Jasełka na wesoło.rtf

(83 KB) Pobierz

JASEŁKA NA WESOŁO

 

SCENA 1

 

W piekle, na tronie siedzi Lucyfer, przychodzą dwa diabły, jeden nie ma rogów

 

Lucyfer: Witam drogie diabły moje. Gdzie są biesie rogi twoje?

Diabeł 1: No bo widzisz Lucyferze, anioł jak te wściekłe zwierze, zabrał rogi, no i w nogi.

Diabeł 2: Goniliśmy go do nieba ale strasznie szybko biega, uciekł nam i gdzies się skrył.

Diabeł 1: Został po nim złoty kurz....

Diabeł 2: Złoty pył. Zwolnił trochę na zakręcie, ale to tu beztalencie zatarasowało całą drogę.

Diabeł 1:  Bo skręciłem sobie nogę. Dasz mi nowe panie drogi (wskazuje na brak rogów)

Lucyfer:  Ależ to już piąte rogi.

Diabeł 2:  W tym tygodniu dodać trzeba. Teraz bliżej ci do nieba o skrzydełka się postaraj i do nieba mi .......

Lucyfer: Dość wiara! Mówcie lepiej co na ziemi.

Diabeł 2:  Nikt twych planów tam nie zmieni, ziemia w grzechach pogrążona...

Diabeł 1: Niech ja skonam! Czy dostanę to poroże?

Lucyfer:  Co za nudziarz. O mój Boże (pluje i krzywi się)

Diabeł 2: Ziemia w grzechach pogrążona. Grzeszy ojciec, grzeszy matka, grzeszy babka i prababka, sąsiad, dziadek i sąsiadka, grzeszy ciocia Wiesia z Łomży ledwo z łóżka powstać zdąży. A najbardziej władza grzeszy...

Lucyfer:  To szczególnie piekło cieszy.

Diabeł 1:   Świętych rzesza już wymiera.

Diabeł 3: Mamy wroga – Zbawiciela. Od ziemskiego szpiega – biesa otrzymałam smsa.

Lucyfer:  Na anioły i aniołki, o czym ta dziewczyna gada?

Diabeł 1:   Tu jest dama a przy damach mówić brzydko nie wypada.

Lucyfer:  Ups, do diabła.

Diabeł 3:  Tam w Betlejem, gdzieś w stajence ma narodzić sie panience, co Maryja się nazywa, ktoś kto grzechy wszystkie zmywa.

Diabeł 1:  Małe Dziecię sie zrodziło, zmywa grzechy, mózg jej zmyło.

Diabeł 3:  Misja jego ma być wielka.

Diabeł 1:  A świstak siedzi i zawija w te sreberka.

Lucyfer:  Dzwońcie do ziemskiego szpiega. Co też robi ten lebiega. Niech potwierdzi lub zaprzeczy wszystkie te dziwaczne rzeczy, które prawi diabełuszka, a ja biegnę już do łóżka. Muszę uciąć sobie drzemkę, zaśpiewajcie mi piosenkę.

Diabły:  Ach śpij Lucyferze, twojej władzy nikt ci nie odbierze, a gdy znowu przyjdzie świt, nie kto inny tylko ty, będziesz rządził światem tym. Aaa, kotły dwa, pełne smoły obydwa. Aaa, kotły dwa, pełne smoły, pełne smoły oby dwa.

Diabeł 2:  Sześć sześć sześć  pięć dwa osiem i trzy zera. Co tak długo nie odbiera? Może znowu kogoś śledzi, lub w teatrze sobie siedzi. Co też robi ten lebiega?

Diabeł 4:  Halo, słucham.

Diabeł 2:  Co u szpiega, jak sie mają nasze sprawy?

Diabeł 4: Pewne teraz mam obawy. Nie jest wcale za wesoło... Pełno ludzi tutaj w koło... Mówią, że ma sie narodzić, ktoę kto piekłu chce zaszkodzić. Ponoć wszystkie ludzkie grzechy odkupić on może...

Diabeł 2:  O mój Boże!

Diabeł 4: Nie ma co sie pieklić i w panikę wpadać, przecież takie dziecko nie potrafi władać. Jeśli nawet umie, ten synek Maryjny, mam wspaniały planik awaryjny.

Diabeł 2:  Jaki plan masz mój kochany w piekle chyba nie jest znany.

Diabeł 4:  Biesie jesteś bystry, jak w kociołku woda. Mamy przecież na usługach Heroda. Za poczucie władzy, złota dwa woreczki, podniesie on rękę na ludzkie dziateczki. Herod nam oddany, da przez to początek, okrutnej, az miło, rzezi niewiniątek.

Diabeł 2:  Teraz kończę te dysputy, oszczędzam darmowe minuty. Zajmiemy się Herodem, szepniemy do ucha, Herod sługą, no a sługa swego pana słucha.

 

SCENA 2

 

Anioł I: Raduj się o  ludzkie plemię, pł Jezus już na ziemię.

W dziecka zjawił się osobie, w nędznej szopce On – Bóg – człowiek.

Anioł II: Więc czym prędzej pospieszajcie, Chwałę swemu Bogu dajcie.

Złóżcie pokłon tej dziecinie, a nagroda was nie minie... (cisza)

Anioł I: Hej, pasterze, hej, wstawajcie! Do Betlejem pospieszajcie! (cisza)

Anioł II: Idźcie pokłon Panu złożyć, Zszedł na ziemię już Syn Boży!... (cisza)

Anioł I : Chyba chorzy oni może? Lub nieżywi?! Nie! Mój Boże!- chrapią!!! To Bóg dla nich leży w żłobie, A tu oni chrapią sobie?! Lecz ja zaraz ich rozbudzę... WSTAWAĆ, PASTERZE!!!

Pasterz I: Co jest?! Wróg, szpieg, zwierzę!

Pasterz II: Nawet wyspać się nie dadzą?!

Anioł II: Ale dobrze wam poradzą!

Pasterz III: Toć to jakieś zjawy przecie! Boże Drogi, czego chcecie!

Pasterz II: O Duchowie ze skrzydłami, Co wy zrobić chcecie z nami?

Pasterz I: My nic złego nie czynimy, stąd strzeżemy, troszkę śpimy, Czemu zabić nas tu chcecie?!!!

Anioł I: Boże Drogi, co on plecie?!

Anioł II: Nie jesteśmy my wrogami, ale z nieba aniołami!

Anioł I: Wysłał do was nas Bóg z nieba, bo nowinę wiedzieć trzeba Wam radosną. W Betlejemie, Mesjasz Pan przyszedł na ziemię!

Pasterz I: Mesjasz przyszedł do ludzkości? Chwała Bogu w wysokości. Wieki całeśmy czekali, wciąż tęsknili, wyglądali...

Pasterz II: O, radosna to nowina, mów, gdzie znajdziem Boga Syna?

Pasterz III: W jakim zamku, czy pałacu, Bóg na ziemię zstąpić raczył?

Anioł I: O, nie! Mili pastuszkowie, Pan w ubogim leży żłobie. Bo do wszystkich przyszedł ludzi, nie do królów, lecz – by służyć!

Anioł II: W stajeneczce w Betlejemie, Bóg w żłóbeczku cicho drzemie. Z świętej Panny zrodzon, Dziecię, Pójdźcie witać tam Go przecie!

Pasterz I: Więc już więcej nie zwlekajmy, do Betlejem pospieszajmy!

Pasterz II: Czekaj, bracie, no a stada?

Pasterz I: Niechaj nimi Pan Bóg włada!

Pasterz III: Racja, ale jakieś dary, weźmy Panu na ofiary!

Anioł I: Kto co ma tu najlepszego Niechaj weźmie, a do tego Swoje serce Bogu złoży. To największy jest dar Boży!

Anioł II: Lecz już idźcie. Szybko! Prędko! Bo królowie pierwsi klękną, i oddadzą pokłon Panu...

Pasterz I: O, niedoczekanie panom! To my pierwsi być musimy, pierwsi czoła swe skłonimy. Nuże, Maciek, szybko, Kuba, bo inaczej nam tu zguba! Wszak historia nas spamięta, żeśmy spali jak bydlęta, zamiast swego witać Boga!...

Anioł II: Pójdźmy wszyscy! Krótka droga do stajenki jest przed nami. My ją wskażem wam skrzydłami...

Maryja: Czemu mi, mój skarbie, zasnąć ciągle nie chcesz? Czemu w dal spoglądasz, kogo ci potrzeba?

Zaśnij-że mi, zaśnij, moje słonko z nieba...

Józef: Idzie ku nam, Mario, jakaś karawana. Możni ludzie, znać to. Rzecz to niesłychana! – Ale myślę Mario, że to są królowie, bo po co korony mieliby na głowie?... Jadą w naszą stronę, Boże, toż na przedzie, na pięknym wielbłądzie czarny jakiś jedzie! Zaraz tutaj będą. Lecz oczom nie wieżę! – Oto z drugiej strony biegną też pasterze! Ależ oni pędzą! Czy ich tam kto goni? Wiesz co, Mario? – chyba... królów chcą przegonić! Lecz, cóż to?! – królowie też, znać, przyspieszają! Nic ja nie rozumiem?! Wyścig jakiś mają?! Pasterze z królami?! – nonsens! O co chodzi?! A może dla zdrowia biegną sobie młodzi?... Ale o tej porze?! Toż już gwiazdy bledną!

Maryja: Nie trwóż się Józefie – do Dzieciątka biegną.

Józef: Biegną do Jezusa? – skąd to możesz wiedzieć?

Maryja: Anioł mi to mówił. Chciałam ci powiedzieć, ale zapomniałam. Biegną złożyć dary i hołd Jemu oddać, i z serca ofiary. I pewnie chcą zdążyć jedni przed drugimi... Kiedy tu przybędą, zatroszcz się nad nimi

Józef: Dobrze, droga Mario, przyniosę im wody, pewnie się im przyda tutaj dla ochłody...

Pasterz I: Ha, jesteśmy pierwsi!...

Pasterz II: Ledwieśmy zdążyli...

Pasterz III: Przecież żeśmy jednak... królów wyprzedzili!...

Król I: Żeście tu wygrali, temu zawdzięczacie, że koron tak ciężkich na głowie nie macie !

Król II: No i to zabrania nam też etykieta, by król miał przez pole ganiać jak rakieta!

Król III: Dlategośmy dla was wygrać tutaj dali!...

Pasterz I: Jakby tam nie gadać – to myśmy wygrali!!!

Pasterz II: Byliśmy tu pierwsi!

Król II: Bośmy was puścili!

Pasterz III: Szkoda z nimi gadać. Zostali z pół mili!

Król III: Ejże, no, paterze, z nami się równacie?! Zaraz zobaczymy, czy tutaj wygracie.

Pasterz II: Jeszcze raz chcesz , królu, byśmy zwyciężyli?!!!

Anioł I: Czyście się szaleju po drodze napili? Przecież do Jezusa szliście dary złożyć, Więc mi się nie kłócić, zaraz się pogodzić!

Anioł II: Jezus się rozpłakał od tych waszych krzyków. Pogódźcie się prędko, i bądźcie już cicho!

Pasterz III: Pan Bóg przez nas płacze? – przebaczcie, królowie... Ot, żeśmy wyścigi wymyślili sobie!...

Król I: I wy, też, pasterze, raczcie nam wybaczyć... Chcieliśmy być lepsi, Jezus przez nas płacze...

Józef: Dobrze, że zgodziliście te głupie zawody. Swarów nam nie trzeba! – może komuś wody?

Maryja: Patrzcie, oto do was znowu się uśmiecha. Dobrze, że jesteście. On tu na was czekał. Dzięki wam, Kochani, bierzcie jeszcze wody, boście utrudzeni bardzo tą podróżą. Dzięki wam i za to, że chcecie nam służyć. Dzięki wam za wszystko – i On wam dziękuje, ale teraz bardzo snu już potrzebuje. Czuję, że wnet zaśnie, więc kłaść Go już będę, Zaśpiewajcie jeszcze do snu Mu kolędę.

 

  SCENA 3

 

Herod: Ciężki żywot jest Heroda.Wszędzie zdrajcy, służba droga, każdy pragnie abdykacji, Wciąż chcą tej tam – demokracji! Nie pozwolę! Jestem królem! Władcą świata, i w ogóle... Kto na drodze mej dziś stanie, Straszną karę wnet dostanie!

Diabeł 1: Brawo, brawo, mój Herodzie, Silne rządy są dziś w modzie!...

Herod: Ktoś ty... Jakżeś się tu dostał? Pilnowania dałem rozkaz!

Diabeł 2: Więc rozstrzelać rozkaż straże! Bo,... jak widzisz,... ja tu włażę...

Herod: Boże! Diabeł!!!

Diabeł 4: Po co wzywasz Tu imienia niebieskiego! Jam jest twoim przyjacielem, Dogadamy się, kolego!

Herod: O czym będziem rozmawiali? Idź precz! Niech cię piekło spali!

Diabeł 1: Nie chcesz dzisiaj ze mną mówić...Trudno, to cię może zgubić... Cóż! Niech władzę biorą młodzi...

Herod: Czekaj, czekaj, o co chodzi?...

Diabeł 2: Nic takiego,... tylko tyle Żeś już królem tylko chwilę. Nowy król wnet zacznie władać. Chciałem pomóc... nie chcesz gadać, No, to trudno... Cześć, frajerze!

Herod: Nie, nie!, czekaj..., mówiąc szczerze, To był żart, mój panie czarcie! Cóż to – nie znasz się na żarcie?!...

Siadaj, proszę! O co chodzi? Jaka władza?! Jacy młodzi?!

Diabeł 4: Powiem więc bez lania wody!: Jest na świecie już król młody. W Betlejemie się narodził...

(król wybucha śmiechem) O co ci znów, kurcze, chodzi?

Herod: W mym królestwie nowa władza?! Panie szatan, pan przesadza! W Betlejemie? – diabełeczku, Mam agentów w tym miasteczku. Wciąż przynoszą mi nowiny. Nie ma groźnej tam dzieciny!

Diabeł 1: Przestań ty mnie denerwować! Z kim ja muszę tu pracować! Myśl troszeczkę! Myśl o chwili, Gdy trzej króle tu przybyli. Czy pamiętasz, co mówili? Czego chcieli, gdzie dążyli?

Herod: Owszem, byli, powiedzieli, Że jakiegoś króla chcieli Uczcić niskim swym pokłonem, I za gwiazdy szli ogonem... Nie, nie byli niebezpieczni, To wariaci jacyś śmieszni!

Diabeł 2: Toż to debil! Durna pało! Trzech ich naraz zwariowało?! Przyszli oni w twoje ziemie Króla znaleźć w Betlejemie. I uczcili! Darem złotym! Nie wiedziałeś, głupcze, o tym?!

Herod: Więc naprawdę jest król nowy? Zamach stanu już gotowy? Nie ma więc co dłużej zwlekać! Brać pieniądze, i uciekać! Obym zdążył!, Boże drogi! Szybko! Złoto! – no i w nogi!

Diabeł 4: Siadaj! Spokój! Po co trwoga? Po co zaraz wzywać Boga! Słuchaj dobrze, ten król przecie,To dopiero małe dziecię! Nim dorośnie, by ci wadzić, Możesz teraz je tu... zgładzić!

Herod: Więc mam dziecko małe zabić? Krwią niewinną ręce skrwawić? Wzdrygam się, gdy on tak gada... O, szatańska jest to rada... Lecz, gdy władza zagrożona... Trudno, rzecz postanowiona! Niechże zginie król ten nowy! Już na zbrodnię jam gotowy!

Diabeł 1: Stój, poczekaj, miły draniu! Co ty wiesz o zabijaniu!... Wszak od tego masz żołnierzy! Im się rozkaz ten powierzy...

Herod: Słusznie mówisz, lecz już nowy Pomysł jeden mam gotowy. Gdzie on jest, ten król dziecinny? Jak odróżnić go od innych! Zabić jedno, czy tysiące - I tak piekło gorejące... Każę zabić wszystkie dzieci! - Wszak i jego głowa zleci...

Diabeł 2: Dobrze mówisz, no, mój królu! Sprawisz ludziom morze bólu! Tak – pomysły was – tyranów gorsze są niż nas – szatanów. A więc zrób tak, spraw się dzielnie! (cicho, na stronie) a zarobisz na patelnię.

Herod: Do mnie, do mnie, mój hetmanie!

Hetman: jaki rozkaz, Jaśnie Panie?

Herod: Bierz żołnierzy, niech się stanie! Do Betlejem rusz, hetmanie, I tam wszystkie, bez różnicy, Zabij dzieci w okolicy!

Hetman: Co mam zrobić?!... Jaśnie Panie! Żart to jakiś? Czy...

Herod: Hetmanie! Jasno chyba rozkaz dany! Ma być zaraz wykonany!

Hetman: Tak jest, Panie...

Diabeł 4: Więc korona ocalona! Pójdź, zbrodniarzu, w me ramiona! Idźże teraz, odpoczywaj, Bardzoś się utrudził chyba... (odprowadza Heroda do drzwi) I ja także lecę sobie, Zrobię kocioł dobry tobie...

 

SCENA 4

 

Jagna: O, mój Boże, com słyszała! Aż się jeszcze trzęsę cała! Ale nie ma co się chować, Trzeba szybko biec, ratować! Ostrzec Marię i Józefa, Niech z Dzieciątkiem stąd ucieka... Już z rozkazu Jaśnie Pana Zgraja zbójców rozesłana już płacz, lament słychać wszędzie, co to będzie, co to będzie...

Jagna: Józef, Mario, posłuchajcie! Dziecię bierzcie, uciekajcie! Herod chce je dzisiaj zabić! Kazał zbójców swych wyprawić!

Pasterz I: Jakich zbójców, dziewko! Hola! Czy nie jesteś czasem chora?!

Pasterz II: Toż to Jagna, o co chodzi?! Czy coś Dziecku tutaj grozi?!

Maryja: Jagno, czemuś taka blada? Co się stało, opowiadaj!

Jagna: Nie ma czasu na powieści, Mam ja straszne dla was wieści! Herod zwąchał się z szatanem! Chce być teraz świata Panem! I to razem uradzili, By Jezusa dziś zabili! W całej dzisiaj tej krainie, Morze krwi niewinnej spłynie... Tu sam Hetman zaraz będzie! Uciekajcie, byle prędzej!!!

Józef: Nie możemy dziś uciekać, Dziecię słabe, trzeba czekać!... Patrzcie, jedzie Hetman w dali! Już nas tylko Bóg ocali...

Anioł I: Bóg ocali nas na pewno, Ale teraz chodźcie ze mną. W środku trzeba Dziecię schować! Chłopcy! – tutaj drzwi pilnować! No, rozprawa już jest bliska! Wszyscy więc na stanowiska! W zakład swoje skrzydła kładę! - Damy Hetmanowi radę!...

Hetman: U Heroda ja już służę, Lat dwadzieścia, może dłużej, W iluż bitwach zwyciężyłem, Ile razy ranny byłem... Nigdy ja się nie poddałem, Za Heroda krew przelałem... Zawsze w niego ja wierzyłem, Życie gotów oddać byłem! No, a teraz tu zdradziecko, Jadę zabić małe dziecko... Co ja robię, Dobry Boże, Po com takiej chwili dożył... Tysiąc dzielnych mych żołnierzy W tej krainie mord już szerzy Lecz rozkazu ja nie dałem! Sam im dał go król! Widziałem... Nigdy ja się nie odważę, Spełnić to, co rozkaz każe, Zabić dziecko!... Lecz iść muszę, Chociaż ból rozsadza duszę... Hej, pasterze, zejść mi z drogi!

Pasterz I: O, pan Hetman? Boże Drogi!

Pasterz II: Co też Pana tu sprowadza?

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin