Angel - 3x05 - Fredless.txt

(30 KB) Pobierz
Subtitle Workshop - Custom format 

00:00:03,122:Nie chcia�aby� tego.
00:00:05,122:Chcesz �onglowa� mieczem Prothgarian|i sztyletem ceramonialnym Sancteus?
00:00:10,122:Popatrzmy....|D�ugi, metalowy, ostry. Nie.
00:00:14,122:Cordy, celem inwentaryacji jest--
00:00:17,122:To "celem inwentaryzacji"|jakbym ju� s�ysza�.
00:00:20,122:To nie by� m�j pomys�.
00:00:22,122:Anio� skar�y� si�, �e|pomieszczenie z broni� ca�kiem si� zmieni�o i nic nie mo�e znale�� .
00:00:27,122:Ale kto tu jest szefem? Ty, czy cz�owiek|ze sztyletem w trzustce [?]?
00:00:31,122:Kt�ra godzina?
00:00:35,122:6:24. Dla tych z was, kt�rzy|graj� w domow� gr�...
00:00:38,122:...min�y trzy minuty|od kiedy ostatni raz o to pyta�a�.
00:00:42,122:Przepraszam. Wierze, �e im bardziej|jeste�my �wiadomi up�ywaj�cego czasu, tym wolniej p�ynie...
00:00:47,122:...co mog�oby umo�liwia� podr�e|z pr�dko�ci� �wiat�a, ale--
00:00:50,122:On wr�ci, kiedy wr�ci.
00:00:53,122:Ale teraz, kiedy ona zn�w �yje,|czy oni zn�w b�d� razem?
00:00:58,122:- Anio� i ta dziewczyna z g�upim [Buffy - "goofy] imieniem?|- Fred, to skomplikowane zagadnienie.
00:01:04,122:My�l�, �e odpowied� brzmi: nie.|Nie ma szns. Nigdy. Bez w�tpienia.
00:01:08,122:Ani za milion lat.|Zero szans.
00:01:11,122:Powiedzia�e�, �e on j� kocha.|Oczywi�cie ona odwzajemnia jego uczucie...
00:01:15,122:...poniewa� on jest silny i przystojny|i on rzeczywi�cie s�ucha, kiedy m�wisz.
00:01:20,122:Bior�c to pod uwag�, wszystko powinno by� dobrze,|wi�c dlaczego mi�dzy nimi to nie dzia�a?
00:01:25,122:Fred, pozw�l, �e ci to zademonstrujemy.
00:01:31,122:Anio�, wiem, �e jestem pogromczyni�...
00:01:36,122:...a ty jeste� wampirem.
00:01:39,122:I by�oby niemo�liwe,|�eby�my byli razem, ale--
00:01:42,122:Ale....
00:01:49,122:Moja cyga�ska kl�twa czasami|uniemo�liwia mi widzenie prawdy.
00:01:57,922:- Oh, Buffy.|- Tak, Angel?
00:02:01,417:Kocham ci� tak bardzo,|�e a� zapominam o my�leniu.
00:02:09,016:I chocia� pos�a�am ci� do piek�a|nie oznacza to, �e nie mo�emy by� przyjaci�mi.
00:02:11,637:- Albo czym� wi�cej.|- Sapanie! Nie! Nie wolno nam!
00:02:17,540:- Poca�uj mnie.|- Ugry� mnie.
00:02:22,964:- A co gdyby�cie oboje mnie ugry�li?|- Wr�ci�e�!
00:02:29,243:- Jak by to posz�o?|- Tych dwoje niech spr�buje.
00:02:31,724:Prawd� m�wi�c,|to ja NAPRAWD� nie chc� o tym m�wi�.
00:02:36,070:Ale Anio�, przecie� jeste�my twoimi przyjaci�mi.
00:02:40,140:To bardzo niezdrowe|t�umi� w sobie takie sprawy.
00:02:42,871:Potrzebujesz podzieli� si� z kim� swoim b�lem.
00:02:49,568:Wyrazi� te uczucia|smutku i t�sknoty.
00:02:51,476:- Albo ciekawo�� mnie zabije.|- O, nie. Tego bym nie chcia�.
00:02:54,648:- Mnie nie interesuje, co si� zdarzy�o.|- Zamknij si�, Fred.
00:02:59,828:W�a�ciwie czy wiesz,|czego teraz potrzebuj�?
00:03:03,684:Lod�w.|Czy masz ochot� na lody?
00:03:07,614:Lubi� lody.
00:03:13,420:- Teraz ju� nigdy si� tego nie dowiemy.|- Racja.
00:03:18,674:To jest moja najlepsza noc.|Po pierwsze, te lody.
00:03:22,023:Potem wyskoczy� ten potw�r|z zamra�alnika i ty by�e� taki dzielny, "Fred uwa�aj".
00:03:28,149:Potem poszli�my za nim do kana��w �ciekowych,|kt�re s� ponure, uci��liwe i domowo przytulne.
00:03:34,160:- Mog�abym wybudowa� tu mi�y domek.|- Ciesz� si�, �e si� dobrze bawisz.
00:03:37,690:My�lisz, �e mo�e ten potw�r chcia� tylko loda?
00:03:40,262:W�tpi�. Potwory Durslar zazwyczaj|nie wychodz� na powierzchni�.
00:03:43,456:- Wol� trzyma� si� �ciek�w, jak ten.|- Ale nas szcz�cie spotka�o.
00:03:49,003:Prowadz� sobie �ycie w tajemniczych �ciekach,|kiedy ja jestem tylko star�,nudn� Fred.
00:03:52,639:Nudn�? To nie jest s�owo,|kt�rym bym ci� okre�li�.
00:03:56,228:Fajnie. "Nutty old goon-bird,|in her room, mooching off Angel" Fred.
00:04:00,540:Nie wiem, jak ty wytrzymujesz|ze mn�. Chyba potrzebuj� karty pami�ci--
00:04:04,610:�liczne kryszta�ki.|Popatrz, s� wsz�dzie.
00:04:11,231:- Nic nie zrobi�am!To nie ja!|- Musimy by� ju� blisko jego legowiska.
00:04:16,098:Dlaczego jeszcze nie wracamy?
00:04:18,742:Ale mogliby�my wezwa� Wesleya|i Armi�?
00:04:20,977:One s� Faulknerowskie, wiele d�wi�ku,|ma�o furii. Mog�aby� odnale�� drog� powrotn�?
00:04:23,970:My�l�, �e tak.|128 metr�w w ty�, zakr�ci� na wsch�d.
00:04:26,350:2O7 metr�w do po�udniowego rozwidlenia.|Potem 12 metr�w w--
00:04:33,195:Jestem zn�w wielk� specjalistk�,|prawda?
00:04:37,353:Id� wi�c.
00:04:41,517:A ty na pewno dasz sobie rad�?|Mog� z tob� zosta�.
00:04:44,452:- B�dzie dobrze.|- Nie potrzebujesz mnie. Okay, cze��.
00:04:50,771:- Jeste� pewien?|- Jestem.
00:04:54,629:Okay. Do widzenia wi�c.
00:05:03,019:Anio� ciemno�ci. 3x5 Fredless.
00:05:55,122:Scytyjska w��cznia �mierci z trzema ostrzami.
00:05:58,122:Kategoria 6, gabinet broni,|trzecia p�ka.
00:06:01,122:Wracaj�c do czas�w, kiedy by�em samodzielnym|�owc� demon�w, u�y�em kiedy� takiej w��czni...
00:06:05,122:...do przebicia czego�, co wygl�da�o|jak ma�y demon Rodentius.
00:06:10,122:- Jednak w�a�ciciele pud�a nie byli zachwyceni.|- No, po�piesz si� i miej wizj�.
00:06:15,122:Gunn, jak ja strasznie|kocham te na wskro�...
00:06:18,122:...przeszywaj�ce dusz�,|psychiczne wtargni�cia dla twojego po�ytku--
00:06:24,122:- Tak! Tak!|- Nie!
00:06:27,122:Fred! Bo�e, Chcia�abym, �eby ona|nie zostawia�a swoich zabawek tak wsz�dzie pod nogami.
00:06:31,122:Ta zabawka wygl�da na cudownie niegodziw�.
00:06:33,122:�e tak powiem. To wygl�da zupe�nie jak|spr�ynowe urz�dzenie do dekapitacji.
00:06:37,122:Albo do tost�w.|Z ni� nigdy nie wiadomo.
00:06:41,122:Przepraszam.|Czy to Agencja Anio�?
00:06:46,122:- Tak. W czym mo�emy pom�c?|- Na to w�a�nie licz�. Na pomoc.
00:06:49,122:Jestem Roger. A to moja �ona, Trish.
00:06:52,122:Przepraszamy, �e weszli�my tak od razu|do waszego arsena�u.
00:06:57,122:- Ale my naprawd� musimy z wami porozmawia�.|- Oczywi�cie. Zapraszam do mojego biura.
00:07:04,122:Nazywam si� Wesley Wyndam-Pryce.|To s� moi wsp�pracownicy, Cordelia Chase i Charles Gunn.
00:07:08,122:- Mi�o .|- Co mo�emy dla pa�stwa zrobi�?
00:07:12,122:- To nasza c�rka. Zagin�a.|- O, nie.
00:07:16,122:- Uprowadzona przez z�ych przyjaci�?|- Nie jeste�my pewni.
00:07:21,122:- Mo�e c�rka by�a wyznawczyni� jakiego� demona?|- Oczywi�cie, �e nie.
00:07:25,122:Mo�e wampir?|Taki pech dopada wielu ludzi w tym mie�cie.
00:07:29,122:Ale prosz� si� nie martwi�, jeste�my detektywami.|Mo�emy znale�� ka�dego.
00:07:33,122:- Ju� wynaj�li�my detektywa.|- I on nie m�g� jej znale��.
00:07:37,122:Powiedzia�, �e ona zatrzyma�a si� tutaj,|w waszym hotelu.
00:07:42,122:Nazywa si� Winifred Burkle.|Nazywamy j� Fred.
00:08:09,122:- Fred jest pa�stwa c�rk�?|- Tak. Znasz j�?
00:08:14,122:Czy z ni� wszystko w porz�dku?
00:08:15,122:Ale� tak. A w tym momencie|przebywa w towarzystwie jednego z naszych pracownik�w.
00:08:20,122:Kt�ry nie jest ani demonem, ani wampirem,|poniewa� one nie istniej�.
00:08:25,122:To tylko nasz slang|detektyw�w z L.A.
00:08:30,122:Co si� sta�o? Min�o ju� pi�� lat.|Czy ona by�a tutaj ca�y ten czas?
00:08:36,122:Znamy Fred dopiero|kilka miesi�cy, naprawd�.
00:08:40,122:Widzicie pa�stwo, znale�li�my j� w....
00:08:43,122:- G��bokiej depresji.|- Fred przechodzi�a depresj�?
00:08:46,122:- Mmm.|- Z jakiego powodu?
00:08:50,122:Ostatnio si� przeprowadzi�a|i mia�a pewne problemy z przystosowaniem si� do nowych warunk�w.
00:08:55,122:A jak pa�stwo j� teraz odnale�li?
00:08:58,122:- Miesi�c temu dostali�my od niej list.|- Bez adresu zwrotnego.
00:09:02,122:Napisa�a, �e jest jej dobrze|i �eby�my si� nie k�opotali szukaniem jej.
00:09:06,122:Pi�� lat niewiedzy,|czy nasza c�rka �yje czy--
00:09:10,122:- Jak mogli�my na tym poprzesta�?|- Wynaj�li�my prywatnego detektywa.
00:09:13,122:Wy�ledzi� j� poprzez �lady na kopercie?|Te� mogliby�my to zrobi�.
00:09:17,122:Sied�cie cicho i s�uchajcie, co si� dzia�o.
00:09:19,122:Te istoty zazwyczaj nie s� sk�onne do walki.|Ale akurat ten....
00:09:23,122:My�l�, �e b�d� mia� z tego-- Witam.
00:09:28,122:Anio�, jeste� sam.
00:09:31,122:I zn�w przynios�e� rekwizyt|z twojego filmu.
00:09:37,122:Anio� kr�ci filmy o potworach.
00:09:41,122:Anio�, to s� najzupe�niej normalni|rodzice Fred.
00:09:47,122:Ach.
00:09:51,122:Fred ma rodzic�w.
00:10:09,122:Tak, to mi�o|spotka� was oboje.
00:10:14,122:Synu, z twojego rekwizytu co� kapie.
00:10:20,122:Och, fakt. To. Fa�szywka. Wiecie,|troch� kleju, papier-m�ch�.
00:10:29,122:Prawopodobnie co� si� obluzowa�o i przecieka .|Tak wi�c, rodzice Fred....
00:10:32,122:Tak wiele s�yszeli�my....
00:10:42,122:C�, mi�o mi was pozna�.
00:10:48,122:- �adnego adresu, gdziekolwiek na kopercie?|- Nie, �adnego.
00:10:54,122:Czy wiesz, kiedy Fred wr�ci?
00:10:59,122:A, ja? C�, wys�a�em j� tutaj|zaraz przed tym, jak zabra�em ten rekwizyt...
00:11:05,122:...wi�c jestem pewien, �e jest w swoim pokoju na g�rze.
00:11:13,122:W�a�nie teraz.
00:11:17,122:Fred?
00:11:20,122:Nie ma jej tutaj.
00:11:23,122:Nie, ale by�a.
00:11:29,122:To-- To jej pismo.
00:11:32,122:Ale co to znaczy?|To jest zupe�nie zwariowane.
00:11:37,122:By� mo�e b�dziemy musieli|wezwa� ich szybciej ni� s�dzili�my.
00:11:41,122:Ch�opaki, kiedy ostatni raz|Fred sama wysz�a z hotelu?
00:11:46,122:Kilka tygodni po nigdy.
00:11:49,122:Chcemy nasz� c�rk�.
00:11:54,122:Tak, ale od czego ona ucieka?
00:12:18,122:Tu jest co� jeszcze|poza nimi...
00:12:21,122:...ale to mi wci�� umyka spod palc�w.
00:12:24,122:Fred musia�a wr�ci�,|zobaczy� swoich rodzic�w i--
00:12:28,122:Wystartowa�a. Z�y znak.
00:12:30,122:Wys�a�a list. Mo�esz sobie wyobrazi�|j� wymykaj�c� si�, by to zrobi�?
00:12:34,122:WYmykaj�c� si�. Racja.|Fred ledwo mo�e zawi�za� buty...
00:12:38,122:...bez pana "Jeste� moim du�ym, t�ustym bohaterem"|obok siebie.
00:12:42,122:My�lisz, �e jestem gruby?
00:12:43,122:To m�g�by by� te� podst�p,|by pozwoli� im zbli�y� si� do niej.
00:12:47,122:Pozoruj�c, �e to ona|pierwsza si� z nimi skontaktowa�a.
00:12:49,122:Ale je�li list istnieje naprawd�,|ona kaza�a im nie szuka� jej.
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin