Władysław Bełza
Trzeci wiersz o św. Mikołaju
Kochane dzieci! Tak jak co roku,Na śnieżnym do was schodzę obłoku,Aby zobaczyć, co też na ziemi,Dzieje się z dziećmi tak mnie drogiemi?Jak ja was kocham, o dziatki moje!Skorom niebieskie rzucił podwoje,I mimo śniegu co bieli niwy,Przyszedłem do was, staruszek siwy...A gdy tam w niebie polscy patroni,W złotych koronach, z palmami w dłoni,Co naszą ziemię w opiekę wzięli,O mej podróży się dowiedzieli,Zeszli się niby w izbie sejmowej,I temi do mnie przemówią słowy:Kiedy opuszczasz już progi Raju,Patronie dziatwy, cny Mikołaju,I w tej grudniowej, śnieżnej zamieci,Schodzisz tam na dół do polskich dzieci:To się też dowiedz, czy tam się plemiWśród dziatek, miłość ojczystej ziemi?Czy ją kochają mocno i szczerze?Czy codzień za nią mówią pacierze?Czy od dzieciństwa dobrze jej służą?Uczą się pilnie, pracują dużo?I czy w serduszkach dziatwy migota,Najczystszym blaskiem — wiara i cnota?A gdy zobaczysz, że od początkuWszystko w serduszkach u nich w porządku;Że są pobożne, dobre i grzeczne,Starszym posłuszne, w szkole stateczne:To pobłogosław drogie dzieciny,Od nas, Patronów polskiej krainy,I od ich świętych Aniołów stróży,Którzy ich strzegą wśród życia burzy.Więc w imię Ojca, Syna i Ducha!Niechże Bóg modłów moich wysłucha!I niech na ciebie o! dziatwo miła!Błogosławieństwo niebios On zsyła,Ku swojej chwale, chlubie starszyzny,I pożytkowi naszej ojczyzny!
mariadylo