�R�D�O: http://acn.waw.pl I��AKOWICZ�WNA S�DY �WIATOWIDA BOGUNKA DZIECKO ZAMIENI�A WE WSI CUDZE ZABRA�A, SWOJE PORZUCI�A. LE�Y BOGINIAK W KOLEBECZCE CH�OPSKIEJ, NOS MA PERKATY, OCZY W �ӣTE KROPKI. SKWIERCZY ODMIENIEC, SKRZYPI I SEPLENI... BOGUNKA OBMYWA DZIECKO W STRUMIENIU. JOD�A ZWISA NAD NI�,BRZOZA SZUMI, PUSZCZA PODGL�DA, S�UCHA I ROZUMIE. DZIWI SI� WILGA,SROKA Z DZIWU SKRZECZY, SK�D U BOGUNKI DZIECKO CZ�OWIECZE! WYLAZ� TOPIELEC, WIKLIN� SI� OKRY�, POM�G� BOGUNCE PRA� PIELUSZKI MOKRE. PTAK PTAKOM,DRZEWO DRZEWU WSZYSTKO WYDA. DOSZ�A WIE�� W PUSZCZY G��B DO �WIATOWIDA. WYRWA� SI� Z ZIEMI, ZAKO�YSA� L�DEM, I W WOD� WST�PI�, ABY P�YN�� Z PR�DEM. OTO PO�PIESZA, OTO SI� ZAMIERZY�, G�UPSTWO DARUJE , LECZ W ZBRODNI� UDERZY, PUSTOT� SKARCI, Z�O WYPALI GROZ�, BO JEGO - PRAWO I WOLA I ROZU �WIERKI MU KADZ� �YWICY KADZID�EM, LEC�CE KRUKI OCIENIAJ� SKRZYD�EM, LESZCZYN I JE�YN G�SZCZ, MALIN I KALIN KL�CZY, WPATRZONY JAK GO NIOS� FALE. A WIERNA WODA WIE, O JAKIEJ CHWILI BO�YCA W TONI NA L�D WYCHYLI�, TAK ABY MOCNY I GRO�NY I M�DRY M�G� NAD BOGUNK� SPRAWOWA� SWE S�DY. I��AKOWICZ�WNA SWARO�YC I DZIEWCZYNA BALLADA SZ�A DZIEWCZYNA W ODZIE�Y SIEMIʯNEJ, NAPOTKA� J� SWARO�YC POTʯNY; NIE CHCIA� STRASZY� TEJ PANNY, STAN�� S�UPEM DREWNIANYM SWARO�YC POTʯNY. MIA� RZEZANE RӯNE PO SOBIE DZIWA: JAKO NIED�WIED� MY�LIWCA ROZRYWA, JAK WITE� RANNY LE�Y, JAK �UCZNIK Z �UKU MIERZY... PRZERO�NE TAKIE DZIWA! MIA� S�O�CA I MIECZE I KWIATY ROZSIANE PO ODZIE�Y BOGATO: WSZYSTKO DLA ONEJ DZIEWY SKAMIENI� W SUCHE DRZEWO, NAWET �YWE KWIATY. ZDZIWI�O SI� ID�CE W B�R DZIEWCZ�, SK�D SI� ZJAWI� S�UP RZE�BIONY NA �CIE�CE, OBESZ�A GO ZE �PIEWEM: �WITAJ NIEZNANE DRZEWO! B�D� �ASKAWE MNIE , DZIEWICE� NIE WIEDZIA�A NIC O B�STWACH WCALE, ZBLI�Y�A SI� DO BOGA ZUCHWALE, KORALE Z SIEBIE ZDJʣA , NA SZYI MU OWINʣA, NIE ZNAJ�C GO WCALE. I POSZ�A NIC NIE WIEDZ�C O CZARACH, A ON ZOSTA� NIERUCHOMY Z JEJ DAREM. TERAZ JU� SI� NIE RUSZY, A� SI� SZNUR POKRUSZY BO TAKIE S� CZARY! A DOOKO�A PUSZCZA RO�NIE WCI�� G�STSZA, CZARNY B�R FALE SWE NAD NIM SPI�TRZA, JE�YNA I MALINA DO KOLAN MU SI� WSPINA, KRZEWINA NAJG�STSZA! POZMIENIA�Y SI� SETKI RAZY KSIʯYCE: DOT�D PUSZCZA CZUWA NAD SWARO�YCEM, �WIERKI GO OBST�PI�Y: �ZOSTA� BO�YCU MI�Y, Z NAMI SWARO�YCU!� I ZOSTANIE TAM ZAPL�TANY W KUSZCZE, A� ZN�W DZIEWCZ� M�ODE P�JDZIE PRZEZ PUSZCZ�, SZUKAJ�C RYDZ�W I KUREK PRZYPADKIEM ZERWIE SZNUREK NA DREWNIE W KUSZCZACH. W�WCZAS Z PR�CHNA RUNIE NA KSZTA�T GROMU BO�YC WOLNY, GRO�NY I WIDOMY, I POZNA W B�YSKAWICACH DZIEWCZYNA SWARO�YCA, W�ADYK� GROMU . I��AKOWICZ�WNA PIOSENKA O UBO��CIU A TO CICHE UBO�� MIESZKA U NAS W KOMORZE, ZA BIERWIONEM, W SZCZELINIE, ZE �WIERSZCZYKIEM W KOMINIE ZBROJNI WOL� MʯOWIE BI� HO�D �WIATOWIDOWI: ID�, JAD� WE �WIATY KRWAWE NIE�� MU OBIATY. MIA�AM CIELCA SIWEGO, STRZEG�AM GO OD MA�EGO, POI�AM WOD� CZYST�, PAS�AM TRAW� SOCZYST�. ZA DWA BICZE KORALI BRACIA MI GO ZABRALI, ZA DWA KOLCE BURSZTYNU WZI�LI GO DO GONTYNY. W OFIERZE Z MNOGIEM BYD�EM PRZED MO�NYM �WIATOWIDEM ZAK�UTO MEGO CIELCA ULUBIONEGO WIELCE! A UBO�� NIE STRASZY... TROCH� MIODU I KASZY, TROCH� MLEKA I PROSA, I PIOSENKA W Pӣ-G�OSU. MOCNA, LEKKA JAK PIANKA, Z PAJ�CZYNY SUKMANKA, Z KORY BIA�EJ BRZOZOWEJ �APCIE, CHODACZKI NOWE. Z WE�NY CZYSTEJ JAGNI�CIA KO�UCH DLA UBO��CIA, A Z MYSIEGO FUTERKA DLA UBO��CIA DERKA. W�O�� BURSZTYN, KORALE, UBO��TKO POCHWAL�, STAN� TU� PRZY KOMINIE: MO�E DO MNIE WYCHYNIE, MO�E SPOJRZY �ASKAWIE, MOJ� DOL� POPRAWI! I��AKOWICZ�WNA �WI�TY OSTR�W CI�GLE PO BORU, PO PUSZCZY CO� SZELE�CI, CO� SZURA, CO� SZUSZCZY: SZEPCE LI��, SZAMOCE SI� ZWIERZ, SIECZE GRAD, HUCZY GRZMOT, PADA DESZCZ: TYLKO CISZA ZALEGA I GWAR SI� U�MIERZA TAM, GDZIE NA WYSPIE �WI�TYNIA LE�Y. NIE PLESZCZE TAM NI W DZIE�, NI NOCN� POR�, GDZIEINDZIEJ SZEMRZ�CE FALAMI JEZIORO. MARTWYM KR�GIEM L�NI ZDALEKA �WIR. WIO�LARZU, BACZNO�� NA WIR! UWAGA! STERUJ W LEWO I W PRAWO I PROSTO, PRZESMYKIEM WOLNYM OD ZDRAD, NA OSTR�W. OSTR�W - CZARNY OD �WIERK�W I JODE�. OSTRO�NIE! PRZEZ G�SZCZ �CIE�KI KO�UJ�C WIOD�, K�UJE CIER�, POKRZYWA PI�TRZY SI� I Z�O�CI, BIELI SI� CO�, CHRZʌCI I CHRUPIE... TO TRUPIA KO��! KO�CIOTRUP�W ZMI�SZANYCH POD NOG� CHAOS: CZASZKI PATRZ� OCZODO�AMI, SZCZERZ� Z�BISKA BIA�E. NIE ROZST�PI SI� PUSZCZY �CIANA A� GDZIE SZCZERBA W IEJ WY�AMANA. GO�CIU, ST�J; POS�UCHAJ, OBEJRZYJ SI� W BOK I WSTECZ I W G��B. OTO POLANA, OTO D�BY I BIERWION SPADZISTY ZR�B, I GO��BIE �PI�CE I NIERUCHOMY OMSZA�Y POD NIEMI DACH... CZARNE PLAMY NA PIASKU RUDZIEJ�, JAKBY KRWI� SUCH�... PIELGRZYMIE! CZAS JESZCZE.P�TNIKU, KT�REGO OS�UPI� STRACH, JESZCZE CZAS. OCKNIJ SI�, ZAWRO�...UCHOD�! I��AKOWICZ�WNA T�SKNOTA SWARO�YCA PUSZCZA GO OTOCZY�A, KRUK NAD NIM ZAKRAKA�, A TERAZ CICHO... NIE S�YCHA� NI LASU NI PTAKA! PUSZCZA OBROS�A GO, PRZYWALI�A G�STW� I CIENIEM. OPLECIONY CHMIELEM - S�UP. OBLEPIONE MCHEM - KAMIENIE. OFIARNY G�AZ - ZASYPAN WIEKOWEM LI�CIEM. �CIE�KI - ZALANE JE�YN�. NIE MA DOST�PU NI WYJ�CIA. CZTEREMA TWARZAMI T�SKNI SP�TANY SWARO�YC: �ACH, KIEDY�, KIEDY� M�J GROM DROGI DO MNIE OTWORZY?! S�YSZ� JAK SZUKA MNIE TEN, KT�RY MI S�U�Y: CIEMNIEJE CIEMNO��, TO NAD BOREM PRZECI�GA BURZA, PIORUNAMI SI�GA PO MNIE, PO SAME PUSZCZY TRZEWIA, I NIE ZNA DR�G, I B��KA SI�, I COFA, I NIE WIE... O PIORUNIE, R�KO MOJA, W�ADO MOJA, M�J SYNU, ROZGROM STO LIP, STO JODE�, ROZERWIJ,ROZTARGAJ G�STWIN�! OTOM JEST... KLON PRZEZ PIER� M� PRZEBI� SI� GA��ZI�. OTOM TU... PR�CHNO �WIERKOWE, BRZOZOWE, BUKOWE MNIE WI�ZI. CA�A PUSZCZA LE�Y NA MNIE, PRZERASTA MI PRZEZ SERCE... NIE USTAWAJ M�CICIELU M�J!.. ROZWALAJ, ROZKRUSZAJ, ROZWIERCAJ: NIECHAJ PADAJ� MODRZEWIE, NIECH WALI SI� D�B O D�B... WYSZARPN�, WYKORZENI�, WYRW�! A TY R�B, A R�B, A R�B!� JAN BOLES�AW O��G UPALNE PO�UDNIE S�YSZ�, S�YSZ� W PO�UDNIE T�TENT LIPOWYCH BOG�W NA MO�CIE NIEZABUDK� PRZYBITYM DO ROZ�OG�W. �R�DPOLNY IM POLICZKI WIATR OPALA ZIELONE I KONIE ICH BIEGAJ� W T� STRON� I T� STRON�. DREWNIANE Z G��W HE�MY B�YSKAJ� JAK KONEWKI, KIEDY Z WOD� JE NIOS� NA MIEDZE DZIKIE DZIEWKI. PRZEZ POLA, ��KI P�DZ�, Z SZUWARU W SZUWAR G�STY, GIN� ZA NIMI T�TENT, BULGOT RZEK, WIKLIN CHRZ�STY. ZDZICZA�E OTO WI�ZY JAK ZIELONE OB�OKI ROZDZIERAJ� BO�YSZCZOM SPOD HE�M�W KUD�Y, LOKI. WIDZ�, WIDZ� W PO�UDNIE ODJAZD LIPOWYCH BOG�W, WIDZ� BOG�W NA MO�CIE, NA MO�CIE W�R�D ROZ�OG�W. SCHNIE SIANO, DZIKA RӯA PACHNIE ZA DNIA JAK NOC�, T�TNI� KOPYTA KONI, P�ASZCZE BOG�W �OPOC�. JAK� LILI� ��KOW� WESPR� OKAPY POWIEK, ZD�AWIONY DAL� POLN�, �MIERTELNY, MARNY CZ�OWIEK? MARIA PAWLIKOWSKA � JASNORZEWSKA LENARTOWICZ Z�OTNICZE�KU TY NA NIEBIE, CHC� PI� �YCIE, NIE MAM Z CZEGO. ZR�B MI KUBEK, PROSZ� CIEBIE, Z SZCZEROZ�OTA GWIA�DZISTEGO. ZR�B MI KUBEK! ZR�B MI KUBEK! ALE PROSZ�, ZR�B MI �ADNIE, WYRZE�B WSZYSTKO W NIM, CO LUBI� PIESKA, SERCE, GWIAZDK� NA DNIE. ZR�B MI LEKKI I NIE DU�Y, ALE MOCNY ZR�B I TRWA�Y, NIECH MI CA�� WIECZNO�� S�U�Y. CHC� PI� Z NIEGO DLA TWEJ CHWA�Y. OTRZYJ R�CE TWE Z POZ�OTY, KT�R� Z�OCISZ �WIAT PO CIEMKU, DLA MI�O�CI, DLA T�SKNOTY UCZY� KUBEK, Z�OTNICZE�KU. LIEBERT JE�DZIEC UCIEKA�EM PRZED TOBA W POP�OCHU, CHCIA�EM ZMYLI� OSZUKA� CIEBIE - LECZ CO DNIA KOLANA UPARTE ZOSTAWIA�Y �LADY NA NIEBIE. DOGONI�E� MNIE, JE�D�CZE NIEBIESKI, STRATOWA�E�, STAN��E� NA MNIE. LEG�EM ZBITY, �ASK� PODCI�TY, JAK DYM, GDY GO WICHER NAGNIE. NIE MAM S��W, BY SPOD CIEBIE SI� PODNIE��. CORAZ CIʯSZA STAJE SI� MOWA. CZY�BY S�OWA UTRACI� TRZEBA, BY JAK DUSZ� ODZYSKA� S�OWA? CZYLI TRZEBA A� PRZEJ�� PRZEZ SIEBIE, TWOIM S�OWOM SI� ZAWIERZY� - JE�LI TRZEBA, TO TRATUJ DO DNA, JESTEM TYLKO TWOIM �O�NIERZEM. JEDNO WIEM I INNYCH OBJAWIE� NIE POTRZEBA OCZOM I USZOM - UCZYNIWSZY NA WIEKI WYB�R, W KA�DEJ CHWILI WYBIERA� MUSZ�. OSTROWSKA DZIEWANNA PO�UDNIE IDZIE UPALNE PRZEZ WRZOSOWISKA: WYSCH�EGO ZIELA ODDECHY P�YN� UPOJNE, CZASAMI SZKLARKA PRZELOTNA POD S�O�CE B�YSKA ALBO MOTYLE NA KWATACH I PSZCZO�Y ROJNE: Z G�STWINY KWIETNEJ DZIEWANNA DUMNIE WYTRYSKA. POWIETRZE �AREM DRGAJ�CYM SKRO� SI� PRZESYCA, JAKBY NIM CHWIA�A KONIK�W HARMONIA SZKLANNA... Z SOSNOWYCH PNI GOREJ�CYCH KAPIE �YWICA, A W�R�D SPIEKOTY S�ONECZNEJ Z�OTA DZIEWANNA STOI PRZEGI�TA, MI�OSNA � JAK PO�UDNICA. LENARTOWICZ TRZY KUKU�KI O! WYLECIA� SOKӣ, WYWIN�� SI� W G�R�, TRZY RAZY NAD SOSN�, DWA RAZY NAD CHMUR�, ODPOCZ�� NA G�RZE, NA SAMYM WIERZCHOLE, I SKR�CI� SI� W POLE. BUJNY WICHER WIEJE, A� SI� SOSNA CHWIEJE, NIE CHYLAJ SI� SOSNO, MNIE I TAK �A�OSNO. UDERZY�A STRZA�A Z WYSOKIEGO NIEBA, KOGӯ TAM ZABI�A? WDOWINEGO SYNA . DA� BY ZNA� POTRZEBA, BY PRZYSZ�A RODZINA, PO�A�OWA�, POGRZEBA�, POCHOWA�. OJ! PRZYLECIA�Y TRZY KUKU�KI SIWE, WSZYSTKI �A�O�LIWE: JEDNA UPAD�A, GDZIE ZIMNA G�OWA, DRUGA UPAD�A, GDZIE CH�ODNE NOGI, PRZY SAMYM SERCU TRZECIA UPAD�A. PRZY G�OWA...
jac1123