opętanie i egzorcyzm.rtf

(34 KB) Pobierz
www

OKULTYZM JAKO NIEWIERNOŚĆ FUNDAMENTALNA

 

Opętanie i egzorcyzm

Nauka o możliwości opętania człowieka przez diabła jest nauką teologicznie pewną, jak stwierdza K. Rahner. Opętanie to jednak nie tylko możliwość teoretyczna, ale również fakt empiryczny, który można badać stosując kryteria naukowe. Ojciec Adolf Rodewyk, jezuita, egzorcysta i demonolog, który powołuje się na Balducciego pisze, że gdy miał odczyt nt. opętanej Magdy dla około 50 niekatolickich psychiatrów i neurologów, na końcu wykładu odezwał się szef kliniki. Podsumował on swoje wrażenia mówiąc: "pojedyncze objawy są nam znane, lecz nie znamy ich w tym zestawieniu i w takiej mnogości"[1]. Wedle Rodewyka jest to utrafienie w sedno, gdy chodzi o stosunek psychiatrii do opętania. Chodzi tu o specyficzny zestaw objawów, gdzie pojedyncze objawy są znane z psychiatrii z poszczególnych jednostek chorobowych, ale w takiej konstelacji oraz ilości, w jakiej występują w opętaniu - nie są znane. Opętanie przewiduje bowiem elementy takich chorób jak epilepsja czy histeria, które jednak stanowią zupełnie niezależne i spójne jednostki chorobowe[2].

W nawiązaniu do Noty, która mówi, aby nie utożsamiać opętania nie tylko z histerią, ale i z rozdwojeniem osobowości (bo byłoby to najprostsze), można podać tu pewne kryteria i różnice[3]. Rozdwojenie osobowości - ponieważ druga osobowość należy cały czas do człowieka, chociażby nawet wyłaniała się z głębokich warstw podświadomości - nie może ona przekraczać jego możliwości ludzkich, konkretnych możliwości osobowościowych czy też w ogóle praw określonych granicami psychologii. Tymczasem w opętaniu druga osobowość, która zgodnie z definicją ma być diabłem, musi pod wieloma względami przewyższać ową naturalną osobowość człowieka, i tak się dzieje w rzeczywistości.

Jeżeli np. całkowicie prosty, a nawet prymitywny i do tego niewykształcony człowiek zaczyna nagle dyskutować o trudnych i wzniosłych problemach filozoficznych, to mówiąc uczciwie "daje to do myślenia". To jest pierwszy krok w diagnostyce opętania. Jeżeli do tego pojawią się jakieś dodatkowe, ale już zupełnie nadzwyczajne zdolności, powiedzmy sobie metapsychiczne czy parapsychologiczne jak telepatia, mówienie obcymi niewyuczonymi językami czy potworna siła fizyczna nieproporcjonalna do naturalnych uwarunkowań - to mamy kolejny czynnik, który nie mieści się w symptomatyce psychiatrycznej[4]. Jeśli do tego to wszystko otrzymuje specyficzny tonus religijny wyrażający się przede wszystkim w nienawiści lub awersji wobec rzeczy, spraw i ludzi związanych ściśle z religią (np. księży) lub osób Boskich (awersja wobec sacrum), no to sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, choć z drugiej strony zbliża się ku jakiejś przedziwnej jednoznaczności rozwiązania. Jak słusznie zauważa A. Rodewyk, w Biblii zawarty jest poniekąd "list gończy" diabła ze wszystkimi jego personaliami. Wystarczy zawiesić tylko pokusę demitologizacji Biblii czy też racjonalistyczną obsesję podejrzeń, że to my tworzymy diabła, a nie, że diabeł nas tworzy (przynajmniej w pewnej mierze). Tu właśnie mamy na to dowód.

Polemizując z teoriami psychiatrów, słusznie pisze Rodewyk: "Druga osobowość natomiast, z którą spotykamy się w prawdziwym opętaniu, jest pełna życia i intelektu, pełna afektu i dynamiki, jest przeciwnikiem pełnym nieprzejednanej nienawiści o wyraźnie ukierunkowanym ’chceniu’, wrogiem podstępnym i kłamliwym. Jest całkowicie panem siebie, zarozumiały, bez poczucia niższości, który nadto dobrze wie, co potrafi, i dokładnie zna granice swoich możliwości. Wyraźnie kontrastuje z opętanym, którego zna nie tylko w niektórych warstwach - jak to ma miejsce w rozszczepieniu jaźni - lecz na wylot, i robi z nim co chce"[5].

Dopiero trzy czynniki razem wzięte, a mianowicie czynnik symptomatyki psychopatologicznej (psychiatria, medycyna), czynnik symptomatyki parapsychologicznej oraz czynnik patologii religijnej (awersja wobec sacrum) tworzą razem kryterium do rozeznania opętania diabelskiego[6].

Gdy chodzi o egzorcyzm, nie jest on żadną praktyką magiczną, o czym wspomina dokument biskupów. Egzorcyzm za pieniądze, to niemalże wewnętrzna sprzeczność. Wynika z tego, że w kwestii egzorcyzmu bardzo ważną rzeczą jest rozróżnienie egzorcyzmów prawdziwych od fałszywych, np. pogańskich egzorcyzmów, które zwykle są "służalcze" (a nie "rozkazujące" jak egzorcyzmy chrześcijańskie), będąc zwykle ukrytą wymianą interesów ze złymi duchami.

    Egzorcyzm prawdziwy dzieli się na "wielki" i na "mały" (prosty, prywatny). "Mały" myli się często z "modlitwą o uwolnienie"[7]. Egzorcyzm "wielki" dotyczy opętania (1), odbywa się w imię Kościoła (2) i pod nadzorem Kościoła (pozwolenie biskupa) (3), bazując zwykle na Rytuale Rzymskim. Modlitwa o uwolnienie to w sensie ścisłym modlitwa o uwolnienie od wpływu demona bez zwracania się bezpośrednio do niego, ale poprzez zwracanie się do Boga, także poprzez pośredników (święci, aniołowie, Matka Boża). Niektórzy teologowie moraliści dopuszczają prosty egzorcyzm we własnej obronie u wszystkich wiernych, szczególnie np. u spowiedników[8]. Dokument Kongregacji Nauki Wiary żąda jednak, aby wszelkie grupowe egzorcyzmy, nawet proste (nazywane nieprecyzyjnie "modlitwą o uwolnienie") były pod kontrolą biskupa[9]. Taki też był postulat kardynała Suenensa, odpowiedzialnego za grupy Odnowy w Duchu Świętym. Konieczność rozeznania duchowego

Głównym zarzutem wobec magii od strony rozeznania duchowego, co dotyczy zarówno postaw magicznych, jak i pewnej filozofii, na której bazuje rzekomy obiektywizm magii, jest niewolnicza wiara w absolutną skuteczność rytuału magicznego, niezależnie od subiektywnej postawy podmiotu, jego dyspozycji religijnej, postawy etycznej czy w ogóle egzystencjalnej opcji[10]. Jest to niezgodne zarówno z chrześcijańską koncepcją człowieka, jak i przede wszystkim z koncepcją Boga, który jest wszechmocnym Panem całego kosmosu i nigdy nie podda się żadnym próbom manipulacji ze strony człowieka.

To właśnie ta pokusa manipulacji, która czai się w głębi, może zaowocować tym, co jest głównym grzechem postawy magicznej. W magii człowiek chce być Bogiem[11]. Jest to powtórzenie grzechu pierworodnego, reaktywacja, a następnie uleganie pierwotnej pokusie rajskiej, sprowokowanej przez kusiciela: "będziecie jako bogowie". Podobnie dokument słusznie interpretuje kuszenie Jezusa na pustyni przez szatana w kontekście analogicznej pokusy magicznej i wtedy właśnie Jezus cytuje pierwsze przykazanie[12]. Obietnica kusiciela w ogrodzie Eden okazuje się zwodniczym kłamstwem, które kończy się śmiercią człowieka. Magia ukazuje swoje zatrute i śmiertelne owoce dopiero jakby na końcu procesu zwodzenia. Stąd potrzebna nam jest teologia bazująca na wiedzy objawionej, abyśmy nie byli mądrzy po szkodzie, mądrzy dopiero wtedy, gdy dotkniemy zła, którego nigdy nie należy dotykać.

Biskupi twierdzą, że interwencja ich jest wyłącznie natury teologiczno- pastoralnej, próbując w jakiś sposób dystansować się od badań naukowych w dziedzinie magii, parapsychologii, astrologii czy medycyny[13]. Jest rzeczą słuszną i zarazem prawem Kościoła, aby móc oceniać tego typu zjawiska z punktu widzenia teologicznego. Wydaje się jednak, iż ocena teologiczna nie wyklucza również oceny empirycznej dokonanej w kontekście doświadczenia duchowego czy religijnego rozeznania odnośnie do tych zjawisk. Faktów empirycznych Kościół ma niezliczoną ilość i choć nie musi wykazywać się we wszystkim kompetencją naukowości (pytanie: czy naukowość jest jedynym kryterium prawdy?), to jednak rozeznanie Kościoła jest i powinno być zawsze empiryczne. Sprawa ta dotyczy np. opętania diabelskiego, którego pewne kryteria naukowe, odróżniające to zjawisko od psychiatrii i parapsychologii, ustanowił C. Balducci[14].

Ponadto należy podkreślić - i jest to także opinia naukowa uwzględniająca pozycje filozoficzne czy pozycje metodologii nauk - że np. psychiatria, a zwłaszcza parapsychologia, w wielu swoich obszarach, nie spełniają wymogów konsekwentnej i rygorystycznie pojętej naukowości. Zdarzają się niekiedy komisje organizowane także w środowiskach eklezjalnych, które przedziwnie zakładają, że gdy chodzi o pewne zjawiska nadprzyrodzone czy nadzwyczajne, jakimi są np. zjawiska magii, to jedynie parapsychologia, a nawet psychologia, mogą tu wszystko wyjaśnić. Przykładem może być np., jak podaje René Laurentin, bardzo dziwny raport narodowej komisji badającej objawienie w Akita (Japonia). Główny ekspert tej komisji twierdził, że wizjonerka mogła stanowić parapsychologiczną lub ektoplazmatyczną przyczynę sączenia się - ponad sto razy - krwi i potu z figury Dziewicy. Kiedy owa teoria stała się trudna do utrzymania, gdyż zjawiska trwały nadal, nawet jeśli wizjonerka przebywała w odległości 400 km od figury, ten sam ekspert twierdził, że widocznie jakaś inna osoba będąca w pobliżu posiada uzdolnienia ektoplazmatyczne(!)[15].

Podstawowym metodologicznym błędem w tej sytuacji było powoływanie się na teorie wyjaśniające, które same wymagają wyjaśnienia, czyli błąd wyjaśniania ignotum per ignotum. Gdy chodzi o parapsychologię, to o trudnościach w weryfikacji naukowej w tej dziedzinie mówią sami parapsychologowie, jak I. Swann czy Ch. Tart[16].

Gdy chodzi o zjawiska magii i okultyzmu, to do badania nie wystarczy jedynie jakaś teoretyczna czy obiektywna wiedza, ale konieczne jest rozeznanie duchowe, które byłoby w stanie ocenić duchowe skutki oddziaływania magii sytuujące się przeważnie w kontekście grzechu przeciwko pierwszemu przykazaniu.

Jak już wielokrotnie postulował R. Laurentin na najwyższym szczeblu, niezależnie od swoich kontrowersyjnych poglądów twierdząc słusznie, że dla rozeznawania zjawisk nadzwyczajnych w religijnym kontekście (który dla nas jest tak samo obiektywny, jak bezstronność nauki), potrzebna jest pomoc ludzi, którzy posiadają wiedzę nie tylko książkową, ale "autentyczne doświadczenie serca i znajomość rzeczywistości duchowych. Znajdziecie takich z pewnością wśród spowiedników znanych z umiejętności osądu i świętości, wśród ojców duchownych seminariów, mistrzów nowicjatów, egzorcystów. W tej dziedzinie liczy się doświadczenie duchowe. Oczywiście, dobrze będzie mianować jednego lub dwóch teologów dla sprawdzenia doktryny oraz naukowców dla opisania natury wydarzeń, ale także u nich pewna wrażliwość duchowa ma swoje znaczenie"[17]. Jak stwierdza Laurentin, propozycja owa, tak skądinąd "banalna i oczywista - nie jest do dziś brana pod uwagę. Rzadko mianuje się na członków komisji osoby doświadczone w dziedzinie duchowości"[18].

Istnieje więc problem epistemologii duchowości. Rozeznanie duchowe dotyczy nie tylko magii, ale także innych - związanych z nią - przejawów okultyzmu.

Spirytyzm

Spirytyzm oznacza kontakt ze światem duchów. Jest to zjawisko o zasięgu ogólnoświatowym, znane w różnych kulturach. Bywa często połączone z wierzeniami i religiami, z doświadczeniem wielu sekt i ruchów duchowych (obecnie chanelling w New Age). W naszej kulturze spirytyzm praktykuje się szczególnie (choć nie tylko) podczas tzw. seansów spirytystycznych, gdzie kontakt z duchami polega na ich wywoływaniu i dialogowaniu z nimi za pomocą różnych technik i zachowań (np. sławne wirujące stoliki). Zazwyczaj wywołuje się duchy zmarłych osób ludzkich, niekiedy zaś inne, jak anioły czy rzekome duchy natury. Zależy to od danej filozofii spirytyzmu (inne znaczenie spirytyzmu), a takich jest wiele[19]. Komunikaty pochodzące od wywoływanych duchów, często o wysokim ładunku intelektualnym i moralnym, traktowane są poważnie. Można to jednak przyjmować serio, jeśli się zakłada, że owe duchy istnieją realnie, co nie dla wszystkich jest jasne. Stąd manifestacje spirytystyczne były przedmiotem wszechstronnych badań ludzi różnych dyscyplin. Wynikiem tych badań są trzy teorie wyjaśniające:

Teoria oszustwa. Zdemaskowano bowiem wiele oszustw realizowanych głównie przez iluzjonistów podczas rzekomych seansów spirytystycznych (Meksyk, Stany Zjednoczone). Teorie naturalistyczne bazujące na pewnych koncepcjach fizykalno- biologicznych lub psychologicznych próbują te dziwne zjawiska wyjaśnić nieznanymi jeszcze właściwościami materii lub podświadomości ludzkiej. Niekiedy mówi się o "ciałach astralnych" lub o innych "ciałach subtelnych" (pojęcia z filozofii orientalnych lub z zachodniego okultyzmu). Teorie spirytystyczne czy spirytualne. Zawierają one pewną metafizykę, która dopuszcza realne istnienie duchów, jako bytów osobowych, inteligentnych, choć niematerialnych. Według metafizyki katolickiej duchami są: Pan Bóg, aniołowie, duchy (dusze) zmarłych ludzi oraz demony.

Niektóre teorie naturalistyczne negują arbitralnie metafizyczne kryteria zjawisk paranormalnych, sprowadzając je np. do manifestacji podświadomości. Teoria spirytualna, bazująca na metafizyce katolickiej powiedziałaby odwrotnie, iż podświadomość - obok manifestacji naturalnych - może być również miejscem manifestacji duchów, których istnienia żadna nauka nie może obalić, może najwyżej nie potwierdzić. Nie ma więc potrzeby wykluczania jednego przez drugie - duchów w imię podświadomości czy podświadomości (lub nieświadomości) w imię duchów[20]. Wszystkie trzy typy teorii wyjaśniających zjawiska spirytyzmu mogą być prawdziwe.

Pojawiają się jednak pytania: jakiego rodzaju duchy mogą czy nie mogą manifestować się podczas seansów spirytystycznych? Czy praktykowanie spirytyzmu da się pogodzić z postawą chrześcijańską? Stanowisko Kościoła, wyrażone w licznych dokumentach[21], można ująć w trzech punktach:

-Kościół nie wypowiedział się na temat istotnej natury zjawisk spirytystycznych.

-Kościół zakazuje swoim wiernym jakichkolwiek praktyk spirytystycznych, w jakiejkolwiek formie, choćby tylko pasywnego uczestnictwa.

-Kościół podejrzewa w manifestujących się zjawiskach spirytystycznych możliwość ingerencji sił demonicznych (per accidens). Możliwość - nie konieczność - ponieważ natura tych zjawisk nie jest dostatecznie zbadana.

Dlaczego jednak Kościół podejrzewa tu obecność mocy demonicznych? Dlaczego zakazuje, skoro natura tych zjawisk nie jest do końca znana? Otóż stanowisko Kościoła wyrażone w licznych dokumentach, bazujące na obfitym materiale biblijnym oraz jednoznacznej opinii Ojców Kościoła, ma również swoje racje teologiczne, które są niezależne od możliwych weryfikacji eksperymentalnych.

W tym kontekście należy przypomnieć krótko chrześcijańską postawę wobec świata zmarłych, gdyż głównym adresatem inwokacji spirytystycznych są właśnie duchy zmarłych.

Jaka jest chrześcijańska postawa wobec zmarłych? Kościół zaleca modlitwy za dusze zmarłych. Nawiązujemy więc z nimi duchowy kontakt, ale zawsze w kontekście spokojnej modlitwy i relacji do Boga. Różnica w stosunku do spirytyzmu jest tu zasadnicza. Modlitwę kierujemy do Boga, niejako w duchowym towarzystwie zmarłych. Spirytyści zaś zwracają się bezpośrednio do osoby zmarłej, próbując pogwałcić zasłonę tajemnicy wiary, prosząc o jakąś pomoc lub informację. Oprócz tej jawnej niezgodności z tradycją chrześcijańską istnieje inny argument teologiczny wypływający z negatywnych ocen biblijnych, gdzie tego rodzaju praktyka jest potępiana z najwyższą surowością. Grzech wywoływania duchów, zwany niekiedy nekromancją, związany zresztą z wróżbiarstwem, jest jawnie potępiony w Księdze Kapłańskiej (10,6.27; 9,31) czy Księdze Powtórzonego Prawa (18,9-18), jak też w innych miejscach Pisma Świętego (Wj 22,18; 1 Sm 28,5-25; Iz 8,19-20). Także gdy chodzi o Nowy Testament, Apostołowie byli przekonani, że owe Boże zakazy ze Starego Testamentu obowiązują także wspólnotę chrześcijańską (por. Dz 9, 9-12; 13,6-12; 16,16-18; 19,11-20; Ga 5,20).

Powszechnie znany i wywołujący wrażenie jest przykład króla Saula, który dupuścił się tego rodzaju praktyki wbrew Bożym zakazom czy nawet wbrew własnym rozporządzeniom, które ustanowił. Czytamy w 1 Księdze Samuela w 28 rozdziale, iż Saul usunął wróżbitów i czarnoksiężników z kraju. Mając jednak problemy ze swoimi wrogami zwraca się potajemnie do wróżki, prosząc ją o wywołanie ducha zmarłego niedawno proroka Samuela, aby jego z kolei prosić o radę. Saul bowiem bezskutecznie wcześniej radził się Boga, który nie odpowiadał mu w żaden sposób, nawet poprzez prawdziwych proroków. Milczenie Boga było jednak uzasadnione niewiernością Saula, którą popełnił wcześniej. Widzimy więc, że nawet legalne sposoby zwracania się do Boga, jak np. poprzez ludzi obdarzonych charyzmatem proroctwa, okazują się bezskuteczne w przypadku nieczystości serca. Saul jednak, zamiast fakt milczenia Pana Boga odczytać jako znak i nawrócić się, idzie w zupełnie błędnym kierunku. To też właśnie wytyka mu ukazujący się Samuel: "Dlaczego więc pytasz mnie, skoro Pan odstąpił od ciebie i stał się twoim wrogiem?" Grzech nekromancji Saula był więc niejako konsekwencją wcześniejszych jego grzechów i nie przyniósł mu nic poza dodaniem jeszcze jednego grzechu. Zaniepokojony, gwałtem niejako wywołany Samuel, objawia mu przyszłość, którą niestety jest śmierć jako zapłata za wszystkie jego grzechy, także i za ten ostatni.

Na seansach spirytystycznych w większości chodzi o podobny kontakt z duchami zmarłych, aby otrzymać od nich jakąś informację czy radę. Ogólnie można założyć, że nigdy nie wiadomo, kto odpowie na tego rodzaju wezwania. Natomiast w kontekście powyższego biblijnego świadectwa jest bardzo trudno pozytywnie założyć, aby dobre duchy zmarłych, stojące już po stronie Boga czy tym bardziej aniołowie, gwałciłyby zakazy Boże i kościelne w tak ważnej zresztą sprawie. Nawet jeśli założymy, iż ukaże się dobry duch zmarłego, będący po stronie Boga, nie sposób, żeby nie potępił on tej praktyki, podobnie jak to uczynił duch Samuela wobec Saula. Mamy więc tu rację teologiczną[22]. W tym kontekście uczestniczącemu podmiotowi grozi duchowy grzech nieposłuszeństwa, gdzie człowiek, wymuszając jakby interwencję nadprzyrodzoności, kwestionuje w sobie tym samym darmowość Bożych darów i w ten sposób grzesząc, otwiera się jeszcze bardziej na możliwe oddziaływania demoniczne.

Tak więc grzeszność tych praktyk może sugerować obecność mocy demonicznych. Na to samo oprócz racji teologicznych, teoretycznych, mogą wskazywać praktyczne złe owoce. Można wymienić kilka złych owoców powyższych praktyk.

Nieprawdziwa filozofia spirytyzmu, objawiona przez rzekome duchy zmarłych, jest np. sprzeczna z chrześcijańską eschatologią, gdyż zwykle neguje fakt istnienia grzechu i konieczność przebaczenia, aby wejść w stan Bożego światła po śmierci. Eschatologia spirytystyczna jest w pewnym sensie bardziej niebezpieczna od materialistycznej negacji życia wiecznego. Życie wieczne dostaje się tu jakby za darmo. W tym kontekście życie doczesne oraz śmierć tracą swą groźną i odpowiedzialną jednorazowość. Łączy się to z doktryną reinkarnacji (całkowicie sprzeczną z dogmatem o Zmartwychwstaniu), która jest kluczem do większości filozofii spirytyzmu oraz światopoglądu wielu sekt. Fakt groźnych konsekwencji dla zdrowia psychicznego, zarówno dla tzw. medium, jak i zwykłych uczestników seansu. Kliniki psychiatryczne notują stany rozstroju psychicznego, aż do najcięższych włącznie, co jest niebezpieczne także dla życia biologicznego. Stan transu, w który zapada medium, stoi w zasadniczej sprzeczności z dialogiczną i personalną formą prawdziwych Bożych objawień. Duch Święty nie posługuje się człowiekiem jak przedmiotem, ale dialoguje z nim (jakby "twarzą w twarz") traktując osobę ludzką z szacunkiem i powagą, jak to widzieliśmy nawet w stosunku do dzieci w Fatimie czy w Lourdes. Inna różnica między transem mediumicznym a ekstazą mistyczną polega na tym, że w prawdziwej ekstazie nie istnieje nigdy pełna utrata świadomości, zapominanie tego, co było. Również niezdrowy klimat pasywności panujący w grupie uczestników seansu jest odwrotnością modelu wspólnoty chrześcijańskiej. Najcięższym skutkiem negatywnym seansów spirytystycznych mogą być różne formy zniewoleń szatańskich[23] - aż do opętania włącznie - które wymagają interwencji egzorcysty.


[1] A. RODEWYK SJ, Demoniczne opętanie dzisiaj. Fakty i interpretacje, R.A.F. Scriba, Racibórz 1995, s.14.

[2] Por. C. BALDUCCI, La possessione diabolica, dz. cyt., s. 169-181 (porównanie z histerią), s. 162-169 (porównanie z epilepsją). Balducci porównuje także opętanie z innymi chorobami psychicznymi, jak psychastenia (s. 160-162), schizofrenia (s. 156-157) itd.

[3] Por. Nota, s. 152.

[4] Nota mówi o tym cytując Rytuał Rzymski, ale słusznie uważa te symptomy dopiero za początek diagnozy (s. 161).

[5] A. RODEWYK SJ, dz. cyt., s. 11.

[6] Por. C. BALDUCCI, La possessione diabolica, dz. cyt., s. 221-228.

[7] Scanlan i Cirner utożsamiają "prosty" egzorcyzm z "modlitwą o uwolnienie". Por. O. M. SCANLAN, R. J. CIRNER, Uwalnianie ze złych mocy, Wyd. M, Kraków 1995, s. 102.

[8] Por. H. NOLDIN i A. SCHMIDT SJ, Summa Theologia moralis, t. 3, Felizian Rauch Verlag, Insbruck 1960, Ques. 53-54, s. 42-43, w: O. M. SCANLAN, R. J. CIRNER, dz. cyt., s. 99nn.

[9] Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1172. Ponadto: List Kongregacji Nauki Wiary do Ordynariuszy miejsca przypominający niektóre normy dotyczące egzorcyzmów, z 29 września 1985, w: AAS 77 (1985) 1169-1170, w: W trosce o pełnię wiary. Dokumenty Kongregacji Nauki Wiary 1966-1994, Wyd. Diec. Tarnowskiej "Biblos", Tarnów 1995, s. 242-243; RE, 12; KKK, 1673.

[10] Por. Nota, s. 131.

[11] Tamże, s. 131.

[12] Tamże, s. 141.

[13] Tamże, s. 125.

[14] Por. C. BALDUCCI, Il Diavolo, dz. cyt., s. 229-266.

[15] Por. R. LAURENTIN, Jak rozpoznać znak dany przez Boga?, Vox Domini, Katowice 1996, s. 14.

[16] Por. Ch. T. TART, Przedmowa do: I. SWANN, Ponad umysł i zmysły, Wyd. Limbus, Bydgoszcz 1994, s. 19-24. Por. też I. SWANN, dz. cyt., s. 25-35.

[17] R. LAURENTIN, dz. cyt., s. 12.

[18] J. w.

[19] Szczególnie rozpowszechniony jest (zwłaszcza w Brazylii) spirytyzm A. Kardeca.

[20] C. G. Jung definiuje duchy jako "kompleksy zbiorowej nieświadomości" (C. G. JUNG, Die psychologischen Grundlagen des Geisterglaubens; Gesammelte Werke, t. 8, Zurich 1967, s. 357). Pod koniec życia Jung jakby zwątpił nieco w swoją hipotezę uważając, że hipoteza duchów inteligentnych dla wyjaśnienia tego, co nazywał kompleksami, jest bardziej prawdopodobna (Por. C. G. JUNG, Collected Letters, Vol. 1, 1906-1950, Princeton University Press, 1973, s. 43).

[21] Sobór Watykański II w Konstytucji Lumen gentium (w 2 przypisie do nr 49) przeciwstawia się wszelkim formom wywoływania duchów, potwierdzając wcześniejsze dokumenty, począwszy od Aleksandra IV (1258 r.), aż do wypowiedzi z roku 1917. Zabronione jest "prowokowanie za pomocą ludzkich środków doświadczalnego kontaktu z duchami lub duszami ludzi zmarłych w celu otrzymania od nich informacji". To natomiast właśnie wspomniany A. Kardec nazywał spirytyzmem.

[22] Powyższą interpretację potwierdza także opinia wyrażona w Dekrecie Kongregacji Św. Oficjum z 30. IV. 1898 i 24. IV. 1917: "Praktykowanie spirytyzmu jest zabobonem całkowicie niedozwolonym, gdyż nie leży w Bożym porządku rzeczy, aby Bóg wysyłał dobre duchy dla zaspokojenia ludzkiej ciekawości. Jeśli jakieś duchy udzielają odpowiedzi na różne pytania, mogą to być jedynie złe duchy (podkr. - A. P.), które godzą się wchodzić w łączność z ludźmi tylko dlatego, aby im szkodzić i pobudzać ich do złego. Toteż Kościół zabronił absolutnie brania jakiegokolwiek udziału w seansach spirytystycznych".

[23] Por. Nota, s. 151.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin