00:00:48:Niech te kobiety umrš z głodu|w Pueblo Escondido. 00:00:52:Niech się wynoszš, niech|się wynoszš te Marie. 00:00:56:To kwestia moralnosći i|dobrych obyczajów. 00:01:00:Te kobiety sš potępione. 00:01:04:Nie majš przyzwoitoci|ani wstydu. 00:01:07:Niech Marie się wynoszš! 00:01:29:A ci ludzie co stracili? 00:01:31:Życie. 00:01:32:Bo wyglšda jakby nie|mieli swojego. 00:01:34:Chcš raczej występu. 00:01:40:Mario Alegrio. 00:01:41:Przestań przykuwać uwagę. 00:01:43:Ale dlaczego? Skoro miasteczko|chce cyrku, więc damy im cyrk. 00:01:49:Ci ludzie się bojš. 00:01:51:Widać to na ich twarzach. 00:01:53:Chodmy, zapomnijcie o|ludziach, nie warto. 00:01:56:Mylę, że lepiej jeli|z wami pójdę. 00:01:59:Umiemy rozwišzywać|swoje problemy. 00:02:02:- Ale z tymi ludmi...|- Nie martw się tato. 00:02:07:Więc uważajcie na siebie,|wkrótce się widzimy. 00:02:11:Poszedł. 00:02:12:Zostawił nas same. 00:02:14:- Nic się nie stanie. Zapewniam.|- Oczywicie, że nie. 00:02:17:Tylko nam co powiedzš. 00:02:19:Tylko nam co zrobiš. 00:02:21:- A będš mieli ze mnš do czynienia.|- Ze wszystkimi. 00:02:24:Chodmy, znudzš się tym patrzeniem. 00:02:29:Mówisz poważnie? 00:02:31:Mówię bardzo poważnie. 00:02:33:Zapytałe mnie co możesz|zrobić, żeby umierzyć|ból, który czuję. 00:02:37:Więc ci odpowiedziałam. 00:02:39:Mam zlekceważyć moje siostry?|To za dużo mamo. 00:02:45:To za dużo. 00:02:47:Więc będziesz musiał odejć|z mojego życia. 00:02:50:Przykro mi. 00:02:51:Ale albo jeste z nimi... 00:02:53:Albo jeste ze mnš. 00:02:57:Jestem z nimi... 00:02:59:- I również jestem z tobš.|- Nie dotykaj mnie 00:03:05:Ty mnie wychowała. 00:03:08:Wpoiła mi wartoci. 00:03:10:A teraz powiedz. 00:03:11:Gdzie podziałyby się|te wartoci... 00:03:14:...gdybym zgodził się odwrócić|plecami do mojej rodziny. 00:03:21:Digno, ja... 00:03:23:Przepraszam. 00:03:35:Dzień dobry panienko. 00:03:37:Wie pani czy był do mnie jaki|telefon albo wiadomoć? 00:03:41:Nic nie było i dobrze, że pani|przyszła ponieważ musi pani|zapłacić rachunek. 00:03:45:I to samo pozostałe panienki.|Musicie natychmiast opucić|swoje pokoje. 00:03:51:Nie chcemy was ani w tym hotelu|ani w tym miasteczku. 00:03:54:A kto tak mówi? 00:03:56:Mówimy tak wszyscy panienko. 00:03:58:Co? 00:04:00:Nie poznajesz mnie? 00:04:03:Oczywicie, byłe malutki kiedy|wyjechałam z miasteczka.|Jestem Margarita. 00:04:07:- Przyjaciółka twojej mamy.|- Jak się masz Margarito? 00:04:10:Dobrze. 00:04:11:Chciałabym porozmawiać z Dignš, ale|oczywicie nie ma problemu|mogę przyjć póniej. 00:04:16:W porzšdku, zostań. 00:04:19:Luis Eduardo już wychodził. 00:04:21:Ale mamo, nie skończylimy|jeszcze rozmawiać. 00:04:23:Ja już skończyłam rozmawiać. 00:04:26:Chod Margarito.|Usišd. 00:04:42:Chcę żeby uporzšdkowano cały dom. 00:04:44:Żeby na dachu nie było żadnej|dziury, a w oknach były|wszystkie szyby. 00:04:48:Wszystko ma być w dobrym stanie. 00:04:51:Niech wszystko funkcjonuje. 00:04:54:Zatrudnij tylu ludzi, ilu potrzebujesz. 00:04:56:To niezbędne, żeby ten dom|był gotowy jak najszybciej. 00:05:02:Chcę żeby moje córki... 00:05:04:...czuły się tu szczęliwe. 00:05:08:Przjaciółko. 00:05:09:Jak dobrze że przyszła. 00:05:11:Wiesz już co mi zrobiły|te bezwstydnice? 00:05:14:Kto? 00:05:15:Te córki Reynalda, te bękarty. 00:05:19:Upokorzyły mnie.|A najgorsze, że... 00:05:21:Dosyć Digno, zanim dokończysz... 00:05:25:Chcę ci powiedzieć prawdę. 00:05:30:To prawda, która ci|się nie spodoba. 00:05:34:Chodzi o to, że ja... 00:05:40:Ja... 00:05:42:Jeste przerażona,|uspokój się, oddychaj. 00:05:47:Jestem twojš przyjaciółkš. 00:05:49:Możesz mi powiedzie wszystko. 00:05:52:Kiedy wyjechałam z Pueblo Escondido... 00:05:57:Przepraszam. 00:06:00:Przeszkadzam? 00:06:04:Nie Reynaldo, nie przeszkadzasz. 00:06:07:Proszę. 00:06:09:Pomóż mi powiedzieć Dignie prawdę. 00:06:14:Margarito. 00:06:16:Jakš prawdę? 00:06:18:Prawdę. 00:06:21:Ty powiniene wiedzieć jakš prawdę. 00:06:25:Tš o Reynaldzie. 00:06:27:Nie martw się, już o wszystkim wiem. 00:06:30:Wie już całe miasteczko. 00:06:32:To o tym chesz mi powiedzieć? 00:06:35:Że Reynaldo... 00:06:36:Chciał ujawnić swoje pięć córek,|bękartów w dyskotece i to zrobił. 00:06:41:Nie Digno. 00:06:43:Nie naprawdę, nie próbuj|mnie chronić. 00:06:45:Dzi na mszy się dowiedziałam. 00:06:47:Zajęło się tym całe miasto. 00:06:50:Upokorzyło mnie i zawstydziło|w sposób w jaki nigdy... 00:06:54:...nie pomylałabym że mi|się przytrafi. 00:06:57:Nie Digno, to nie to co... 00:07:00:- Margarita chce ci powiedzieć.|- Chcę tylko żeby się|stšd wyniósł. 00:07:05:Jeli szukasz Luisa Eduardo,|to go nie ma. 00:07:09:Chcę żeby mnie wysłuchała. 00:07:12:Rozmawiałam z mojš przyjaciółkš. 00:07:15:To rozmowa między dwoma|szczerymi osobami. 00:07:19:I zwišzanymi. 00:07:26:Mimo wszystko, muszę ci|to powiedzieć. 00:07:30:Ja... 00:07:35:Dom po mojej mamie... 00:07:39:...w tym momencie... 00:07:41:...zajmujš moje córki. 00:07:43:To żeby nie miała więcej|niespodzianek. 00:07:46:Bardzo dziękuję. 00:07:48:Życzę wszystkiego najgorszego|na wiecie, tobie i twoim|bękartom. 00:07:52:Oby cię upokorzyły, tak jak|ty upokorzyłe mnie. 00:07:57:A teraz wyno się. 00:07:59:Wynocha! 00:08:17:Nie wiem gdzie się podziała|moja mama. Wyglšda jakby|pochłonęło jš to miasteczko. 00:08:22:Wyglšda jak miasto duchów.|Patrzcie. 00:08:25:Wszyscy z minami zombie. 00:08:27:Poczekajcie chwilę, jestem zmęczona|i umieram z pragnienia. 00:08:31:Kupimy co do picia. 00:08:35:Proszę pana. 00:08:39:Może mi pan sprzedać butelkę|wody niegazowanej? 00:08:42:Przykro mi ale nic wam nie sprzedam. 00:08:45:Dlaczego? 00:08:46:Ponieważ nie jestecie mile|widziane w miasteczku. 00:08:49:Co takiego? 00:08:51:Jaki opryskliwy. Nie wiem pan że|nikomu nie odmawia się wody? 00:08:55:Nie martw się Mario Valentino.|Chodmy kupić owoce. 00:09:01:Proszę pani. 00:09:05:Możemy prosić o mandarynki? 00:09:08:Nie, w tym miecie nie|sprzedamy nic takim jak wy. 00:09:12:Co jest z tš kobietš? 00:09:15:Wyglšda na to, że to nie|będzie nic łatwego. 00:09:20:Wynocha stšd. 00:09:29:Tomas. 00:09:30:Sprawy skomplikowały się|bardziej niż mylelimy. 00:09:33:Pojawiło się pięć córek Reynalda. 00:09:35:Do diabła Alfredo, to niemożliwe. 00:09:38:Wiem, że to najgorsze co|mogło nam się przytrafić. 00:09:42:Ale być może te pięć kobiet to|co czego potrzebujemy aby|przekonać Reynalda... 00:09:46:...do oddania nam swoich ziem. 00:09:48:Co masz na myli? 00:09:50:Najpierw musimy się dowiedzieć|jakie sš ich palny. 00:09:54:Jeli chcš pieniędzy, wtedy Reynaldo|nie będzie miał innego wyjcia jak|sprzedać nam swoje ziemie. 00:09:59:I dać każdej z nich swój|spadek żeby zniknęły. 00:10:02:A jeli plany tych kobiet sš inne? 00:10:05:Dla ich dobra mam nadzieję,|że tak nie będzie. 00:10:09:Jeli nie po dobroci, to|załatwię to w inny sposób. 00:10:13:- Witaj Ursulo.|- Witaj kochanie, gdzie jeste? 00:10:16:Jestem w drodze do domu. 00:10:18:- Więc jadę tam.|- Nie. 00:10:20:Muszę rozwišzać problemy rodzinne|i naprawdę jestem bardzo zajęty.|Póniej zadzwonię. 00:10:25:Więc kiedy się zobaczymy? 00:10:27:Póniej zadzwonię i się umówimy. 00:10:29:Muszę cię zobaczyć. 00:10:33:Niech się wynoszš. 00:10:44:Nie rozumiecie panienki? 00:10:46:Bardziej jasny nie może być już|głos miasteczka, wynocha stšd. 00:10:49:Wcale nie jestemy nieprzyzwoite.|Nie macie prawa nam tego robić. 00:10:54:Zapomnijcie, że stšd odejdziemy.|Zgorzkniałe staruchy. 00:10:58:Proszę was, przed Bogiem|wszyscy jestemy równi. 00:11:02:Nikt was tu nie chce,|nie rozumiecie? 00:11:05:Wynocie się! 00:11:14:Co tu się dzieje?! 00:11:17:To, że ludzie z miasteczka|wypowiadajš nam wojnę. 00:11:24:To wietnie. 00:11:26:Zobaczę jak te wyrodnice|dostajš nauczkę. 00:11:29:Zaraz tam będę. 00:11:33:Chodmy. 00:11:35:Dokšd? 00:11:36:W tej chwili całe miasto zebrało|się z tymi łajdaczkami na placu. 00:11:41:I dajš im dobrš lekcje moralnoci. 00:11:44:Rzeczy, której one bez|wštpienia nie znajš. 00:11:48:Nie, to niemożliwe. 00:11:50:Pora aby pokazać im|gdzie ich miejsce. 00:11:54:Chodmy, chcę zobaczyć|miny tych dziwek. 00:11:58:Chcę zobaczyć jak je upokarzajš|i jak je stšd wyrzucajš. 00:12:04:Margarito. 00:12:07:Chodmy. 00:12:08:Co ci jest? 00:12:20:To już szczyt. 00:12:22:Ci ludzie sš wciekli. 00:12:24:Luis Eduardo, jestem pewna|że to nie przypadek. 00:12:28:Co lub kto, stoi za|tym wszystkim. 00:12:30:Jedyne co za tym stoi, to|że jestemy nieprawowitymi|córkami Reynalda. 00:12:34:I wyglšda na to, że musimy|za to płacić. 00:12:36:Noi co? 00:12:38:To nas dotknęło. 00:12:39:I lepiej żeby te zakłamane|staruchy mnie nie szukały,|ponieważ mnie znajdš. 00:12:45:Nie możemy się do nich zniżać.|Tego własnie chcš te kobiety. 00:12:49:Może lepiej wyjedziemy z|tego miasteczka? 00:12:51:- To byłoby najrozsšdniejsze.|- Nic z tych rzeczy. 00:12:53:Nie wyjedziecie stšd tylko|dlatego, że chcš tego ci ludzie. 00:12:56:Jestem waszym bratem i nie pozwolę|żeby ktokolwiek się do was wtršcał,|a tym bardziej upokarzał. 00:13:01:Po porstu nie zwracajcie|na to uwagi. 00:13:05:Można wiedzieć co to ma znaczyć? 00:13:09:Czyżby wszyscy powariowali? 00:13:21:Nie chcesz ić ze mnš żeby|zadrwić z tych bękartów? 00:13:25:Nie. 00:13:26:Ponieważ jedna z tych bękartów... 00:13:28:Jak ty je nazywasz. 00:13:31:Jest mojš córkš. 00:13:39:To żart. 00:13:42:Powiedz, że to żart. 00:13:45:Powiedz, że to nie jest|prawda Margarito. 00:13:48:Nie Digno. 00:13:49:To prawda. 00:13:51:Zdradziłam cię z Reynaldem,|mam córkę z twoim mężem. 00:13:59:Ty i Reynaldo? 00:14:03:Chcesz mnie do końca zniszczyć? 00:14:08:Przykro mi Digno. 00:14:10:Nigdy nie chiałam cię|skrzywdzić. Przysięgam. 00:14:14:Jak mogłam ci ufać? 00:14:18:Jeste szmatš. 00:14:26:Z tego co wiem, ...
sara-s7