Recenzja Kompendium Tygodnika Powszechnego - Marek Zając.rtf

(12 KB) Pobierz
Leksykon

O Kompendium nauki społecznej Kościoła pisze Marek Zając, szef działu religijnego „Tygodnika Powszechnego”

 

Złośliwi twierdzą, że katolicka nauka społeczna nie istnieje. Ukuto nawet sarkastyczne stwierdzenie, że to „największa tajemnica Kościoła”. Inni utrzymują, że społeczne nauczanie Kościoła stanowi zbiór naiwnych frazesów albo pobożnych życzeń, które nijak odnoszą się do rzeczywistości.

              Kto zechce podnieść rękawicę i wdać się w polemikę, zyskał skuteczny oręż – „Kompendium Nauki Społecznej Kościoła”, opublikowane przez Papieską Radę „Iustitia et Pax”. 385 stron głównego tekstu podzielonego na dwanaście syntetycznych rozdziałów, porządkujących społeczną naukę Kościoła: „Zamysł miłości Bożej wobec ludzkości”, „Posłannictwo Kościoła i nauka społeczna”, „Osoba ludzka i jej prawa”, „Zasady nauki społecznej Kościoła”, „Rodzina – żywotna komórka społeczna”, „Praca ludzka”, „Życie ekonomiczne”, „Wspólnota polityczna”, „Wspólnota międzynarodowa”, „Ochrona środowiska”, „Upowszechnianie pokoju”, „Nauka społeczna i działalność Kościoła”. Wszystko opatrzone poręcznym indeksem analitycznym, który pozwala błyskawicznie odszukać nawet szczegółowe zagadnienia.

              Skonfrontowani z faktami społecznymi politycznymi, społecznymi czy ekonomicznymi nieraz stawiamy sobie (również nie-katolicy czy niewierzący) pytanie: co Kościół na to? Tyle że mało kto, poza garstką ekspertów, poświęcał czas i energię, żeby przewertować papieskie encykliki, począwszy od Rerum novarum Leona XIII, czy opasłe tomy dokumentów opracowane przez watykańskie dykasterie. I pytania często pozostawały bez odpowiedzi.

              Czy Kościół, z natury instytucja niedemokratyczna, uważa demokrację za najlepszy z istniejących ustrojów? Jak zinterpretować głośne stwierdzenie Jana Pawła II z encykliki Centesimus annus: „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”? Kiedy chrześcijanin zobowiązany jest do obywatelskiego nieposłuszeństwa, kiedy wolno mu – z bronią w ręku – obalić władzę? Kiedy mamy do czynienia z tzw. wojną sprawiedliwą? A czy katolik może wspierać tzw. wojnę prewencyjną, jak np. w przypadku Iraku? Jak Kościół postrzega karę śmierci, skoro wciąż słyszymy sprzeczne opinie, nawet wśród księży i biskupów? Kiedy katolicki parlamentarzysta powinien godzić się na kompromisowe rozwiązania prawne, np. dotyczące usuwania ciąży? Czy nauka społeczna Kościoła bez zastrzeżeń aprobuje gospodarkę wolnorynkową? Może dryfuje w kierunku kapitalizmu albo socjalizmu, a może stanowi jakąś Trzecią Drogę? Co ma pierwszeństwo: praca czy kapitał? Kiedy katolikowi wolno zastrajkować? Czy moralnie dopuszczalne jest wywozić dyrektora zakładu na taczkach? Czy Kościół piętnuje globalizację, skoro tylu katolików maszeruje w antyglobalistycznych demonstracjach? Czy zakazuje handlu w niedzielę?

Odpowiedzi udzieli „Kompendium Nauki Społecznej Kościoła”. Co równie ważne, pozwoli wyklarować wiele nieporozumień, niedomówień, nieścisłości. W jednym z odcinków telewizyjnego programu „Warto rozmawiać” katolicki publicysta zaperzał się, że Kościołowi zupełnie obca jest zeświecczona kategoria społeczeństwa obywatelskiego. Cóż, dziś nie może już bezkarnie pleść andronów. Bo wystarczy otworzyć Kompendium, strona 272, i przeczytać: „Wspólnota polityczna istnieje po to, aby służyć społeczeństwu obywatelskiemu, od którego pochodzi. Kościół przyczynił się do rozróżnienia pomiędzy wspólnotą polityczną i społeczeństwem obywatelskim przez swoją wizję człowieka, postrzeganego jako istota wolna, zdolna do nawiązywania relacji, otwarta na Transcendencję”.

              I jeszcze jedna sprawa: katecheza dorosłych, czyli pięta achillesowa Kościoła, nie tylko w Polsce. Podczas gdy rozwija się – wbrew katastroficznym prognozom – duszpasterstwo młodzieży, wciąż brak pomysłu na duszpasterstwo tzw. drugiej ćwiartki, czyli tych między dwudziestym piątym i pięćdziesiątym rokiem życia. Nie przypadkowo bierzmowanie nazywa się w rodzimych parafiach „sakramentem pożegnania z Kościołem”, a wiedza przeciętnego katolika o nauczaniu Kościoła graniczy z ignorancją. Dlatego przed kilkoma dniami Benedykt XVI przekonywał polskich biskupów, składających w Watykanie wizytę „ad limina Apostolorum”, że pomocą w religijnym kształceniu dorosłych „może być Katechizm Kościoła Katolickiego, Kompendium Nauki Społecznej Kościoła czy też niedawno wydany skrót Katechizmu Kościoła Katolickiego”.

              Jasne, że niewielu przeczyta ostatnią publikację Rady „Iustitia et Pax” od deski do deski. Warto jednak postawić Kompendium obok Biblii i Katechizmu Kościoła Katolickiego. Bo kto na serio bierze chrześcijańską naukę, sięgnie po nie nieraz.

 

Marek Zając, szef działu religijnego „Tygodnika Powszechnego”

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin