fim_03_2011.pdf

(10339 KB) Pobierz
425417725 UNPDF
JAROSŁAW KAZAŁ LĄDOWAĆ?
 Str. 6
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 3 (568) 27 STYCZNIA 2011 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Futbol. Mamy najlepszą, budzącą
na świecie zasłużony postrach ligę.
Ligę stadionowych bandytów! Â Str. 14–15
ISSN 1509-460X
425417725.028.png 425417725.029.png 425417725.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 3 (568) 21–27 I 2011 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Nie będzie żadnych kart wstępu, biletów ani akredytacji na be-
atyfikację JPII – ogłosił Watykan. Czyli ile się da, tyle wlezie.
Znając zmyślność naszych klechów do organizacji pielgrzymek,
ostatni chętni będą oglądać awans Wojtyły z platform wido-
kowych pod Wenecją.
Bóg-Horror-Ojczyzna
„Nie będzie innych, poza ampułką z krwią, relikwii po Janie
Pawle” – odpowiada Dziwisz na ostrą krytykę „średniowiecz-
nych praktyk dzielenia ciała”. Zostało to odebrane jako prze-
jaw dobrego smaku kardynała. A przecież to klasyczne wyro-
lowanie konkurencji!
C o łączy awanturę smoleńską, wyniesienie JPII na oł-
Sakralizowanie klęsk służy do zbudowania z narodu pol-
skiego ofiary obcych spisków i knowań – Chrystusa na-
rodów, który oddaje krew za innych. Tak więc – opusz-
czeni przez wszystkich – wyłącznie na katolickiego Boga
możemy liczyć. Ów kult ofiary ma również przykryć zbrod-
nie, których dopuszczali się Polacy (w tym idealizowana AK)
podczas II wojny światowej i tuż po niej. A Katyń? Prze-
cież to odpowiedź Stalina na śmierć 20 tysięcy jeńców ra-
dzieckich w polskich obozach po wojnie 1920 r.
Kościół przed 1939 rokiem sze-
rzył propagandę narodowo-rasi-
stowską, tłumaczył, że za bie-
dę odpowiadają obcy – Żydzi,
którzy zdominowali uczelnie
i handel. Kler uczył w ten spo-
sób Polaków, aby dobierali so-
bie tylko wygodne fakty, a infor-
macje przeczące ich tezie – po-
mijali. Otóż informacja, że Żydzi
specjalizowali się w handlu, jest
prawdziwa, ale stało się tak, po-
nieważ przed wiekami szlachta
zleciła im prowadzenie handlu
i wyszynków, nie dopuszczając
ich do innych form aktywności
gospodarczej. Jedwabne, po-
grom w Kielcach i tysiące de-
nuncjacji Żydów nie wzięły się
znikąd, choć Gross w swojej
książce zdecydowanie uogólnia i zapomi-
na, że duża skala tych dramatów to głównie
wynik dużej skali – jak mawiali przed wojną ludzie kleru
i prawicy – „zażydzenia” Polski. Za śmierć 40 osób w Kiel-
cach ówcześni biskupi odpowiedzialnością obarczyli nie
dziki tłum, lecz władzę. Zauważmy – niezmiennie winy nie
ponoszą wierni katolicy, lecz zawsze jacyś obcy. „Mój
mąż nie mógł pić alkoholu, bo w Katyniu miał przyjąć ko-
munię” – przekonuje żona generała Błasika. „To była pro-
wokacja NKWD” – czytamy w pamiętnikach prymasa
Wyszyńskiego i opracowaniach IPN-u na temat pogromu
kieleckiego. „To Kościół padł ofiarą pedofilów, a nie ich
chronił” – pisze katolicka „Fronda”. Udział w rozbiorze
Czechosłowacji w 1938 roku, współudział w pacyfikacji
Iraku i Afganistanu albo zgoda na torturowanie u nas rze-
komych członków Al-Kaidy – to z kolei grzeszki władzy
dawno odpukane przez wojskowych kapelanów.
Osobny temat to właśnie polityka naszych elit, prowa-
dzona bez żadnego planowania i analizy, bez troski o ra-
cję stanu. Przykładów jest mnóstwo: głupie poparcie pre-
zydentów Juszczenki i Saakaszwilego, awantury z Rosją
o nadanie jednemu z warszawskich placów imienia cze-
czeńskiego terrorysty albo z Chinami o plac bojowników
wolnego Tybetu. A teraz znowu idiotyczne krzyki, że po MAK-
-u pojednanie z Moskwą jest niemożliwe.
Już w szkole uczymy się ściągać, a kiedy założymy fir-
mę – wynajdywać luki w prawie i ukrywać przychody.
Elity są tym zgorszone, jakby to one same nie uczyły (we-
spół z Kościołem) Polaków nonszalancji i cwaniactwa. Wy-
niesienie JPII na ołtarze będzie służyło jako dowód, że
owo polskie podejście do zasad, reguł i regulaminów oraz
podejmowania decyzji nie może być złe, skoro naszym na-
uczycielem był ON. To poczucie nieomylności i niepokala-
nia ma nam zastąpić prawdziwy honor. Bo u nas honor
państwa polega na pomijaniu brudnych kart w historii,
a tworzą go bezmyślne decyzje przywódców i śmierć ty-
sięcy cywilów w walce, której nie można było wygrać. I tyl-
ko wkurza nas i nie rozumiemy tego, że narody pragma-
tyczne i te, które potrafią honorowo przyznać się do błę-
dów, są bardziej zamożne i cieszą się lepszą opinią od nas.
JONASZ
Liczni duchowni (np. ks. Skrzypczak) widzą w 1-majowej da-
cie beatyfikacji JPII określoną symbolikę: Święto Miłosierdzia
Bożego, początek miesiąca maryjnego oraz „zwycięstwa my-
śli papieża nad Marksem, Engelsem i Leninem”… „Komu-
chom napluliśmy w twarz” – pisze ultrakatolicka „Fronda”,
która często lubi ustawiać się pod wiatr.
tarze i wzburzenie książką Grossa o szabrowaniu gro-
bów w Treblince – trzy hity minionego tygodnia? Pozornie
nic. A faktycznie – budowanie narodowych mitów: naro-
du niepokalanego i oczernianego oraz mitu świętego, ko-
chającego wszystkich papieża Polaka. Powszechnie wszak
wiadomo, że nie kazał on ukrywać księży pedofilów, że bez
niego nie byłoby wolnej Polski, że w interesie Kościoła nie
przyjaźnił się z krwawymi dyktatorami…
Zacznijmy od raportu MAK. Jego treść (choć niepełna)
jest bolesna, ale obrazuje kondycję polskiego lotnictwa
i procedury prowadzenia operacji powietrznych w armii,
o czym w „FiM” pisaliśmy nie-
jednokrotnie. W przypadku
Smoleńska fatalnie połączy-
ło się to z osobą prezyden-
ta głupka (jeśli to za mocne
określenie, to może być: za-
bójca), który wywierał presję
na załogę.
Niestety, Polacy w swej
masie mają osobliwe podejście
do procedur i zasad. Chełpią się
ich lekceważeniem, a omija-
nie na przykład przepisów
drogowych jest narodowym
sportem. Jeśli łączy się to
z nonszalancją, brawurą i bra-
kiem poczucia winy – o nie-
szczęścia nietrudno. Tak było
w wypadku Casy, Tu-154, a wcze-
śniej – m.in. autokaru z pielgrzymami we Francji. Ponoć 95
proc. zatrzymanych przez policję za przekroczenie prędko-
ści przekonuje, że jadą po lekarstwa, z chorym dzieckiem
lub zakręcić gaz. Jesteśmy prawdziwymi mistrzami w uspra-
wiedliwianiu się w duchu oraz wyłgiwaniu na zewnątrz,
i właśnie robimy to w przypadku MAK czy polskiego udzia-
łu w Holokauście. Skąd to się wzięło? Może ktoś powie,
że znowu „czarno widzę”, ale czyż nie jest to wynik kato-
lickiego wychowania i propagandy? Kościół przez wieki
wmawiał Polakom, że są pod specjalną Bożą i „matczyną”
opieką; wmawiał zwłaszcza wtedy, gdy palili nas Tatarzy,
grabili Szwedzi, dzielili zaborcy, mordowali Niemcy i Rosja-
nie. Wystarczy się pomodlić, dać na ofiarę i problem bę-
dzie rozwiązany… prędzej czy później. Jak zwycięstwo – to
chwała Bogu, jak klęska – to dalej pokutować. Jeśli na-
grzeszyłeś, wystarczy się wyspowiadać i wszelkie winy zni-
kają. Opatrzność za nas wszystko załatwi – poprowadzi
samolot, cofnie falę powodziową, załata dziurę w budże-
cie, nakarmi głodne dzieci. Duchowni wręcz namawiają
do (jakże swojskiego) podejścia do życia: jakoś to będzie!
Bez tego nie byłoby przecież wdowiego grosza, który utrzy-
muje Kościół. Kler nie uczył nas i nie uczy, co to refleksja,
planowanie, analiza informacji – czyli podstaw sukcesu jed-
nostki i społeczeństw. Uczy nas za to (a prawica mu wtó-
ruje), że każda krytyka postępowania Polaka katolika wy-
powiadana przez cudzoziemca oznacza atak na naród, jego
godność i wartości. Bo przecież to NAS „Bóg prowadzi”.
W zamian za to mamy kult męczeństwa i ludzi, którzy
podejmowali decyzje bez analizy, na wariata. A nasze klę-
ski – następstwa błędów i zaniechań? Jakie klęski?! Prze-
cież tego właśnie chciał sam Bóg, miał w tym swój dale-
kosiężny plan (patrz wyzwolenie spod zaborów czy rok 1989).
Ofiary się nie liczą, są wręcz niezbędne. I tak czcimy po-
wstania listopadowe, styczniowe i warszawskie, mimo że
były przegrane, bo nieprzygotowane i nieoszacowane. Cze-
si i Francuzi chwalą się powstaniami, w których Praga i Pa-
ryż zostały wyzwolone niemal bez strat. Świat patrzy
na to z podziwem. My każemy światu podziwiać „zryw”,
który skończył się rzezią mieszkańców i samego miasta.
Francuski „Le Parisien” cytuje licznych lekarzy neurologów,
którzy zgodnie twierdzą, że o żadnym cudzie uzdrowienia przez
JPII zakonnicy Marie Simon-Pierre nie może być mowy, a błąd
diagnozy (o ile to był błąd, a nie celowy zabieg) polega na po-
chopnym rozpoznaniu schorzenia jako choroba Parkinsona.
Z kolei o cudzie przekonany jest Patrick Theillier – oficjalny
lekarz Lourdes – od lat nazywany przez media… „doktor cud”.
„Kamera telewizyjna uchwyciła moment, kiedy widać było, jak
przewodniczącej wyraźnie drżała ręka (…). Symptomatyczne
jest to dla choroby Parkinsona” – takie rewelacje ogłosił „Nasz
Dziennik” na temat szefowej MAK Anodiny. A jak się oka-
że, że Parkinsona Anodina już nie ma…
„Tak z wolna wytracam siebie, by znowu siebie odnaleźć”...
Odkryto właśnie nieznany wiersz Karola Wojtyły z ww. frag-
mentem. Świat wstrzymał oddech. A my postulujemy zwoła-
nie światowego sympozjum na temat wiersza oraz nowego so-
boru na dokładkę.
„Rossijskaja Gazieta” napisała, że 10 kwietnia samolot Tu-
-154 spadł w Smoleńsku z nieba. Jarosławowi Kaczyńskiemu.
„Granie na katastrofie i podsycanie ksenofobicznych nastro-
jów to jedyna szansa byłego premiera na powrót do gry” – twier-
dzi dziennik. Ani chybi Ruskie mają w PiS-ie szpiega.
Dubieniecki (z zawodu mąż żony) ogłosił motywy, jakie mieli
Rosjanie, żeby strącić Tu-154 nad Smoleńskiem. Generalnie cho-
dzi o zamordowanie niewygodnego im lidera Europy… Otóż
– panie mąż – są inni, którzy naprawdę mieli motyw i byliby za-
interesowani tą katastrofą. Na przykład tacy, co to dostali 3 mi-
liony odszkodowania, za które kupili m.in. nowiutkie porsche…
Komórki Rydzyka wRodzinie ostatecznie zamilkły. Tysiące na-
bitych w butelkę moherów już nie zadzwoni do Radyja i nie
pochwali Zawsze Dziewicy. „Winny jest CenterNet!” – ogłosił
Dyrektor. „To kłamstwo” – oświadczył operator i z toruńską
rozgłośnią nie chce już mieć nic wspólnego. Reklamacje moż-
na składać u Jarosława Kaczyńskiego, który sieć Rydzyka re-
klamował z jasnogórskich wałów. I wałów zrobił ze wszystkich.
Tymczasem ojciec Tadeusz (jak Prometeusz) rusza z nową
inwestycją. Już tylko zezwolenie ochrony środowiska dzieli go
od budowy w Toruniu dwukondygnacyjnego kościoła (ściany
pokryte nazwiskami Polaków, którzy uratowali Żydów) zwień-
czonego szklaną kopułą. Ciekawe, czy taka kopuła to może
robić za wykrywacz gorących wód lub za wieżę nadawczą te-
lefonii komórkowej… Ewentualnie można by w niej pomie-
ścić muzeum polskiego przemysłu stoczniowego.
Na 10 miesięcy więzienia skazał Sąd Rejonowy w Nowym Tar-
gu psychopatów, którzy urwali głowę psu, ciągnąc go na lin-
ce za samochodem. To mniej niż połowa kary, którą zwyrod-
nialcy byli zagrożeni. Pani sędzio, co trzeba jeszcze zrobić
i jakim być bydlakiem, by w pani oczach zasłużyć na pełne
2 lata więzienia?
„Królowo Chorwatów, zachowaj nas od wejścia do Unii Euro-
pejskiej” – wielkie billboardy tej treści opatrzone podobizną Ma-
ryi z Fatimy pojawiły się masowo w Splicie i okolicach. Policja
szuka sprawców, ale nie wie, kim są. My wiemy: to poddani
„Królowej Chorwatów” – co jasno wynika z treści plakatów.
Drodzy Czytelnicy
Wzorem wszystkich innych gazet także nasze
wydawnictwo jest zmuszone do podniesienia ce-
ny „FiM”. Spowodowały to podwyżka cen pa-
pieru i wzrost stawki VAT na gazety. Niestety,
w odróżnieniu od innych pism, które zarabiają
głównie na reklamach, „FiM” utrzymują się wy-
łącznie ze sprzedaży detalicznej. Mamy nadzie-
ję, że przebolejecie jakoś te 30 groszy więcej
na tydzień…
Wasza Redakcja
425417725.031.png 425417725.001.png 425417725.002.png 425417725.003.png
Nr 3 (568) 21–27 I 2011 r.
GORĄCY TEMAT
3
jąć, jak to się dzieje, że
nieruchomości psim
swędem zdobywane
przez instytucje kościelne sprzeda-
wane są za ułamek ich faktycznej
wartości rynkowej. Takich przypad-
ków znamy wiele, by wymienić choć-
by wykrytą przez nas już wiosną 2005
roku aferę (odgrzana niedawno
przez inne media) z tzw. workiem
turoszowskim, gdzie niewyobrażal-
nie atrakcyjne grunty (331,26 ha)
kuria biskupia w Legnicy sprzeda-
ła drobnemu biznesmenowi za 1,3
mln zł, choć ówczesna ich wartość
była kilkanaście (według niektórych
ekspertów, nawet kilkadziesiąt) ra-
zy większa (por. „Autostradą do nie-
ba” – „FiM” 15/2005). Opisywali-
śmy przypadek poznańskich elżbie-
tanek, które za 30 mln zł pozbyły
się 47 ha w Warszawie-Białołęce
(uzyskane z Komisji Majątkowej),
szacowanych na co najmniej 100 mln
zł; albertynek z Krakowa (157 ha
w Świerklańcu sprzedały za 3,5 mln
zł, choć władze gminy chciały ku-
pić tę ziemię za 6 mln zł) oraz kil-
ka innych… Dlaczego przehandlo-
wano ziemię tak tanio? Ponieważ
doskonale wiemy, jak Kościół po-
trafi liczyć, wytłumaczenia znajdy-
waliśmy dotychczas tylko dwa:
1 – zdobyty w kryminalnych nierzad-
ko okolicznościach łup parzył świą-
tobliwe dłonie; 2 – różnicę między
oficjalnie zakontraktowaną ceną
a faktyczną wartością inkasowano
pod stołem. Przed kilkoma dniami
dowiedzieliśmy się, że jest jeszcze
trzecie wytłumaczenie: niektórzy
biskupi wolą rzekomo dostać
mniej niż więcej! Cud nawróce-
nia? Przekonajmy się…
~~~
W piątek 14 stycznia 2011 r.
przed Sądem Okręgowym we Wło-
cławku rozpoczął się bezprecedenso-
wy proces cywilny wytoczony diece-
zji włocławskiej, a ściślej jej agendzie
funkcjonującej pod nazwą Wydaw-
nictwo Duszpasterstwa Rolników,
przez biznesmena Zbigniewa Gro-
ta . Domaga się on wyrównania stra-
ty w kwocie 400 tys. 684 dolarów
(1 mln 344 tys. 746 zł według kursu
NBP z dnia wniesienia pozwu), do-
znanej na skutek oszukańczych prak-
tyk w toku negocjacji dotyczącej za-
kupienia od wielebnych spółki Go-
spodarstwo Rolne Międzychód.
W pierwszej odsłonie procesu zezna-
wał w charakterze świadka ordyna-
riusz włocławski bp Wiesław Aloj-
zy Mering (na zdjęciu), który – jak
sam przyznał – osobiście nadzorował
sprawę i podejmował decyzje o spo-
sobie jej rozstrzygnięcia. Opowiadał
sądowi takie rzeczy, że słońcu by-
ło tego dnia wstyd świecić
Grot ma podwójne obywatel-
stwo (polskie oraz amerykańskie),
od trzydziestu z górą lat mieszka
i pracuje w USA, a od pewnego cza-
su także w Polsce, gdzie zarządza
dzierżawionym od Agencji Nieru-
chomości Rolnych gospodarstwem
w gminie Zalewo (woj. warmińsko-
-mazurskie), które sąsiaduje tam
przez miedzę z gruntami spółki po-
zostającej do niedawna we włada-
niu szefów wydawnictwa archidie-
cezji, czyli de facto bp. Meringa.
Sposób, w jaki wydawnictwo we-
szło w posiadanie owego majątku
(prawie 360 ha gruntów z infrastruk-
turą, kupione od ANR w 2001 r.
za 198 tys. zł, z czego ponad 150 tys.
zł w ratach rozłożonych na 15 lat),
opisywaliśmy przed dwoma miesią-
cami, pokazując metodę wykoń-
czenia wzorowego rolnika Józefa
Kuroczyckiego , który przed kilko-
ma laty nieopatrznie zaufał ówcze-
snemu właścicielowi gospodarstwa
transakcji”, sięgającymi już wów-
czas 1,5 mln zł) za płatne z góry 6,5
mln zł (biskup operował „orien-
tacyjnie” kwotą8 mln zł) . Żeby
zaś świątobliwi mężowie przypad-
kiem nie pomyśleli, że mają do czy-
nienia z mitomanem, wylegitymował
się kilkunastoma uwierzytelnionymi
papierami, wśród których były m.in.
entuzjastyczne referencje: amerykań-
skiego banku Peoples National Bank,
Kongresu Polonii Amerykańskiej
i Konsula Generalnego RP w Chi-
cago, fundacji polonijnej „Dar Ser-
ca” (wyliczyła, że wyłożył w sumie
144 tys. dolarów na zakwaterowanie
Wydawnictwo w dalszym ciągu bie-
rze pana pod uwagę jako poten-
cjalnego kupującego, pod warun-
kiem dojścia stron do porozumienia
w kwestii ceny sprzedaży. Dla infor-
macji podaję, że przybliżona cena,
na którą wyraził zgodę Jego Eksce-
lencja Ks. Biskup Alojzy Mering, wy-
nosi 8 mln zł” – odpisał biznesme-
nowi prawnik Wawrzonkowski.
„Pan Grot był pierwszym, a wów-
czas także jedynym oferentem”
– przyznał podczas procesu świadek
Mering…
Grot jest człowiekiem interesu,
więc doskonale rozumiał, o co chodzi.
sprzedaży motelu (transakcja miała
zostać sfinalizowana 15 marca), raz
jeszcze deklarując, że część uzyska-
nej kwoty przeznacza na zakup Mię-
dzychodu.
Biskup Mering milczał jak za-
klęty; ksiądz dyrektor Karasiński
również. Po załatwieniu nieodwra-
calnych już spraw z motelem i za-
płaceniu z tego tytułu amerykań-
skiemu fiskusowi 400 tys. 684 dola-
rów podatku Grot przyleciał do kra-
ju. Szybko zorientował się, że wie-
lebni sprzedali gospodarstwo rodzi-
nie M., biznesmenom z branży rol-
no-spożywczej. Nie byłoby w tym nic
Biskup specjalnej troski
Hierarcha kościelny
doznał cudownego
nawrócenia. Twierdzi,
że nie chce legalnych
i spadających mu
z nieba pieniędzy.
ks. Eugeniuszowi Marciniakowi
(ten twierdzi, że był tylko figuran-
tem dającym kurii nazwisko),
po czym z niebagatelnym udziałem
ANR został puszczony przez
prałata w skarpetkach
(por. „Wrogie prze-
jęcie” – „FiM”
46/2010). Przypo-
mnijmy: gdy zde-
sperowany rolnik
zaczął coraz
ostrzej domagać
się rozliczeń
poniesionych
przez siebie nakładów na kościelny
biznes (ponad 1,8 mln zł według sta-
nu na 10 czerwca 2003 r.), ks. Mar-
ciniak oddał Międzychód wydawnic-
twu. Nowy zarząd spółki utworzyli
księża Marcin Filas (dyrektor eko-
nomiczny Wyższego Seminarium
Duchownego, tu w charakterze pre-
zesa), Waldemar Karasiński (ów-
czesny dyrektor wydawnictwa, obec-
nie proboszcz parafii św. Jana Chrzci-
ciela w Lubrańcu) i Radosław No-
wacki (wicedyrektor wydawnictwa),
a radę nadzorczą – biskup pomoc-
niczy Stanisław Gębicki , ks. Le-
sław Witczak (ekonom diecezjal-
ny) oraz Przemysław Wawrzon-
kowski (radca prawny kurii).
Ludzie ci nie mieli żadnego do-
świadczenia, więc gospodarstwo po-
padało w coraz większe długi.
U schyłku 2006 r. bp Mering po-
stanowił pozbyć się ciężaru, a Grot
otrzymał formalne zaproszenie
do złożenia oferty na kupno spółki.
Wybrał się do Włocławka na per-
traktacje. Bez trudu uzyskał audien-
cję u samego ordynariusza, któremu
zadeklarował chęć nabycia Między-
chodu z dobrodziejstwem inwenta-
rza (czyli także wszelkimi długami
„powstałymi do dnia sfinalizowania
„kilkuset niepełnosprawnych i cięż-
ko chorych dzieci z Polski, przeby-
wających w Chicago na leczeniu”),
zaświadczenia z ANR i od burmi-
strza gminy Zalewo o wzorowym go-
spodarowaniu oraz terminowym
opłacaniu wszelkich zobowiązań,
a także podziękowania za liczne da-
ry rzeczowe (Caritas Ordynariatu
Polowego WP, zarząd PCK) i sys-
tematyczne zasilanie finansowe pa-
rafii (Skalbmierz, Gościeradowo).
Ordynariusza najbardziej jednak
interesowała gotówka.
„A jak ktoś inny zaproponuje
osiem milionów, czy będzie pan
w stanie dać tyle samo?” – droczył
się bp Mering.
„Wierzę w waszą uczciwość, więc
jeśli ksiądz biskup powie, że któryś
z oferentów faktycznie chce zapła-
cić taką kwotę, to ja z pewnością
zmodyfikuję swoją propozycję. Je-
stem przygotowany finansowo, że-
by sprostać oczekiwaniom waszej
ekscelencji” – odparł Grot.
Kurialni doszli do słusznego
wniosku, że można go skubnąć
na dużo więcej niż 6,5 mln zł.
„Po przeanalizowaniu pańskiej ofer-
ty informuję, że nie została ona przy-
jęta z uwagi na zbyt niską cenę (…).
Zaproponował rozwiązanie fifty-fifty,
ponieważ różnica między jego wyj-
ściową propozycją i „przybliżonymi”
oczekiwaniami biskupa wynosi 1,5
mln zł, on dokłada 750 tys. zł,
a sprzedający tyle samo opuszcza,
czyli obecnie oferta wynosi 7 mln
250 tys. zł. Wobec docierających
z kurii sygnałów, że wszystko jest
na najlepszej drodze, zaczął groma-
dzić gotówkę. Poleciał za ocean, że-
by sprzedać jeden ze swoich moteli
w Colorado Springs, aż tu nagle…
„Informuję, że pańska oferta dotyczą-
ca zakupu spółki Gospodarstwo Rol-
ne Międzychód nie została przyjęta
ze względu na wybór innego oferen-
ta” – lakonicznie zakomunikował
kontrahentowi Wawrzonkowski.
Dla przyzwyczajonego do cywi-
lizowanych obyczajów biznesmena
powód mógł być tylko jeden: ktoś
dał więcej, więc trzeba dołożyć lub
po prostu odpuścić, gdyby okazało
się, że klamka zapadła. Zrobił tak: 10
lutego 2007 r. przypomniał biskupo-
wi, że podczas rozmowy we Wło-
cławku zadeklarował elastyczność
i gotowość zaspokojenia najbardziej
wyrafinowanych cenowo oczekiwań,
a kilka dni później wysłał mu fak-
sem kopię kontraktu dotyczącego
nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że
oficjalnie sprzedali je za 6 mln
450 tys. zł płatne w trzech ra-
tach . Tak zapisano w zawartej 15
marca 2007 r. umowie (firmowana
przez księży Karasińskiego i Nowac-
kiego) zbycia udziałów spółki.
„Jakim cudem pańskie 6,45 mln
w ratach przebiło moje 7,25 milio-
na płatne jednorazowo” – zapytał
swojego nowego sąsiada.
W odpowiedzi usłyszał (przy bez-
stronnym świadku), że cena zapła-
cona przez rodzinę M. była w rze-
czywistości znacznie wyższa. Grot
nie miał wątpliwości: ktoś w kurii
wziął łapówkę i ukrył jego ofertę
przed szefem. Gdy zaczął przyciskać
wydawnictwo, domagając się wyja-
śnień, odparli: „W toku negocjacji
z kilkoma podmiotami zainteresowa-
nymi zakupem udziałów w spółce Go-
spodarstwo Rolne Międzychód zosta-
ło złożonych kilka ofert, z których
każdą wnikliwie oceniono nie tylko
pod względem proponowanej ceny,
ale i innych warunków. Po uwzględ-
nieniu wszystkich okoliczności uzna-
no, że oferta złożona przez państwa
M(…) jest najbardziej korzystna.
 Ciąg dalszy na stronie 7
N igdy nie mogliśmy po-
425417725.004.png 425417725.005.png 425417725.006.png 425417725.007.png 425417725.008.png
 
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 3 (568) 21–27 I 2011 r.
POLKA POTRAFI
Córki Allaha
Agnieszka wychowała się w tzw.
typowej rodzinie katolickiej. Młodo
wyszła za mąż i urodziła dwoje dzie-
ci, prowadząc, niestety, hulaszczy tryb
życia. Kiedy dotarła na samo dno al-
koholowej rozpusty i zorientowała
się, że nie ma już kontroli nad swo-
im życiem, przyszła pora na opamię-
tanie i – jak to często bywa – zain-
teresowanie sacrum, skoro profanum
tak mocno dało się we znaki.
Zagłębiając się w internetowe
dyskusje o wierze, trafiła na artyku-
ły o islamie – wydał jej się bardziej
logiczny niż katoli-
cyzm, w którym do-
strzegała samowo-
lę i obłudę. Pewne-
go dnia pojechała
do meczetu, gdzie
powitali ją panowie ze
Związku Muzułmańskie-
go, a kiedy dowiedzieli
się, że za decyzją Polki ka-
toliczki nie kryje się – stan-
dardowo – mężczyzna, zgod-
nie stwierdzili, że jest „wybra-
na i wyjątkowa”.
Nasza rodaczka przeorganizowa-
ła swoje życie na wzorzec islam-
ski. Alkoholu nie pija w ogó-
le, a kawę tylko w czasie men-
struacji, modli się 5 razy
dziennie, pości w czasie ra-
madanu i nie uprawia sek-
su, bo nie jest już mężatką.
Ze względu na dzieci wciąż
celebruje Wigilię i inne katolic-
kie naleciałości. Jest szczęśliwa. Jak
zapewnia, dwie religie w jednym
domu najlepiej nauczą tolerancji
i szacunku dla odmienności.
JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
Proboszcz parafii w Łysowie, 56-letni ksiądz
Andrzej , bardzo nietypowo przywitał No-
wy Rok – parafianie znaleźli swojego duszpasterza z rozpłatanym brzuchem.
Obok leżał kuchenny nóż. Policja ustaliła, że księdzu nikt nie pomagał. Wier-
ni postanowili, że jak tylko ranny dobrodziej opuści szpital, będą robić wszyst-
ko, aby po raz drugi zmora samotności go nie dopadła.
Dlaczego kobiety wychowane
w kulturze zachodniej przyłącza-
ją się do religii, która akceptuje
bicie za odmowę seksu i śmierć
za cudzołóstwo?
W ciągu ostatnich 10 lat liczba
Brytyjczyków, którzy przeszli na is-
lam, podwoiła się. Według badań
przeprowadzonych wśród tamtej-
szych neofitów, najczęstsze powo-
dy takiej decyzji to: planowanie
związku małżeńskiego z kimś spo-
za własnej religijnej „kasty”, chęć
rozwoju duchowego (cokolwiek to
znaczy) i potrzeba przynależności
do silnej grupy społecznej. Niekie-
dy idzie o zaszokowanie i dokopa-
nie bliskim oraz rodzinie. Treści re-
ligijne na liście motywów jakoś nie
przeważają.
Najczęściej „nawracają się” mło-
de kobiety, którym trafił się koloro-
wy kandydat na męża. Polki miesz-
kające w Anglii, które przeszły na is-
lam, w wielu przypadkach pracowa-
ły u muzułmanów (jako sprzątaczki
na przykład), spodobały się swoim
pracodawcom, później zostały ich ko-
chankami, a jeszcze później – żona-
mi. Nowi partnerzy zapewnili im
mieszkaniowo-finansową stabilizację.
Dla tych kobiet islam – przynajmniej
na początku – jest atrakcyjny.
Arab dla żony katoliczki wyzna-
nia nie zmieni. Wiarę przodków po-
święcić musi ona, co – zważywszy
na powierzchowne przeżywanie na-
szej religii państwowej – specjalnie
wielkim poświęceniem nie jest…
Bywa jednak, że powodem przej-
ścia na islam wcale nie jest przystoj-
ny Turek, ale nagła potrzeba religij-
ności, której jakoś wypełnić nie mo-
gą katechizmy Krk. Mahometańską
gwiazdą polskich mediów została na-
sza rodaczka Agnieszka Wit-
kowska , która rok temu
w wyniku spontanicz-
nych wyborów
i komplikacji ży-
ciowych posta-
nowiła przejść
na islam.
Dyrekcja szkoły podstawowej w Ujeści-
sku (woj. pomorskie) postanowiła treno-
wać małolaty w zakresie ewakuacji. I tak pewnego mroźnego dnia w szko-
le zabrzmiał alarm, a dzieciaki – bez kurtek i w trampkach – zostały wysta-
wione przed budynek. Dyrekcja musiała obiecać rozwścieczonym rodzicom,
że do wiosny szkolenia nie powtórzy.
54-letni Jan K. z Wałdowa (woj. pomor-
skie) postanowił rozwieść się z żoną. Za-
skoczenia nie kryją sąsiedzi, którzy – jak mówią – od dawna już nie mogli
patrzeć na gehennę, jaką pani K. fundowała małżonkowi. A on upokorzenia
i bicie znosił. Ale tego, że baba dźgnęła go nożem, i to w obronie kochan-
ka, w końcu nie zdzierżył.
36-latek z Hrubieszowa postanowił w ak-
cie zemsty zniszczyć auto kumpla. A że
w pijackim widzie nijak nie mógł sobie przypomnieć marki, na wszelki wy-
padek przyniesionym w tym celu tłuczkiem do mięsa rozwalił trzy zaparko-
wane samochody. Więcej nie zdążył, bo zatrzymał go policyjny patrol.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Na pokładzie wszyscy pili, więc atmosfera była bojowa. Wstyd! Po raz kolej-
ny wygłupiliśmy się i ośmieszyliśmy nasz kraj, a ci, którzy tego dokonali, zo-
stali pochowani na Wawelu, a nie w rynsztoku, gdzie ich miejsce.
(Janusz Palikot o raporcie MAK)
Polskie uwagi nie zmienią wymowy samego raportu MAK, który jest dokład-
ny, profesjonalny i doskonale udokumentowany. Żaden ekspert na świecie
nie jest w stanie podważyć go w najważniejszych kwestiach. Rosjanie infor-
mowali nas o fatalnym stanie lotniska w Smoleńsku i radzili lądować gdzie
indziej. My uparliśmy się, że właśnie tam. (Jarosław Gugała, Polsat)
Platforma ma chwalipiętę alfę Tuska, pracusia alfę Schetynę oraz ukrytą
alfę Komorowskiego. To może doprowadzić tylko do tego, że albo wyrżną
i zagryzą połowę stada, albo zagryzą siebie. Nie ma innej możliwości.
(Włodzimierz Czarzasty,
ekspert medialny SLD, szef Stowarzyszenia Ordynacka)
Obecna reakcja Polski przypomina zachowanie kapryśnego pryszczatego
nastolatka. (Siergiej Markow, poseł do Dumy z partii Jedna Rosja)
Brak krzyża na ścianach pomieszczeń czy budynków nie świadczy, że kato-
licy są wewnątrz nich dyskryminowani. Przeciwnie – oznacza, że nikt nie jest
wykluczony lub dyskryminowany z powodu swojego wyznania lub jego bra-
ku, a symbol żadnego z nich nie może być użyty jako narzędzie wykluczenia.
(prof. Janusz Majcherek, filozof)
Można się domyślić, że zaraz po beatyfikacji Polskę zaleją legalne i niele-
galne relikwie z papieża, co zapewne poważnie odciąży służbę zdrowia i po-
zwoli przetrwać jej reformę. (profesor Magdalena Środa, etyk)
Przegłosowanie całkowitej ochrony życia ludzkiego, i to przed 1 maja, było-
by wspaniałym świadectwem tego, że dziedzictwo papieskie jest w nas rze-
czywiście żywe.
wo do bycia „twarzą Chrystusa”. Obawiam się,
że Chrystus wolałby chyba raczej stracić twarz, niż
kryć się za gębami tutejszych biskupów.
W ostatnich tygodniach odbyła się ciekawa we-
wnątrzkościelna debata teologiczna. To rzecz o tyle wy-
jątkowa, że w naszym religijnym kraju kwestie wiary
raczej nikogo nie obchodzą: duchowni, jak to duchow-
ni, na ogół nie są zbyt po-
bożni, a świeccy nie po to
chodzą do kościoła i dają
na tacę, aby sobie zawra-
cać na co dzień głowę dy-
wagacjami na temat Pa-
na Boga i jego spraw. Tym
razem jednak spór był zaciekły, bo poszło o twarz Chry-
stusa, a właściwie o obronę facjaty jednego z biskupów.
W okresie bożonarodzeniowym arcybiskup Micha-
lik ogłosił, że „Kościół jest twarzą Chrystusa”. To
proste, choć bogate w skutki stwierdzenie (o tym za chwi-
lę) wywołało pewną konsternację w mediach. Profesor
Tadeusz Bartoś , teolog i były dominikanin, stwierdził
w radiu publicznym, że sugestia Michalika jest „bez-
czelnością” i zapytał, czy „Bóg wcielił się w Kościół”.
Bo biskupia świąteczna paplanina ma daleko idące skut-
ki religijnej, a nawet politycznej natury. Jeśli prawdą
jest, że twarz Kościoła i Chrystusa to jedno i to samo,
to znaczy, że przywódcy Kościoła są kimś w rodzaju
Chrystusów, a ich słowo to słowo Boga. A jeśli tak, to
biada tym wszystkim, którzy nie są im posłuszni! Tak-
że katolickim (czyli niemal wszystkim) politykom nad Wi-
słą nie wypada odtąd dyskutować ze swoimi „duszpa-
sterzami” ani powątpiewać w ich mądrość.
Skoro jednak wypowiedź arcybiskupa określono pu-
blicznie jako „bezczelną”, to natychmiast odezwali się
jego obrońcy. Pewien ksiądz profesor z opusdeistow-
skiej kadry zarzucił byłemu dominikaninowi na ła-
mach „Naszego Dziennika”, że nie zna się na teologii
i dokumentach Kościoła. Na to Bartoś zdemaskował
religijno-polityczne konsekwencje aroganckiego przy-
właszczania sobie twarzy Chrystusa przez kler i zasu-
gerował, że w ten sposób wierzący będą „ubóstwiać to,
co ludzkie”.
RZECZY POSPOLITE
Cóż, Kościół katolicki jak
mało który ma ogromne do-
świadczenie w wielowymia-
rowym krzewieniu bałwo-
chwalstwa. Począwszy od pro-
stackiego sfałszowania Deka-
logu (wprowadzenie kultu fi-
gur i obrazów), poprzez postawienie się kleru w miejsce
Chrystusa, aż po kult hostii jako rzekomego „Bożego Cia-
ła” zaczarowywanego na każdej mszy przez księdza. Z rze-
czy drastycznych przywołajmy jeszcze papieży, którzy przy-
pisują sobie boską cechę nieomylności, a całą ogromną
resztę nadużyć na chwilę pomińmy.
Konsekwencje tezy Michalika są takie, że to nie Ko-
ściół nabierze cech Chrystusowych, ale założyciel chrze-
ścijaństwa będzie miał doklejoną paskudną maskę. Cóż
bowiem ewangeliczny cudotwórca i nauczyciel ubóstwa
ma wspólnego z królestwem tego świata, jakim jest Wa-
tykan i jego Kościół? Przecież „Królestwo moje nie jest
z tego świata” i „Nie możecie służyć Bogu i mamonie”
– powiedział podobno Mistrz z Nazaretu! Tymczasem
Kościół, który uzurpuje sobie pretensje do bycia „twa-
rzą Chrystusa”, nie zaniedbał żadnego oszustwa, po-
tworności ani szalbierstwa, aby posiąść władzę i pie-
niądze. Dlatego proszę – nie dorabiajcie biednemu ra-
binowi z Nazaretu waszej paskudnej gęby.
ADAM CIOCH
Dorabianie gęby
(Tomasz Terlikowski)
Jeśli chcemy, by Europa wygrała, byśmy zachowali nasze ziemie, musimy
wskrzesić w sobie ducha krucjat.
(jw.)
Nie wyobrażam sobie, że ktoś pobrał krew papieża z myślą o jego przyszłej
beatyfikacji. Trzeba to wyjaśnić. Sięgamy do średniowiecza i katolicyzmu
magicznego. (ksiądz Krzysztof Mądel,
jezuita, o papieskiej relikwii, która ma spocząć w Łagiewnikach)
Wybrali: AC, JC, RK, ASz
HARAKIRI
ZIMNY WYCHÓW
MĘCZENNIK
WENDETA
K ościół katolicki w Polsce uzurpuje sobie pra-
425417725.009.png 425417725.010.png 425417725.011.png 425417725.012.png 425417725.013.png 425417725.014.png 425417725.015.png 425417725.016.png 425417725.017.png 425417725.018.png
Nr 3 (568) 21–27 I 2011 r.
NA KLĘCZKACH
5
LOT ZA PÓŁ
MILIARDA
pretekstem do ironicznych komen-
tarzy. Tym żalom prawicowca wtó-
ruje inny news prasowy – łódzkie
archidiecezjalne seminarium du-
chowne przoduje w Polsce w tem-
pie pustoszenia. Zaledwie w ciągu
kilku lat znikła stamtąd połowa kle-
ryków – z ponad setki zostało ich 58
(jeszcze przed rokiem było 70).
Łódź – ziemia obiecana antykle-
rykalizmu?
Przeprowadzając nową koronację,
paulini zatarli ostatnie ślady swo-
jej wielkiej kompromitacji sprzed
stulecia.
Rodziny ofiar katastrofy pod
Smoleńskiem odczekały i powoli
zaczynają ubiegać się o odszkodo-
wania. Sumy, jakie prawdopodob-
nie będzie musiało wypłacić pań-
stwo, są ogromne. Pełnomocnicy
rodzin twierdzą, że każda z nich
może dostać od 500 tys. do 4 mln
złotych (suma odszkodowań może
przekroczyć 0,5 miliarda zł!). Roz-
bieżności wynikają z tego, że część
pieniędzy będzie musiał wypłacić
organizator lotu, czyli Kancelaria
Prezydenta, a pozostałej części od-
szkodowania rodziny będą mogły
dochodzić, jeśli uznają, że moż-
na kogoś personalnie za tę kata-
strofę obciążyć. Oczywiście te ol-
brzymie pieniądze wyłoży Skarb
Państwa, ponieważ poza parą pre-
zydencką żadna z ofiar katastrofy
nie miała wykupionej polisy ubez-
pieczeniowej. Doradzamy rodzinom
topielców czy ofiar wypadków dro-
gowych, aby też zaczęły się orga-
nizować…
MaK
zapalił w czasie spotkania symbo-
liczną „pochodnię życia”, na prze-
kór – jak sam mówił – utrzymują-
cej się w Polsce „atmosferze śmier-
ci”. W dalszej części kongresu go-
ście – wraz z nową gwiazdą Ruchu,
Piotrem Tymochowiczem –wy-
mieniali postulaty RPP. ASz
PUSTKI
W PARAFII JPII
PASTOR, MIŁOŚĆ
I ŚMIERĆ
Podczas gdy Kościół podnieca
się rychłą beatyfikacją JPII, pro-
boszcz słynnej Papieskiej Bazyliki
w Wadowicach otwarcie pisze
o „smaku klęski” , której doświad-
cza na co dzień w swojej parafii.
Młodzież już się nie „lepi do Ko-
ścioła” – stwierdza z rozgorycze-
niem. Wyjątkowo niską frekwen-
cją w wadowickiej parafii cieszyły
się zarówno roraty, jak i rekolek-
cje adwentowe. W roratach wzię-
ło udział zaledwie 30 dzieci, a w re-
kolekcjach – niespełna 50. „Fak-
tem jest, że doświadczamy w na-
szej Bazylice coraz większego bra-
ku dzieci szkolnych” oraz „pusto-
szeje miejsce wokół ołtarza, bo co-
raz mniej jest ministrantów i lekto-
rów” – ubolewa. Kompletnie zigno-
rowane zostało także zaproszenie
na opłatek skierowane przez pro-
boszcza do wadowickich studentów,
których doliczył się ok.50. „Ten
głos również okazał się wołaniem
na wadowickiej pustyni – przyzna-
je. Przyczyn tego stanu rzeczy upa-
truje w braku zainteresowania
i skądinąd słusznie stwierdza, że
„pomysły spotkań studenckich o cha-
rakterze religijnym w dzisiejszym
świecie po prostu nie pasują do wi-
zerunku młodego człowieka” .
Z dorosłymi w papieskiej para-
fii wcale nie mniejszy kłopot. Ola-
li pomysł na odprawianie w sylwe-
strowe południe mszy za wszystkich
parafian, którzy w danym roku ode-
szli do wieczności. W przeważają-
cej większości najzwyczajniej w świe-
cie „absentowali się”.
MaK
Duchowni nie tylko słyną z mo-
lestowań i defraudacji. Niektórzy
nie stronią nawet od zabójstw.
Pastor David nomen omen Lo-
ve , baptysta z Karoliny Południo-
wej, wygłosił porywającą mowę ża-
łobną na pogrzebie niejakiego Ran-
dy’ego Stone’a , agenta ubezpiecze-
niowego, który w wieku 42 lat zgi-
nął od kuli. „Stone traktował mnie
jak najlepszego przyjaciela” – łkał
duchowny. Jak się okazało, miało
to miejsce zaledwie kilka dni po tym,
jak własnoręcznie posłał porcję oło-
wiu w głowę Stone’a. W związku
z tym z ambony przetransportowa-
ny został do celi.
WIARA KOSZTUJE
KSIĄDZ CENI
SZCZEROŚĆ
Proboszczowi parafii pw. św. Ja-
na Chrzciciela w Kroczewie zama-
rzył się powrót do czasów inkwizy-
cji i w celu zaszczepienia swoim
owieczkom bojaźni bożej terrory-
zuje je donosami i szantażem. „Pro-
simy nie szukać pokrętnych tłuma-
czeń nieobecności kogoś z rodziny.
Bardzo cenimy szczerość w stylu „mąż
(syn) uciekł przed księdzem”. Rodzi-
ny, które nie przyjmują kapła-
na po kolędzie, a co się z tym bar-
dzo blisko łączy, nie chodzą do ko-
ścioła, nie mają prawa korzystać z po-
sługi parafialnej duszpasterzy, w tym
także z katolickiego pogrzebu. A jest
w naszej parafii kilka takich rodzin,
i to już w podeszłym wieku” – grzmi
wielebny z ambony.
TN
ASz
POSZUKIWACZ
SZCZĘŚCIA
KOMUNIJNE ALIBI
W Indiach od czasu do czasu
dokonuje się zabójstw dzieci na tle
religijnym. Ich składanie w ofierze
bóstwom rzekomo przynosi ofiar-
nikom szczęście.
Porwaniami oraz zabójstwami
kierują niektórzy hinduscy czarow-
nicy. Ostatni taki przypadek miał
miejsce w Raipurze, gdzie miejsco-
wy mag złożył w ofierze 2-letniego
chłopca. W ceremoniale uczestni-
czyła jego żona oraz jego pięciu
uczniów szkolących się w religijnym
rzemiośle. Policja zatrzymała całą
siódemkę, a w domu „męża Boże-
go”, który wierzył, że pobożne za-
bójstwo uczyni go milionerem, zna-
leziono jeszcze kości innego dziec-
ka – zapewne wcześniejszą ofiarę
przebłagalną.
Tę historię, bynajmniej nie wy-
jątkową w Indiach, dedykujemy
wszystkim miłośnikom religii et-
nicznych, ponoć zawsze tolerancyj-
nych, miłych, ciepłych i ekologicz-
nych.
Ewa Błasik , wdowa po gene-
rale Błasiku, „obaliła” raport MAK,
twierdząc, że jej mąż z całą pew-
nością nie mógł być podpity, bo pla-
nował przystąpić na uroczystościach
katyńskich do… „komunii świętej
w intencji dziadka swojej bratowej”,
zamordowanego przez Rosjan. Był-
by to prawdopodobnie pierwszy
w historii Polski przypadek religij-
nie motywowanej abstynencji z po-
wodu dziadka bratowej. MaK
AK
Polskie biura podróży szykują
oferty dla zamożniejszych mohe-
rów, którzy osobiście chcą uczest-
niczyć w wynoszeniu na ołtarze
JPII . Wybierający się do Watyka-
nu powinni jak najszybciej doko-
nać rezerwacji! – alarmują polscy
przewoźnicy. Nie ma już wolnych
miejsc noclegowych w największych
domach dla pielgrzymów. Po-
nad dwukrotnie podrożały też bi-
lety tanich linii lotniczych do Rzy-
mu. Przed ogłoszeniem, że JPII bę-
dzie wstępował przed oblicze Pa-
na, bilet kosztował 1200 zł. Teraz
za ten sam przelot trzeba zapła-
cić 2800 zł... Rozpoczęły się rów-
nież zapisy na wycieczki autokaro-
we. Dzięki najazdowi nawiedzonych
gości z Polski zarobią włoscy ho-
telarze, którzy już podnoszą ceny
za wynajem pokojów.
Najbardziej zdeterminowanym
polecamy pielgrzymkę pieszą
– w intencji szybkiego nabrania ro-
zumu oczywiście.
SPÓR O KORONY
Na łamach „Rzeczpospolitej”
– dziennika konserwatywnych ka-
tolików – ukazał się wywiad z kar-
dynałem Marianem Jaworskim ,
który zaatakował publicznie zakon
paulinów. Hierarcha ma im za złe,
że we wrześniu 2010 r. ukoronowa-
li obraz jasnogórski nowymi koro-
nami. W tym celu musieli zdjąć ko-
rony ofiarowane przez świętego
Piusa X , czego kardynał nie może
przeboleć. Jaworski nie potrafi naj-
wyraźniej zrozumieć, że zamiana ko-
ron była paulinom koniecznie
potrzebna. Wszak papież Pius X
ofiarował korony na miejsce pre-
cjozów skradzionych przez… pau-
lina zabójcę Damazego Macocha .
OWSIAK ZA WOJTYŁĘ
Według sondażu OBOP, 55 proc.
Polaków za najwyższy autorytet
uważa Jerzego Owsiaka . Drugie
miejsce zajął Andrzej Wajda (49
proc.), a dopiero trzecie – owdo-
wiały kardynał Stanisław Dziwisz
z 48 procentami. Za największe an-
tyautorytety uznano natomiast: księ-
dza Tadeusza Rydzyka (53 proc.),
prezesa PiS Jarosława Kaczyń-
skiego (42 proc.) oraz zmarłego
prezydenta Lecha Kaczyńskiego
(38 proc.).
AK
RABUNEK
W POZNANIU
Sąd okręgowy w stolicy Wiel-
kopolski przyznał parafii świętego
Jana Jerozolimskiego odszkodowa-
nie za utracone mienie w wysoko-
ści 75 mln złotych oraz działki wo-
kół Jeziora Maltańskiego. W sumie
majątek przyznany jednej poznań-
skiej parafii szacowany jest na po-
nad 90 mln złotych!!! Sąd podjął
taką decyzję (nieprawomocną), cho-
ciaż 11 lat temu w Komisji Mająt-
kowej doszło już do jednej ugody,
w wyniku której parafia otrzymała
park Świętojański.
MaK
MaK
JC
IDZIE NOWE?
WŁAŚCICIEL:
RADIO MARYJA
W Katowicach odbył się drugi
kongres Ruchu Poparcia Janusza
Palikota. Najważniejszym punktem
zjazdu był wybór władz spośród 550
delegatów. Sam założyciel Ruchu
przekonuje, że nie będzie ubiegał
się o posadę szefa stowarzyszenia,
którego mamy poznać już w lutym.
Poza sympatykami Palikota , którzy
przybyli do Katowic w liczbie ok.
półtora tysiąca, na kongresie poja-
wili się również aktorzy – Jacek Po-
niedziałek i Ewa Wójciak – oraz
prowadzący imprezę krytyk muzycz-
ny Robert Leszczyński . Palikot
Internauci odkryli, że ojciec Ta-
deusz wyprzedaje majątek. Na jed-
nym z motoryzacyjnych portali uka-
zało się ogłoszenie o sprzedaży luk-
susowego ośmioletniego mercedesa
E320 „z bardzo dobrych rąk, wszyst-
kim bardzo dobrze znanych”. W za-
mian – oprócz unoszącej się we wnę-
trzu woni perfum ojdyra – m.in. kli-
matyzacja, skórzana tapicerka, alu-
felgi, system nawigacji, ksenony, pod-
grzewane fotele, czujnik deszczu i wie-
le innych bajerów. Cena – 47,9 tys.
zł. Do negocjacji.
MaK
ŁÓDŹ PRZODUJE
WZ
Na łamach prasy Piotr Grobliń-
ski – prawicowy poeta z Łodzi – ża-
lił się, że atmosfera w tym mieście
nie służy konserwatywnym katoli-
kom. Grobliński narzekał, że w kla-
sie jego syna na religię chodzi tyl-
ko 5 uczniów na 35, a przyznanie
się w miejscu pracy do bycia regu-
larnie praktykującym katolikiem jest
425417725.019.png 425417725.020.png 425417725.021.png 425417725.022.png 425417725.023.png 425417725.024.png 425417725.025.png 425417725.026.png 425417725.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin