnego – rozpadu
itp.). W tym porządku myślenia znalazła się takŜe Polska, zaczęto bowiem wskazywać na jej
zarówno kolonizatorskie, jak i kolonizacyjne dzieje i doświadczenia 7 . Polska jest
przypadkiem szczególnym, ucieleśnia zarazem figurę kolonizatora, jak i skolonizowanego.
Doświadczenia Polski jako kolonizatora nie są zapewne tak „klasyczne”, jak w przypadkach
wskazanych wcześniej (chcę powiedzieć takŜe, Ŝe odbywały się nie w tak drastycznych
formach), niemniej są czytelne i to z ich głównie powodu sprawa polskiej kolonizacji znalazła
się na wokandzie współczesnej refleksji. Grzechem polskiej myśli dotyczącej kresów jest jej
rewizjonistyczna tonacja , mniej czy bardziej zręcznie ukryta, ale stale obecna. Tzw.
Rzeczpospolita szlachecka ustanawiała stosunkowo wcześnie swoje panowanie nad Litwą
poprzez polityczne małŜeństwo Jadwigi z Władysławem Jagiełłą i polityczną takŜe
katolizację tych ziem (na Litwie przyjmowanie chrześcijaństwa odbywało się per decret ),
natomiast ziemie ruskie zdobywała zbrojnie, poczynając od zagarnięcia Grodów
Czerwieńskich przez Kazimierza Wielkiego, w małych potyczkach i wielkich wojnach, ale
równieŜ metodami miękkimi, poprzez emanację kulturalną, poprzez formy obyczajowe, styl i
język, co uwodziło wiele dworów ziemiaństwa ruskiego, miejscowego (pisze o tym Miłosz w
Rodzinnej Europie ). Kościół rzymskokatolicki poszedł tu na ustępstwa i ustanowił specjalną
formułę rytu grekokatolickiego, łączącego zewnętrzne ramy, w jakich funkcjonuje
duszpasterz wschodni (brak celibatu, cyrylica) z teologią katolicką. W ten sposób stan
posiadania formalnego i duchowego Polaków ogarnął w XV, a zwłaszcza XVI i XVII wieku
niebywałe obszary, Polska była, jak mówiono „od morza do morza”, czyli od Bałtyku do
Morza Czarnego.
Tu ma miejsce fundowanie się pierwotnej wersji mitu kresowego 8 , mianowicie mitu
Rzeczpospolitej jako przedmurza chrześcijaństwa, co najdobitniej zostało poświadczone
bitwą pod Wiedniem w 1683 roku, w której zjednoczonymi wojskami chrześcijańskiej
Por. C. Cavanagh , Postkolonialna Polska. Biała plama na mapie współczesnej teorii . „Teksty Drugie” 2003, nr
2/3, s. 60-71; D. Beauvois, Polacy na Ukrainie 1831-1863. Szlachta Polska na Wołyniu, Podolu i
Kijowszczyźnie . ParyŜ 1987.
8 Zwraca nań uwagę D. Beauvois we cytowanym wyŜej tekście. Por. takŜe J. Tazbir, Polska przedmurzem
Europy . Warszawa 2004.
4
7
Mieczysław Dąbrowski, Kresy w perspektywie krytyki postkolonialnej
Europy dowodził, z sukcesem, polski król, Jan III Sobieski. W wyniku wewnętrznych waśni,
złej politycznie zasady „liberum veto”, rozpanoszenia się magnaterii w wieku XVIII dochodzi
do znacznego osłabienia Polski, a wreszcie do jej rozbiorów, Polska jako państwo przestaje
istnieć w 1795 roku. Do 1918 roku pozostanie organizmem w stanie skolonizowania ,
podzielonym pomiędzy trzy ościenne mocarstwa, co rodzi swoją drogą dość skomplikowany
układ metropolii i peryferiów. NiezaleŜnie jednak od stopnia autonomii wewnętrznej,
wolności obywatelskich itp. (najlepiej z tym było w Galicji przynaleŜnej do monarchii
habsburskiej), było to doświadczenie narodu/państwa radykalnie skolonizowanego,
wyraŜające się poprzez obecność obcej władzy, urzędowego języka obcego, obcego
nazewnictwa, tępienia przejawów polskości, kar za uŜywanie języka polskiego itd.
Jest jednak rzeczą charakterystyczną, Ŝe nawet w tym najtrudniejszym okresie polskiej
historii nie zniknęło ze świadomości Polaków, a zwłaszcza z ich języka publicystycznego, z
retoryki politycznej, z literatury pięknej przekonanie o „wielkiej Rzeczypospolitej”, do której
w „naturalny” sposób naleŜały ziemie kresowe. Roman Wapiński śledzi te wątki i wskazuje
wyraźnie na ich obecność przez cały okres zniewolenia, a następnie pokazuje, jak szybko i
łatwo zostały wchłonięte i zaanektowane przez język polityczny II Rzeczypospolitej 9 . W
międzywojniu pewne ośrodki polityczne domagały się głośno i burzliwie prawa do kolonii
uwaŜając je za naturalne prawo kaŜdego suwerennego narodu 10 . Państwo, które wyszło
dopiero co spod władzy kolonizatorów, mające tak trudne doświadczenia polityczne w XIX
wieku, nazajutrz po odzyskaniu niepodległości domaga się prawa do niewolenia innych
narodów! Daniel Beauvois wiąŜe to z przekształcaniem się doświadczenia kresowego, które
było rzeczywiste w XVI – XVIII wieku, poświadczane wojnami i sakralizowane przez
przelaną krew rycerstwa polskiego, w mit kresów , albowiem w XIX wieku polska władza
polityczna na tych terenach była Ŝadna, chodziło tylko o to, aby utrzymać w polskich rękach
majątki ziemskie, co jak wiadomo, po 1864 roku stało się zagroŜone i coraz trudniejsze.
MoŜna mówić poniekąd o trzech fazach ontologii kresowości: po 1)„przedmurzu
chrześcijaństwa” przyszedł czas 2)„ziemi uświęconej krwią Polaków ”, aŜ po fazę ostatnią, w
której kresy stały się swoistą 3)„placówką” gospodarczą 11 . Mówiła o tym w XIX wieku
Orzeszkowa w powieści Nad Niemnem , Noce i dnie Dąbrowskiej wskazywały na los
Bogumiła Niechcica jako kogoś, kto został pozbawiony swojego majątku za udział w
Ciekawe studium takiego myślenia w obrębie Ligi Morskiej i Kolonialnej przedstawiła G. Borkowska w
szkicu Polskie doświadczenia kolonialne . „Teksty Drugie” 2007, nr 4, s. 15-24.
11
Por. J. Kolbuszewski, Kresy . Wrocław 1995.
5
9 R. Wapiński, Mit dawnej Rzeczypospolitej w epoce porozbiorowej , adres bibliogr. j.w., 77-92.
10
Zgłoś jeśli naruszono regulamin