Foden Giles - Ostatni Krol Szkocji.pdf

(1345 KB) Pobierz
7277488 UNPDF
Giles Foden
Ostatni król Szkocji
(The Last King Of Scotland)
Przełożyli Joanna i Piotr Sowańscy
7277488.001.png 7277488.002.png
Tytuł oryginału:
THE LAST KING OF SCOTLAND
Copyright © 1998 by Giles Foden
Copyright © 2007 for the Polish edition by Wydawnictwo Sonia Draga
Ilustracja na okładce:
Copyright © 2006 Twentieth Century Fox Film Corporation.
Redakcja: Ewa Penksyk-Kluczkowska
Korekta: Jolanta Olejniczak
Pierwsze wydanie: styczeń 2007
ISBN: 978-83-7508-003-2
WYDAWNICTWO SONIA DRAGA Sp. z o. o.
pl. Grunwaldzki 8-10, 40-950 Katowice
tel. (32) 782 64 77, fax (32) 253 77 28
Skład i łamanie:
Studio Graficzne Sonia Draga Group
Katowice 2007. Wydanie I
Bezczynność, sprawy bez związku, zmiany, koszmarne podróże, miasta, do których przybywamy
i z których wyjeżdżamy, spotkania, porzucenia, zdrady, związki wszelkiego rodzaju,
cudzołóstwo, zwycięstwa, klęski... to są fakty.
Alexander Trocchi,
Księga Kaina (1960)
Podziękowania
Ponieważ jest to relacja historyczna (ale nie tylko dlatego), jestem wielce zobowiązany
następującym autorom książek, artykułów prasowych, filmów i fotografii, jak również naocznym
świadkom, którzy przekazali mi swoje opowieści ustnie. Są to: nieżyjący już Mohamed Amin,
Tony Avirgan, Adioma Ayubare, Philip Briggs, Wilson Carswell FRCS (członek Królewskiego
Collegeu Chirurgów), John Craven FRCS, Anthony Daniels, Richard Dowden, Richard Ellis, S.
S. Farsi, Mary Anne Fitzgerald, Sandy Gall, Iain Grahame, Max Hastings, Denis Hills, Martha
Honey, John Isoba, Judith, hrabina Listowel, zmarły już biskup Festo Kivengere, Henry Kyemba,
David Lubogo, Ali Mazrui, David Martin, prezydent Ugandy Yoweri Museveni, nieżyjący kabaka
Bugandy Edward Mutesa, Phares Mutibwa, A. F Robertson, Barbet Schroeder, George Ivan
Smith, Rolf Steiner, dr Harriet Stewart, zmarły już John Stonehouse, zmarły Brian Tetley, Philip
Warnock.
Chciałbym również podziękować tym informatorom obecnie żyjącym w Ugandzie, którzy
rozmawiali ze mną, ale prosili o nieujawnienie ich nazwisk, jak również wielu przyjaciołom i
kolegom, którzy byli uprzejmi przeczytać rękopis.
Fragmenty z Bailey & Love's Shorts Practice ojSurgery przytoczyłem za uprzejmym
przyzwoleniem wydawnictwa Chapman & Hall Ltd. Fragment Duchów Kampali Goergea Ivana
Smitha wykorzystałem za zgodą wydawnictwa Weidenfeld and Nicolson.
G E
CZĘŚĆ PIERWSZA
1
Pierwszego dnia pracy na stanowisku osobistego lekarza Idi Amina nie robiłem prawie nic.
Właśnie przybyłem z jednej z zachodnich prowincji, gdzie pracowałem w ośrodku zdrowia w
buszu. Teraz Kampala, miasto, wydawała mi się rajem.
Wcześniej, w poprzednim miejscu pobytu, widziałem raz Idiego. Na zwyczajowe
zastraszające wizyty składane wodzom plemiennym obutym w kalosze jeździł czerwonym
maserati, prowadząc po drogach gruntowych jak szaleniec. Jeśli ktoś przeszedłby wieczorem pod
słupami telegraficznymi, obsiadłymi przez pustułki, odgadłby trasę przejazdu Idiego - zielony
pasek trawy biegnący środkiem traktu osmalony był brązem od rozgrzanej miski olejowej nisko
zawieszonego samochodu.
Wtedy akurat zderzył się z krową - jakiś biedny małorolny pewnie tuczył ją na rzeź - wpadł
w poślizg, a kontrując kierownicą, nadwerężył sobie rękę w nadgarstku. Żołnierze, który podążali
za nim w powolnym dżipie pomalowanym w barwy ochronne, przyjechali po mnie. Musiałem
udać się tam i udzielić mu pomocy przy drodze. Jęcząc w trawie, Idi był przekonany, że złamał
rękę, a kiedy go opatrywałem, przeklął mnie w języku suahili.
Musiałem jednak zrobić coś jak należy, ponieważ kilka miesięcy później otrzymałem od
ministra zdrowia, Jonaha Wasswy list z mianowaniem na osobistego lekarza prezydenta Amina -
czyli Lekarza Jego Ekscelencji. Miałem się przeprowadzić do State House, jednej z jego
rezydencji. Tak właśnie robił Idi, proszę państwa. Albo karał, albo nagradzał. Nie można było
odmówić. A przynajmniej wtedy nie sądziłem, że można odmówić. Zresztą może w ogóle nie
przyszło mi to do głowy.
Obejrzałem dokładnie swój lśniący czystością gabinet, który przydzielono mi wraz z
sąsiadującym bungalowem. Bardzo mi się spodobała czarna kanapa i obrotowe krzesło, zielone
szafki na akta, półki wypełnione raportami medycznymi i starymi numerami „Lancetu",
chromowany osprzęt i lampa kreślarska. Moje narzędzia podręczne - stetoskop, zawinięte w
chustę narzędzia chirurgiczne, księgę rejestracyjną i tym podobne - ułożono na biurku w
nienagannym porządku. Schludność i ogólna nieskazitelność były dziełem Cecilii, pielęgniarki,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin